niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 25 "Oszukałeś mnie"

- Violetta ja ci wszystko wyjaśnię - zaczął się tłumaczyć Leon. Po policzkach mi spływały łzy.
- Nie wierze, że mi to zrobiłeś ! - mówiłam zapłakana - Ja ci zaufałam, powiedziałam ci moje sekrety, pokochałam cię całym sercem a ty mnie tak bezczelnie okłamałeś ! Wczoraj mi mówiłeś, że już tego nie robisz odkąd mnie poznałeś !! Oszukałeś mnie ! - krzyknęłam i zaczęłam biec do domu.
- Violetta zaczekaj ! - krzyknął i pobiegł za mną. Złapał mnie za nadgarstek i zatrzymał.
- Nie dotykaj mnie ! - wydarłam się i wyrwałam swoją rękę.
- Na początku to była tylko umowa ale w zaledwie kilka dni pokochałem cię i nie mogłem znieść tego, że tak cię oszukałem... Jestem podłą świnią .. - miał łzy w oczach - Bałem się ci o tym powiedzieć bo wiedziałem, że cię stracę... Nie chcę cię stracić bo cię cholernie kocham.. Nigdy czegoś takiego nie czułem.. Błagam cię wybacz mi .. - podszedł do mnie a łza spłynęła mu po policzku.
- Zostaw mnie w spokoju .. - powiedziałam zapłakana i pobiegłam do domu.

/Leon/
Co ze mnie za idiota ! Jak ja mogłem w ogóle się na takie gówno godzić.
- Nie ! - wydarłem się i  z całej siły kopnąłem w śmietnik.. Złapałem się za głowę a łzy spływały mi po policzkach. Pierwszy raz w życiu płakałem ... Usiadłem na ławce i spuściłem głowę.. Ręce złożyłem na karku
i próbowałem się uspokoić..
- Jesteś idiotą - powiedziałem do siebie załamany...

/Violetta/
Weszłam do domu cała zapłakana... Chwyciłam kluczyki do motoru i pojechałam... Jest jedno miejsce gdzie nie będzie nikogo...
Gdy dojechałam na miejsce pośpiesznym krokiem weszłam na górkę i usiadłam na ziemi obok jego grobu..
- Jak on mógł mi to zrobić ... - płakałam - Wiesz jak ja go pokochałam ... Jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego.. Myślałam, że to będzie coś pięknego ...- mówiłam spokojnie - A okazał się cholernym oszustem - zaczęłam znowu mocno płakać. Nie mogłam się otrząsnąć ani uspokoić ... Widziałam i słyszałam, że telefon dzwonił mi kilkadziesiąt razy ale wiedziałam kto dzwoni i nie miałam zamiaru odbierać..

/Następnego dnia - Leon/
 Nie spałem całą noc ... Nie mogłem w ogóle zasnąć.. Cały czas siedzę w pokoju i nic nie robię.. Bez niej to nie to samo... Czuje tak cholernie dobijającą pustkę, że nie mogę o niczym innym myśleć tylko o tym jak ją zraniłem... Nagle zadzwonił mój telefon.
- Halo ? - powiedziałem cicho do słuchawki.
- Leon jest u ciebie Violetta ? - zapytał podenerwowany German.
- Nie nie ma.. A o co chodzi ? - zapytałem i również zacząłem się martwić i denerwować.
- Nie wróciła na noc do domu i nie odbiera w ogóle telefonu... Szukałem jej wszędzie po całym mieście i nic... Nie ma jej ... - denerwował się - Leon wiesz gdzie ona może być ?!
- Nie wiem ale obiecuję ci, że ją znajdę ... - powiedziałem i się rozłączyłem. Szybko wybiegłem z domu i wsiadłem do auta i zacząłem krążyć po mieście.
Martwiłem się, że coś sobie zrobiła..
- To wszystko twoja wina ! - wydarłem się do siebie i uderzyłem w kierownice.

