Dziękuję bardzo Martynie Wierzchowaskiej za nominację :)
Odpowiadamy na twoje pytanka! :*
1. Dlaczego blog? Co cię do tego skłoniło?
Szczerze mówiąc to sama nie wiem .. Pewnego dnia wpadłam na pomysł z opowiadaniem i pomyślałam "Czemu nie? Może wyjdzie z tego coś fajnego." No i tak jak teraz na to patrzę to nie mogę uwierzyć :D Na prawdę jestem taka zdumiona, że tyle osób czyta mojego bloga, że nie mogę w to uwierzyć. To jest niesamowite! To nie tylko na tym blogu "odniosłam sukces" <jeśli tak mogę napisać> bo na innych stronkach na których pisze też się podobają moje historie :)
Ruszam na wattpadzie z nowymi książkami i kto wie co z tego wyniknie :D
Ale wszystko dzięki wam za co jestem ogromnie wdzięczna!
2. Kim chciałabyś zostać w przeszłości?
Za 1,5 roku kończę gimnazjum i idę do liceum weterynarii a później chciałabym pójść na studia przyrodnicze we Wrocławiu. Chciałabym się zając weterynarią a jeśli to nie wyjdzie to może jakieś dziennikarstwo? Sama nie wiem :D
3. Będziesz dalej oglądać odcinki ?
Co prawda ostatnio przystanęłam z odcinkami ale próbuje nadgonić :)
4.Masz z czegoś zagrożenia? Jak tak to z czego?
Nie nie mam zagrożeń... Uff... Miałabym z matmy ale jakoś się udało! :D
5. Ulubiony rodzaj muzyki? Dlaczego ten?
Lubię każdy rodzaj muzyki. Słucham wszystkiego co wpadnie mi w ucho :) Ale najczęściej to jakąś taką spokojną muzykę, która o czymś opowiada.
6. Kiedy zaczynają ci się ferie zimowe?
od 16 lutego do 1 marca... Czyli jeszcze sporo czasy zanim się zaczną :c
7. Ulubiony wykonawca/zespół?
Nie mam ulubionego wykonawcy ani zespołu. Gdybyście zobaczyli moje piosenki w telefonie to zobaczylibyście wszystkiego i każdego po trochu :)
8. Ulubiony przedmiot w szkole?
Muzyka i wf :)
9. Jedziesz na Violetta Live?
Nie, niestety nie :c
10. Pablangie vs. Germanangie ?
Trzymam kciuki za Germanangie! ale Pablangie też niczego sobie ;)
11. Postanowienie noworoczne?
Hmmm... Przede wszystkim zmienić swoją osobowość :) Chyba xd O i poprawić oceny! :D
_______________
Dziękuję bardzo za ten "wywiadzik" :D
Jeśli ktoś ma jakieś pytania do mnie czy nominacje LBA której nie zauważyłam to bardzo przepraszam i śmiało możecie pisać w komentarzach dla przypomnienia! :)
środa, 31 grudnia 2014
wtorek, 30 grudnia 2014
Rozdział 41 "Szpital"
Wstałam rano i rozejrzałam się po pokoju. Odkryłam otulającą mnie kołdrę i powoli przeniosłam się do pozycji siedzącej. kręciło mi się w głowie i czułam jak głowa mi pulsowała. złapałam się za skroń i zaczęłam rozmasowywać. Bolał mnie każdy mięsień. Wstałam z łóżka i poczułam ze zaraz zwymiotuje. pobiegłam z bólem do łazienki i zwymiotowałam... Zdecydowanie najgorsze zaczęcie dnia. podeszłam do umywalki i opłukałam twarz. Spojrzałam się na lustro i sama siebie się wystraszyłam. Popuchnięte i czerwone oczy, zapadnięte policzki i blada twarz. Wytarłam buzie miękkim ręcznikiem i z bólem zeszłam na dol. Cały czas kręciło mi się w głowie. Weszłam do kuchni w której był Damian i szykował jedzenie.
- Hej - powiedziałam. Chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Cze.. - nie dokończył gdy mnie zobaczył - Co ci jest ? - zapytał zmartwiony.
- Chyba źle się czuje - powiedziałam cicho. Damian podszedł do mnie i ułożył rękę na moim czole.
- Jesteś strasznie ciepła - westchnął - Dzisiaj poleżysz w łóżku - jęknęłam niezadowolona. Nienawidzę być chora, szczególnie gdy jestem daleko od domu.
- Chodź zaprowadzę cię do łóżka .. - powiedział i objął mnie w talii. Wchodziliśmy do góry i nagle przed oczami zaczęły mi się pojawiać czarne kropki. Ciało stało się ciężkie, zagłuszyło mnie i nie wiedziałam co się dzieje.
- Viola! - usłyszałam stłumione wołanie i po chwili była ciemność.
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Powieki były strasznie ciężkie ale powoli je uniosłam. Poraziło mnie światło lampy... Zamrugałam kilkakrotnie, żeby oswoić się z rażącym światłem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam, że nie jestem w swoim pokoju. Wszędzie białe ściany, niewygodne łóżko, cisza, którą przerywa co jakiś czas drażniące pikanie maszyny..
Jestem w szpitalu.. Rozejrzałam się po pokoju, żeby zobaczyć czy ktoś inny się tu znajduje. Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł do nich mężczyzna w białym fartuchu a za nim mój ojciec.. Co on tu robi ?!
- Tata ? -mówię cicho ochrypłym głosem. Dopiero teraz czuje jak bardzo chce mi się pić.
- Viola.. Skarbie tak się martwiłem.. - mówi z ulgą i podchodzi do mnie obejmując mnie. Jestem lekko zdziwiona bo za bardzo nie pamiętam co się stało.
- Co się stało? - zapytałam.
- Niecałe dwa dni temu straciłaś przytomność. Byłaś w śpiączce przez 38 godzin - dokończył spokojnie a ja spojrzałam na niego zszokowana.
- Dlaczego tak długo ? - zapytałam cicho.
- Byłaś wyczerpana i podejrzewam, że twój organizm nie wytrzymał też psychicznie i można powiedzieć, że zapadł w sen, żeby odpocząć - wyjaśnił spokojnie lekarz. Tata przez cały czas trzymał mnie za rękę a ja nie dowierzałam w to co słyszę. Lekarz jeszcze chwilę sprawdza moje wyniki i pyta się jak się czuje po czym wychodzi z sali.
- Gdzie Damian ? - pytam cicho.
- Siedzi przed salą z Leonem i Fran.. - lekko się uśmiecha. Otwieram szerzej oczy ze zdumienia. Oni do mnie przyjechali...
- Zawołam ich - powiedział i wyszedł. Po chwili do sali wbiega Fran i mocno mnie przytula.
- Ty wariacie jak mnie wystraszyłaś! - piszczy. Widzę po jej oczach, że płakała.. Przeze mnie?
- Fran płakałaś ? - zapytałam cicho.
- Strasznie się martwiłam.. Wszyscy się martwiliśmy - do sali wchodzą chłopacy. Uśmiechają się i u nich w oczach też widzę troskę i strach.. Damian stanął po jednej stronie łóżka, Fran po drugiej a Leon na przeciw. Wszyscy się do mnie lekko uśmiechali.
- Przepraszam was, że tak wszystkich nastraszyłam .. - powiedziałam na co się zaśmiali - Niepotrzebnie przylatywaliście... - westchnęłam.
- Żartujesz ?! Jesteś naszą przyjaciółką musieliśmy przyjechać i nawet nie staraj się zaprzeczyć - grozi mi palcem Fran na co się uśmiecham. Lekko się unoszę z pomocą Damiana i siadam wygonie na łóżku. Fran i Damian siadają na krzesłach a Leon w moich nogach.
- Co powiedział lekarz ? - zapytał Damian.
- Powiedział, że to z przemęczenia i organizm nie wytrzymał psychicznie i tak jak by zasnął, żeby odpocząć - powiedziałam cicho i spojrzałam na Damiana a on wciągnął głośno powietrze.. Jedyny w tej sali wie co to znaczy. Leon patrzał sie ze zmarszczonymi brwiami to na mnie to na Damiana. Damian powiedział coś pod nosem po czym wstał z krzesła i wyszedł zły z sali. Leon spojrzał na mnie podejrzanie i wyszedł zaraz za nim. Spojrzałyśmy zdziwione z Fran na siebie. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam dalej z nią rozmawiać.
* Leon *
Wiedziałem, że coś tu nie gra. Coś przede mną ukrywają.
- O co chodzi?! - zapytałem szybko Damiana gdy znalazłem go na zewnątrz.
- Co cię to interesuje?! Nie musisz być teraz przy Larze albo w studiu?! - mówi z uniesionym głosem.
- Nie gadaj takich głupot tylko mów o co ci chodzi?!
- To przeze mnie ona tutaj leży! Rozumiesz?! Powiedziałem jej coś czego nie powinna się dowiedzieć przez dłuższy czas! Miałem ją tu ochronić a trafiła do szpitala przez moją głupotę! - wydarł się i poszedł. Po jakimś czasie wróciłem do sali i gdy wszedłem nikogo nie było oprócz Violi. Siedziała na łóżku i zamyślona patrzała na swoje dłonie. Podszedłem do łóżka i usiadłem na krzesełku obok.
- Viola - powiedziałem cicho a ona wzdrygnęła się i spojrzała na mnie przerażona.
- Wystraszyłeś mnie - powiedziała cicho zachrypniętym głosem.
- Gdzie Fran?- zapytałem i podałem jej szklankę wody. Podziękowała i napiła się.
- Tata zawiózł ją do mieszkania Damiana - odpowiedziała już normalnym głosem.
- Viola mogę ci zadać pytanie ? - zacząłem niepewnie a ona kiwnęła głową.
- Co się dzieje...? Tylko nie mów mi, że nic bo nie uwierzę. Wiem, że jest coś czego mi nie mówisz..- patrzała się na mnie przez chwilę a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Oni mnie znajdą Leon.. - powiedziała cicho a ja spojrzałem na nią zdziwiony - Przyjechaliśmy tu dlatego, bo co faceci co próbowali mnie .. mnie zgwałcić.. - przełknęła głośno ślinę - Wyszli już z więzienia i próbują się zemścić ... Oni mnie szukają i dają o sobie znaki już od jakiegoś czasu.. Cały czas czuje, że ktoś mnie śledzi i jeszcze te głuche telefony..
- Jakie telefony ?! - pytam nagle - Viola dlaczego ty nic nie mówiłaś?!
- Jaa myślałam na początku, że to nic ważnego, że to ktoś sobie żarty robi albo coś -mówi płacząc.
- Leon ja się boje... Tak strasznie się boje .. - mówi łkając. Siadam obok niej i mocno ją przytulam.
- Wszystko będzie dobrze ... Zobaczysz - mówię w jej włosy. Zrobię wszystko, żeby była bezpieczna.. Wszystko.
- Hej - powiedziałam. Chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Cze.. - nie dokończył gdy mnie zobaczył - Co ci jest ? - zapytał zmartwiony.
- Chyba źle się czuje - powiedziałam cicho. Damian podszedł do mnie i ułożył rękę na moim czole.
- Jesteś strasznie ciepła - westchnął - Dzisiaj poleżysz w łóżku - jęknęłam niezadowolona. Nienawidzę być chora, szczególnie gdy jestem daleko od domu.
- Chodź zaprowadzę cię do łóżka .. - powiedział i objął mnie w talii. Wchodziliśmy do góry i nagle przed oczami zaczęły mi się pojawiać czarne kropki. Ciało stało się ciężkie, zagłuszyło mnie i nie wiedziałam co się dzieje.
- Viola! - usłyszałam stłumione wołanie i po chwili była ciemność.
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Powieki były strasznie ciężkie ale powoli je uniosłam. Poraziło mnie światło lampy... Zamrugałam kilkakrotnie, żeby oswoić się z rażącym światłem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam, że nie jestem w swoim pokoju. Wszędzie białe ściany, niewygodne łóżko, cisza, którą przerywa co jakiś czas drażniące pikanie maszyny..
Jestem w szpitalu.. Rozejrzałam się po pokoju, żeby zobaczyć czy ktoś inny się tu znajduje. Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł do nich mężczyzna w białym fartuchu a za nim mój ojciec.. Co on tu robi ?!
- Tata ? -mówię cicho ochrypłym głosem. Dopiero teraz czuje jak bardzo chce mi się pić.
- Viola.. Skarbie tak się martwiłem.. - mówi z ulgą i podchodzi do mnie obejmując mnie. Jestem lekko zdziwiona bo za bardzo nie pamiętam co się stało.
- Co się stało? - zapytałam.
- Niecałe dwa dni temu straciłaś przytomność. Byłaś w śpiączce przez 38 godzin - dokończył spokojnie a ja spojrzałam na niego zszokowana.
- Dlaczego tak długo ? - zapytałam cicho.
- Byłaś wyczerpana i podejrzewam, że twój organizm nie wytrzymał też psychicznie i można powiedzieć, że zapadł w sen, żeby odpocząć - wyjaśnił spokojnie lekarz. Tata przez cały czas trzymał mnie za rękę a ja nie dowierzałam w to co słyszę. Lekarz jeszcze chwilę sprawdza moje wyniki i pyta się jak się czuje po czym wychodzi z sali.
- Gdzie Damian ? - pytam cicho.
- Siedzi przed salą z Leonem i Fran.. - lekko się uśmiecha. Otwieram szerzej oczy ze zdumienia. Oni do mnie przyjechali...
- Zawołam ich - powiedział i wyszedł. Po chwili do sali wbiega Fran i mocno mnie przytula.
- Ty wariacie jak mnie wystraszyłaś! - piszczy. Widzę po jej oczach, że płakała.. Przeze mnie?
- Fran płakałaś ? - zapytałam cicho.
- Strasznie się martwiłam.. Wszyscy się martwiliśmy - do sali wchodzą chłopacy. Uśmiechają się i u nich w oczach też widzę troskę i strach.. Damian stanął po jednej stronie łóżka, Fran po drugiej a Leon na przeciw. Wszyscy się do mnie lekko uśmiechali.
- Przepraszam was, że tak wszystkich nastraszyłam .. - powiedziałam na co się zaśmiali - Niepotrzebnie przylatywaliście... - westchnęłam.
- Żartujesz ?! Jesteś naszą przyjaciółką musieliśmy przyjechać i nawet nie staraj się zaprzeczyć - grozi mi palcem Fran na co się uśmiecham. Lekko się unoszę z pomocą Damiana i siadam wygonie na łóżku. Fran i Damian siadają na krzesłach a Leon w moich nogach.
- Co powiedział lekarz ? - zapytał Damian.
- Powiedział, że to z przemęczenia i organizm nie wytrzymał psychicznie i tak jak by zasnął, żeby odpocząć - powiedziałam cicho i spojrzałam na Damiana a on wciągnął głośno powietrze.. Jedyny w tej sali wie co to znaczy. Leon patrzał sie ze zmarszczonymi brwiami to na mnie to na Damiana. Damian powiedział coś pod nosem po czym wstał z krzesła i wyszedł zły z sali. Leon spojrzał na mnie podejrzanie i wyszedł zaraz za nim. Spojrzałyśmy zdziwione z Fran na siebie. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam dalej z nią rozmawiać.
Wiedziałem, że coś tu nie gra. Coś przede mną ukrywają.
- O co chodzi?! - zapytałem szybko Damiana gdy znalazłem go na zewnątrz.
- Co cię to interesuje?! Nie musisz być teraz przy Larze albo w studiu?! - mówi z uniesionym głosem.
- Nie gadaj takich głupot tylko mów o co ci chodzi?!
- To przeze mnie ona tutaj leży! Rozumiesz?! Powiedziałem jej coś czego nie powinna się dowiedzieć przez dłuższy czas! Miałem ją tu ochronić a trafiła do szpitala przez moją głupotę! - wydarł się i poszedł. Po jakimś czasie wróciłem do sali i gdy wszedłem nikogo nie było oprócz Violi. Siedziała na łóżku i zamyślona patrzała na swoje dłonie. Podszedłem do łóżka i usiadłem na krzesełku obok.
- Viola - powiedziałem cicho a ona wzdrygnęła się i spojrzała na mnie przerażona.
- Wystraszyłeś mnie - powiedziała cicho zachrypniętym głosem.
- Gdzie Fran?- zapytałem i podałem jej szklankę wody. Podziękowała i napiła się.
- Tata zawiózł ją do mieszkania Damiana - odpowiedziała już normalnym głosem.
- Viola mogę ci zadać pytanie ? - zacząłem niepewnie a ona kiwnęła głową.
- Co się dzieje...? Tylko nie mów mi, że nic bo nie uwierzę. Wiem, że jest coś czego mi nie mówisz..- patrzała się na mnie przez chwilę a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Oni mnie znajdą Leon.. - powiedziała cicho a ja spojrzałem na nią zdziwiony - Przyjechaliśmy tu dlatego, bo co faceci co próbowali mnie .. mnie zgwałcić.. - przełknęła głośno ślinę - Wyszli już z więzienia i próbują się zemścić ... Oni mnie szukają i dają o sobie znaki już od jakiegoś czasu.. Cały czas czuje, że ktoś mnie śledzi i jeszcze te głuche telefony..
- Jakie telefony ?! - pytam nagle - Viola dlaczego ty nic nie mówiłaś?!
- Jaa myślałam na początku, że to nic ważnego, że to ktoś sobie żarty robi albo coś -mówi płacząc.
- Leon ja się boje... Tak strasznie się boje .. - mówi łkając. Siadam obok niej i mocno ją przytulam.
- Wszystko będzie dobrze ... Zobaczysz - mówię w jej włosy. Zrobię wszystko, żeby była bezpieczna.. Wszystko.
***
Proszę kolejny rozdział :) Coś się zaczyna dziać i mamy zbliżenie Leonetty! Wiem, że nie za często teraz dodaję ale nie miałam czasu. Wiecie święta, wyjazdy do rodziny i takie tam... do tego piszę jeszcze inne opowiadania i tak mało czasu na wszystko mam.. Na wattpadzie piszę już dwie książki i jeszcze trzecia się szykuje z czego dwie nie są jeszcze w ogóle opublikowane i uwierzcie mi one zajmują dużo dużo czasu ... Naprawdę trzeba mieć wyobraźnie, żeby wymyślać najróżniejsze historie. Obecnie piszę 5 historie do tego dochodzi jeszcze jedna którą zaniedbałam i kompletnie zapomniałam o niej. Wybaczcie mi jeśli długo nie dodaje ale spróbujcie zrozumieć.
A teraz do czytelników którym nie podoba się mój sposób pisania:
Jeśli wam się nie podoba to co piszę wiecie jak wyjść i powtarzam już to po raz kolejny. Gdybym musiała pisać zawsze kolorowo i radośnie to w końcu byście rzygali tęczą -,-.. To, że wam się nie podoba rozdzielenie Leonetty w moim opowiadaniu to ja was nie zmuszam, żebyście to czytali i jest milion innych blogów na których pewnie jest szczęśliwa Leonetta. Zauważcie, że nawet w serialu tak nie jest. A mogę się założyć, że na każdym blogu o Leonettacie i wgl o serialu "Violetta" jest jakaś kłótnia pomiędzy waszą ulubioną parą. Więc nie naskakujcie na mnie gdy wam się nie podoba to że są rozdzieleni i nie piszcie czegoś takiego, żebym nie pisała już tego opowiadania. Oczywiście możecie krytykować ale błagam jeśli wam się nie podoba to po prostu napiszcie komentarz typu nie wiem.."Szkoda, że nie są razem" albo "Nie lubię gdy są rozdzieleni" takie komentarze rozumiem ale gdy już przychodzą takie komentarze, że przestajecie czytać bo nie są razem albo żebym skończyła już to pisać to możecie śmiało wychodzić z bloga i go nie czytać ;) Tak jak już kiedyś napisałam "Życie nie zawsze jest kolorowe"
środa, 24 grudnia 2014
Wesołych świąt !
