wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 58 " Kim ty jesteś ?! "

~ Wieczór ~
* Violetta *
Po piosence poszłam się przebrać. Zmazywałam właśnie makijaż i usłyszałam jak Harry rozmawia z resztą jego grupy. Podeszłam bliżej drzwi, żeby lepiej słyszeć.
- I jak nasz zakład ? - zapytał Nial
- Spokojnie jeszcze trochę i będzie moja a wtedy już wygram ten zakład ... - mówił z lekkim uśmiechem Harry. Czy on mówi o mnie ?
- To dobrze - zaśmiali się.
- Może jeszcze dzisiaj będzie moja gdzieś pójdziemy- powiedział z uśmiechem. Czyli on mówi o mnie .... Nie wierze a ja miałam dać mu szanse ! Szybko wybiegłam z pomieszczenia.

* Harry *
- Zaraz ale z kim pójdziesz ? - zapytał mnie Zayn.
- No pójdę z Violettą i zdobędę wam tą grę. Przecież o to chodzi w tym zakładzie, żebym zdobył dla was tą idiotyczną grę.
- A no tak - pokiwał twierdząco głową Zayn.
- A jak tam z Violettą ? - zapytał z uśmiechem Louis.
- Dobrze jak na razie. Wiesz podoba mi się i nie chce tego zniszczyć - powiedziałem z lekkim uśmiechem.
- A gdzie ona teraz jest ?
- Właśnie muszę z nią pogadać - powiedziałem i poszedłem jej szukać. Podbiegłem do Fede.
- Wiesz może gdzie jest Violetta ? - zapytałem.
- Tak poszła do szafek - powiedział z lekkim uśmiechem.

* Violetta *
Stałam przy swojej szafce i brałam wszystkie rzeczy.
- Świetnie śpiewałaś - usłyszałam znajomy mi głos. Spojrzałam na drzwi i zobaczyłam uśmiechniętego Harrego.
- Daruj sobie ... - powiedziałam smutna. Patrzałam się na niego a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Co się stało ? - zapytał troskliwie i do mnie podszedł. Ułożył rękę na moim policzku i starł łzę. Chwyciłam jego rękę i odsunęłam od mojego policzka. Spojrzał na mnie smutnymi oczami.
- Ja już wiem .... - powiedziałam.
- Ale o czym ?
- O zakładzie rozumiesz ! - powiedziałam wkurzona i załamana.
- Jakim zakładzie ?
- Nie rób z siebie idioty i nie kłam ...
- Ale ja na prawdę nie wiem o co ci chodzi
- Słyszałam twoją rozmowę z chłopakami i przykro mi ale zakład przegrasz ja nie będę twoja ... - powiedziałam i wybiegłam.
- Violetta ! - usłyszałam jego głos. Szłam szybkim tempem przed siebie. Pojedyncze łzy spływały mi po policzkach. Harry złapał mnie za nadgarstek.
- To nie tak ! - próbował wytłumaczyć.
- Zostaw mnie rozumiesz .. - spojrzałam mu prosto w oczy.
- Violetta nie płacz proszę .. To nie jest tak jak myślisz ..- powiedział smutno.
- Puść mnie ... - mówiłam spokojnie.
- Zostaw ją ... - stanął obok mnie Leon.
- Violetta proszę cię porozmawiajmy - mówił coraz bardziej załamany.
- Ja nie chce tej rozmowy .. - powiedziałam i wyrwałam rękę z jego uścisku. Spojrzałam na Leona i wybiegłam z teatru.

* Leon *
- Co jej zrobiłeś ? - zapytałem ze złożonymi rękami.
- No właśnie nic jej nie zrobiłem ! Usłyszała moją rozmowę z chłopakami o zakładzie.. - nie dałem mu dokończyć.
- Założyłeś się o nią ?! - powiedziałem wkurzony.
- Nie ! Ja bym jej tego nie zrobił ... Po prostu usłyszała jak gadałem z chłopakami o zakładzie w którym chodzi o to, że mam dla nich zdobyć jakąż rzadką idiotyczną konsole czy grę! A ona myśli, że się założyłem z nimi o nią... - powiedział już spokojnie i odszedł..