/Violetta/
Leżałam przy grobie... Nie chcę wracać do domu bo tam na pewno przyjdzie Leon albo Diego a nie chcę ich widzieć ... Kolejną noc również tu przespałam... Chociaż nie było mi wygodnie ale spałam zaledwie tylko ze dwie trzy godziny bo cały czas płakałam.. Nagle usłyszałam jak ktoś podjeżdża autem ... Nie miałam siły wstać a łzy same lały mi się po policzkach.
- Violetta ! - usłyszałam znajomy mi głos. Podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Damian ... - powiedziałam cicho zapłakana.
- Dziewczyno do cholery nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś ! Wszyscy cię szukają a twój ojciec już od zmysłów odchodzi... Tak strasznie się martwiłem ...- powiedział patrząc mi w oczy i przytulił mnie mocno.
- Damian ja nie chce jechać do domu .. Nie teraz .. - płakałam.
- Okej... Pojedziemy do mnie.. - powiedział cicho i wziął mnie na ręce. Cały czas płakałam.
- A co z motorem ? - zapytałam cicho.
- Zapakuje go na pakę... Masz szczęście, że akurat przyjechałem tym autem.. - delikatnie się uśmiechnął i pocałował mnie w czubek głowy. Damian posadził mnie w aucie a ja przyciągnęłam kolana do klatki i schowałam twarz... Po chwili Damian również wszedł do auta i ruszyliśmy do jego domu.
- Chodź tu do mnie... - powiedział cicho. Szybkim ruchem przytuliłam się do niego i płakałam mu w koszulkę.

/Damian/
Viola się w strasznym stanie.. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak załamanej. Odwiozłem ją do domu i powiedziałem mojej siostrze, żeby pilnowała jej... Musiałem mieć pewność, że nic sobie nie zrobi..
- Viola ja zaraz przyjadę.. Pojadę tylko do twojego taty powiedzieć, że już jesteś bezpieczna.. Błagam cię nic sobie nie zrób ... - powiedziałem i pocałowałem ją w czubek głowy - Alex pilnuj jej - skierowałem się do siostry i wyszedłem.
- German .. - powiedziałem wchodząc do ich domu.
- Damian !- powiedział i podszedł do mnie - I co jakieś wieści ?- zapytał.
- Tak znalazłem Viole i już jest bezpieczna ... - nie dał mi dokończyć.
- Jak się cieszę ... A to gdzie ona jest ? - zapytał.
- Jest u mnie w domu .. Nie chciała wracać tutaj więc wziąłem ją do siebie...
- Masz natychmiast ją tu przywieź ! - krzyknął.
- Nie zrobię tego bo ona nie chce wracać do domu ! - również krzyknąłem.
- Jestem jej ojcem i ..- nie dałem mu dokończyć.
- Który się nią w ogóle nie interesował i nie dbał o jej bezpieczeństwo ! - wydarłem się - Podczas gdy pan jeździł z nią z kraju do kraju ona przeżyła najgorsze chwile w swoim życiu i to ja byłem przy niej ! Nawet pani nie widział jak pilnowałem jej w nocy, żeby nic się jej nie stało ! Więc lepiej będzie jak zostanie na razie u mnie bo bynajmniej tam czuje się bezpiecznie ! - wydarłem się a on nic nie odpowiedział. Odwróciłem się i wyszedłem z domu trzaskając drzwiami.

~.~
Proszę macie długi rozdział :D To nic, że jest troszkę późno xd 
Dzisiaj będzie leciała o 1:00 emisja pierwszego odcinka z Violetty3 !! Aaa !! Omg już się nie mogę doczekać.. Tylko, że to będzie po hiszpańsku oczywiście xd Będziecie oglądać... Ja pewnie tak ! :* 
To miłego oglądanie ! A i nie bójcie się pewnie pojawi się na niektórych stronkach powtórka albo coś xd 
W każdym bądź razie obiecałam sobie, że obejrzę tylko pierwszy odcinek i reszty nie będę oglądać dopóki nie pojawi się w polskiej wersji xd Ostatnio tak zrobiłam z 2 sezonem .. Obejrzałam cały po hiszpańsku i już wiedziałam co się stanie więc 2 sezon mnie nudził ale nie mam zamiaru zrobić tego ponownie !! O nie nie nie :D A wy jak będziecie oglądali 3 sezon po hiszpańsku czy raczej zaczekacie na polską wersje ? 

sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 24 "O co chodzi?"