Wszystkiego naj naj naj lepszego! Bogatego mikolaja, szczescia w nadchodzacym roku , pijanego sylwestra i szczwsliwego nowego roku !!
wiem ze dawno nie bylo postu ale coa mi nie idzie pisanie :p... Teraz spròbuje coś napisac na tel i może cos dzisiaj albo jutro dodam :)
w kazdym badz razie w kocu cos dodam i badzcie cierpliwi <oczywiscie tyczy sie to tych osob ktore czytaja bloga>
No to jeszcze raz wesołoch świąt i szczęśliwego nowego roku !! :*
wiem ze dawno nie bylo postu ale coa mi nie idzie pisanie :p... Teraz spròbuje coś napisac na tel i może cos dzisiaj albo jutro dodam :)
w kazdym badz razie w kocu cos dodam i badzcie cierpliwi <oczywiscie tyczy sie to tych osob ktore czytaja bloga>
No to jeszcze raz wesołoch świąt i szczęśliwego nowego roku !! :*
środa, 17 grudnia 2014
Rozdział 40 "Prawda"
Zaskoczył mnie i to bardzo ... Ale.. ale postanowiłam odwzajemnić pocałunek i zobaczyć czy coś wyniknie z tego "związku"
- Przepraszam... - powiedział cicho Matt gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Nie przepraszaj - lekko się uśmiechnęłam - Mi tam się podobało.. - od razu szeroko się uśmiechnął i ponownie złączył nasze wargi.
- Smakujesz kurczakiem - powiedziałam na co oboje się zaśmialiśmy. Do wieczora chodziliśmy po mieście i się świetnie bawiliśmy. Pod wieczór Matt zawiózł mnie pod dom. Wyciągnęłam telefon z torebki gdy byliśmy pod bramą.
- Oj.. - powiedziałam a Matt posłał mi pytające spojrzenie - mam ponad 50 nieodebranych połączeń od Damiana, 30 smsów i kilkanaście połączeń od Fede i Leona o i 3 wiadomości od taty - skrzywiłam się - Chyba mam przerąbane - zaśmiałam się.
- Jak chcesz to mogę iść z tobą - powiedział z uśmiechem.
- Nie poradzę sobie... Przecież Damian to nie mój ojciec ani opiekun.. W sumie jestem pełnoletnia więc nie może mi niczego zabronić - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się do niego. Zbliżył się do mnie i pocałował delikatnie w usta.
- To do zobaczenia jutro ? - zapytał.
- Do zobaczenia jutro - powiedziałam i szybko pocałowałam go i wyszłam. W drodze do drzwi czytałam wiadomości a przynajmniej część. Zatelefonowałam do taty.
- No w końcu dzwonisz ! - powiedział z westchnieniem i śmiechem do słuchawki.
- Cześć tato - powiedziałam z uśmiechem - przepraszam, że nie dzwoniłam ale wyszłam pochodzić po mieście i padł mi telefon - powiedziałam. Drobne kłamstwo nie zaszkodzi.. Prawda ?
- Najważniejsze, ze już dzwonisz i wiem, że jest okej - powiedział radośnie.
- Opowiadaj co u ciebie ? - zapytałam wchodząc do domu. Przede mną pojawił się Damian z założonymi rękami na klatce. Pokazałam mu gestem, że rozmawiam i poszłam do siebie.
- Wszystko w najlepszym porządku. Dzisiaj Esmeralda i jej córeczki się wyprowadziły a za tydzień mamy rozprawę sądową. Także już nie mogę się doczekać kiedy wrócisz !
- Oj ... Już niedługo. Również się za tobą stęskniłam i za... - przypominało mi się, że on nie wie o studiu ... Wie, że chodzę na lekcje pianina ale nie do studia... - I za przyjaciółmi ... - powiedziałam częściowo prawdę. Muszę mu to powiedzieć jak najszybciej. Po kilkunastu minutach i kilku rozmowach < z Fran, Cami > odłożyłam dość ciepły telefon. Wzięłam luźne, krótkie spodenki do spania i dużą czarną bluzkę i poszłam pod prysznic. Odświeżyłam się i odprężyłam. Wytarłam mokre włosy w ręcznik by chodź trochę je osuszyć. Ubrałam wcześniej przygotowaną piżamę i wyszłam z łazienki. Poczłapałam bosymi stopami do kuchni w celu wzięcia picia. Weszłam do kuchni i zobaczyłam siedzącego przy wysepce Damiana.
Wzięłam wdech i podeszłam do lodówki i zaczęłam szukać soku.
- Gdzie Fede ? -zapytałam.
- Wyleciał kilka godzin temu z Leonem. Dzwonili do ciebie ale księżniczka postanowiła nie odbierać... - powiedział obojętnie i wstał.
- O co ci chodzi ?! - warknęłam w jego stronę.
- O co mi chodzi ?! Czy ty siebie słyszysz dziewczyno?! Przez dwa dni nie wiedziałem co się z tobą działo! Cały czas wychodziłaś i nie mówiłaś gdzie! Rano zastaje cie w łóżku z tym kolesiem którego znasz kilka dni i to do tego byłaś kompletnie schlana. Później wychodzisz Bóg wie gdzie i nie odbierasz telefonów! Wszyscy odchodziliśmy od zmysłów! A ty postanowiłaś sobie pobalować... Zachowujesz się jak jakaś pieprzona gówniara i nie dbasz o swoje bezpieczeństwo które w tej chwili jest najważniejsze i najbardziej zagrożone!!- wydarł się a ja patrzałam się na niego szeroko otwartymi oczami.
- O czym ty mówisz... - zapytałam cicho łamiącym się głosem.
- Wiesz dlaczego tu przyjechaliśmy ?! - warknął - Bo w BA szukają ciebie i próbują się zemścić ...! A od kiedy tu przyleciał Federico i Leon jesteś w niebezpieczeństwie bo mogli ich śledzić i przylecieć za mini! Dowiedzieć się gdzie mieszkamy i najzwyczajniej w świecie się zemścić! Ale spokojnie... Baluj sobie dalej jak masz w poważaniu swoje bezpieczeństwo czy nawet twoje życie! - przez cały czas krzyczał a ja z każdą chwilą się załamywałam - Miłej zabawy - warkną przez zaciśnięte zęby i poszedł. Po kilku sekundach usłyszałam trzask drzwi. Zakryłam dłonią buzie.. Po policzkach zaczęły mi płynąć łzy... Łzy strachu... Przecież głupia mogłam się chodź trochę domyśleć przez te pieprzone głuche telefony.
Gdy minęło kilkanaście minut na drżących nogach poszłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
W nocy obudził mnie huk. Wystraszona podniosłam się na łóżku. Zaczęłam się rozglądać po pokoju.
- Damian - powiedziałam dość głośno. Po chwili ponownie usłyszałam huk i kroki które były coraz bliżej drzwi - Damian! - powtórzyłam głośniej. Drzwi się otworzyły a w nich stanął facet z bronią. Rozszerzyłam oczy i nie mogłam nic powiedzieć. Zaraz zaczęłam krzyczeć gdy facet wycelował we mnie pistolet i nacisnął na spust...
- Violetta! - zerwałam się z łóżka - Viola.. Już.. Ciii... - rozglądałam się po pokoju. Byłam cała spocona i zapłakana - Spokojnie to był tylko zły sen... - przyciągnął mnie do siebie i zaczął bujać na boki dla uspokojenia - Już wszystko w porządku .. - mówił w moje włosy cicho i spokojnie. Płakałam i nie mogłam się uspokoić. Była noc z tego co zauważyłam. Damian położył mnie na łóżku.
- Błagam cię nie zostawiaj mnie - powiedziałam cicho załamanym głosem.
- Nie zostawię - szepnął. Po chwili znalazł się obok mnie pod kocem. Od razu wtuliłam się w niego i próbowałam zasnąć.
- Przepraszam... - powiedział cicho Matt gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Nie przepraszaj - lekko się uśmiechnęłam - Mi tam się podobało.. - od razu szeroko się uśmiechnął i ponownie złączył nasze wargi.
- Smakujesz kurczakiem - powiedziałam na co oboje się zaśmialiśmy. Do wieczora chodziliśmy po mieście i się świetnie bawiliśmy. Pod wieczór Matt zawiózł mnie pod dom. Wyciągnęłam telefon z torebki gdy byliśmy pod bramą.
- Oj.. - powiedziałam a Matt posłał mi pytające spojrzenie - mam ponad 50 nieodebranych połączeń od Damiana, 30 smsów i kilkanaście połączeń od Fede i Leona o i 3 wiadomości od taty - skrzywiłam się - Chyba mam przerąbane - zaśmiałam się.
- Jak chcesz to mogę iść z tobą - powiedział z uśmiechem.
- Nie poradzę sobie... Przecież Damian to nie mój ojciec ani opiekun.. W sumie jestem pełnoletnia więc nie może mi niczego zabronić - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się do niego. Zbliżył się do mnie i pocałował delikatnie w usta.
- To do zobaczenia jutro ? - zapytał.
- Do zobaczenia jutro - powiedziałam i szybko pocałowałam go i wyszłam. W drodze do drzwi czytałam wiadomości a przynajmniej część. Zatelefonowałam do taty.
- No w końcu dzwonisz ! - powiedział z westchnieniem i śmiechem do słuchawki.
- Cześć tato - powiedziałam z uśmiechem - przepraszam, że nie dzwoniłam ale wyszłam pochodzić po mieście i padł mi telefon - powiedziałam. Drobne kłamstwo nie zaszkodzi.. Prawda ?
- Najważniejsze, ze już dzwonisz i wiem, że jest okej - powiedział radośnie.
- Opowiadaj co u ciebie ? - zapytałam wchodząc do domu. Przede mną pojawił się Damian z założonymi rękami na klatce. Pokazałam mu gestem, że rozmawiam i poszłam do siebie.
- Wszystko w najlepszym porządku. Dzisiaj Esmeralda i jej córeczki się wyprowadziły a za tydzień mamy rozprawę sądową. Także już nie mogę się doczekać kiedy wrócisz !
- Oj ... Już niedługo. Również się za tobą stęskniłam i za... - przypominało mi się, że on nie wie o studiu ... Wie, że chodzę na lekcje pianina ale nie do studia... - I za przyjaciółmi ... - powiedziałam częściowo prawdę. Muszę mu to powiedzieć jak najszybciej. Po kilkunastu minutach i kilku rozmowach < z Fran, Cami > odłożyłam dość ciepły telefon. Wzięłam luźne, krótkie spodenki do spania i dużą czarną bluzkę i poszłam pod prysznic. Odświeżyłam się i odprężyłam. Wytarłam mokre włosy w ręcznik by chodź trochę je osuszyć. Ubrałam wcześniej przygotowaną piżamę i wyszłam z łazienki. Poczłapałam bosymi stopami do kuchni w celu wzięcia picia. Weszłam do kuchni i zobaczyłam siedzącego przy wysepce Damiana.
Wzięłam wdech i podeszłam do lodówki i zaczęłam szukać soku.
- Gdzie Fede ? -zapytałam.
- Wyleciał kilka godzin temu z Leonem. Dzwonili do ciebie ale księżniczka postanowiła nie odbierać... - powiedział obojętnie i wstał.
- O co ci chodzi ?! - warknęłam w jego stronę.
- O co mi chodzi ?! Czy ty siebie słyszysz dziewczyno?! Przez dwa dni nie wiedziałem co się z tobą działo! Cały czas wychodziłaś i nie mówiłaś gdzie! Rano zastaje cie w łóżku z tym kolesiem którego znasz kilka dni i to do tego byłaś kompletnie schlana. Później wychodzisz Bóg wie gdzie i nie odbierasz telefonów! Wszyscy odchodziliśmy od zmysłów! A ty postanowiłaś sobie pobalować... Zachowujesz się jak jakaś pieprzona gówniara i nie dbasz o swoje bezpieczeństwo które w tej chwili jest najważniejsze i najbardziej zagrożone!!- wydarł się a ja patrzałam się na niego szeroko otwartymi oczami.
- O czym ty mówisz... - zapytałam cicho łamiącym się głosem.
- Wiesz dlaczego tu przyjechaliśmy ?! - warknął - Bo w BA szukają ciebie i próbują się zemścić ...! A od kiedy tu przyleciał Federico i Leon jesteś w niebezpieczeństwie bo mogli ich śledzić i przylecieć za mini! Dowiedzieć się gdzie mieszkamy i najzwyczajniej w świecie się zemścić! Ale spokojnie... Baluj sobie dalej jak masz w poważaniu swoje bezpieczeństwo czy nawet twoje życie! - przez cały czas krzyczał a ja z każdą chwilą się załamywałam - Miłej zabawy - warkną przez zaciśnięte zęby i poszedł. Po kilku sekundach usłyszałam trzask drzwi. Zakryłam dłonią buzie.. Po policzkach zaczęły mi płynąć łzy... Łzy strachu... Przecież głupia mogłam się chodź trochę domyśleć przez te pieprzone głuche telefony.
Gdy minęło kilkanaście minut na drżących nogach poszłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
W nocy obudził mnie huk. Wystraszona podniosłam się na łóżku. Zaczęłam się rozglądać po pokoju.
- Damian - powiedziałam dość głośno. Po chwili ponownie usłyszałam huk i kroki które były coraz bliżej drzwi - Damian! - powtórzyłam głośniej. Drzwi się otworzyły a w nich stanął facet z bronią. Rozszerzyłam oczy i nie mogłam nic powiedzieć. Zaraz zaczęłam krzyczeć gdy facet wycelował we mnie pistolet i nacisnął na spust...
- Violetta! - zerwałam się z łóżka - Viola.. Już.. Ciii... - rozglądałam się po pokoju. Byłam cała spocona i zapłakana - Spokojnie to był tylko zły sen... - przyciągnął mnie do siebie i zaczął bujać na boki dla uspokojenia - Już wszystko w porządku .. - mówił w moje włosy cicho i spokojnie. Płakałam i nie mogłam się uspokoić. Była noc z tego co zauważyłam. Damian położył mnie na łóżku.
- Błagam cię nie zostawiaj mnie - powiedziałam cicho załamanym głosem.
- Nie zostawię - szepnął. Po chwili znalazł się obok mnie pod kocem. Od razu wtuliłam się w niego i próbowałam zasnąć.
~.~
Już wiadomo dlaczego wyjechali! :D To jest tylko mała akcja z tym związana ale spokojnie raczej będzie więcej :)
Dla tych którym się nie podoba rozstanie Leonetty:
Nie musicie tego czytać. Ja was do tego nie zmuszam. Przypominam, że nie zawsze jest kolorowo. Gdyby zawsze było pomiędzy nimi słodko i w ogóle cudnie to wszystkim by się rzygać chciało. Akcja musi się dziać i nie zawsze dostajemy to co chcemy. Jeżeli wam się nie podoba to wiecie jak wyjść z bloga i zamknąć stronę ;)
poniedziałek, 15 grudnia 2014
Rozdział 39 "Kac"
Obudziłam się z silnym bólem głowy i nie wiedziałam co się stało..
Jak ja się tu znalazłam ??! - pomyślałam. Słońce przedzierało się przez zasłony i świeciło prosto na moją twarz..
- Rany zgaście to światło - jęknęłam i schowałam głowę w poduszkę. Usłyszałam, że drzwi się otwierają i ktoś chodzi po pokoju. Nie drgnęłam. Gdy w końcu ciepło nie buchało mi w twarz wyciągnęłam głowę z poduszki.
- Trzymaj - Leon podał mi butelkę zwykłej wody i szklankę soku bananowego - Słyszałem, że to pomaga - powiedział szorstko.
- Wczoraj chyba film mi się urwał.. - westchnęłam.
- Matt się kąpie.. - powiedział lekko zły a ja zaczęłam się krztusić - Zaraz tu przyjdzie to może coś ci powie - dokończył i wyszedł z pokoju. Schowałam twarz w dłonie i z powrotem padłam na poduszki. Co ja najlepszego zrobiłam ?! Po kilku minutach do pokoju wszedł Matt w samych dresach nisko zawieszonych na jego biodrach... Kropelki wody kapały z jego włosów.. Usiadł obok mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Matt... ? - zapytałam niepewnie - Czy my... ?
- Tak... To była niesamowita noc - powiedział z szerokim uśmiechem a ja otworzyłam szeroko buzie i miałam ochotę się popłakać.. Za to Matt zaczął się śmiać.
- Żartuje. Przecież wiesz, że bym tego nie zrobił... - zaśmiał się i dostał ode mnie poduszką.
- Ty idioto ! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- Oj nie przesadzajmy... Ale przypominając sobie jak się na mnie rzuciłaś w klubie to myślałaś chyba tylko o jednym - puścił mi oczko i zaczął się śmiać. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam się śmiać sama z siebie.
- Boże co ja wyprawiałam - powiedziałam.
- Jesteś pewnie głodna - powiedział a ja od razu na niego spojrzałam. Jak na zawołanie mój brzuch zaczął burczeć.
- Cholernie - jęknęłam.
- To chodź zejdziemy na dół i zrobimy coś - powiedział wstając energicznie.
- Nie.. - powiedziałam cicho a on spojrzał się na mnie pytająco - Nie chcę zjeść z nimi śniadania ... Wole wyjść jeszcze zaczną zadawać pytania a ja nie będę wiedziała co odpowiedzieć - a tym bardziej nie chcę tam zejść po zachowaniu Leona. Wiem, ze jest na mnie wściekły tak samo jak Damian...
- Okej... To wymykamy się oknem czy ja zajmę ich uwagę a ty szybko uciekniesz ? - zapytał szeptem na co ja zaczęłam się śmiać.
- Wiesz może zrobimy tak, że najpierw się ubiorę a później zejdziemy na dół i po prostu szybko wyjdziemy - uśmiechnęłam się a on klasnął zadowolony w dłonie.
Podeszłam do szafy i zaczęłam szperać w ubraniach. Jeszcze trochę mnie bolała głowa a nawet nie trochę tylko bardzo... Ale jakoś dało się wytrzymać. Troszeczkę chwiałam się jeszcze na nogach. Wyciągnęłam z szafy kwiecistą luźną sukienkę do połowy ud. Do tego naszyjnik z serduszkiem, bransoletka złota, kolczyki różyczki, lekki makijaż, włosy związałam w kitkę a na nogi założyłam kremowe balerinki. Do czarnej torebki zapakowałam telefon, portfel i kilka rzeczy. Przewiesiłam torebkę przez ramię i byłam gotowa do wyjścia. Mat siedział na moim łóżku ubranym w białe 3/4 spodnie i niebieską koszulkę na krótki rękaw a na nogach miał trampki.
- Kiedy ty się przebrałeś i skąd miałeś ciuchy ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Rano mi przywieźli - zaśmiał się. Podszedł do okna - okej możemy iść bo już po nas przyjechał. Niedawno zadzwoniłem, że potrzebuje transportu - wyjaśnił gdy spojrzałam na niego pytająco. Kiwnęłam głową i wyszliśmy z pokoju. Puściłam Matta przodem, żeby zobaczył czy teren jest czysty. Wychylił głowę i zaczął przeszukiwać wzrokiem pokój. Wyciągnął w moja stronę rękę która zaraz chwyciłam.
- Doga wolna - szepnął nadal nie puszczając mojej ręki. Przeszliśmy przez salon na paluszkach ale oczywiście musiałam uderzyć się w sofę. Pisnęłam z bólu.
- Viola? - usłyszałam głos Damiana.
- Z nogi ! - powiedziałam cicho. Damian mnie pociągnął i zaczęliśmy biec. Wybiegliśmy z domu śmiejąc się i nawet nie zamknęliśmy drzwi.
- Violetta !! - usłyszałam nawoływanie Damiana. Odwróciłam głowę nie przestając biec i zobaczyłam zdezorientowanego Damiana a za nim śmiejącego się Fede. Matt nadal trzymał mnie za rękę. Otworzył mi szybko drzwi on auta i pomógł wejść. Szybko ruszyliśmy i zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Normalnie czuje się jak mała dziewczynka która wymyka się z domu rodziców - zaśmiałam się a Matt razem ze mną.