* Violetta *
Weszłam smutna do domu.
- Violetto byłaś niesamowita - mówił z uśmiechem mój tata.
- Dziękuję - powiedziałam i sztucznie sie uśmiechnęłam.
- Coś się stało ? Wyglądasz jak byś płakała ? Leon coś ci zrobił ? Pokłóciliście się ? - zadawał pytanie za pytaniem.
- Nie tato nie płakałam po prostu jestem zmęczona.. Pójdę odpocząć - powiedziałam i poszłam na górę.

~ Narrator ~
Violetta poszła na górę i położyła się na łóżku cały czas myślała nad zakładem ... A w tym samym czasie w salonie prowadzą dyskusje German i Ramallo.
- German nie możesz tego zrobić - mówił cicho, lekko zdenerwowany Ramallo.
- Muszę się dowiedzieć co ktoś zrobił Violettcie - German próbował wyrwać z rąk torbę którą trzymał Ramallo.
- Nie możesz znów się przebrać za Jeremiasa ! Miałeś już z tym skończyć - twierdził Ramallo.
- To ten ostatni raz i więcej już się nie przebiorę za niego a teraz oddaj mi torbę !
- Nie ! - kłócił sie Ramallo.
- Tak ! - powiedział German. Zaczęli ciągnąc za torbę z obu stron gdy po chwili wyleciała zawartość torby.
- No i widzisz co narobiłeś - mówił German schylając się po przebranie.