Siedziałam tam dobrą godzinę..
- Viola ktoś do ciebie ! - usłyszałam głos taty. Starłam łzy z policzków i zeszłam na dół.
- Cześć Leon - uśmiechnęłam się.
- Viola płakałaś ? - zapytał troskliwie i mnie przytulił.
- Po prostu przyszły do mnie wspomnienia - uśmiechnęłam się. Leon pocałował mnie w czoło i razem poszliśmy na górę do pokoju mojej mamy. On oglądał z uśmiechem moje zdjęcia i mamy oraz Lucasa jak byliśmy mali a ja wpatrywałam się z niego i cieszyłam się, że mam go przy sobie.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz ? - zapytał z uśmiechem.
- Po prostu cieszę się, że jesteś... Gdyby nie ty nadal byłabym małą nieśmiałą i nic nie wiedzącą o życiu dziewczynką... - uśmiechnęłam się. Leon się do mnie zbliżył i czule pocałował.
- To ja powinienem ci dziękować - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- A niby za co ? - uśmiechnęłam się.
- Zanim się pojawiłaś w studiu byłem aroganckim idiotą.. Oszukiwałem, zakładałem się o kogoś ...
- Ale teraz już tego nie robisz prawda ? - zapytałam. Chwila ciszy.
- Oczywiście, że nie ... Dzięki tobie - uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował.
Opowiadałam mu różne historie zdjęć.
- O właśnie nie uwierzysz kogo dzisiaj widziałam .. - powiedziałam po chwili. Leon spojrzał na mnie pytająco.
- Widziałam Diega ... - powiedziałam cicho.
- Co ?! - zdziwił się - Ale jesteś pewna?
- Jechałam do domu i widziałam jak szedł ulicą.... Nie mam 100% pewności ale to raczej był on... - Leon chwile myślał. Nagle zadzwonił jego telefon.
- Halo ? ... Okej już idę.. - powiedział i się rozłączył.
- Kto to ? - zapytałam.
- Mama prosi, żeby przyszedł już do domu.. - powiedział.

/Następnego dnia/
Wstałam rano uśmiechnięta. Postanowiłam się ubrać i wyjść na spacerek..
Miałam świetny humor... Chodziłam alejkami parku i rozglądałam się dookoła..

/Leon/
Czekam na tego idiotę w parku...
- Leon - usłyszałem za sobą.
- Diego... - powiedziałem lekko wkurzony.
- Wiesz może gdzie jest Viola bo chciałbym się z nią przywitać? - zapytał z uśmiechem a mi ciśnienie podskoczyło.
- Nie nie powiem ci gdzie jest i masz ją zostawić w spokoju .. - powiedziałem wkurzony.
- O co ci chodzi ? - zaśmiał się - Chyba nie zabronisz mi spotkać się z moją dziewczyną...
- To nie jest już twoja dziewczyna od dawna..
- Chyba niepoważny jesteś! - warknął..
- Jestem z Violettą od dłuższego czasu i nie mam zamiaru tego skończyć ..
- Zakochałeś się w niej ! - wydarł się.
- Tak kocham ją i masz się z tym pogodzić!
- Leon nie taka była umowa - wkurzył się - Miałeś się nią tylko zająć, żeby chociaż podczas mojego wyjazdu miała z kim pogadać.. A z tego co pamiętam to nie chciałeś tego przyjąć bo gadałeś, że jest jakaś dziwna..
- Diego .. - chciałem się na niego wydrzeć ale ktoś mi przerwał.
- Słucham ! - krzyknęła.
- Violetta.. - powiedzieliśmy cicho patrząc się w jej stronę.

~.~
Proszę kolejny rozdział :* W końcu się doczekałam tej chwili !! Jeee ! 
Wrócił Diego i od razu zrobił zamieszanie ... A co będzie dalej z Leonettą ? 

Rozdział 24 "Niemożliwe"

- Tato ja... ja nie wiem co powiedzieć.. - mówiłam wzruszona.
- Nic nie mów... Po prostu przyjmij prezent i śmigaj ale nie za szybko i ostrożnie - ostrzegł mnie i dał kluczyki.
- Jesteś cudowny ! - pisnęłam i rzuciłam mu się na szyję. Szybko się przeprałam i z piskiem opon wyjechałam z garażu. Maszyna świetnie chodziła.. Jeździłam po mieście jakąś godzinę. Wjechałam na tor..
Stanęłam niedaleko Lary. Wstała i wytarła ręce o ścierkę. Chyba mnie nie poznała..
- Przepraszam ale na torze nie wolno jeździć jeśli nie jest pan w naszym składzie - powiedziała ostro. Zdjęłam kask i zamachnęłam włosami z uśmiechem .. Mina Lary ... Bezcenna.
- A przyjaciółkę wpuścisz ? - powiedziałam dumnie z uśmiechem.
- Viola ?! - krzyknęła ze zdziwienia - Ale jak ?! Skąd ?! Skąd ty wzięłaś taką ślicznotkę !
- Dostałam od tatusia -uśmiechnęłam się.
- Co ? - zdziwiła się.
- Tak na prawdę to jest motocykl Lucasa... - mówiłam smutno i przejechałam ręką po jego podpisie..
- Chcesz wjechać na tor ? - zapytała po chwili.
- Po to tu przyjechałam - uśmiechnęłam się.
- Ale nie zrobisz nic ?- zapytała niepewnie.
- O nie... To jest motor mojego kochanego braciszka i nie mam zamiaru niszczyć tego pięknego cudeńka ! -zaśmiałam się. Wjechałam na tor i już od razu zaczęłam wariować.