- Gdzie właściwie jedziemy ? - zapytałam. Mój telefon zaczął dzwonić ale odrzucałam połączenia bo dzwonił Damian. Wyciszyłam telefon i wyłączyłam wibracje tak że miałam spokój na cały dzień.
- Coś zjeść - wzruszył ramionami Matt.
- To już wiem ale gdzie ? - zapytałam z uśmiechem.
- Wolisz jakąś restaurację czy najzwyczajniej w świecie pojedziemy do KFC ? - zapytał poruszając śmiesznie brwiami.
- Oj zdecydowanie jedźmy do KFC - zaśmiałam się. Po 10 minutach dotarliśmy na miejsce czyli przed wielką galerią. Matt chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia. O dziwo podobało mi się to jak trzymał mnie za rękę.. Coraz częściej przyłapywałam się na tym, że zaczynam odczuwać coraz mocniejsze dreszcze przy każdym zetknięciu naszej skóry. Co jest do mnie nie podobne bo nie znam go aż tak długo .... Wjechaliśmy schodami na górę. Podeszliśmy pod KFC i zaczęliśmy oglądać menu.
- Dobra ja biorę mały kubek a ty ? - zapytał.
- Ja sobie wezmę ... - zaczęłam jeździć wzrokiem po karcie - O! Wezmę dwa razy powiększony zestaw B-smarty - powiedziałam z uśmiechem - I jeszcze coś do picia jakieś coś gazowanego.
- Okej to chodź idziemy zamówić - powiedział i pociągnął mnie w stronę kas. Zamówiliśmy jedzenie i wyjęłam portfel, żeby zapłacić.
- Nawet się nie waż- warknął Matt.
- Daj mi zapłacić chociaż za swoje - jęknęłam zrezygnowana.
- Nie - uśmiechnął się i wręczył kasjerce odpowiednią sumę. Odebraliśmy swoje zamówienie po kliku minutach i usiedliśmy przy stoliku.
Miałam już połowę zjedzoną to samo Matt. Cały czas się śmialiśmy gdy Matt opowiadał mi co robiłam wczoraj.
- Na prawdę cię pocałowałam ? - zapytałam ze śmiechem.
- Tak! Boże jak ty się na mnie rzuciłaś... A w drodze do domu mówiłaś mi jakim to jestem bogiem i przystojniakiem. Pytałaś się mnie czy na pewno jestem z tej planety bo to nie możliwe, żeby powstało takie cudo jak ja - powiedział a ja wybuchłam głośnym śmiechem razem z Mattem co przyciągnęło uwagę ludzi dookoła.
- Matko musiałam się na prawdę schlać... Przepraszam cię za to - mówiłam opanowując śmiech.
- Eee tam... Mi to nawet się podobało.. - uśmiechnął się słodko i przybliżył do mnie swoją twarz - A szczególnie to jak mnie pocałowałaś - mówił pocierając nosem o mój i cały czas patrząc mi w oczy. Po chwili przeniósł swój wzrok na moje usta i delikatnie ale z uczuciem złączył nasze wargi...
- Rany zgaście to światło - jęknęłam i schowałam głowę w poduszkę. Usłyszałam, że drzwi się otwierają i ktoś chodzi po pokoju. Nie drgnęłam. Gdy w końcu ciepło nie buchało mi w twarz wyciągnęłam głowę z poduszki.
- Trzymaj - Leon podał mi butelkę zwykłej wody i szklankę soku bananowego - Słyszałem, że to pomaga - powiedział szorstko.
- Wczoraj chyba film mi się urwał.. - westchnęłam.
- Matt się kąpie.. - powiedział lekko zły a ja zaczęłam się krztusić - Zaraz tu przyjdzie to może coś ci powie - dokończył i wyszedł z pokoju. Schowałam twarz w dłonie i z powrotem padłam na poduszki. Co ja najlepszego zrobiłam ?! Po kilku minutach do pokoju wszedł Matt w samych dresach nisko zawieszonych na jego biodrach... Kropelki wody kapały z jego włosów.. Usiadł obok mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Matt... ? - zapytałam niepewnie - Czy my... ?
- Tak... To była niesamowita noc - powiedział z szerokim uśmiechem a ja otworzyłam szeroko buzie i miałam ochotę się popłakać.. Za to Matt zaczął się śmiać.
- Żartuje. Przecież wiesz, że bym tego nie zrobił... - zaśmiał się i dostał ode mnie poduszką.
- Ty idioto ! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- Oj nie przesadzajmy... Ale przypominając sobie jak się na mnie rzuciłaś w klubie to myślałaś chyba tylko o jednym - puścił mi oczko i zaczął się śmiać. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam się śmiać sama z siebie.
- Boże co ja wyprawiałam - powiedziałam.
- Jesteś pewnie głodna - powiedział a ja od razu na niego spojrzałam. Jak na zawołanie mój brzuch zaczął burczeć.
- Cholernie - jęknęłam.
- To chodź zejdziemy na dół i zrobimy coś - powiedział wstając energicznie.
- Nie.. - powiedziałam cicho a on spojrzał się na mnie pytająco - Nie chcę zjeść z nimi śniadania ... Wole wyjść jeszcze zaczną zadawać pytania a ja nie będę wiedziała co odpowiedzieć - a tym bardziej nie chcę tam zejść po zachowaniu Leona. Wiem, ze jest na mnie wściekły tak samo jak Damian...
- Okej... To wymykamy się oknem czy ja zajmę ich uwagę a ty szybko uciekniesz ? - zapytał szeptem na co ja zaczęłam się śmiać.
- Wiesz może zrobimy tak, że najpierw się ubiorę a później zejdziemy na dół i po prostu szybko wyjdziemy - uśmiechnęłam się a on klasnął zadowolony w dłonie.
Podeszłam do szafy i zaczęłam szperać w ubraniach. Jeszcze trochę mnie bolała głowa a nawet nie trochę tylko bardzo... Ale jakoś dało się wytrzymać. Troszeczkę chwiałam się jeszcze na nogach. Wyciągnęłam z szafy kwiecistą luźną sukienkę do połowy ud. Do tego naszyjnik z serduszkiem, bransoletka złota, kolczyki różyczki, lekki makijaż, włosy związałam w kitkę a na nogi założyłam kremowe balerinki. Do czarnej torebki zapakowałam telefon, portfel i kilka rzeczy. Przewiesiłam torebkę przez ramię i byłam gotowa do wyjścia. Mat siedział na moim łóżku ubranym w białe 3/4 spodnie i niebieską koszulkę na krótki rękaw a na nogach miał trampki.
- Kiedy ty się przebrałeś i skąd miałeś ciuchy ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Rano mi przywieźli - zaśmiał się. Podszedł do okna - okej możemy iść bo już po nas przyjechał. Niedawno zadzwoniłem, że potrzebuje transportu - wyjaśnił gdy spojrzałam na niego pytająco. Kiwnęłam głową i wyszliśmy z pokoju. Puściłam Matta przodem, żeby zobaczył czy teren jest czysty. Wychylił głowę i zaczął przeszukiwać wzrokiem pokój. Wyciągnął w moja stronę rękę która zaraz chwyciłam.
- Doga wolna - szepnął nadal nie puszczając mojej ręki. Przeszliśmy przez salon na paluszkach ale oczywiście musiałam uderzyć się w sofę. Pisnęłam z bólu.
- Viola? - usłyszałam głos Damiana.
- Z nogi ! - powiedziałam cicho. Damian mnie pociągnął i zaczęliśmy biec. Wybiegliśmy z domu śmiejąc się i nawet nie zamknęliśmy drzwi.
- Violetta !! - usłyszałam nawoływanie Damiana. Odwróciłam głowę nie przestając biec i zobaczyłam zdezorientowanego Damiana a za nim śmiejącego się Fede. Matt nadal trzymał mnie za rękę. Otworzył mi szybko drzwi on auta i pomógł wejść. Szybko ruszyliśmy i zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Normalnie czuje się jak mała dziewczynka która wymyka się z domu rodziców - zaśmiałam się a Matt razem ze mną.
- Gdzie właściwie jedziemy ? - zapytałam. Mój telefon zaczął dzwonić ale odrzucałam połączenia bo dzwonił Damian. Wyciszyłam telefon i wyłączyłam wibracje tak że miałam spokój na cały dzień.
- Coś zjeść - wzruszył ramionami Matt.
- To już wiem ale gdzie ? - zapytałam z uśmiechem.
- Wolisz jakąś restaurację czy najzwyczajniej w świecie pojedziemy do KFC ? - zapytał poruszając śmiesznie brwiami.
- Oj zdecydowanie jedźmy do KFC - zaśmiałam się. Po 10 minutach dotarliśmy na miejsce czyli przed wielką galerią. Matt chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia. O dziwo podobało mi się to jak trzymał mnie za rękę.. Coraz częściej przyłapywałam się na tym, że zaczynam odczuwać coraz mocniejsze dreszcze przy każdym zetknięciu naszej skóry. Co jest do mnie nie podobne bo nie znam go aż tak długo .... Wjechaliśmy schodami na górę. Podeszliśmy pod KFC i zaczęliśmy oglądać menu.
- Dobra ja biorę mały kubek a ty ? - zapytał.
- Ja sobie wezmę ... - zaczęłam jeździć wzrokiem po karcie - O! Wezmę dwa razy powiększony zestaw B-smarty - powiedziałam z uśmiechem - I jeszcze coś do picia jakieś coś gazowanego.
- Okej to chodź idziemy zamówić - powiedział i pociągnął mnie w stronę kas. Zamówiliśmy jedzenie i wyjęłam portfel, żeby zapłacić.
- Nawet się nie waż- warknął Matt.
- Daj mi zapłacić chociaż za swoje - jęknęłam zrezygnowana.
- Nie - uśmiechnął się i wręczył kasjerce odpowiednią sumę. Odebraliśmy swoje zamówienie po kliku minutach i usiedliśmy przy stoliku.
Miałam już połowę zjedzoną to samo Matt. Cały czas się śmialiśmy gdy Matt opowiadał mi co robiłam wczoraj.
- Na prawdę cię pocałowałam ? - zapytałam ze śmiechem.
- Tak! Boże jak ty się na mnie rzuciłaś... A w drodze do domu mówiłaś mi jakim to jestem bogiem i przystojniakiem. Pytałaś się mnie czy na pewno jestem z tej planety bo to nie możliwe, żeby powstało takie cudo jak ja - powiedział a ja wybuchłam głośnym śmiechem razem z Mattem co przyciągnęło uwagę ludzi dookoła.
- Matko musiałam się na prawdę schlać... Przepraszam cię za to - mówiłam opanowując śmiech.
- Eee tam... Mi to nawet się podobało.. - uśmiechnął się słodko i przybliżył do mnie swoją twarz - A szczególnie to jak mnie pocałowałaś - mówił pocierając nosem o mój i cały czas patrząc mi w oczy. Po chwili przeniósł swój wzrok na moje usta i delikatnie ale z uczuciem złączył nasze wargi...
~.~
Widziałam w poprzednim poście komentarz który mówił o tym żeby Viola i Matt byli razem :D I postanowiłam, że zrobię niektórym psikusa mi może tak się stanie ! :D Miło jest czytać, że chodź kilku osobą spodobał by się ten pomysł. No bo przecież nie zawsze będzie cały czas Leonetta xd Trochę przerwy nie zaszkodzi .... :D
A więc ci co nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy - Wytrwajcie to ! :D
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Rozdział 38 "Impreza"
Padłam na piasek i leżałam nie wiedząc co się dzieje.
- Ej ej ... Wszystko okej ? - uklęknął przy mnie Matt a nad nami stanął Nick.
- Tak jest okej tylko tak jakoś mi nogi zmięły - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.
- Adrenalina robi swoje - uśmiechnął się Nick. Siedzieliśmy chwilę na piasku, żeby mogła dojść do siebie a właściwie moje nogi.
- Wiecie co ... Mam mega ochotę na imprezę i ostre schlanie się - zaśmiałam się.
- Nie sądziłem, że ty... - zaczął Nick.
- Że co ? Widzisz ładną, kruchą dziewczynę i myślisz, że nie chodzi na imprezy ? - zaśmiałam się a oni razem ze mną.
- Okej imprezowiczko !- powiedział wesoło Matt - W takim razie idziemy dzisiaj na imprezę ! - wyciągnął w moim kierunku ręce, żebym wstała. Chwyciłam jego dłonie a on z łatwością mnie podniósł. Zaczęło się ściemniać ale i tak było nawet ciepło. Nie wiem jak długo mnie nie było w domu.. Może kilka godzin .. Ale jakoś się tym nie przejmuje.
- Ładny domek - powiedział Nick gdy już dochodziliśmy do werandy. Na dworze siedział Damian.
- Yy.. Viola ? - zapytał lekko zdziwiony obecnością dwóch chłopaków.
- Damian to moi znajomi. Wpadną na chwilkę i poczekają na mnie bo muszę się przebrać - lekko się uśmiechnęłam. On tylko kiwnął głową. Chłopacy podali sobie uścisk rąk i przedstawili się. Po krótkiej chwili weszliśmy do środka i minęliśmy Fede i Leona którzy grali na konsoli w salonie. Popatrzeli się na mnie ze zdziwieniem. We trójkę weszliśmy na górę odprowadzeni ciekawskim i zdziwionym wzrokiem reszty. Zamknęłam drzwi do pokoju. Chłopacy od razu rzucili się na łóżko.
- Ilu tu jest chłopaków ? - zaśmiał się lekko Nick.
- Z Damianem mieszkam tu od kilku tygodni to mój dobry przyjaciel który zaoferował mi małe wakacje. A tamta dwójka to niezapowiedziani goście - machnęłam ręką.
- Tej jeden prawie wybuchł gdy nas zobaczył - zachichotali.
- Który ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Grał na konsoli ten taki starszy z krótszą grzywką i niebieską koszulą w kratkę - opisał go Matt.. Leon - pomyślałam. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam grzebać w szafie. Wyjęłam krótką 3/4 świecącą bluzkę i czarną spódniczkę <miałam odkryty brzuch> do tego czarne, wysokie szpilki a na kostkę mała bransoletka z serduszkiem. Weszłam z zestawem do łazienki informując chłopaków, że za chwilę wracam. Po 10 minutach miałam na sobie cały struj. Usiadłam przed toaletką i zaczęłam się malować. Mocne kreski na powiekach i dużo tuszu do rzęs, krwisto czerwone usta. Włosy związałam w niedbałego koka, założyłam okrągłe kolczyki i spryskałam się moimi ulubionymi perfumami. <cały struj [KLIK] > Wyszłam z łazienki a chłopakom szczęki opadły.
- Okej z takimi dziewczynami uwielbiam chodzić na imprezy - zaśmiał się po chwili Nick. Wzięłam swoja torebkę kopertę i spakowałam do niej telefon i portfel. No i na wszelki wypadek lusterko.
- Idziemy ? - zapytałam odwracając się w stronę chłopaków. Kiwnęli głową z szerokim uśmiechem. Przepuścili mnie w drzwiach i zaraz za mną schodzili ze schodów. Gdy już byłam w salonie Leon i Damian siedzieli i wpatrywali się we mnie z otwartą buzią i szerokimi oczami. Po obu moich stronach stronach stanęli chłopacy - Nick i Matt i głupio się uśmiechali. Fede zagwizdał i uśmiechnął się szeroko.
- Dokładnie - powiedzieli równocześnie Matt i Nick i zaśmiali się. Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę drzwi. Po chwili podszedł do mnie Damian. Matt i Nick cały czas stali obok mnie.
- Yyy.. - odchrząknął - Gdzie idziesz ? - zapytał.
- Na imprezę .. Nie widać ? - zaśmiałam się.
- No tak ale wiesz... Tak sama ? - zapytał.
- Nie idzie sama - powiedział z uśmiechem Matt i objął mnie ramieniem.
- Idzie z nami - dokończył z uśmiechem Nick. Uśmiechnęłam się i wzruszyłam ramionami. Wyszłam z chłopakami z domu i skierowaliśmy się w stronę bramy. Dostrzegłam przed domem czarną limuzynę.
- Serio ... - jęknęłam - Nie możemy się tam dostać w zwyczajny sposób ?
- Oj nie przesadzaj - zaśmiał się Matt - Zadzwoniłem do mojego szofera i powiedziałem, żeby po nas przyjechał - machnął ręka - A poza tym przywiózł mi i Nickowi koszulki bo jak byś nie zauważyła jesteśmy w samych spodenkach - wskazał na swój ubiór. Kiwnęłam głową i wzruszyłam ramionami. Z limuzyny wysiadł facet w garniturze i skinął w naszym kierunku głową z uśmiechem. Otworzył drzwi i chłopacy wpuścili mnie pierwszą.. Dżentelmeni...
- Zawsze jadę na imprezy ze świetnym wejściem - zaśmiał się Matt.
- Bogaty, zarozumiały idiota .. Super - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Ej ! - pisnął i złapał się za serce mówiąc, że go uraziłam. Zaczęłam się śmiać. Chłopacy ubrali bluzki. Nick ubrał czarną koszulkę na krótki rękaw a Matt białą koszulkę i na to czarną luźną koszule z podwiniętymi rękawami. Po kilku minutach jazdy stanęliśmy pod klubem. Już z daleka było słychać dudniącą muzykę. Pierwszy wyszedł Matt i następnie pomógł mi wyjść podając mi rękę. Za nami wyszedł Matt.. Czułam się jak bym miała własnych ochroniarzy. Wzrok wszystkich stojących w kolejce powędrował na nas. Dziewczyny zaczęły lekko piszczeć i wdychać na widok Matta a gdy mnie zobaczyły u jego boku zaczęły mnie piorunować wzrokiem.
- Widzę, że jesteś tu złotą rybką - powiedziałam śmiejąc się.
- Tak trochę - wzruszył ramionami. Ochroniarz otworzył przed nami bramkę i weszliśmy bez kolejki do środka. Matt pokierował nas do innego pomieszczenia. Nad drzwiami był napis "VIP". Trochę mnie irytowało to jak popisuje się przed dziewczyną i w ogóle przed każdym, że ma kasę..
Podeszliśmy do loży i zamówiliśmy drinki. Mam zamiar tej nocy się porządnie zabawić...
Po dwóch godzinach i kilku bądź trochę więcej drinkach, śmiałam się i tańczyłam na parkiecie. Wiedziałam, że byłam wstawiona. Cały czas tańczyłam z jakimś chłopakiem. Najwięcej tańczyłam z Mattem.
Co chwilę czułam dłonie na moich nagich biodrach.. Nie przejmowałam się tym. Wsłuchiwałam się w piosenkę i odpływałam w rytmie. Co chwila chodziłam do baru po nowego drinka.
Zachwiałam się na parkiecie trzymając w dłoni szklankę z alkoholem i zaczęłam się śmiać. Matt przytrzymał mnie, żebym nie upadła.
- Nie za dużo już ? - zapytał. Pokiwałam przecząco głową i zaczęłam się śmiać. Wypiłam do końca drinka i odłożyłam na stolik. Wróciłam z powrotem do Matta. Gdy już byłam całkiem blisko poplątały mi się nogi i wpadłam w jego ramiona. Nasze twarze dzieliły minimetry. Patrzałam się na jego wargi i po prostu złączyłam je ze sobą w namiętnym pocałunku...
- Ej ej ... Wszystko okej ? - uklęknął przy mnie Matt a nad nami stanął Nick.
- Tak jest okej tylko tak jakoś mi nogi zmięły - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.
- Adrenalina robi swoje - uśmiechnął się Nick. Siedzieliśmy chwilę na piasku, żeby mogła dojść do siebie a właściwie moje nogi.
- Wiecie co ... Mam mega ochotę na imprezę i ostre schlanie się - zaśmiałam się.
- Nie sądziłem, że ty... - zaczął Nick.
- Że co ? Widzisz ładną, kruchą dziewczynę i myślisz, że nie chodzi na imprezy ? - zaśmiałam się a oni razem ze mną.