* Violetta *
Leżałam na łóżku.
- Chce mi się wody .. - stwierdziłam i wyszłam z pokoju. Spojrzałam na Ramallo i mojego tatę, który trzymał w ręku przebranie. Zaraz czy to jest przebranie Jeremias'a ?!
- Co to ma znaczyć ?! - zapytałam nerwowo i zeszłam na dół.
- Violetto daj mi wyjaśnić - próbował się wytłumaczyć.
- Co wyjaśnić ?! Co wyjaśnić ! - mówiłam zdenerwowana.
- Violetta spokojnie ..
- Nie ! Jesteś okropny jak ty mi mogłeś to zrobić !
- To nie tak!
- Nie tato ! To przez ciebie straciłam Leona i cierpiałam ! Dlaczego mi to zrobiłeś !
- Violetta daj mi wyjaśnić ..
- Co wyjaśnić ! Kim ty jesteś ?! Moim ojcem czy Jeremiaszem ?!
- Twoim ojcem...
- Nie nie jesteś moim ojcem ... - powiedziałam ze łzami w oczach.. - Nie chce mieć takiego ojca... - łza spłynęła mi po policzku.. German patrzał na mnie załamany. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach i wyszłam z domu. Szłam ulicą i myślałam nad całym dzisiejszym dniem. Chodziłam po parku i myślałam przede wszystkim nad tatą ...
~ Dlaczego mi tak zrobił ... ? Czy on nigdy się nie nauczy, że jestem już dorosła ? ...
Poszłam nad jezioro i usiadłam na ławce na której pierwszy raz Leon mnie pocałował... Łzy spływały mi po policzku... Zaczęłam myśleć o Harrym...
~ Dlaczego? Dlaczego mnie skrzywdził ... Myślałam, że on będzie tym który mnie nie skrzywdzi...
To chyba najgorszy dzień w moim życiu ! ~ pomyślałam... Patrzałam na wodę, którą lekko kołysał wiatr..
 Promienie słońca przebijały się przez gęste gałęzie... Powiewał lekki i przyjemny wietrzyk..
- Dobrze, że jutro wyjeżdżam .. - powiedziałam cicho do siebie...
- Co..? - usłyszałam cichy i znajomy głos za mną.. - Jak to ? - powiedział i usiadł obok mnie.
- Co tu robisz ? - powiedziałam cicho ocierając łzy..
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ? - powiedział smutno.
- Wiesz nie chce teraz o tym rozmawiać i nie chce z tobą rozmawiać ...
- Proszę cię muszę ci to wyjaśnić ... - mówił smutno.
- Dobra mów ...
- Viola chodziło o zakład związany z rzadką głupią grą... Nie o ciebie. Zależy mi na tobie i nie zrobił by ci czegoś takiego...
- Harry ja ci nie wierze ... Już raz spotkałam taką osobę która chciała zrobić mi krzywdę ... Ja ci nie ufam... - powiedziałam i poszłam. Szłam uliczką w parku i usiadłam załamana na schodach.. Łzy spływały mi po policzkach... Chwyciłam telefon i zadzwoniłam..
- Violetta ? Coś się stało ?
- Leon.. - mówiłam płacząc
- Violetta co jest ?
- Jeremias...
- Co jest Viola ..? - zapytał zmartwiony.
- Jeremias to mój ojciec ... - powiedziałam i się rozpłakałam.
- Co ?
- Mój ojciec przebierał się za niego, żeby mnie śledzić ...
- Violetta ja ...
- Nic nie mów... Chciałam, żebyś tylko to wiedział...
- Ale Viola ..
- Nie Leon chce ci tylko powiedzieć jedno... że bardzo za tobą tęsknie.. Cześć..
- Viole..- nie dokończył. Zadzwonił do mnie Marotti z informacją, że wyjeżdżamy jeszcze dzisiaj wieczorem... Poszłam szybko do domu Fran akurat była u niej Cami.
- Viola co się stało ? - zapytała Fran.
- To nie jest ważne ... Przyszłam się z wami pożegnać ..
- Co ! Viola o czym ty mówisz ?! - powiedziały zdziwione i smutne.
- Dzisiaj wyjeżdżam w trasę ... Nie wiem za ile wrócę .. - powiedziałam i starłam spływającą łzę.
- Żartujesz prawda .. - powiedziała smutno Cami.
- Będzie mi was brakować ...- powiedziałam i przytuliłam przyjaciółki...
- Masz do nas dzwonić codziennie gdy tylko będziesz mogła - powiedziała Fran i mocno mnie przytuliła.
- Oczywiście, że tak - zaśmiałam się.
- A Leon wie ?
- Nie ... Jeśli was się zapyta to powiedzcie mu prawdę ... Ja za 3-4 godziny wyjeżdżam na lotnisko więc chciałam spędzić ten czas z wami.
- Idziemy do ciebie i pomożemy ci się spakować - powiedziały z lekkim uśmiechem ale w ich oczach było widać smutek... Weszłyśmy do domu i od razu zawołał mnie tata.
- Violetta musimy porozmawiać .. - powiedział spokojnie.
- Nie chce z tobą rozmawiać i muszę się spakować ...
- Jak to skapować .. ?
- Zapomniałeś ? Myślałam, że jak jesteś Jeremiaszem to wiadomość do ciebie dotarła .. - powiedziałam spokojnie. Dziewczyny spojrzały się na mnie zdziwione.
- Violetta nie odzywaj się tak do mnie ! - powiedział oburzony.
- A jak mam się odzywać ? Może mam ci mówić Jeremias ?
- Violetta !
- Przepraszam panie Jeremias ale muszę iść się spakować bo za kilka godzin jadę w trasę - powiedziałam i poszłam na górę.
- Violetta nigdzie nie jedziesz ! - powiedział a ja stanęłam na schodach i się na niego spojrzałam.
- Przeprasza ale ja już jestem dorosła i sama zdecyduje czy pojadę czy nie - mówiłam spokojnie.
- Dopóki jesteś pod moim dachem to ja zdecyduje co możesz a czego nie - złożył ręce na klatce.
- No to jak tak bardzo chcesz to mogę się wyprowadzić.. - nie wiedział co odpowiedzieć.. - Tak to chyba dobry pomysł .. - powiedziałam i poszłam na górę.

~.~
Tak kolejny rozdzialik xD Trochę było tu zamieszania :D 
Viola jedzie w trasę i zrobiła się trochę ostra dla tatusia :D Prawdopodobnie jutro pojawi się One Shot :)) 
Już wiem o czym będzie :3 
Co chwilę blog ma coraz więcej wyświetleń <3 
Bardzo się cieszę z tego powodu! Może niedługo będzie 20 tys xD 
No no to do następnego ;**



1 komentarz: