środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 44 " Nie odzywaj się do mnie "

* Violetta *
Nie mogłam wydusić z siebie słowa...
- Co ...? - powiedziałam cicho. Łzy cisnęły mi się do oczu - Dlaczego ? Powiedz, że żartujesz... - zaśmiałam się choć czułam ból..
- Nie żartuje.. Nie dzwońmy do siebie i nie spotykajmy się...
- A co z nasza obietnicą ?! - krzyknęłam ze złości i jednocześnie bezsilności...- To Leon ci kazał to powiedzieć ? Tak ? -  Była chwila ciszy.. Alex spuścił głowę... Po chwili spojrzał na mnie ze łzami w oczach..
- Nie ma już obietnicy - powiedział spokojnie.. widziałam jego ból w oczach... nic nie powiedziałam.. Łzy spływały mi po policzkach.. Powoli odeszłam cały czas się na niego patrząc... Po chwili się odwróciłam i weszłam do auta.. Gwałtownie odjechałam.. Zapłakana wbiegłam do domu i pobiegłam na górę.. Rzuciłam sie na łóżko i płakałam..
- Viola co się stało ? - wszedł do mojego pokoju Fede..
- Nic ! - powiedziałam dosyć głośno.
- To czemu płaczesz ? - usiadł obok mnie.
- Nie ważne.. - usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć - powiedział Fede.
- Fede jeśli to Leon to nie pozwól mu tu wejść - powiedziałam do niego a on tylko kiwnął głową i wyszedł. Po chwili usłyszałam kroki, które kierowały się w stronę mojego pokoju.
- To ktoś do ciebie... - powiedział Fede.
- Kto ? - zapytałam siadając zapłakana.
- Sama zobacz - powiedział i wyszedł. Wstałam i zeszłam na dół. Zobaczyłam Diega..
- Co tu robisz ? - zapytałam bezsilnie.
- Wiem, że cię zraniłem ale nadal bardzo cię kocham ..- nie dałam mu dokończyć.
- Diego jeśli przyszedłeś mnie odzyskać to nie zbyt dobry moment sobie wybrałeś ... - chciałam już odejść.
- Poczekaj ! - usłyszałam ponownie jego głos - Nie przyszedłem cię cię odzyskać, bo wiem, że nie chcesz tego...Bardzo żałuję togo co zrobiłem... Byłem idiotą, że tak cię potraktowałem.. Na samym początku ja nie kochałem cię ... Po prostu wypełniałem dane mi rozkazy Ludmiły... Gdy się do siebie zbliżyliśmy ja byłem na siebie okropnie zły, że ci robię taką krzywdę.. Zakochałem się w tobie na zabój.. Ja idiota dopiero to zrozumiałem jak już się dowiedziałaś... Nie miałem kompletnie odwagi, żeby z tobą porozmawiać ... Ale teraz już jest inaczej...  Chcę po prostu cię wspierać i być przy tobie w trudnych chwilach.. Być dla ciebie kumplem na którego zawsze możesz liczyć ... Będziesz mogła się wypłakać w moją koszulę... Śmiać się ze mną i smucić ... Zawsze gdy ty będziesz potrzebowała pomocy ja przybędę  -lekko się uśmiechnęłam - Wiem i widzę, że teraz jest ci źle więc przyszedłem z pomocą - lekko się uśmiechnął i rozłożył ręce do uścisku.. Zastanawiałam się chwilę czy dobrze zrobię jeśli do niego się przytulę... Ale teraz tego potrzebowałam... Pobiegłam w jego stronę i wtuliłam się w jego ciepłe ciało.. - Wiesz tęskniłem za tym - powiedział cicho...
- Dziękuję, że przyszedłeś.. - wydukałam zapłakana.

* Diego *
Cieszę się, że Viola mi wybaczyła..
- Pamiętaj, że zawsze jak czegoś będzie potrzebowała ja jestem - powiedziałem. Viola się ode mnie odsunęła i lekko się uśmiechnęła zapłakana.
- Dziękuję - powiedziała cicho. Otarłem jej łzy.
- Chodź wiem co ci poprawi humor - lekko się uśmiechnąłem. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem do kuchni.
- Jesteś głodna ? - zapytałem pocierając o siebie swoje dłonie.
- I to bardzo - zaśmiała się.
- No to zrobimy pizze - uśmiechnąłem się.
- Diego ty wiesz, że nie jestem dobra w gotowaniu.
- Ale ja będę gotował a ty będziesz mi pomagać - spojrzałem na nią z uśmiechem. Kiwnęła głową twierdząco i lekko się uśmiechnęła. Powiedziałem jej jakie ma przynieś mi produkty.
- Nawet nieźle nam to wychodzi - powiedziała z uśmiechem. Właśnie wszystkie składniki zaczęliśmy mieszać .- Nieźle to jest zbyt dobre słowo - zaśmiałem się. Po chwili Viola obsmarowała mnie mąką... - Oj nie ładnie zaśmiałem się i ubrudziłem jej nosek. Viola się zaczęła śmiać. Nabrałem na ręke trochę mąki i dmuchnąłem w Violę. Ta sie szeroko uśmiechnęła i zrobiła wielkie oczy.
- Jestem cała w mące - zaśmiała się.
- Wiesz chyba nam coś nie wyszło z tą pizzą .. - zaśmiałem się.
- Musimy nakarmić mieszkańców tego domu.. - powiedziała.
- Zamówimy pizze - powiedzieliśmy jednocześnie po chwili przemyśleń. Zaczęliśmy się śmiać. Nagle do Violi zadzwonił telefon.