- Okej imprezowiczko !- powiedział wesoło Matt - W takim razie idziemy dzisiaj na imprezę ! - wyciągnął w moim kierunku ręce, żebym wstała. Chwyciłam jego dłonie a on z łatwością mnie podniósł. Zaczęło się ściemniać ale i tak było nawet ciepło. Nie wiem jak długo mnie nie było w domu.. Może kilka godzin .. Ale jakoś się tym nie przejmuje.
- Ładny domek - powiedział Nick gdy już dochodziliśmy do werandy. Na dworze siedział Damian.
- Yy.. Viola ? - zapytał lekko zdziwiony obecnością dwóch chłopaków.
- Damian to moi znajomi. Wpadną na chwilkę i poczekają na mnie bo muszę się przebrać - lekko się uśmiechnęłam. On tylko kiwnął głową. Chłopacy podali sobie uścisk rąk i przedstawili się. Po krótkiej chwili weszliśmy do środka i minęliśmy Fede i Leona którzy grali na konsoli w salonie. Popatrzeli się na mnie ze zdziwieniem. We trójkę weszliśmy na górę odprowadzeni ciekawskim i zdziwionym wzrokiem reszty. Zamknęłam drzwi do pokoju. Chłopacy od razu rzucili się na łóżko.
- Ilu tu jest chłopaków ? - zaśmiał się lekko Nick.
- Z Damianem mieszkam tu od kilku tygodni to mój dobry przyjaciel który zaoferował mi małe wakacje. A tamta dwójka to niezapowiedziani goście - machnęłam ręką.
- Tej jeden prawie wybuchł gdy nas zobaczył - zachichotali.
- Który ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Grał na konsoli ten taki starszy z krótszą grzywką i niebieską koszulą w kratkę - opisał go Matt.. Leon - pomyślałam. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam grzebać w szafie. Wyjęłam krótką 3/4 świecącą bluzkę i czarną spódniczkę <miałam odkryty brzuch> do tego czarne, wysokie szpilki a na kostkę mała bransoletka z serduszkiem. Weszłam z zestawem do łazienki informując chłopaków, że za chwilę wracam. Po 10 minutach miałam na sobie cały struj. Usiadłam przed toaletką i zaczęłam się malować. Mocne kreski na powiekach i dużo tuszu do rzęs, krwisto czerwone usta. Włosy związałam w niedbałego koka, założyłam okrągłe kolczyki i spryskałam się moimi ulubionymi perfumami. <cały struj [KLIK] > Wyszłam z łazienki a chłopakom szczęki opadły.
- Okej z takimi dziewczynami uwielbiam chodzić na imprezy - zaśmiał się po chwili Nick. Wzięłam swoja torebkę kopertę i spakowałam do niej telefon i portfel. No i na wszelki wypadek lusterko.
- Idziemy ? - zapytałam odwracając się w stronę chłopaków. Kiwnęli głową z szerokim uśmiechem. Przepuścili mnie w drzwiach i zaraz za mną schodzili ze schodów. Gdy już byłam w salonie Leon i Damian siedzieli i wpatrywali się we mnie z otwartą buzią i szerokimi oczami. Po obu moich stronach stronach stanęli chłopacy - Nick i Matt i głupio się uśmiechali. Fede zagwizdał i uśmiechnął się szeroko.
- Dokładnie - powiedzieli równocześnie Matt i Nick i zaśmiali się. Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę drzwi. Po chwili podszedł do mnie Damian. Matt i Nick cały czas stali obok mnie.
- Yyy.. - odchrząknął - Gdzie idziesz ? - zapytał.
- Na imprezę .. Nie widać ? - zaśmiałam się.
- No tak ale wiesz... Tak sama ? - zapytał.
- Nie idzie sama - powiedział z uśmiechem Matt i objął mnie ramieniem.
- Idzie z nami - dokończył z uśmiechem Nick. Uśmiechnęłam się i wzruszyłam ramionami. Wyszłam z chłopakami z domu i skierowaliśmy się w stronę bramy. Dostrzegłam przed domem czarną limuzynę.
- Serio ... - jęknęłam - Nie możemy się tam dostać w zwyczajny sposób ?
- Oj nie przesadzaj - zaśmiał się Matt - Zadzwoniłem do mojego szofera i powiedziałem, żeby po nas przyjechał - machnął ręka - A poza tym przywiózł mi i Nickowi koszulki bo jak byś nie zauważyła jesteśmy w samych spodenkach - wskazał na swój ubiór. Kiwnęłam głową i wzruszyłam ramionami. Z limuzyny wysiadł facet w garniturze i skinął w naszym kierunku głową z uśmiechem. Otworzył drzwi i chłopacy wpuścili mnie pierwszą.. Dżentelmeni...
- Zawsze jadę na imprezy ze świetnym wejściem - zaśmiał się Matt.
- Bogaty, zarozumiały idiota .. Super - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Ej ! - pisnął i złapał się za serce mówiąc, że go uraziłam. Zaczęłam się śmiać. Chłopacy ubrali bluzki. Nick ubrał czarną koszulkę na krótki rękaw a Matt białą koszulkę i na to czarną luźną koszule z podwiniętymi rękawami. Po kilku minutach jazdy stanęliśmy pod klubem. Już z daleka było słychać dudniącą muzykę. Pierwszy wyszedł Matt i następnie pomógł mi wyjść podając mi rękę. Za nami wyszedł Matt.. Czułam się jak bym miała własnych ochroniarzy. Wzrok wszystkich stojących w kolejce powędrował na nas. Dziewczyny zaczęły lekko piszczeć i wdychać na widok Matta a gdy mnie zobaczyły u jego boku zaczęły mnie piorunować wzrokiem.
- Widzę, że jesteś tu złotą rybką - powiedziałam śmiejąc się.
- Tak trochę - wzruszył ramionami. Ochroniarz otworzył przed nami bramkę i weszliśmy bez kolejki do środka. Matt pokierował nas do innego pomieszczenia. Nad drzwiami był napis "VIP". Trochę mnie irytowało to jak popisuje się przed dziewczyną i w ogóle przed każdym, że ma kasę..
Podeszliśmy do loży i zamówiliśmy drinki. Mam zamiar tej nocy się porządnie zabawić...
Po dwóch godzinach i kilku bądź trochę więcej drinkach, śmiałam się i tańczyłam na parkiecie. Wiedziałam, że byłam wstawiona. Cały czas tańczyłam z jakimś chłopakiem. Najwięcej tańczyłam z Mattem.
Co chwilę czułam dłonie na moich nagich biodrach.. Nie przejmowałam się tym. Wsłuchiwałam się w piosenkę i odpływałam w rytmie. Co chwila chodziłam do baru po nowego drinka.
Zachwiałam się na parkiecie trzymając w dłoni szklankę z alkoholem i zaczęłam się śmiać. Matt przytrzymał mnie, żebym nie upadła.
- Nie za dużo już ? - zapytał. Pokiwałam przecząco głową i zaczęłam się śmiać. Wypiłam do końca drinka i odłożyłam na stolik. Wróciłam z powrotem do Matta. Gdy już byłam całkiem blisko poplątały mi się nogi i wpadłam w jego ramiona. Nasze twarze dzieliły minimetry. Patrzałam się na jego wargi i po prostu złączyłam je ze sobą w namiętnym pocałunku...
~.~
Viola imprezowiczka ... Coś nowego :D Czyżby Leon zazdrosny o jej nowe znajomości ?? huhuhuhu... Już za jakiś czas Viola wróci do Argentyny wraz z Damianem a tam trochę będzie się działo .... omomomom ... ale ja nic nie mówię ... coś ty ... hahaha !
Do następnego !! :*
niedziela, 7 grudnia 2014
Rozdział 37 "Głuchy telefon"
Powoli odwróciłam się w stronę dobiegającego głosu. Stał tam dwie osoby.. Na widok jednej się strasznie ucieszyłam bo był to Fede a na widok drugiej bardzo się zestresowałam - Leon.
- Co wy tu robicie ? - zapytał zdziwiony Damian.
- Dowiedziałem się gdzie jesteście od Fran i przyleciałem a Leon te chciał ze mną lecieć - uśmiechnął się szeroko Fede. Przez cały czas z Leonem patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Wstałam z krzesła i nic nie mówiąc odeszłam od stolika. Może to wyglądało jak bym uciekała ale trudno... Dzwonił jakiś nieznany mi numer.
- Halo ? - zapytałam zdziwiona. Usłyszałam szmery - Halo ? - powtórzyłam ale nikt mi nie odpowiedział. Wzruszyłam ramionami i rozłączyłam się... Nie odwróciłam się jeszcze w stronę chłopaków. Bałam się spotkania z Leonem. Zaczęłam układać w głowie co powinnam zrobić. Po chwili do nich wróciłam. Stanęłam obok Damiana i kierowałam się w jego stronę.
- Damian j-a już pójdę do d-domu - zająknęłam się. Odchrząknęłam - Jestem zmęczona więc już pójdę - nie czekając na odpowiedź odwróciłam się wzięłam moje torebki i szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia.
- Zawiozę cię - usłyszałam gdy już wyszłam z galerii.
- Nie... Dam sobie radę Leon - powiedziałam spokojnie lekko spanikowana.
- Dalej chodź do tego samochodu - powiedział i wziął moje zakupy które położyłam wcześniej, żeby złapał taksówkę. Niechętnie podążyłam za nim i usiadłam na przednim siedzeniu.
Gdy wszedł do auta lekko się uśmiechnął.
- Przecież to samochód Damiana.. i w ogóle skąd wiesz gdzie tymczasowo mieszkamy ? - zapytałam.
- Mieszkamy .. - powtórzył słowo po cichu ale usłyszałam to i nie odezwałam się - Dał mi auto i powiedział gdzie mam jechać. Chciał, żebym cię odwiózł bo on i Fede będą jeszcze łazili po mieście- przewróciłam oczami i patrzałam się na obraz za szybą. Nie wiem dlaczego tak się zachowuje w stosunku do niego. Może ze strachu albo zdenerwowania ?
Gdy dojechaliśmy na miejsce szybko wysiadłam i poszłam do bagażnika. Otworzyłam go i zaczęłam wyjmować zakupy.
- Przecież ja to zaniosę - powiedział spokojnie Leon.
- Daj spokój ... - powiedziałam i wzięłam ostatnią torbę - Powiedz mi lepiej po cholerę tu przyjechałeś ?
- Chciałem z tobą porozmawiać ...
- No to rozmawiajmy - powiedziałam obojętnie.
- Może wejdźmy do środka ?
- Nie. Mów tutaj, teraz albo wcale..
- Chodzi o to, że.. - zaczął po chwili ale nie mógł się wysłowić. Widać, że się krępował i był zdenerwowany i nie wiedział co powiedzieć.
- Leon mów o co chodzi .. - powiedziałam spokojnie zachęcająco.
- Chodzi o to, że ja .. że ja i Lara - wstrzymałam powietrze - My się do siebie zbliżyliśmy i prawdopodobnie będziemy razem albo nawet już jesteśmy - dokończył szybko i schował ręce do kieszeni. Patrzałam się na niego zdziwiona.
- I przeleciałeś tutaj przez ocean, żeby mi to powiedzieć ? - zapytałam cicho a on pokiwał głową.
- Chciałem ci to powiedzieć prosto w oczy a nie przez telefon i to nie mogło zaczekać.. - kiwnęłam głową i odwróciłam się. Poszłam do domu i zostawiłam otwarte drzwi, bo wiedziałam, że tak czy inaczej on tu wejdzie. Skierowałam się prosto do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Powoli zsunęłam się po ścianie. Torby leżały po obu moich stronach. Przyciągnęłam kolana do klatki i objęłam je rękoma. Zacisnęłam usta w wąską linie i powstrzymywałam się od płaczu.
Wiem, że to co teraz robię jest głupie.. Sama do tego doprowadziłam. Wiedziałam, że prędzej czy później tak mogło się to stać ale nie sądziłam, że aż tak szybko... Mimo, że się rozstaliśmy to to strasznie boli ... Wstałam z podłogi i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam niebieskie bikini i białą bokserkę. Weszłam do łazienki i przebrałam się. Związałam włosy i wyszłam z pokoju. Leon wchodził do salonu ze szklanką wody. Spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Otworzyłam drzwi na werandę.
- Gdzie idziesz ? - zapytał. Nic nie odpowiedziałam. Zeszłam schodkami na piasek i poszłam w stronę wody. Gdy już byłam wystarczająco blisko zdjęłam bokserkę i weszłam do wody. Powoli wchodziłam coraz głębiej. Gdy woda sięgała mi już do klatki zanurkowałam. Pływałam po dnie. Woda była czysta i wszystko było widać. Co jakiś czas wynurzałam się, żeby zaczerpnąć powietrza. Po dłuższym czasie wyszłam z wody. Wzięłam swoją bokserkę i nałożyłam na siebie. Spojrzałam się w stronę domu i zobaczyłam, że Fede, Leon i Damian stoją na werandzie i przypatrują się mi. Odwróciłam się i ruszyłam na spacer.
Szłam brzegiem plaży, zanurzona po kostki w wodzie już dobre dwie godziny. Przeszłam ogromny kawał plaży. W pewnym momencie zobaczyłam klif z którego skakało dwóch chłopaków. Nie był aż tak daleko więc postanowiłam się tak przejść.
Dotarłam na sam szczyt klifu z uśmiechem. Jest dość spory. Na górze nikogo nie było ale w połowie drogi na górę widziałam jak dwóch chłopaków wypływało na brzeg śmiejąc się. Usiadłam na krawędzi i wpatrywałam się w wodę. Dzięki temu spacerowi uspokoiłam się i przemyślałam większość spraw. Nagle usłyszałam za sobą śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam tych samych chłopaków. A jednym z nich był Matt którego długo nie widziałam.
- Violetta ? - zapytał zdziwiony.
- Matt - lekko się uśmiechnęłam. Jego kolegę kojarzyłam. Stał pośród trójki chłopaków wtedy gdy Matt się do mnie przysiadł. Był wzrostu Matta miał ciemne włosy i brązowe oczy oraz ciemniejszą karnacje i śliczny uśmiech.
- Co ty tu robisz ? - zapytał.
- Mogłabym zapytać o to samo - lekko się uśmiechnęłam.
- Ja wraz z Nickiem- wskazał na swojego kolegę - skaczemy sobie - zaśmiał się.
- Taa.. Widziałam- westchnęłam - A ja szłam na spacer i zobaczyłam jak jakieś durnie skaczą klifu i postanowiłam po czasie też być tym durniem co skoczy ale jakoś średnio mi idzie - zaśmiałam się.
- Ale wiesz, że to niebezpieczne - powiedział lekko zdziwiony Nick.
- Wiem i co z tego ?
- Wiesz, że żadna dziewczyna jeszcze stąd nie skakała ? - zaśmiał się Matt.
- No cóż... To będę tą pierwszą - wzruszyłam ramionami - Tylko powiedz mi co zrobić, żeby się nie połamać - wstałam i ułożyłam ręce na biodrach.
- No nie wiem ... - powiedział Matt i ułożył rękę na karku.
- Nie zrozum mnie źle ale to jest strasznie niebezpieczne i nie dla takich dziewczyn jak ty - powiedział jego kolega.
- Powiesz mi jak skoczyć czy mam skakać bez podpowiedzi - powiedziałam.
- Dobra to Nick skoczy a ty patrz co robi i będę ci mówił - po chwili się odezwał. Kiwnęłam głową. Nick skoczył. Starał się lecieć prosto ale przez połowę lotu machał rękami i się darł. Na sam koniec leciał prosto. Wyprostowane nogi ręce proste przy ciele i w ogóle był jak linijka.
- Pamiętaj, że do wody musisz wpaść wyprostowana i miej ręce przy ciele bo inaczej możesz je połamać- kiwnęłam głową na znak że rozumiem. Wycofałam się i wzięłam wdech.
- Nick czeka na dole a ja też tam niedługo będę - powiedział uspokajająco - Nie musisz tego robić - powiedział. Pobiegłam w stronę krawędzi i już po chwili leciałam w dół. Krzyczałam ale nie ze strachu tylko z zadowolenia, wolności... Trwało to kilka sekund a mi wydawało się jak by to trwało wieczność. Po chwili moje ciało wpadło z dużą siłą w wodę. Wypłynęłam na powierzchnie i poczułam jak Nick łapie mnie za ramie.
- Wszystko okej ? - zapytał troskliwie.
- To jest niesamowite ! - wydarłam się i zaczęłam się śmiać. Po chwili dołączył do nas Matt. Razem wypłynęliśmy na brzeg. Gdy moje nogi dotknęły gruntu poczułam, że moje ciało robi się jak z waty...
- Co wy tu robicie ? - zapytał zdziwiony Damian.
- Dowiedziałem się gdzie jesteście od Fran i przyleciałem a Leon te chciał ze mną lecieć - uśmiechnął się szeroko Fede. Przez cały czas z Leonem patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Wstałam z krzesła i nic nie mówiąc odeszłam od stolika. Może to wyglądało jak bym uciekała ale trudno... Dzwonił jakiś nieznany mi numer.
- Halo ? - zapytałam zdziwiona. Usłyszałam szmery - Halo ? - powtórzyłam ale nikt mi nie odpowiedział. Wzruszyłam ramionami i rozłączyłam się... Nie odwróciłam się jeszcze w stronę chłopaków. Bałam się spotkania z Leonem. Zaczęłam układać w głowie co powinnam zrobić. Po chwili do nich wróciłam. Stanęłam obok Damiana i kierowałam się w jego stronę.
- Damian j-a już pójdę do d-domu - zająknęłam się. Odchrząknęłam - Jestem zmęczona więc już pójdę - nie czekając na odpowiedź odwróciłam się wzięłam moje torebki i szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia.
- Zawiozę cię - usłyszałam gdy już wyszłam z galerii.
- Nie... Dam sobie radę Leon - powiedziałam spokojnie lekko spanikowana.
- Dalej chodź do tego samochodu - powiedział i wziął moje zakupy które położyłam wcześniej, żeby złapał taksówkę. Niechętnie podążyłam za nim i usiadłam na przednim siedzeniu.
Gdy wszedł do auta lekko się uśmiechnął.
- Przecież to samochód Damiana.. i w ogóle skąd wiesz gdzie tymczasowo mieszkamy ? - zapytałam.
- Mieszkamy .. - powtórzył słowo po cichu ale usłyszałam to i nie odezwałam się - Dał mi auto i powiedział gdzie mam jechać. Chciał, żebym cię odwiózł bo on i Fede będą jeszcze łazili po mieście- przewróciłam oczami i patrzałam się na obraz za szybą. Nie wiem dlaczego tak się zachowuje w stosunku do niego. Może ze strachu albo zdenerwowania ?
Gdy dojechaliśmy na miejsce szybko wysiadłam i poszłam do bagażnika. Otworzyłam go i zaczęłam wyjmować zakupy.
- Przecież ja to zaniosę - powiedział spokojnie Leon.
- Daj spokój ... - powiedziałam i wzięłam ostatnią torbę - Powiedz mi lepiej po cholerę tu przyjechałeś ?
- Chciałem z tobą porozmawiać ...
- No to rozmawiajmy - powiedziałam obojętnie.
- Może wejdźmy do środka ?
- Nie. Mów tutaj, teraz albo wcale..
- Chodzi o to, że.. - zaczął po chwili ale nie mógł się wysłowić. Widać, że się krępował i był zdenerwowany i nie wiedział co powiedzieć.
- Leon mów o co chodzi .. - powiedziałam spokojnie zachęcająco.
- Chodzi o to, że ja .. że ja i Lara - wstrzymałam powietrze - My się do siebie zbliżyliśmy i prawdopodobnie będziemy razem albo nawet już jesteśmy - dokończył szybko i schował ręce do kieszeni. Patrzałam się na niego zdziwiona.
- I przeleciałeś tutaj przez ocean, żeby mi to powiedzieć ? - zapytałam cicho a on pokiwał głową.
- Chciałem ci to powiedzieć prosto w oczy a nie przez telefon i to nie mogło zaczekać.. - kiwnęłam głową i odwróciłam się. Poszłam do domu i zostawiłam otwarte drzwi, bo wiedziałam, że tak czy inaczej on tu wejdzie. Skierowałam się prosto do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Powoli zsunęłam się po ścianie. Torby leżały po obu moich stronach. Przyciągnęłam kolana do klatki i objęłam je rękoma. Zacisnęłam usta w wąską linie i powstrzymywałam się od płaczu.