/Leon/
Podszedłem do Lary która stała przy barierce.
- Na co tak patrzysz ? - zapytałem. Zobaczyłem jak ktoś nieźle sadzi na torze - Kto to ?
- Viola - uśmiechnęła się.
- Że co ?! - krzyknąłem zdziwiony.
- To ty nie wiedziałeś, że ona jeździ ...  ?
- Wiedziałem ale nie że aż tak...
- Ostatnim razem jazda jej ni wyszła ... Mówiła, że coś ją rozproszyło i straciła panowanie.
- Też mi się tak raz zdarzyło... - powiedziałem cicho.
- Akurat twoje było gorsze... Pamiętam jak wtedy się bardzo wystraszyłam, że coś ci się stanie...
- Martwiłaś się o mnie ? -zapytałem zdziwiony.
- No bo wiesz nie mogłam stracić zawodnika ... - zaśmiała się nerwowo i poszła..
- Okej to było dziwne .. - powiedziałem do siebie. Po chwili Viola zjechała z toru. Kask miała zwrócony w moją stronę. Zdjęła go i spojrzała się na mnie.
- Świetnie jeździsz .. - uśmiechnąłem się.
- Dzięki .. - odpowiedziała cicho.
- Przepraszam... - mówiłem smutno.
- Za co ?
- Za to, że kłóciłem się o ciebie i nie opanowałem swoich nerwów przy tobie... Za to, że zepsułem ci imprezę... I za każdą kroplę łzy spowodowaną przeze mnie...
- Oj Leoś kotek jak ja cię kocham - powiedziałam schodząc z motoru i przytulając się do niego.
- Tęskniłem - szepcę. Rozmawialiśmy sporo czasu.
- Przepraszam cię ale muszę jechać już do domu... - powiedziałam i czule się z nim pożegnałam.
Wsiadłam na motocykl i odjechałam z piskiem opon. Jechałam w stronę domciu.
Nagle zobaczyłam znajomą mi sylwetkę i twarz...
- Niemożliwe ... - pomyślałam zdziwiona. Wjechałam do garażu i weszłam w kombinezonie do domy.
- I jak było córeczko ? - zapytał uśmiechnięty.
- Tato było niesamowicie ! - krzyknęłam z radości.
- Cieszę się... - zaśmiał się - No a teraz drugi klucz... - powiedział i podał mi pudełeczko z kluczem.
- Okej a od czego jest ? - zapytałam zaciekawiona z uśmiechem.
- Do góry na samym końcu korytarza tuż obok twojego pokoju, znajdują się drzwi. Do nich należy klucz ...-powiedział spokojnie. Szybko pobiegłam na górę. Stanęłam przed drzwiami i wzięłam głęboki oddech.
Wsadziłam klucz w dziurkę a następnie przekręciłam. Otworzyłam powoli drzwi. Były tam małe schodki.. Weszłam po nich wyżej i zaniemówiłam..
- To pokój mamy ... - powiedziałam wzruszona. Zaczęłam przeglądać jej zdjęcia, ubrania... Natknęłam się na jedno pudełko na dnie szuflady. Były w nim stare zdjęcia mojej mamy i... Lucasa... - łzy mi spływały po policzkach ze wzruszenia ...

~.~
Błagam wybaczcie !! Wiem długo nie było ale nie miałam czasu :/ Wiecie są wakacje i się ciągle gdzieś wychodzi albo wyjeżdża.. Zaraz dodam kolejny rozdział a później dodam na drugim blogu :* 

sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 23 "Chciałbym ci to podarować..."