* Violetta *
Spojrzałam na wyświetlacz i momentalnie przestałam się śmiać ...
- Kto to ? - zapytał Diego.  Chwyciłam telefon i odebrałam połączenie.
- Rozmowa -
- Co chcesz Leon ? - powiedziałam i wyszłam z kuchni.
- Coś się stało ? Jakoś dziwnie mówisz... - powiedział.
- Myślisz, że się nie domyśliłam ? - zapytałam lekko wkurzona.
- Ale o co chodzi ? - zapytał zdziwiony.
- Powiem ci jedno... Dziękuję, że przez ciebie straciłam swojego przyjaciela! I to przez twoją idiotyczną zazdrość ! - wydarłam się do słuchawki.
- Viola to nie tak - zaczął się bronić.
- Leon ... Proszę cię oszczędź mi tego i się do mnie nie odzywaj... Cześć..
- Viola - nie dokończył.. rozłączyłam się i złapałam za głowę.
- Wszystko okej ... - zapytał troskliwie Diego.
- Tak ... - powiedziałam cicho. Usiedliśmy na kanapie i chwilę rozmawialiśmy i zamówiliśmy pizze. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć - powiedziałam i poszłam. W drzwiach zobaczyłam Leona.
- Co chcesz ... ? - powiedziałam smutna i wkurzona.
- Porozmawiać... Zobaczył, że Diego siedzi na kanapie - Co on tu robi ? - zapytał zdziwiony.
- Przyszedł ze mną pogadać .. Coś jeszcze ?
- Tak. Mogę wejść ? - spojrzał mi prosto w oczy. Poszliśmy do kuchni..
- A więc ? - powiedziałam po chwili.
- To nie tak z Alex'em .. - zaczął sie bronić.
- A więc to nie chodzi o twoją zazdrość ? - zapytałam.
- Nie .. Tak  - powiedział.
- Jesteś nie możliwy - powiedziałam wkurzona- To, że jesteś zazdrosny to jedno ale to, że zapewne kazałeś mu się ode mnie odczepić to drugie.. Teraz przez ciebie straciłam przyjaciela... - spojrzałam mu prosto w oczy.
- Przepraszam .. - powiedział smutno.
- Jedno przepraszam nie wystarczy.
- Oj proszę cię Viola przecież masz innych przyjaciół .. - teraz to mi podniósł ciśnienie.
- Słucham !? - spojrzałam na niego złowrogo.
- Nie chodziło mi o to - próbował się wyplątać.
- Nie Leon Alex był jest i będzie moim przyjacielem - powiedziałam przez łzy - Nie wiesz ile ja z nim przeżyłam ! A teraz wyjdź i się do mnie nie odzywaj ! - pokazałam ręką na drzwi. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Viola..
- Wyjdź ! - wydarłam się. Leon załamany wyszedł z domu. Trzasłam drzwiami i złapałam się za głowę.
- Będzie dobrze - pocieszał mnie Diego. Podeszłam do niego a on mnie przytulił. Po godzinie Diego poszedł do domu a ja poszłam się położyć. Wykąpałam się i przebrałam w piżamę. Zmarnowana weszłam pod pościel. Zaczęłam sobie przypominać moją rozmowę z Leonem.. Cały czas mi chodziła po głowie..
Jestem strasznie na niego zła... Nie wiem co dalej z nami będzie..

~.~
Kolejny rozdzialik! Nie bijcie za Leonette ! Niedługo to się rozwiąże może ... xD 
Nie wiem kiedy kolejny rozdział :) Może jutro może po jutrze nie wiem xD 
Może napisze One Shot'a . :D 
Jeśli już się zakończy moja opowieść znaczy rozdziały to chyba zrobię kontynuacje 
i będzie dorosła Leonetta :D też mam dosyć dużo pomysłów:D 
Ale na to jeszcze czas ... 
Dziękuje za wyświetlenia i komentarze <3 

3 komentarze:

  1. ooo Dorosłą Leonetta <3 dobrze że bd pisać o nich :*
    podziwiam jestem smutna bo kłutnia mojej parki ale no akcja musi być :*
    Całuski olka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No no rozkrca się nowa Dorosła Leonetta piękne życzę weny Elizka i całuski od leosia Elizka i Leoś Verdas

    OdpowiedzUsuń
  3. zmarszczek jeszcze przez ciebie dostane

    OdpowiedzUsuń