Wiem, że to co teraz robię jest głupie.. Sama do tego doprowadziłam. Wiedziałam, że prędzej czy później tak mogło się to stać ale nie sądziłam, że aż tak szybko... Mimo, że się rozstaliśmy to to strasznie boli ... Wstałam z podłogi i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam niebieskie bikini i białą bokserkę. Weszłam do łazienki i przebrałam się. Związałam włosy i wyszłam z pokoju. Leon wchodził do salonu ze szklanką wody. Spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Otworzyłam drzwi na werandę.
- Gdzie idziesz ? - zapytał. Nic nie odpowiedziałam. Zeszłam schodkami na piasek i poszłam w stronę wody. Gdy już byłam wystarczająco blisko zdjęłam bokserkę i weszłam do wody. Powoli wchodziłam coraz głębiej. Gdy woda sięgała mi już do klatki zanurkowałam. Pływałam po dnie. Woda była czysta i wszystko było widać. Co jakiś czas wynurzałam się, żeby zaczerpnąć powietrza. Po dłuższym czasie wyszłam z wody. Wzięłam swoją bokserkę i nałożyłam na siebie. Spojrzałam się w stronę domu i zobaczyłam, że Fede, Leon i Damian stoją na werandzie i przypatrują się mi. Odwróciłam się i ruszyłam na spacer.
Szłam brzegiem plaży, zanurzona po kostki w wodzie już dobre dwie godziny. Przeszłam ogromny kawał plaży. W pewnym momencie zobaczyłam klif z którego skakało dwóch chłopaków. Nie był aż tak daleko więc postanowiłam się tak przejść.
Dotarłam na sam szczyt klifu z uśmiechem. Jest dość spory. Na górze nikogo nie było ale w połowie drogi na górę widziałam jak dwóch chłopaków wypływało na brzeg śmiejąc się. Usiadłam na krawędzi i wpatrywałam się w wodę. Dzięki temu spacerowi uspokoiłam się i przemyślałam większość spraw. Nagle usłyszałam za sobą śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam tych samych chłopaków. A jednym z nich był Matt którego długo nie widziałam.
- Violetta ? - zapytał zdziwiony.
- Matt - lekko się uśmiechnęłam. Jego kolegę kojarzyłam. Stał pośród trójki chłopaków wtedy gdy Matt się do mnie przysiadł. Był wzrostu Matta miał ciemne włosy i brązowe oczy oraz ciemniejszą karnacje i śliczny uśmiech.
- Co ty tu robisz ? - zapytał.
- Mogłabym zapytać o to samo - lekko się uśmiechnęłam.
- Ja wraz z Nickiem- wskazał na swojego kolegę - skaczemy sobie - zaśmiał się.
- Taa.. Widziałam- westchnęłam - A ja szłam na spacer i zobaczyłam jak jakieś durnie skaczą klifu i postanowiłam po czasie też być tym durniem co skoczy ale jakoś średnio mi idzie - zaśmiałam się.
- Ale wiesz, że to niebezpieczne - powiedział lekko zdziwiony Nick.
- Wiem i co z tego ?
- Wiesz, że żadna dziewczyna jeszcze stąd nie skakała ? - zaśmiał się Matt.
- No cóż... To będę tą pierwszą - wzruszyłam ramionami - Tylko powiedz mi co zrobić, żeby się nie połamać - wstałam i ułożyłam ręce na biodrach.
- No nie wiem ... - powiedział Matt i ułożył rękę na karku.
- Nie zrozum mnie źle ale to jest strasznie niebezpieczne i nie dla takich dziewczyn jak ty - powiedział jego kolega.
- Powiesz mi jak skoczyć czy mam skakać bez podpowiedzi - powiedziałam.
- Dobra to Nick skoczy a ty patrz co robi i będę ci mówił - po chwili się odezwał. Kiwnęłam głową. Nick skoczył. Starał się lecieć prosto ale przez połowę lotu machał rękami i się darł. Na sam koniec leciał prosto. Wyprostowane nogi ręce proste przy ciele i w ogóle był jak linijka.
- Pamiętaj, że do wody musisz wpaść wyprostowana i miej ręce przy ciele bo inaczej możesz je połamać- kiwnęłam głową na znak że rozumiem. Wycofałam się i wzięłam wdech.
- Nick czeka na dole a ja też tam niedługo będę - powiedział uspokajająco - Nie musisz tego robić - powiedział. Pobiegłam w stronę krawędzi i już po chwili leciałam w dół. Krzyczałam ale nie ze strachu tylko z zadowolenia, wolności... Trwało to kilka sekund a mi wydawało się jak by to trwało wieczność. Po chwili moje ciało wpadło z dużą siłą w wodę. Wypłynęłam na powierzchnie i poczułam jak Nick łapie mnie za ramie.
- Wszystko okej ? - zapytał troskliwie.
- To jest niesamowite ! - wydarłam się i zaczęłam się śmiać. Po chwili dołączył do nas Matt. Razem wypłynęliśmy na brzeg. Gdy moje nogi dotknęły gruntu poczułam, że moje ciało robi się jak z waty...
~,~
Długo nie było ale co tam xd Rozdział jest dłużysz. Co sądzicie o tym co powiedział jej Leon ?
Zrobił dobrze czy moze źle się zachował ??
czwartek, 20 listopada 2014
Rozdział 36 "Kolacja"
Siedziałam na kocu przy wodzie i patrzałam jak Matt wygłupia sie w wodzie. Nie powiem chłopak jest nawet okej. Jest zabawny, wesoły, chociaż zachowuje się jak dziecko jest na prawdę spoko. Tylko jest jedna rzecz która mnie strasznie irytuje; to, że tak bardzo chwali się, że ma kasę ! Spędziłam z nim godzinę i dowiedziałam się, że jego rodzice mają tutaj 5 domków przy plaży, ma dwójkę rodzeństwa i każdy z nich ma swój domek w prawie każdym państwie... Boże ! Jak można tak chwalić się kasą ?!
Wciągnęłam swój telefon z torebki gdy zaczął dzwonić. Zobaczyłam na wyświetlacz "Damian" rozszerzyłam oczy gdy zobaczyłam, że jest już po dziewiętnastej.. A miałam być w domu o 19 !
- Cholera ! - powiedziałam głośniej do siebie co zwróciło uwagę kilku osób. Chwyciłam swoje szpilki i biegiem ruszyłam do wyjścia z plaży. Odebrałam połączenie i przyłożyłam telefon do ucha.
~Halo ? Viola dzwonie się zapytać czy przyjdziesz czy jednak nie... ? - usłyszałam jego głos.
- Tak ! Damian przepraszam zasiedziałam się na plaży za 10 minut będę ! - powiedziałam szybko co wywołało śmiech chłopaka.
~Dobrze, dobrze. Będę czekał ! - dokończył po czym się rozłączyłam. Właśnie wchodziłam na chodniczek. Otrzepałam swoje stopy z pisaku i włożyłam szpilki. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu.
Po kilku minutach wparowałam do domu wołając, ze już jestem. Z jadalni wyszedł rozbawiony Damian. Miał na sobie ciemne spodnie i białą koszule a jej rękawy miał podwinięte do łokci. Trzy guziczki od koszuli do góry były odpięte odsłaniając jego tors. Z daleka poczułam śliczną woń jego perfum. Z wesołymi płomyczkami w oczach podszedł do mnie.
- Idź się przebrać w coś ładnego. Na 20 mamy rezerwacje w restauracji - uśmiechnął się szeroko.
- Dam.. - nie dał mi dokończyć.
- Spokojnie spokojnie ! To nie jest żadna randka. Po prostu chcę gdzieś z tobą wyjść - uśmiechnął się lekko i wsadził ręce do kieszeni. Kiwnęłam lekko głową i pobiegłam do góry.
Otworzyłam swoją szafę w której była tylko połowa moich rzeczy. Zaczęłam przebierać wieszaki w poszukiwaniu czegoś eleganckiego ale nie aż tak.. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam luźną pudrową sukienkę sięgającą mi do połowy ud, do tego biały żakiet, czarne buty na wysokiej szpilce, kremowa kopertówka, czarne kolczyki i bransoletka <cały zestaw - [KLIK] >. Włosy spięłam w wysokiego koka, oczy podkreśliłam nie za grubą ale i nie za cienką kreską i rzęsy pomalowałam tuszem. Usta pomalowałam na lekko różowy kolor i lekko przypudrowałam policzki i nosek. Spryskałam się moimi ulubionymi perfumami i ostatni raz przejrzałam się w lustrze.
- Viola idziesz ? - usłyszałam jęk Damiana.
- Już idę ! - krzyknęłam i chwyciłam swoją torebkę. Spojrzałam czy wszystko wzięłam i zeszłam na dół.
- Okej jak na 30 minut szykowania się to gratulacje ! Wyglądasz świetnie ! - ucałował mój policzek na co się zarumieniłam i powiedziałam ciche 'dzięki'.
Przez cały czas gdy jedliśmy kolacje rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Musze przyznać, że jedzenie było świetne ! Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam tak dobrą kolacje !
Gdy wyszliśmy z restauracji poszliśmy się przejść do parku. Był niedaleko więc postanowiliśmy pójść.
- Powiesz mi w końcu powód dla którego tak na prawdę przyjechaliśmy tutaj ? - zapytałam się. Szłam dość blisko niego i zauważyłam ale też i poczułam, że jego mięśnie się napięły a szczęka zacisnęła.
- Damian ? - zapytałam niepewnie.
- To nic takiego - powiedział po chwili - Po prostu chciałem wypocząć i wiem, że ty tego też potrzebowałaś - uśmiechnął się.
- Damian dlaczego kłamiesz ? Proszę powiedz mi prawdę ... - załapałam jego nadgarstek. Mówiłam to łagodnie a on wybuchnął.
- Violetta nie ! Powiedziałem, że to nic takiego ! Więc błagam cię na litość boską skończ i nie psuj tego wieczoru ! - zdziwiłam się strasznie jego wysokiego i rozwścieczonego tonu.. Ale bardziej się wystraszyłam nie wiedziałam, że to aż tak go zezłości... Pokiwałam niepewnie głową i puściłam jego nadgarstek. Splątałam ramiona na klatce i powoli ruszyłam do przodu
- Viola zaczekaj .. - odezwał się łagodnie i delikatnie złapał moje ramie - Przepraszam, że tak wybuchłem... Nie wiem co mnie poniosło... - uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego - Przepraszam, że cię wystraszyłem..
- Już nic nie szkodzi .. Jest okej - uśmiechnęłam się nadal go przytulając.
Dwa tygodnia późnej poszłam z Damianem na zakupy do pobliskiej galerii. Chciałam sobie coś kupić na pamiątkę powiedzmy ... Przeszukiwałam pułki w celu znalezieniu jakiejś sukienki. Chwyciłam kremową sukienkę na krótki rękawek do kolan, była przewiewna taka jaką szukałam.
- Ta mi się podoba - ktoś szepnął mi do ucha na co się wzdrygnęłam i odwróciłam się pod zamiarem uderzeniem w policzek ale tek ktoś mnie powstrzymał.
- Wow! Spokojnie - zaśmiał się trzymając moją rękę.
- Damian wystraszyłeś mnie ! - szturchnęłam go i zaśmiałam się.
- Ale tak na serio to na prawdę podoba mi się ta sukienka - uśmiechnął się.
- Tak ? No to rozważę czy ją kupię - zaśmiałam się i ruszyłam na dalsze poszukiwania ciuszków.
Siedząc w kawiarence i zajadając się ogromną miską lodów zadzwonił mój telefon. Nie znałam numeru który wyświetlił mi się na ekranie. Odebrałam i przyłożyłam telefon z lekko zdziwioną mina do ucha.
- Yy... Halo ? - zapytałam niepewnie i zdziwiona. Damian posłał mi pytające spojrzenie a ja wzruszyłam ramionami.
- Cześć Viola...Tu Lara - odezwała się cicho a mnie zamurowało - Chciałam z tobą porozmawiać.. - nic nie mówiłam bo nie wiedziałam co powiedzieć. Zgodzić się czy nie ?
- Yy.. Ja .. Ja .. Yy.. Wiesz Lara przepraszam ale nie mogę rozmawiać. PA - odpowiedziałam szybko i rozłączyłam się.
- Serio.. Violetta nie możesz w nieskończoność unikać rozmowy z Larą... Tak samo jak z Leonem. Jak długo już unikasz tej rozmowy. Tydzień ? Dwa ? W końcu to się stanie i musisz być na to gotowa. Uważam, że powinnaś z nimi porozmawiać ... - stwierdził.
- Też tak uważam ... - zamarłam gdy usłyszałam ten głos ...
Otworzyłam swoją szafę w której była tylko połowa moich rzeczy. Zaczęłam przebierać wieszaki w poszukiwaniu czegoś eleganckiego ale nie aż tak.. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam luźną pudrową sukienkę sięgającą mi do połowy ud, do tego biały żakiet, czarne buty na wysokiej szpilce, kremowa kopertówka, czarne kolczyki i bransoletka <cały zestaw - [KLIK] >. Włosy spięłam w wysokiego koka, oczy podkreśliłam nie za grubą ale i nie za cienką kreską i rzęsy pomalowałam tuszem. Usta pomalowałam na lekko różowy kolor i lekko przypudrowałam policzki i nosek. Spryskałam się moimi ulubionymi perfumami i ostatni raz przejrzałam się w lustrze.
- Viola idziesz ? - usłyszałam jęk Damiana.
- Już idę ! - krzyknęłam i chwyciłam swoją torebkę. Spojrzałam czy wszystko wzięłam i zeszłam na dół.
- Okej jak na 30 minut szykowania się to gratulacje ! Wyglądasz świetnie ! - ucałował mój policzek na co się zarumieniłam i powiedziałam ciche 'dzięki'.
Przez cały czas gdy jedliśmy kolacje rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Musze przyznać, że jedzenie było świetne ! Nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam tak dobrą kolacje !
Gdy wyszliśmy z restauracji poszliśmy się przejść do parku. Był niedaleko więc postanowiliśmy pójść.
- Powiesz mi w końcu powód dla którego tak na prawdę przyjechaliśmy tutaj ? - zapytałam się. Szłam dość blisko niego i zauważyłam ale też i poczułam, że jego mięśnie się napięły a szczęka zacisnęła.
- Damian ? - zapytałam niepewnie.
- To nic takiego - powiedział po chwili - Po prostu chciałem wypocząć i wiem, że ty tego też potrzebowałaś - uśmiechnął się.
- Damian dlaczego kłamiesz ? Proszę powiedz mi prawdę ... - załapałam jego nadgarstek. Mówiłam to łagodnie a on wybuchnął.
- Violetta nie ! Powiedziałem, że to nic takiego ! Więc błagam cię na litość boską skończ i nie psuj tego wieczoru ! - zdziwiłam się strasznie jego wysokiego i rozwścieczonego tonu.. Ale bardziej się wystraszyłam nie wiedziałam, że to aż tak go zezłości... Pokiwałam niepewnie głową i puściłam jego nadgarstek. Splątałam ramiona na klatce i powoli ruszyłam do przodu
- Viola zaczekaj .. - odezwał się łagodnie i delikatnie złapał moje ramie - Przepraszam, że tak wybuchłem... Nie wiem co mnie poniosło... - uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego - Przepraszam, że cię wystraszyłem..
- Już nic nie szkodzi .. Jest okej - uśmiechnęłam się nadal go przytulając.
Dwa tygodnia późnej poszłam z Damianem na zakupy do pobliskiej galerii. Chciałam sobie coś kupić na pamiątkę powiedzmy ... Przeszukiwałam pułki w celu znalezieniu jakiejś sukienki. Chwyciłam kremową sukienkę na krótki rękawek do kolan, była przewiewna taka jaką szukałam.
- Ta mi się podoba - ktoś szepnął mi do ucha na co się wzdrygnęłam i odwróciłam się pod zamiarem uderzeniem w policzek ale tek ktoś mnie powstrzymał.
- Wow! Spokojnie - zaśmiał się trzymając moją rękę.
- Damian wystraszyłeś mnie ! - szturchnęłam go i zaśmiałam się.
- Ale tak na serio to na prawdę podoba mi się ta sukienka - uśmiechnął się.
- Tak ? No to rozważę czy ją kupię - zaśmiałam się i ruszyłam na dalsze poszukiwania ciuszków.
Siedząc w kawiarence i zajadając się ogromną miską lodów zadzwonił mój telefon. Nie znałam numeru który wyświetlił mi się na ekranie. Odebrałam i przyłożyłam telefon z lekko zdziwioną mina do ucha.
- Yy... Halo ? - zapytałam niepewnie i zdziwiona. Damian posłał mi pytające spojrzenie a ja wzruszyłam ramionami.
- Cześć Viola...Tu Lara - odezwała się cicho a mnie zamurowało - Chciałam z tobą porozmawiać.. - nic nie mówiłam bo nie wiedziałam co powiedzieć. Zgodzić się czy nie ?
- Yy.. Ja .. Ja .. Yy.. Wiesz Lara przepraszam ale nie mogę rozmawiać. PA - odpowiedziałam szybko i rozłączyłam się.
- Serio.. Violetta nie możesz w nieskończoność unikać rozmowy z Larą... Tak samo jak z Leonem. Jak długo już unikasz tej rozmowy. Tydzień ? Dwa ? W końcu to się stanie i musisz być na to gotowa. Uważam, że powinnaś z nimi porozmawiać ... - stwierdził.
- Też tak uważam ... - zamarłam gdy usłyszałam ten głos ...
~.~
Proszę bardzo ! Oto kolejny rozdzialik :* Jak na razie jest chyba nudno ale jakoś to przetrwamy..<3
A tak z innej beczki xd Podoba wam się to opowiadanie na wattpadzie ? To dotyczące Harrego xd
Wiem że jak na razie za wiele tam się nie dzieje ale cóż dopiero co zaczęłam xd Zaraz zacznę pisać kolejny rozdział na wattpada więc dzisiaj może jeszcze się tam pojawi :)
poniedziałek, 17 listopada 2014
Rozdział 35 "Matt"
*Violetta*
Późnym wieczorem, po kolacji z Damianem poszłam do swojego obecnego pokoju, czyli dawnego pokoju siostry Damiana - Alex. Wykąpałam się, przebrałam w piżamę i położyłam do łóżka. Chwyciłam swój telefon gdy zaczął wibrować. Spojrzałam na wyświetlacz.. Odebrać czy nie ?
- Halo? - powiedziałam po chwili gdy przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Vilu ... - usłyszałam TEN głos. Był pełen ulgi...
- Leon.. Po co dzwonisz ? - zapytałam.
- Chciałem zapytać czy wszystko okej ...?
- Tak jest okej nie musisz się martwić - powiedziałam szybko.
- Coś jeszcze ? - zapytałam gdy nastała cisza.
- T-tak.. - zająknął się. Przymknęłam oczy.
- O co chodzi ? - zapytałam cicho.
- Viola kiedy wrócisz ..?
- Nie wiem Leon ..- powiedziałam po chwili a pod powiekami poczułam łzy - Za miesiąc może więcej ...
- Nie musiało tak się stać .. - zaczął cicho.
- Tak będzie lepiej ... Dla nas obu Leon... - po policzku spłynęła mi łza. Szybko rozłączyłam się i rzuciłam telefonem o ścianę. Wywołam mały hałas ale nie przejmowałam się tym... Przyciągnęłam kolana do klatki i oparłam na nich głowę powstrzymując się od płaczu.
- Viola wszystko okej ? - usłyszałam gdy rozległo się ciche pukanie do drzwi.
- T-tak .. Nie wchodź tu.. - szybko powiedziałam. Nie chciałam, żeby mnie teraz widział.. Nie chciałam, żeby widział, że nie daje sobie rady. To miał być wyjazd, żeby się rozluźnić i uspokoić a tym czasem ja płacze..