Zbiegłam na dół i rzuciłam się Leonowi na szyję..
- Leoś ta piosenka jest przepiękna !! - mówiłam wzruszona.
- Napisałem ją specjalnie dla ciebie ... - uśmiechnął się. Po jakimś czasie wszyscy tańczyli albo rozmawiali.
Ja stałam z Fran i Larą i rozmawiałyśmy.
- Widziałyście może Leona ? - zapytałam.
- Nie.. - odpowiedziały równo. Kiwnęłam twierdząco głową i zaczęłam go szukać. W salonie go nie ma, na zewnątrz też nie... Przechodziłam obok kuchni gdy usłyszałam ich rozmowę.
- Masz się od niej odwalić !! - mówił podniesionym i zdenerwowanym tonem Leon.
- Chyba śnisz.. - zaśmiał się Damian.
- Posłuchaj mnie.. Twoja obecność bardzo mnie denerwuje.. I nie podoba mi się to, że spędzasz z nią tyle czasu..
- Będę z nią spędzał tyle czasu ile mi się podoba.. A ty chyba powinieneś mieć więcej zaufania do niej prawda ? No chyba, że masz coś do ukrycia i boisz się, że ja to odkryje.. - zaśmiał się a Leon go chwycił za koszulkę i chciał go uderzyć.
- Przestańcie !! - krzyknęłam - Masz go zostawić.. - odsunęłam Leona od Damiana.
- Bronisz go ?! Czyli ja już się dla ciebie nie liczę tylko ten idiota !
- Widzisz od razu ci mówiłem, że tak będzie ! - zaśmiał się Damian.
- Uważaj bo zaraz stracisz parę zębów !!
- Dosyć !! Mam dość... Obydwoje wyjdźcie z tego domu..
- Co ?! - zdziwili się obydwoje.
- Macie stąd wyjść !! - miałam łzy w oczach. Chłopacy posłusznie wyszli a ja złapałam się za głowę i powstrzymywałam płacz. Podszedł do mnie tata i przytulił mnie.

/Następnego dnia/
Impreza trwała dosyć długo. Skutkiem tego wstałam o 12.. Niechętnie wstałam i się ubrałam. Założyłam białą bokserkę i czerwone rurki a do tego czarne trampki. Zeszłam na dół i szłam w stronę stołu w jadalni.
- Cześć kochanie już wstałaś - powitał mnie promiennym uśmiechem tata.
- Cześć - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem i usiadłam przy stole. Tata nalał mi herbaty i wpatrywał się we mnie. Zaczęłam jeść śniadanie popijając herbatę.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Posłuchaj.. Wczoraj nie dostałaś ode mnie prezentu .. - nie dałam mu dokończyć.
- Nie trzeba mi dawać prezentów wystarczy, że w końcu odzyskałam mojego tatusia - uśmiechnęłam się.
- Ale mimo wszystko chciałbym ci coś podarować.. Długo się zastanawiałem czy to dobry pomysł czy nie... Ale w końcu uznałem, że jesteś już duża i zasługujesz na ten prezent...
- O co chodzi ? - zapytałam z uśmiechem zaciekawiona. Tata wyjął z kieszeni pudełeczko.. Otworzył je a w środku znajdowały się dwa różne kluczyki.
- Chciałbym ci to podarować ale od ciebie zależy który kluczyk wybierzesz.. Obydwa są do bardzo ważnych dla ciebie rzeczy i ludzi.. Który wybierasz ?
- Tato ! Ja nie wiem ... Oj no nie bądź taki - zaśmiałam się.
- Dobra to zróbmy tak.. Najpierw weź ten kluczyk - podał mi do klucz - a jak już wrócisz to dostaniesz ten.. - uśmiechnął się.
- No okej ale od czego jest ten kluczyk ? - zapytałam się z ciekawością.
- Chodź - wstał i podał mi rękę. Poszliśmy w stronę garażu.. Zobaczyłam z nim piękny motocykl a obok niego dopasowany do mnie strój i kask.
- O matko tatusiu on jest prześliczny !! - pisnęłam z radości.
- To nie wszystko...  To ulubiony motocykl twojego brata... - gdy to usłyszałam łzy naszły mi do oczu - Na boku znajdziesz jego podpis.. A ten kostium to on ci kupił i kazał chciał ci go dać na 16-urodziny. Na nim również jest jego podpis i krótki list do ciebie.. - powiedział a ja przykryłam jedną ręką usta a po moim policzku popłynęła łza..