- Musze wiedzieć czy wszystko okej ... - mówił cicho i spokojnie.
- Nic nie jest okej ... - powiedziałam cicho i modliłam się, żeby tego nie usłyszał.. Po chwili jednak drzwi się otworzyły a Damian stał opary o framugę drzwi... Patrzał się na mnie smutnym wzrokiem. Miałam szczęście, że światło w pokoju jest zgaszone i pomieszczenie oświetla tylko księżyc, który jest w pełni. Odwróciłam wzrok od Damiana i spuściłam głowę. Poczułam jak materac ugina się pod ciężarem chłopaka. Jego dłoń teraz znajdowała się na moim kolanie. Delikatnie je gładził.
- Zobaczysz jakoś się to ułoży .. - uśmiechnął się lekko.
- Przepraszam cię ... - powiedziałam cicho i powoli podniosłam głowę.
- Ej...- przysunął się o mnie i objął ramieniem, przyciągając do swojego torsu. Zacisnęłam piąstkę ściskając jego koszulkę do spania- Za nic mnie nie przepraszaj... Nic się nie stało okej ? - pokiwałam twierdząco głową i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
Rano gdy się obudziłam poczułam zapach kawy i naleśników... Rozejrzałam się po pokoju ale nikogo nie było. Wyszłam z łóżka i ubrałam się w czerwone rurki, białą bokserkę a włosy związałam w wysoką kitkę.
Zeszłam na dół po schodach i podążałam za aromatem kawy. Usłyszałam muzykę. Weszłam do kuchni i zobaczyłam stojącego przy kuchence Damiana, który podśpiewywał piosenkę. Oparłam się o framugę i uśmiechnęłam lekko.
- A cóż to za humorek ci sprzyja ? - zapytałam co odwróciło uwagę chłopaka od patelni na której smażą się naleśniki.
- A wiesz tak jakoś - zaśmiał się i powrócił do poprzedniej czynności. Usiadłam na krzesełku przy wysepce i patrzałam jak Damian podrzuca naleśniki i je obraca. Ułożył przede mną talerz pełen naleśników i uśmiechną się szeroko
- Bum appetit* ! - mówił kłaniając się i machając ściereczką. Zaśmialiśmy się i zaczęliśmy jeść naleśniki.
- Ja idę na dłuższy spacer - uśmiechnęłam się wstając od stołu po obiedzie. Była godzina 15.
- Ale prosił bym cię, żebyś była o 19 w domu, dobrze ? - uśmiechnął się tajemniczo Damian.
- Dlaczego ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- A nie wiesz, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie ? To niegrzeczne zachowanie moja młoda panno - mówił machając palcem wskazującym na co się zaśmiałam. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi. założyłam swoje czarne buty na korku i ubrałam dżinsową kurtkę z rękawami 3/4 która sięga mi do połowy brzucha. Taka mini.. Włożyłam telefon do kieszeni i portfel. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi.
- To będziesz czy nie ? - krzyknął Damian. Spojrzałam na niego przez ramie a on się uśmiechnął.
- Zastanowię się - zaśmiałam się i wyszłam z domu.
Wędrowałam uliczkami jednego z parków tuż przy morzu. Oglądałam jak mniejsze ale też i większe fale padają na brzeg, małe dzieci biegając szeroko uśmiechnięte i uciekają przed falami, zatroskani rodzice którzy boją się o nie... Są też zakochane pary, siedzące na ławkach i uśmiechających się do siebie... Usiadłam na jednej z ławek przy małej kafejce i patrzałam się na parę, która przypominała mi Leona i mnie... Patrzeli sobie w oczy z uśmiechem i stykali się co jakiś czas nosami <tak zwany całus eskimoski>. Wyciągnęłam pamiętnik i zaczęłam pisać.
Delikatne pocałunki w policzek, lekkie muśnięcia warg.. Ale przede wszystkim te iskierki w oczach.
Dobrze zrobiłam wyjeżdżając z miasta? Czy tego chciałam?
Leon może być szczęśliwy z Larą ... Przecież tego chcę.. Szczęścia dla niego.. Prawda?
Mimo, że jesteśmy oddzieleni od siebie oceanem ja nadal o nim myślę.. Wszystko mi go przypomina.. Nawet tutaj. Jak temu zaprzestać ? Co zrobić, żeby przestać kogoś tak bardzo kochać.. ?
- Można się dosiąść ? - uniosłam wzrok z nad zeszytu. Wysoki blondyn z niebieskimi oczami i zniewalającym uśmiechem. Dołeczki w policzkach, umięśniony, nagi tors. Z włosów skapywały mu kropelki wody.
- Jasne .. - powiedziałam. Zamknęłam pamiętnik i chwyciłam telefon. Upiłam łyk mojego zimnego shake'a waniliowego. Weszłam na facebook'a zobaczyć czy są jakieś nowości. Chłopak cały czas mi się przyglądał z uśmiechem.
- Okej o co chodzi ? - zapytałam lekko zirytowana, że się tak na mnie patrzy. On się zaśmiał.
- Widzisz tamtych trzech chłopaków którzy stoją za mną przy murku - pochylił się w moją stronę - Tylko patrz się dyskretnie - uśmiechnął się. Spojrzałam się na nich i zaraz powróciłam wzrokiem do niebieskookiego blondyna.
- Tak i co ?
- Założyłem się z nimi, że wyciągnę cie na plaże, żebyś popatrzała jak serwujemy. Jeśli pójdziesz ze mną teraz na plażę ja wygram sporą sumkę - uśmiechnął się. Spojrzałam na niego pytająco - 100 dolarów.
- Ugh... Akurat musiałam trafić na bandę chwalących się kasą idiotów ... - powiedziałam lekko zirytowana.
- Ale okej... W zasadzie nie mam nic innego do roboty - wzruszyłam ramionami i wstałam a chłopak razem ze mną. Ruszyliśmy w stronę plaży. Gdy przeszliśmy obok jego kolegów puściłam im oczko i uśmiechnęłam się. Zdjęłam swoje szpilki i weszłam na ciepły piasek.
- Tak w ogóle to jak masz na imię ? Głupi się nie zapytałem na początku - zaśmiał się.
- Gdybyś się zapytał raczej zupełnie inaczej bym zareagowała - również się zaśmiałam - Violetta.
- Matt - podał mi rękę którą uścisnęłam i lekko potrząsnęłam.
- Zobaczysz jakoś się to ułoży .. - uśmiechnął się lekko.
- Przepraszam cię ... - powiedziałam cicho i powoli podniosłam głowę.
- Ej...- przysunął się o mnie i objął ramieniem, przyciągając do swojego torsu. Zacisnęłam piąstkę ściskając jego koszulkę do spania- Za nic mnie nie przepraszaj... Nic się nie stało okej ? - pokiwałam twierdząco głową i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
Rano gdy się obudziłam poczułam zapach kawy i naleśników... Rozejrzałam się po pokoju ale nikogo nie było. Wyszłam z łóżka i ubrałam się w czerwone rurki, białą bokserkę a włosy związałam w wysoką kitkę.
Zeszłam na dół po schodach i podążałam za aromatem kawy. Usłyszałam muzykę. Weszłam do kuchni i zobaczyłam stojącego przy kuchence Damiana, który podśpiewywał piosenkę. Oparłam się o framugę i uśmiechnęłam lekko.
- A cóż to za humorek ci sprzyja ? - zapytałam co odwróciło uwagę chłopaka od patelni na której smażą się naleśniki.
- A wiesz tak jakoś - zaśmiał się i powrócił do poprzedniej czynności. Usiadłam na krzesełku przy wysepce i patrzałam jak Damian podrzuca naleśniki i je obraca. Ułożył przede mną talerz pełen naleśników i uśmiechną się szeroko
- Bum appetit* ! - mówił kłaniając się i machając ściereczką. Zaśmialiśmy się i zaczęliśmy jeść naleśniki.
- Ja idę na dłuższy spacer - uśmiechnęłam się wstając od stołu po obiedzie. Była godzina 15.
- Ale prosił bym cię, żebyś była o 19 w domu, dobrze ? - uśmiechnął się tajemniczo Damian.
- Dlaczego ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- A nie wiesz, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie ? To niegrzeczne zachowanie moja młoda panno - mówił machając palcem wskazującym na co się zaśmiałam. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi. założyłam swoje czarne buty na korku i ubrałam dżinsową kurtkę z rękawami 3/4 która sięga mi do połowy brzucha. Taka mini.. Włożyłam telefon do kieszeni i portfel. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi.
- To będziesz czy nie ? - krzyknął Damian. Spojrzałam na niego przez ramie a on się uśmiechnął.
- Zastanowię się - zaśmiałam się i wyszłam z domu.
Wędrowałam uliczkami jednego z parków tuż przy morzu. Oglądałam jak mniejsze ale też i większe fale padają na brzeg, małe dzieci biegając szeroko uśmiechnięte i uciekają przed falami, zatroskani rodzice którzy boją się o nie... Są też zakochane pary, siedzące na ławkach i uśmiechających się do siebie... Usiadłam na jednej z ławek przy małej kafejce i patrzałam się na parę, która przypominała mi Leona i mnie... Patrzeli sobie w oczy z uśmiechem i stykali się co jakiś czas nosami <tak zwany całus eskimoski>. Wyciągnęłam pamiętnik i zaczęłam pisać.
Delikatne pocałunki w policzek, lekkie muśnięcia warg.. Ale przede wszystkim te iskierki w oczach.
Dobrze zrobiłam wyjeżdżając z miasta? Czy tego chciałam?
Leon może być szczęśliwy z Larą ... Przecież tego chcę.. Szczęścia dla niego.. Prawda?
Mimo, że jesteśmy oddzieleni od siebie oceanem ja nadal o nim myślę.. Wszystko mi go przypomina.. Nawet tutaj. Jak temu zaprzestać ? Co zrobić, żeby przestać kogoś tak bardzo kochać.. ?
- Można się dosiąść ? - uniosłam wzrok z nad zeszytu. Wysoki blondyn z niebieskimi oczami i zniewalającym uśmiechem. Dołeczki w policzkach, umięśniony, nagi tors. Z włosów skapywały mu kropelki wody.
- Jasne .. - powiedziałam. Zamknęłam pamiętnik i chwyciłam telefon. Upiłam łyk mojego zimnego shake'a waniliowego. Weszłam na facebook'a zobaczyć czy są jakieś nowości. Chłopak cały czas mi się przyglądał z uśmiechem.
- Okej o co chodzi ? - zapytałam lekko zirytowana, że się tak na mnie patrzy. On się zaśmiał.
- Widzisz tamtych trzech chłopaków którzy stoją za mną przy murku - pochylił się w moją stronę - Tylko patrz się dyskretnie - uśmiechnął się. Spojrzałam się na nich i zaraz powróciłam wzrokiem do niebieskookiego blondyna.
- Tak i co ?
- Założyłem się z nimi, że wyciągnę cie na plaże, żebyś popatrzała jak serwujemy. Jeśli pójdziesz ze mną teraz na plażę ja wygram sporą sumkę - uśmiechnął się. Spojrzałam na niego pytająco - 100 dolarów.
- Ugh... Akurat musiałam trafić na bandę chwalących się kasą idiotów ... - powiedziałam lekko zirytowana.
- Ale okej... W zasadzie nie mam nic innego do roboty - wzruszyłam ramionami i wstałam a chłopak razem ze mną. Ruszyliśmy w stronę plaży. Gdy przeszliśmy obok jego kolegów puściłam im oczko i uśmiechnęłam się. Zdjęłam swoje szpilki i weszłam na ciepły piasek.
- Tak w ogóle to jak masz na imię ? Głupi się nie zapytałem na początku - zaśmiał się.
- Gdybyś się zapytał raczej zupełnie inaczej bym zareagowała - również się zaśmiałam - Violetta.
- Matt - podał mi rękę którą uścisnęłam i lekko potrząsnęłam.
~.~
Długo nie było ale w końcu dodaje ! :) Wiecie szkoła itp itd... Trochę trudno mi wszystko ogarnąć a do tego mam małe problemy zdrowotne to jeszcze bardziej pogarsza całą sytuację. Jutro postaram się dodać coś jeszcze :)
*bum appetit - smacznego <po francusku>
środa, 5 listopada 2014
Rozdział 34 "Plaża"
* Violetta *
Po kilku godzinach Damian obudził mnie informując, że zaraz lądujemy. Zapieliśmy pasy bezpieczeństwa i samolot zniżał się do lądowania.
Po dziesięciu minutach czekaliśmy na swoje walizki. Gdy już trafiły do naszych rąk ruszyliśmy do auta.
- A swoją drogą skąd masz tu auto ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Mam tu rodzinę.. Wcześniej zdzwoniłem się z kuzynem, żeby przywiózł mi moje auto i posprzątam w domu.
- Masz tu własny dom ? - jeszcze bardziej rozszerzyłam oczy.
- Mały domek przy plaży.. Przyjeżdżałem tu na wakacje - uśmiechnął się. Dach auta się rozsunął gdy ruszyliśmy a słońce oraz ciepły wietrzyk otulały moją zmęczoną twarz. Przymknęłam oczy opierając się o zagłówek fotela i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Podoba ci się ? - zapytał z uśmiechem Damian.
- Jak na razie tak - zaśmiałam się. Zdałam sobie sprawę, że odkąd wystartowaliśmy w Argentynie w mojej głowie nie było Leona i wszystkich problemów które tam zostawiłam. I tego mam zamiar się trzymać.
- Dobrze się czujesz ? - zapytał po chwili.
- Tak a dlaczego pytasz ?
- Bo cały czas się uśmiechasz - zaśmiał się - Co nie znaczy, że to mi się nie podoba ! Wręcz przeciwnie, uwielbiam patrzeć jak się uśmiechasz - powiedział zerkając na mnie na ułamek sekundy i wrócił wzrokiem na drogę. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok nadal się uśmiechając. Po chwili poczułam zapach morza .... Usłyszałam mewy i szybko spojrzałam w bok. Jechaliśmy przy plaży.
- Uwielbiam morze ... Wiesz, że byłam może ze dwa albo trzy razy nad morzem - zaśmiałam się w stronę Damiana i znów wróciłam wzrokiem na wodę.
- Jak to ? Przecież w Argentynie nie masz aż tak daleko nad morze...
- Tak ale mój tata nie za bardzo uśmiechał się na wyjścia ze mną.. w ogóle nie uśmiechał się do mnie - drugie zdanie powiedziałam ciszej.
- No to teraz to się zmieni ... Codziennie będziesz mogła chodzić na plaże .. Kiedy tylko zechcesz - uśmiechnął się szeroko. Po chwili skręcił a przed nami ukazała się brama. W okół posesji ciągnął się niewielki żywopłot... Damian wyciągnął kluczyki i nacisnął guzik który otworzył bramę. Gdy do końca otworzyła się wjechaliśmy na alejkę. Była ona nie za długa ale ślicznie przyozdobiona... Kwiaty <małe i te większe>, dróżka zrobiona z białych kamyczków, a na samym jej końcu były dwa drzewa po obu stronach. Patrzyłam na wszystko z zachwytem. Damian wjechał do garażu który się znajdował obok dwu piętrowego domu.
- Ty to nazywasz małym domkiem ? - zapytałam.
- Uwierz mi, że w porównaniu co do niektórych jest to malutki domek.... - zaśmiał się i wysiadł z auta. Zrobiłam to samo i podeszłam po swoją torbę.
- Zostaw ja wezmę - uśmiechnął się.
- Mam ręce mogę sama ponieść - oburzyłam się.
- Viola nie rób problemu... Idź się rozejrzeć a ja zaniosę torby i zrobię coś do jedzenia.
Weszłam do domu i pierwsze pomieszczenie to był salon. Był duży, ściany pokryte były beżową farbą z wyjątkiem jednej która była w kolorze kremowym.. Duża brązowa, skórzana sofa i tego samego koloru fotele. Pomiędzy nimi znajdował się szklany stolik a przed nim komoda a na ścianie duży telewizor plazmowy. Oczywiście do tego Xbox i pełno gier. W drugim końcu tego przestronnego pokoju połowa ściany wykonana była ze szkła wraz z wyjściem na taras a z niego widok na morskie fale i plaże. Uśmiechnęłam się i weszłam w głąb mieszkania. Po mojej prawej stronie była jadalnia. Duży stół, krzesła a w rogu spory barek z alkoholem. Zaraz obok wejście do dużej kuchni. Na środku znajdowała się wysepka a na około niej kuchenka, zmywarka, lodówka i różne szafki itp. Wróciłam do salonu i zobaczyłam na wprost w średniej wielkości wnęce, schody na górę. Podeszłam i chwyciłam barierkę a następnie weszłam na górę. Nacisnęłam na klamkę pierwszych drzwi i trafiłam do podejrzewam pokoju siostry Damiana -Alex.
Ściany były w kolorze ciemnego fioletu a jedna ściana była po prostu biała a przy niej stało ogromne łóżko, pełne poduszek. Po drugiej stronie fotel w kształcie jajka tyle że przepołowionego. Zwisał z sufitu i był dość duży. A obok niego na ziemi ogromna miękka pufa.
Dalej były jeszcze dwa trzy pokoje ale nie zajrzałam do nich tylko znalazłam swoją torbę i szybko przebrałam się w strój kąpielowy i zbiegłam na dół.
- Damian idę na plaże ! - krzyknęłam.
- Okej za niedługo do ciebie przyjdę ! - odkrzyknął a ja wyszłam na taras za domem i uliczką weszłam na ciepły piasek. Na plaży nie było zbyt dużo osób widocznie w to miejsce nie było aż tak często odwiedzane. Co oczywiście mnie ucieszyło bo było tu cicho i spokojnie. Jedynie grupka chłopaków i dziewczyn w moim wieku grali niedaleko w siatkówkę i jakaś dziewczyna z mamą siedzieli i budowali zamek z pisaku.
Weszłam stopami do wody i uśmiechnęłam się. Woda nie była lodowata ale tez nie była mega gorąca.
- To co na trzy - tuż przy mnie pojawił się Damian w samych luźnych spodenkach kąpielowych i pocierał swoje ręce.
- Chciałbyś - zaśmiałam się.
- Ah taak... Okej - kiwnął głową. Po chwili uniosłam się do góry i zdałam sobie sprawę, że Damian przerzucił mnie przez swoje ramie.
- Damian ! Zostaw mnie !- zaczęłam się głośno śmiać.
- Za późno - powiedział wchodząc głębiej do wody.
Po kilku godzinach Damian obudził mnie informując, że zaraz lądujemy. Zapieliśmy pasy bezpieczeństwa i samolot zniżał się do lądowania.
Po dziesięciu minutach czekaliśmy na swoje walizki. Gdy już trafiły do naszych rąk ruszyliśmy do auta.
- A swoją drogą skąd masz tu auto ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Mam tu rodzinę.. Wcześniej zdzwoniłem się z kuzynem, żeby przywiózł mi moje auto i posprzątam w domu.
- Masz tu własny dom ? - jeszcze bardziej rozszerzyłam oczy.
- Mały domek przy plaży.. Przyjeżdżałem tu na wakacje - uśmiechnął się. Dach auta się rozsunął gdy ruszyliśmy a słońce oraz ciepły wietrzyk otulały moją zmęczoną twarz. Przymknęłam oczy opierając się o zagłówek fotela i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Podoba ci się ? - zapytał z uśmiechem Damian.
- Jak na razie tak - zaśmiałam się. Zdałam sobie sprawę, że odkąd wystartowaliśmy w Argentynie w mojej głowie nie było Leona i wszystkich problemów które tam zostawiłam. I tego mam zamiar się trzymać.
- Dobrze się czujesz ? - zapytał po chwili.
- Tak a dlaczego pytasz ?
- Bo cały czas się uśmiechasz - zaśmiał się - Co nie znaczy, że to mi się nie podoba ! Wręcz przeciwnie, uwielbiam patrzeć jak się uśmiechasz - powiedział zerkając na mnie na ułamek sekundy i wrócił wzrokiem na drogę. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok nadal się uśmiechając. Po chwili poczułam zapach morza .... Usłyszałam mewy i szybko spojrzałam w bok. Jechaliśmy przy plaży.
- Uwielbiam morze ... Wiesz, że byłam może ze dwa albo trzy razy nad morzem - zaśmiałam się w stronę Damiana i znów wróciłam wzrokiem na wodę.
- Jak to ? Przecież w Argentynie nie masz aż tak daleko nad morze...
- Tak ale mój tata nie za bardzo uśmiechał się na wyjścia ze mną.. w ogóle nie uśmiechał się do mnie - drugie zdanie powiedziałam ciszej.
- No to teraz to się zmieni ... Codziennie będziesz mogła chodzić na plaże .. Kiedy tylko zechcesz - uśmiechnął się szeroko. Po chwili skręcił a przed nami ukazała się brama. W okół posesji ciągnął się niewielki żywopłot... Damian wyciągnął kluczyki i nacisnął guzik który otworzył bramę. Gdy do końca otworzyła się wjechaliśmy na alejkę. Była ona nie za długa ale ślicznie przyozdobiona... Kwiaty <małe i te większe>, dróżka zrobiona z białych kamyczków, a na samym jej końcu były dwa drzewa po obu stronach. Patrzyłam na wszystko z zachwytem. Damian wjechał do garażu który się znajdował obok dwu piętrowego domu.
- Ty to nazywasz małym domkiem ? - zapytałam.
- Uwierz mi, że w porównaniu co do niektórych jest to malutki domek.... - zaśmiał się i wysiadł z auta. Zrobiłam to samo i podeszłam po swoją torbę.
- Zostaw ja wezmę - uśmiechnął się.
- Mam ręce mogę sama ponieść - oburzyłam się.
- Viola nie rób problemu... Idź się rozejrzeć a ja zaniosę torby i zrobię coś do jedzenia.
Weszłam do domu i pierwsze pomieszczenie to był salon. Był duży, ściany pokryte były beżową farbą z wyjątkiem jednej która była w kolorze kremowym.. Duża brązowa, skórzana sofa i tego samego koloru fotele. Pomiędzy nimi znajdował się szklany stolik a przed nim komoda a na ścianie duży telewizor plazmowy. Oczywiście do tego Xbox i pełno gier. W drugim końcu tego przestronnego pokoju połowa ściany wykonana była ze szkła wraz z wyjściem na taras a z niego widok na morskie fale i plaże. Uśmiechnęłam się i weszłam w głąb mieszkania. Po mojej prawej stronie była jadalnia. Duży stół, krzesła a w rogu spory barek z alkoholem. Zaraz obok wejście do dużej kuchni. Na środku znajdowała się wysepka a na około niej kuchenka, zmywarka, lodówka i różne szafki itp. Wróciłam do salonu i zobaczyłam na wprost w średniej wielkości wnęce, schody na górę. Podeszłam i chwyciłam barierkę a następnie weszłam na górę. Nacisnęłam na klamkę pierwszych drzwi i trafiłam do podejrzewam pokoju siostry Damiana -Alex.
Ściany były w kolorze ciemnego fioletu a jedna ściana była po prostu biała a przy niej stało ogromne łóżko, pełne poduszek. Po drugiej stronie fotel w kształcie jajka tyle że przepołowionego. Zwisał z sufitu i był dość duży. A obok niego na ziemi ogromna miękka pufa.
Dalej były jeszcze dwa trzy pokoje ale nie zajrzałam do nich tylko znalazłam swoją torbę i szybko przebrałam się w strój kąpielowy i zbiegłam na dół.
- Damian idę na plaże ! - krzyknęłam.
- Okej za niedługo do ciebie przyjdę ! - odkrzyknął a ja wyszłam na taras za domem i uliczką weszłam na ciepły piasek. Na plaży nie było zbyt dużo osób widocznie w to miejsce nie było aż tak często odwiedzane. Co oczywiście mnie ucieszyło bo było tu cicho i spokojnie. Jedynie grupka chłopaków i dziewczyn w moim wieku grali niedaleko w siatkówkę i jakaś dziewczyna z mamą siedzieli i budowali zamek z pisaku.
Weszłam stopami do wody i uśmiechnęłam się. Woda nie była lodowata ale tez nie była mega gorąca.
- To co na trzy - tuż przy mnie pojawił się Damian w samych luźnych spodenkach kąpielowych i pocierał swoje ręce.
- Chciałbyś - zaśmiałam się.
- Ah taak... Okej - kiwnął głową. Po chwili uniosłam się do góry i zdałam sobie sprawę, że Damian przerzucił mnie przez swoje ramie.
- Damian ! Zostaw mnie !- zaczęłam się głośno śmiać.
- Za późno - powiedział wchodząc głębiej do wody.
~.~
Taki oto rozdział ! Informuje, że rozdziały będą się pojawiały wieczorami bo tylko wtedy mam czas na dodanie i wgl na wejście na laptopa ! ha xd
Taki trochę nudny ale co tam xd następny będzie bardziej ciekawy i będzie więcej Leona którego niestety tutaj zabrakło .. :c
no to do następnego ! :*
poniedziałek, 3 listopada 2014
Rozdział 33 "Wyjazd"
*Violetta*
Rano o godzinie 7 obudził mnie Damian lekko szturchając w ramie.
- Wstawaj śpiochu za półtorej godziny musimy być na lotnisku - uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest i powoli podniosłam się do pozycji siedzącej ziewając i rozciągając się.
Damian zaśmiał się i wstał z łóżka. Był już ubrany.
- Idź wziąć prysznic a ja pójdę zrobić śniadanie - posłał mi uśmiech i wyszedł z pokoju.
Spojrzałam na swoja komórkę, która leżała na małej szafce obok łóżka i chwyciłam ja.
Uruchomiłam urządzenie i spojrzałam na wyświetlacz szeroko otworzonymi oczami.
34 nieodebranych połączeń i 15 wiadomości. Weszłam najpierw w połączenia część była od Fran ale większość od Leona. Przymknęłam oczy gdy zobaczyłam ile razy do mnie dzwonił.
Otworzyłam ikonkę z wiadomościami.
Od: Fran
Violetta co się z tobą dzieje !? Dlaczego do cholery nie odbierasz ?
Odezwij się !
Od: Fran
Odbierz !
Od: Fran
Jeśli zaraz nie oddzwonisz przysięgam, że pójdę na policje!
Od: Fran
Obierz do cholery w tej chwili !
Jeszcze było takich wiadomości od niej 10... Ostatnia była od Leona... Serce zaczęło mi coraz mocniej być zanim otworzyłam wiadomość kilka razy wzięłam głęboki wdech. Była to wiadomość głosowa więc otworzyłam ją i przyłożyłam urządzenie do ucha.
Usłyszałam jego westchnienie.
- Już kolejny raz słyszę tą pieprzoną sekretarkę.. - zaczął cicho- Niedługo będę znał tą formułkę na pamięć...- zachichotał delikatnie. Zapanowała chwila ciszy ale zaraz słychać było jak bierze wdech.
- Wiem, że jesteś na mnie zła i zawiedziona.. Wiem, że przez ostatni miesiąc strasznie nawaliłem ... Bardzo cię za to przepraszam ... To moja wina i jestem strasznie na siebie zły... - chwila ciszy. Przymknęłam oczy a po policzku mi spłynęła jedna łza - Proszę cię tylko o jedno.. Informuj mnie co jakiś czas czy wszystko w porządku... Nie ważne jak, przez kogo czy o której godzinie .. Po prostu chciałbym wiedzieć czy jesteś bezpieczna... Uważaj na siebie i powiedz Damianowi, żeby o ciebie dbał i pilnował cię ... - znów ta przeklęta cisza ... - Kocham cię .. - powiedział cicho a po tym już się rozłączyła. Po raz kolejny po policzku spłynęła mi łza...
Siedziałam jeszcze chwile na łóżku. Po jakimś czasie wstałam i wzięłam poranny prysznic. Ubrałam się, uczesałam wysokiego koka i lekko umalowałam. Po 30 minutach zeszłam na dół. Damian siedział już przy stole i jadł śniadanie. Usiadłam obok niego i delikatnie się uśmiechnęłam.
Podał mi talerz z tostami i przyniósł gorący kubek kawy.
- Wszystko okej ?- zapytał po chwili.
- T-tak jest okej - znów delikatnie się uśmiechnęłam na no on kiwnął głową ale nadal widziałam wątpliwości. Po 8 wyszliśmy z mieszkania i spakowaliśmy torby do bagażnika. Damian pomógł mi wsiąść do samochodu na siedzenie pasażera z przodu a sam po chwili usiadł na miejscu kierowcy.
- A to powiesz mi w końcu gdzie jedziemy ? - zapytałam.
- Lecimy do Chorwacji - uśmiechnął się delikatnie.
- Gdzie ?! - pisnęłam zdziwiona - Przecież to musi kosztować fortunę !! - zasłoniłam twarz rękoma i zaczęłam nią kręcić.
- Viola błagam cię nie przejmuj się teraz pieniędzmi... Jedziemy na małe wakacje powiedzmy...
- Obiecaj mi, że rozliczymy się po powrocie - mówiłam wskazując na niego ostrzegawczo palcem.
- Obiecuje ... - powiedział cicho.
Po jakimś czasie zaparkowaliśmy już na parkingu lotniska. Damian wyjął moją i swoją walizkę. Chwyciłam za rączkę. Damian wyciągnął w moją stronę rękę. Niepewnie ją chwyciłam a on splótł nasze palce.
- Tylko mi się nie zgub - zaśmiał się i pociągnął mnie w stronę wejścia.
10 minut później siedzieliśmy już w samolocie gotowi do odlotu. Miałam miejsce przy oknie a tuż obok mnie siedział Damian. Obok niego siedziała jakaś starsza kobieta która co jakiś czas zerkała w naszą stronę uśmiechając się na widok naszych splecionych dłoni. Mocniej przycisnęłam dłoń Damiana gdy samolot ruszył.
- Boisz się latać ? - zapytał z uśmiechem.
- Tak i to strasznie ... - mówiłam nerwowo.
- Spokojnie ze mną nic ci nie grozi .. - uśmiechnął się a ja odwzajemniłam gest. Po chwili już wznieśliśmy się w powietrze a ja mogłam podziwiać piękne widoki za oknem.
Ze smutkiem ale i ulgą patrzałam na oddalające się miasto..
Rano o godzinie 7 obudził mnie Damian lekko szturchając w ramie.
- Wstawaj śpiochu za półtorej godziny musimy być na lotnisku - uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest i powoli podniosłam się do pozycji siedzącej ziewając i rozciągając się.
Damian zaśmiał się i wstał z łóżka. Był już ubrany.
- Idź wziąć prysznic a ja pójdę zrobić śniadanie - posłał mi uśmiech i wyszedł z pokoju.
Spojrzałam na swoja komórkę, która leżała na małej szafce obok łóżka i chwyciłam ja.
Uruchomiłam urządzenie i spojrzałam na wyświetlacz szeroko otworzonymi oczami.
34 nieodebranych połączeń i 15 wiadomości. Weszłam najpierw w połączenia część była od Fran ale większość od Leona. Przymknęłam oczy gdy zobaczyłam ile razy do mnie dzwonił.
Otworzyłam ikonkę z wiadomościami.
Od: Fran
Violetta co się z tobą dzieje !? Dlaczego do cholery nie odbierasz ?
Odezwij się !
Od: Fran
Odbierz !
Od: Fran
Jeśli zaraz nie oddzwonisz przysięgam, że pójdę na policje!
Od: Fran
Obierz do cholery w tej chwili !
Jeszcze było takich wiadomości od niej 10... Ostatnia była od Leona... Serce zaczęło mi coraz mocniej być zanim otworzyłam wiadomość kilka razy wzięłam głęboki wdech. Była to wiadomość głosowa więc otworzyłam ją i przyłożyłam urządzenie do ucha.
Usłyszałam jego westchnienie.
- Już kolejny raz słyszę tą pieprzoną sekretarkę.. - zaczął cicho- Niedługo będę znał tą formułkę na pamięć...- zachichotał delikatnie. Zapanowała chwila ciszy ale zaraz słychać było jak bierze wdech.
- Wiem, że jesteś na mnie zła i zawiedziona.. Wiem, że przez ostatni miesiąc strasznie nawaliłem ... Bardzo cię za to przepraszam ... To moja wina i jestem strasznie na siebie zły... - chwila ciszy. Przymknęłam oczy a po policzku mi spłynęła jedna łza - Proszę cię tylko o jedno.. Informuj mnie co jakiś czas czy wszystko w porządku... Nie ważne jak, przez kogo czy o której godzinie .. Po prostu chciałbym wiedzieć czy jesteś bezpieczna... Uważaj na siebie i powiedz Damianowi, żeby o ciebie dbał i pilnował cię ... - znów ta przeklęta cisza ... - Kocham cię .. - powiedział cicho a po tym już się rozłączyła. Po raz kolejny po policzku spłynęła mi łza...
Siedziałam jeszcze chwile na łóżku. Po jakimś czasie wstałam i wzięłam poranny prysznic. Ubrałam się, uczesałam wysokiego koka i lekko umalowałam. Po 30 minutach zeszłam na dół. Damian siedział już przy stole i jadł śniadanie. Usiadłam obok niego i delikatnie się uśmiechnęłam.
Podał mi talerz z tostami i przyniósł gorący kubek kawy.
- Wszystko okej ?- zapytał po chwili.
- T-tak jest okej - znów delikatnie się uśmiechnęłam na no on kiwnął głową ale nadal widziałam wątpliwości. Po 8 wyszliśmy z mieszkania i spakowaliśmy torby do bagażnika. Damian pomógł mi wsiąść do samochodu na siedzenie pasażera z przodu a sam po chwili usiadł na miejscu kierowcy.
- A to powiesz mi w końcu gdzie jedziemy ? - zapytałam.
- Lecimy do Chorwacji - uśmiechnął się delikatnie.
- Gdzie ?! - pisnęłam zdziwiona - Przecież to musi kosztować fortunę !! - zasłoniłam twarz rękoma i zaczęłam nią kręcić.
- Viola błagam cię nie przejmuj się teraz pieniędzmi... Jedziemy na małe wakacje powiedzmy...
- Obiecaj mi, że rozliczymy się po powrocie - mówiłam wskazując na niego ostrzegawczo palcem.
- Obiecuje ... - powiedział cicho.
Po jakimś czasie zaparkowaliśmy już na parkingu lotniska. Damian wyjął moją i swoją walizkę. Chwyciłam za rączkę. Damian wyciągnął w moją stronę rękę. Niepewnie ją chwyciłam a on splótł nasze palce.
- Tylko mi się nie zgub - zaśmiał się i pociągnął mnie w stronę wejścia.
10 minut później siedzieliśmy już w samolocie gotowi do odlotu. Miałam miejsce przy oknie a tuż obok mnie siedział Damian. Obok niego siedziała jakaś starsza kobieta która co jakiś czas zerkała w naszą stronę uśmiechając się na widok naszych splecionych dłoni. Mocniej przycisnęłam dłoń Damiana gdy samolot ruszył.
- Boisz się latać ? - zapytał z uśmiechem.
- Tak i to strasznie ... - mówiłam nerwowo.
- Spokojnie ze mną nic ci nie grozi .. - uśmiechnął się a ja odwzajemniłam gest. Po chwili już wznieśliśmy się w powietrze a ja mogłam podziwiać piękne widoki za oknem.
Ze smutkiem ale i ulgą patrzałam na oddalające się miasto..
~.~
Proszę obiecany rozdział !! Violetta i Damian już wylecieli i co dalej ????
Z niektórych momentów większość z was raczej nie będzie zadowolona ale co tam :D
A na blogu o Harrym dodany już 1 rozdział !! Piszcie swoje opinie proszę !! ... <3
Do następnego !
niedziela, 2 listopada 2014
Rozdział 32
*Violetta*
Gdy wyszłam na zewnątrz wszytko puściło ... Zaczęłam strasznie płakać.. Ruszyłam w kierunku domu pocierając swoje ramiona ze wzrokiem wbitym w ziemie. Nie patrzałam na nic... Po policzkach łzy leciały mi strumieniami. Kilka aut na mnie trąbiło gdy przechodziłam przez jezdnie. Po dłuższym czasie doszłam do domu i z hukiem zamknęłam drzwi. Szybkim krokiem skierowałam się do pokoju.
- Viola wszystko w prządku ? Co się stało ? - zapytał zmartwiony tata wychodząc z jadalni.
- Dajcie mi wszyscy święty spokój ! - wydarłam się na cały dom - Niech nikt nie waży się wchodzić do mojego pokoju ! - krzyknęłam w weszłam na górę. Gdy już znalazłam się w pokoju również z hukiem zamknęłam drzwi. Spojrzałam na swoją torbę i wiedziałam, że muszę już wyjechać. Zdjęłam ją z łóżka i chwyciłam rączkę. Wzięłam torebkę i jeszcze raz do niej zerknęłam czy mam wszystko.
~ Ładowarka, telefon, portfel... ~ zaczęłam wymieniać w myślach. Po chwili już podeszłam do drzwi i chwyciłam klamkę od drzwi. Stanęłam jeszcze zanim wyszłam o odwróciłam się. Zaczęłam się rozglądać po pokoju. Mój wzrok stanął na pamiętniku.. Pamiętniku mojej mamy. Podeszłam do niego i wzięłam go do ręki. Delikatnie się uśmiechnęłam ale po policzkach nadal spływały mi łzy. Wraz z walizką, torebką i pamiętnikiem w ręce zeszłam po schodach. Tata patrzał sie na mnie smutno.
- Czyli to już ... - powiedział cicho i zamknął mnie w swoich ramionach.
- Obiecaj mi, że będziesz do mnie dzwonić i uważać na siebie - mówił cicho do mojego ucha.
- Obiecuje ... Będę tęsknić.. Ale przecież za jakiś czas wrócę - zaśmiałam się.
- I tak będę strasznie tęsknić - powiedział odsuwając się ode mnie i uśmiechając. Kiwnęłam głową i wyszłam z mieszkania.
Poszłam w stronę parku. Usiadłam na ławce przy jeziorze i patrzałam się na światła odbijające się od wody. łzy spływały mi po policzkach i nie chciały przestać..
* Francesca *
Przez całą lekcje śpiewu, Leon siedział z wbitym wzrokiem w ziemie. Chociaż jest w sali to tak na prawdę był zupełnie gdzie indziej. Patrzał się przed siebie z nieobecnym wzrokiem. Po chwili nauczycielka zakończyła lekcje a mój telefon zaczął wibrować. Uczniowie wychodzili już z sali a Leon nadal siedział na krześle i pewnie nawet nie zorientował się że jest koniec lekcji. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i widząc, że dzwoni Viola szybko odebrałam.
- Cześć.. Gdzie jesteś ? - zapytałam. Mój uśmiech zaraz zniknął z twarzy - Viola ale jak to chcesz się pożegnać .... - powiedziałam przerażona a Leon odwrócił się w moją stronę i przyglądał się z uwagą wsłuchując w rozmowę - Viola gdzie jesteś ..... Jak to nie ważne ?! Gdzie jesteś ?! - uniosłam głos - Viola ty nigdzie nie wyjeżdżasz ! Błagam cię Viola gdzie jesteś !?
" Obiecuje ci, że jak już wrócę wszystko ci wynagrodzę.. Będę strasznie tęsknić". Usłyszałam tylko w słuchawce a po chwili słychać było tylko pikanie świadczące o zakończonej rozmowie.
- Viola! Halo ?! Violetta ! - wydarłam się. Odsunęłam telefon od ucha i spojrzałam się wkurzona jak nigdy na Leona.
- Zadowolony ?! - wydarłam się a on tylko schował twarz w dłonie - Gratulacje ! - jeszcze raz krzyknęłam i opuściłam sale.
* Damian *
Chodziłem pomiędzy półkami w sklepie w poszukiwaniu kilku produktów na kolacje i wyjazd. Gdy poczułem jak mój telefon wibruje nie patrząc kto dzwoni odebrałem go i przycisnąłem do ucha.
- Halo ? - zapytałem do słuchawki.