~,~
Kolejny rozdzialik !! Wiem długo nie było ale tak jakoś nie miałam pomysłu xdd Coraz bardziej zbliżamy się do części na którą najbardziej czekam xdd hahahaha 
Dobra ja spadam oglądać film xd To to Papatki !! <3

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 22 "Czego nie możesz ? "

Dedykuje ten rozdział Poli Devonne !! :*

- Co ?! - zdziwiła się.
- No tak.. Fran ja zaczynam coś do niego czuć ... - mówię bezradnie... - Strasznie się tego boje ...
- Viola a co z Leonem .. - nie dałam jej dokończyć.
- Wiem.. Chcę mu o tym powiedzieć..
- Nie ! To zły pomysł !! Viola nie możesz tego zrobić !! - oburzyła się przyjaciółka.
- Czego nie możesz ? - usłyszałam znajomy głos.
- Leon... A ty nie na próbie ? - zapytałam zdziwiona.
- Zagraliśmy chwile i wszyscy poszli... To czego nie możesz ?- zapytał siadając obok mnie. Chciałam mu powiedzieć prawdę ale Fran zaczęła.
- Yyy... Violetaa chciała iść sobie do domu - powiedziała Fran - Nie chce jej się iść na lekcje.. No wiesz trzeba jej to zabronić no bo nie może sobie opuszczać lekcji kiedy chce ..- zaśmiała się nerwowo Fran.
- Okej.. - powiedział zdziwiony Leon. Siedzieliśmy jeszcze przez chwile w barze i rozmawialiśmy.
- Wiecie ja już pójdę na zajęcia - powiedziałam cicho.
- Dobrze.. - powiedzieli jednocześnie.
- Idziesz Leon ? - zapytałam.
- Yyy.. Tak ja zaraz cię dogonię tylko chwilkę porozmawiam z Fran - powiedział z uśmiechem. Spojrzałam się zdziwiona i zmartwiona na Fran. Ona też się zdziwiła...
- Okej .. - powiedziałam po chwili - To ja idę - pocałowałam Leona w policzek.
- Kocham cię - uśmiechnął się.
- Ja ciebie też- odwzajemniłam gest i wyszłam z baru. A co jeśli Leon wyciągnie z Fran o czym gadałyśmy i będzie zły..? Albo zerwie ze mną ?! Strasznie się boję ...
Poszłam na lekcje i próbowałam się uspokoić... Leon nie przyszedł na resztę lekcji.. Dzwoniłam do niego ale nie odbierał.. Strasznie się boję.
Gdy szłam do domu milion razy dzwoniłam do Leona i Fran..
~ Ludzie co się z wami dzieje !! ~ krzyknęłam w myślach. Byłam już koło domu. Zmartwiona i zamyślona otworzyłam drzwi.
- Niespodzianka !! - krzyknęli wszyscy moi znajomi ze studia i nie tylko. Na samym przodzie stał Leon z prezentem. Podszedł do mnie z szerokim uśmiechem.. Byłam zszokowana.
- Leon.. Co tu się dzieje ? - zapytałam z uśmiechem.
- Wszystkiego najlepszego z okazji twoich 17-stych urodzin  - powiedział z szerokim uśmiechem a następnie mnie pocałował i przytulił.
- Wiesz nawet o tym zapomniałam - zaśmiałam się - Jejku... bardzo wam wszystkim dziękuję - powiedziałam ze wzruszeniem. Wszyscy zaczęli do mnie podchodzić i składać życzenia oraz dawać prezenty. Gdy już wszyscy skończyli Leon włączył muzykę a ja poszłam się przebrać w to [Klik]
Zrobiłam mocny makijaż a włosy związałam w koczka. Gdy zeszłam na dół to mój tata poprosił mnie do tańca.. Zatańczyłam z nim jedną piosenkę bo mój kochany Leoś chciał ze mną zatańczyć.
- Odbijamy - uśmiechnął się a mój tata tylko kiwnął głową z uśmiechem. Przez cały czas patrzeliśmy sobie z Leonem prosto w oczy..
To.. To było coś magicznego... Gdy piosenka się skończyła Leon delikatnie mnie pocałował.. Dookoła rozległy się oklaski.
Po pewnym czasie wszyscy się już zaczęli świetnie bawić. Poszłam do kuchni, żeby odnieść puste butelki po piciu i trochę talerzy.
- Puk puk ... - usłyszałam znajomy mi głos. Spojrzałam się na drzwi i zobaczyłam uśmiechniętego Damiana z ogromnym bukietem kwiatów - Można ? - zapytał podchodząc do mnie.
- Pewnie .. - powiedziałam z szerokim uśmiechem z niedowierzaniem.. Splotłam ręce z zachwytu...
- Pozwól, że podaruję ci ten bukiet kwiatów z okazji twoich 17-stych urodzin i życzę ci zdrowia, szczęścia, miłości a przede wszystkim, żebyś zawsze dążyła do swoich celów i nigdy się nie poddawała.. żeby zawsze gościł uśmiech na twojej twarzy i, żeby nigdy nie zgasł ten płomień szczęścia w twoim oku.. Żebym mógł zawsze widzieć tą wspaniałą dziewczynę z szerokim uśmiechem i zakochaną w muzyce i podziwiającą życie..- mówił a po moim policzku spłynęła łza..
- Dziękuję... Dziękuję... Dziękuję.. Dziękuję... Dziękuję .. - mówiłam przytulając się do niego.
- Chciałbym, żeby ta chwila trwała wiecznie... - powiedział przytulając mnie. Z jednej strony cieszyłam się z tego a z drugiej nie...
- Dziękuję, że przyszedłeś - powiedziałam gdy odsunęliśmy się od siebie - Teraz już nic mi nie brakuje..
- Włożę te piękne kwiaty do wazonu i już możemy iść do reszty - powiedziałam biorąc bukiet. Olga musiała mi pomóc znaleźć tak duży wazon bo ten bukiet był naprawdę ogromny..
Gdy już włożyliśmy kwiaty do wazonu razem z Damianem poszliśmy z uśmiechami do pokoju gościnnego.
- Zatańczysz ze mną ? - powiedział podając mi rękę.
- Z miłą chęcią - uśmiechnęłam się. Tańczyliśmy w rytm wolnej muzyki.. Byliśmy bardzo blisko siebie. Układałam głowę na jego ramieniu a on swoją delikatnie opierał na mojej głowie. Po zakończonej piosence zobaczyłam, że Leon przyglądał nam się z niezadowoloną miną... Wzięłam szybki oddech i skierowałam się w stronę schodów.
- Viola wszystko okej ? - zapytał troskliwym głosem Damian.
- Tak jest okej tylko trochę mi duszno.. - powiedziałam.
- Może chcesz wyjść na dwór ?
- Tak ale pójdę sama do siebie na balkon.. - powiedziałam i ostatni raz spojrzałam w stronę Leona. Cały czas się patrzał..
- Na pewno.. ?
- Tak .. - odpowiedziałam szybko i poszłam na górę. Zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju... Otworzyłam szeroko drzwi od balkonu i wyszłam, żeby nabrać świeżego powietrza.
- Violetta.. - usłyszałam po chwili głos.
- Tak Fran ? - zapytałam odwracając się.
- Chodź ktoś cię prosi, żebyś wyszła na chwilkę z pokoju.. - uśmiechnęła się i poszła. O co chodzi ? Wyszłam z pokoju i stanęłam przy barierce.. Widziałam wszystko co się działo na dole..
Na środku pokoju siedział Leon z gitarą a na około niego stali goście.
- Tą piosenkę napisałem specjalnie z myślą o osobie którą bardzo kocham - mówił patrząc się na mnie.
Uśmiechnęłam się szeroko a Leon zaczął grać.

Tanto tiempo caminando junto a ti 
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol

Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.


Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es

Amor...

 ~.~
Długo wyczekiwany rozdział w końcu się pojawił !! :D To jest pierwszy rozdział z dedykacją ;) Jeśli o to chodzi to śmiało możecie prosić o dedykację a ja jeśli będzie kilka osób to na pewno wybiorę 1 albo 2 :)
To mamy chyba pierwszą albo drugą wprowadzoną piosenkę do tej historii xd teraz będzie ich więcej zobaczycie :* 
No to ja spadam.. Jutro dodam kolejny rozdział na tym i na drugim blogu :* 
To Pa Pa Cześć i Siemka ! Kolorowych snów !! 

Ps. Mam nadzieję, że wam się podoba ten drugi blog "Heart by Heart" ;)