- Damian jesteś może w domu ? - usłyszałem Viole. Jej głos trząsł się co znaczy, że płakała.
- W tej chwili mnie nie ma ale za 5 minut powinienem być.. Co się stało ?
- Mogłabym u ciebie przenocować... ?
- Oczywiście, że tak .. - uśmiechnąłem się delikatnie.
- Dzięki ... A i mam prośbę ... Kup butelkę dobrego wina na dzisiaj, bo na pewno będzie nam potrzebne - zaśmiała się.
- Już się robi !
- Super ... To jak poczekam przed domem - powiedziała i się rozłączyła. Migiem zakończyłem zakupy kupując obiecane wino, zapłaciłem przy kasie i wyszedłem ze sklepu. Szybko wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę domu. Zajechałem pod dom i zobaczyłem przed nim siedzącą na werandzie Viole z walizką. Zabierając zakupy wyszedłem z auta i szybko do niej podszedłem.
- Hej... - powiedziałem cicho. Cały czas płakała. Od razu wstała i mocno się do mnie przytuliła. Po chwili weszliśmy do domu zabierając walizkę. Trzymając ją w objęciach podszedłem do sofy i usiadłem ciągnąc ją na swoje kolana. Usiadła na nich wybierając wygodną pozycję i wtuliła się w mój tors. Gładziłem ją uspokajająco po plecach rysując różne wzroki.
- Zaczekaj przyniosę wino..- powiedziałem cicho gdy już się uspokoiła i delikatnie zdjąłem ją z kolan i posadziłem obok. Szybko wszedłem do kuchni i wziąłem dwa kieliszki oraz butelkę. Wróciłem na miejsce i odkorkowałem winko a następnie wlałem go do kieliszków. Podałem jeden Violi a sam chwyciłem swój kieliszek.
- Za jutrzejszy wyjazd - powiedziałem cicho unosząc kieliszek.
- Za jutrzejszy wyjazd - powtórzyła z delikatnym uśmiechem a kieliszki stykając się ze sobą wydały charakterystyczny dźwięk. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Zapytałem jej się kilka razy co się stało, że płakała i czy chciałaby pogadać ale ona zaprzeczała albo zmieniała temat. Skoro nie chciała mówić to nie ciągnąłem dalej tego tematu... Gdy już prawie wypiliśmy całą butelkę Viola leżała we mnie wtulona. Oglądaliśmy jakąś kiepską komedie.
- Nalać ci jeszcze wina ? - zapytałem cicho ale nie uzyskałem odpowiedzi - Viola ?
Nadal cisza... Zasnęła.. Uśmiechnąłem się do siebie. Delikatnie uniosłem ją i położyłem rękę na jej plecach a drugą wsunąłem od kolana. Uniosłem ją powoli i skierowałem się w stronę sypialni. Ułożyłem ją na pościeli i przykryłem kołdrą. Pochyliłem się nad nią i delikatnie pocałowałem w czubek głowy. Wyprostowałem się i zobaczyłem jak uśmiecha się lekko przez sen.
Gdy wyszłam na zewnątrz wszytko puściło ... Zaczęłam strasznie płakać.. Ruszyłam w kierunku domu pocierając swoje ramiona ze wzrokiem wbitym w ziemie. Nie patrzałam na nic... Po policzkach łzy leciały mi strumieniami. Kilka aut na mnie trąbiło gdy przechodziłam przez jezdnie. Po dłuższym czasie doszłam do domu i z hukiem zamknęłam drzwi. Szybkim krokiem skierowałam się do pokoju.
- Viola wszystko w prządku ? Co się stało ? - zapytał zmartwiony tata wychodząc z jadalni.
- Dajcie mi wszyscy święty spokój ! - wydarłam się na cały dom - Niech nikt nie waży się wchodzić do mojego pokoju ! - krzyknęłam w weszłam na górę. Gdy już znalazłam się w pokoju również z hukiem zamknęłam drzwi. Spojrzałam na swoją torbę i wiedziałam, że muszę już wyjechać. Zdjęłam ją z łóżka i chwyciłam rączkę. Wzięłam torebkę i jeszcze raz do niej zerknęłam czy mam wszystko.
~ Ładowarka, telefon, portfel... ~ zaczęłam wymieniać w myślach. Po chwili już podeszłam do drzwi i chwyciłam klamkę od drzwi. Stanęłam jeszcze zanim wyszłam o odwróciłam się. Zaczęłam się rozglądać po pokoju. Mój wzrok stanął na pamiętniku.. Pamiętniku mojej mamy. Podeszłam do niego i wzięłam go do ręki. Delikatnie się uśmiechnęłam ale po policzkach nadal spływały mi łzy. Wraz z walizką, torebką i pamiętnikiem w ręce zeszłam po schodach. Tata patrzał sie na mnie smutno.
- Czyli to już ... - powiedział cicho i zamknął mnie w swoich ramionach.
- Obiecaj mi, że będziesz do mnie dzwonić i uważać na siebie - mówił cicho do mojego ucha.
- Obiecuje ... Będę tęsknić.. Ale przecież za jakiś czas wrócę - zaśmiałam się.
- I tak będę strasznie tęsknić - powiedział odsuwając się ode mnie i uśmiechając. Kiwnęłam głową i wyszłam z mieszkania.
Poszłam w stronę parku. Usiadłam na ławce przy jeziorze i patrzałam się na światła odbijające się od wody. łzy spływały mi po policzkach i nie chciały przestać..
* Francesca *
Przez całą lekcje śpiewu, Leon siedział z wbitym wzrokiem w ziemie. Chociaż jest w sali to tak na prawdę był zupełnie gdzie indziej. Patrzał się przed siebie z nieobecnym wzrokiem. Po chwili nauczycielka zakończyła lekcje a mój telefon zaczął wibrować. Uczniowie wychodzili już z sali a Leon nadal siedział na krześle i pewnie nawet nie zorientował się że jest koniec lekcji. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i widząc, że dzwoni Viola szybko odebrałam.
- Cześć.. Gdzie jesteś ? - zapytałam. Mój uśmiech zaraz zniknął z twarzy - Viola ale jak to chcesz się pożegnać .... - powiedziałam przerażona a Leon odwrócił się w moją stronę i przyglądał się z uwagą wsłuchując w rozmowę - Viola gdzie jesteś ..... Jak to nie ważne ?! Gdzie jesteś ?! - uniosłam głos - Viola ty nigdzie nie wyjeżdżasz ! Błagam cię Viola gdzie jesteś !?
" Obiecuje ci, że jak już wrócę wszystko ci wynagrodzę.. Będę strasznie tęsknić". Usłyszałam tylko w słuchawce a po chwili słychać było tylko pikanie świadczące o zakończonej rozmowie.
- Viola! Halo ?! Violetta ! - wydarłam się. Odsunęłam telefon od ucha i spojrzałam się wkurzona jak nigdy na Leona.
- Zadowolony ?! - wydarłam się a on tylko schował twarz w dłonie - Gratulacje ! - jeszcze raz krzyknęłam i opuściłam sale.
* Damian *
Chodziłem pomiędzy półkami w sklepie w poszukiwaniu kilku produktów na kolacje i wyjazd. Gdy poczułem jak mój telefon wibruje nie patrząc kto dzwoni odebrałem go i przycisnąłem do ucha.
- Halo ? - zapytałem do słuchawki.
- Damian jesteś może w domu ? - usłyszałem Viole. Jej głos trząsł się co znaczy, że płakała.
- W tej chwili mnie nie ma ale za 5 minut powinienem być.. Co się stało ?
- Mogłabym u ciebie przenocować... ?
- Oczywiście, że tak .. - uśmiechnąłem się delikatnie.
- Dzięki ... A i mam prośbę ... Kup butelkę dobrego wina na dzisiaj, bo na pewno będzie nam potrzebne - zaśmiała się.
- Już się robi !
- Super ... To jak poczekam przed domem - powiedziała i się rozłączyła. Migiem zakończyłem zakupy kupując obiecane wino, zapłaciłem przy kasie i wyszedłem ze sklepu. Szybko wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę domu. Zajechałem pod dom i zobaczyłem przed nim siedzącą na werandzie Viole z walizką. Zabierając zakupy wyszedłem z auta i szybko do niej podszedłem.
- Hej... - powiedziałem cicho. Cały czas płakała. Od razu wstała i mocno się do mnie przytuliła. Po chwili weszliśmy do domu zabierając walizkę. Trzymając ją w objęciach podszedłem do sofy i usiadłem ciągnąc ją na swoje kolana. Usiadła na nich wybierając wygodną pozycję i wtuliła się w mój tors. Gładziłem ją uspokajająco po plecach rysując różne wzroki.
- Zaczekaj przyniosę wino..- powiedziałem cicho gdy już się uspokoiła i delikatnie zdjąłem ją z kolan i posadziłem obok. Szybko wszedłem do kuchni i wziąłem dwa kieliszki oraz butelkę. Wróciłem na miejsce i odkorkowałem winko a następnie wlałem go do kieliszków. Podałem jeden Violi a sam chwyciłem swój kieliszek.
- Za jutrzejszy wyjazd - powiedziałem cicho unosząc kieliszek.
- Za jutrzejszy wyjazd - powtórzyła z delikatnym uśmiechem a kieliszki stykając się ze sobą wydały charakterystyczny dźwięk. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Zapytałem jej się kilka razy co się stało, że płakała i czy chciałaby pogadać ale ona zaprzeczała albo zmieniała temat. Skoro nie chciała mówić to nie ciągnąłem dalej tego tematu... Gdy już prawie wypiliśmy całą butelkę Viola leżała we mnie wtulona. Oglądaliśmy jakąś kiepską komedie.
- Nalać ci jeszcze wina ? - zapytałem cicho ale nie uzyskałem odpowiedzi - Viola ?
Nadal cisza... Zasnęła.. Uśmiechnąłem się do siebie. Delikatnie uniosłem ją i położyłem rękę na jej plecach a drugą wsunąłem od kolana. Uniosłem ją powoli i skierowałem się w stronę sypialni. Ułożyłem ją na pościeli i przykryłem kołdrą. Pochyliłem się nad nią i delikatnie pocałowałem w czubek głowy. Wyprostowałem się i zobaczyłem jak uśmiecha się lekko przez sen.
~.~
Długo wyczekiwany rozdział! Nie wiedziałam jaki nadać tytuł więc jest bez xd
Od jutra ponowie ruszają wszystkie opowiadania! Jutro już pojawi się kolejny rozdział na tym blogu i na blogu o harrym :D a we wtorek rozdział na "Heart by heart" !
A tak ogl podoba wam się ten początek historii z Heart by heart czy nie za bardzo ???
A we wtorek zapytam się jak podoba się historia Harrego xd I prosiłabym was, żebyście pisali swoje opinie na blogu o Harrym ponieważ to dla mnie bardzo ważne ... :) Chciałabym osiągnąć na nim taki sukces jak na blogu o Leonettcie.
A właśnie ! Z okazji tego że na blogu o Leonettcie przeszło już 100 tysięcy wyświetleń ( OMG ! ) szykuje coś... Coś ... Na pewno dokończę ostatniego OS'a a później ... Kto wie .... hahaha !
Dobra to do następnego ! :*
poniedziałek, 27 października 2014
Nowy blog !!
A więc dodałam już Prolog nowej historii :)
Tym razem jest to tak jak już wspominałam opowieść o Harrym Stylesie :)
Na razie dodałam prolog zobaczymy czy wam się spodoba chociaż aż tak dużo informacji nie podaje :)
Ponieważ mam jak na razie kare i nie mogę korzystać z laptopa wiec nie napisze i nie dodam rozdziału tutaj ani na innych blogach :/
Przeczytajcie i napiszcie swoją opinie albo pozostawcie gwiazdkę :)
A oto link ;* zapraszam !
http://www.wattpad.com/story/24306303-our-history-harry-styles-fanfiction
Tym razem jest to tak jak już wspominałam opowieść o Harrym Stylesie :)
Na razie dodałam prolog zobaczymy czy wam się spodoba chociaż aż tak dużo informacji nie podaje :)
Ponieważ mam jak na razie kare i nie mogę korzystać z laptopa wiec nie napisze i nie dodam rozdziału tutaj ani na innych blogach :/
Przeczytajcie i napiszcie swoją opinie albo pozostawcie gwiazdkę :)
A oto link ;* zapraszam !
http://www.wattpad.com/story/24306303-our-history-harry-styles-fanfiction
sobota, 25 października 2014
Rozdział 31 "Podemos"
Nie spałam pół nocy... Po prostu nie mogłam ... Płakałam cały czas. Rano miałam czerwone i popuchnięte oczy. Tak czy inaczej musiałam iść do studia. Zrobiłam makijaż, żeby chociaż częściowo zakryć nieprzespaną noc... Ubrałam kremowe rurki i białą bluzkę a do tego koturny i spięłam włosy w koka. Zabrałam swoją torebkę i zeszłam na dół i nie jedząc śniadania po prostu wyszłam. Po 20 minutach drogi byłam pod szkołą. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do środka. Od razu spostrzegłam sylwetki Fran i Cami i... Leona. Gdy tylko go zobaczyłam cofnęłam się kilka kroków a tym samym wpadając na dziewczynę niosącą kilka elementów do perkusji. Spowodowało to trochę hałasu przez co zwróciło na mnie uwagę sporo uczniów a szczególnie Leona i reszty moich przyjaciół.
- Przepraszam - powiedziałam do dziewczyny a ta tylko kiwnęła głową. Odwróciłam się w stronę grupki przyjaciół i zobaczyłam zatroskany i pytający wyraz twarzy Cami i Fran oraz smutny wzrok Leona.
- Violetta wszystko okej ? - usłyszałam głos Pabla.
- Tak jest dobrze - zmusiłam się na sztuczny uśmiech - Pablo mogłabym z tobą porozmawiać ? - zapytałam trochę ciszej co jakiś czas spoglądając na przyglądającego nam się Leona. Nie chciałam, żeby ktoś usłyszał tę rozmowę ale wszyscy stali cicho i patrzyli się na nas.
- Tak a o co chodzi ? - zapytał.
- J..Ja ... - zaczęłam się jąkać - Wolałabym porozmawiać na osobności - szybko dokończyłam a on tylko kiwnął głową i poszliśmy do jego gabinetu.
*Leon*
Patrzałem się cały czas na Viole.. Po prostu nie mogłem oderwać wzroku. Serce rozrywało mi się na kawałki gdy widzę ją w takim stanie... Ale ona dokonała wyboru i nie będę jej zatrzymywał.
- Leon co się stało Violi ? - zapytała Cami. Dopiero teraz zauważyłem, że w okół mnie zgromadzili się nasza grupka i czekała na moją odpowiedź.
- Sami jej się zapytajcie ... - powiedziałem cicho i włożyłem ręce w kieszeń - Powiem wam tylko, że wyjeżdża.. - zlustrowałem każdego z nich i zobaczyłem na ich twarzach zdziwienie. Odwróciłem się i poszedłem w kierunku szafek. Włożyłem swoje nuty do mojej szafki i wyciągnąłem notatki na następną lekcje po czym trzasnąłem szafką. Już nie mogę...
- Powiedz co się stało ? - usłyszałem. To była Fran. Stała obok mnie ze spętanymi rękoma na piersi i patrzała się na mnie pytająco.
- Przecież wiesz ... Violetta na pewno ci powiedziała.. - odparłem oschle.
- Znam jej wersje ale chcę też poznać twoją ... - mówiła spokojnie.
- Wiesz co ja już mam dość tłumaczenia. Nic mnie nie łączy z Larą po prostu powiedziała, że podoba jej się ta piosenka i tyle. Tylko, że to nie ja teraz wyjeżdżam i to jeszcze z Damianem.. - syknąłem w jej stronę - Dałem jej wybór.. Powiedziałem, że jeśli on daje jej szczęście to droga wolna i zakończyłem ten związek. Tak będzie dla wszystkich najlepiej - zakończyłem. Wyminąłem ją i poszedłem na lekcje.
*Violetta*
Weszliśmy do gabinetu dyrektora.
- A więc o co chodzi ? - zapytał Pablo stając przy oknie.
- Chciałam tylko powiedzieć, że wyjeżdżam.. Na pewno mnie nie będzie miesiąc... - powiedziałam cicho.
- A mógłbym znać powód ? - zapytał zaciekawiony.
- Yyy... - próbowałam coś wymyślić... No bo przecież nie powiem, że to z powodu zerwania z Leonem ... Częściowo - Sprawy rodzinne - powiedziałam niepewnie.
- Okej nie dopytuje ... Pozwalam ci opuścić na ten czas szkołę tylko ze względu na to, że nie ma na razie nic ważnego ale za półtorej miesiąca chciałbym cię widzieć w studiu bo wtedy coś się zacznie szykować - mówił wskazując na mnie palcem i machając nim ostrzegawczo. Chciałam się uśmiechnąć ale wyszedł z tego jakiś grymas. Po tej krótkiej rozmowie wyszłam z gabinetu i nie oglądając się ruszyłam w stronę sali śpiewu.
Stanęłam przed pianinem i muskałam opuszkami paców klawisze. Do głowy wpadła mi pewna piosenka...
Najpierw zaczęłam nucić sobie rytm a później jakoś same przyszły słowa.
Pero hay cosas que sí sé
Ven aquí te mostraré
En tu ojos puedo ver
Lo puedes lograr, prueba imaginar
Podemos pintar colores al alma
Podemos gritar iee eé
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Y tallarme en tu voz...
*Leon*
Gdy usłyszałem jak pianino zaczęło grać musiałem podejść i usłyszeć co zaśpiewa. Przyglądałem się cały czas od wyjścia z gabinetu dyrektora. Nie znałem tej piosenki którą śpiewała. Dlatego od razu gdy usłyszałem pierwsze słowa oparłem się o futrynę w drzwiach i uważnie jej się przyglądałem i wsłuchiwałem w słowa piosenki. Końcówkę śpiewała coraz bardziej załamanym głosem. Słyszałem, że jej głos drży i wiedziałem, że jest bliska płaczu. Chciałbym podejść do niej i przytulić, żeby tylko nie płakała ale stałem i patrzałem się smutno w jej drobną sylwetkę. Gdy skończyła uniosła wzrok i pozostawiła go na mnie. Miała coraz więcej łez w oczach.
- Kiedy ...? - zapytałem po chwili cicho zachrypniętym głosem. Musiałem odchrząknąć, żeby lepiej mnie zrozumiała - Kiedy wyjeżdżasz ..? - powtórzyłem.
- Dlaczego się tym interesujesz ? - zapytała cicho i momentalnie zrobiła się blada.
- Po prostu chciałbym wiedzieć...
- Ju .. Jutr... - zaczęła się jąkać i przymykała oczy. Delikatnie chwiała się na boki a ja zmartwiony pobiegłem w jej stronę. Chwyciłem ją jedną jękom za ramie a drugą oplotłem w tali. Próbowała się utrzymać na nogach.
- Viola wszystko okej ? - zapytałem zmartwiony. Dziewczyna tylko delikatnie pokiwała twierdząco głową.
- Trochę tylko zakręciło mi się w głowie.. - powiedziała słabo. Poczułem, że robi się coraz bardziej ciepła i jeszcze bardziej blada.
- Viola usiądź... - powiedziałem spokojnie zdenerwowany. Przecież ona może zaraz stracić przytomność !
Usadowiłem ją na krzesełku. Nadal miała zamknięte oczy i głęboko oddychała.
- Oddychaj głęboko i ...- zacząłem. Odwróciłem się i chwyciłem jej butelkę wody- masz napij się ... - podałem jej plastikową butelkę a ona wzięła kilka łyczków. Oparła głowę o ścianę i otworzyła oczy. Powoli jej twarz nabierała kolorów.
- Już jest okej... - powiedziała i spojrzała na mnie - Możesz już iść.. - mruknęła i spuściła wzrok na swoje splecione ręce.
- Dlaczego to robisz co ... ? - zapytałem cicho.
- Dlaczego ? Leon przecież sam ze mną zerwałeś...
- Bo wybrałaś Damiana.... - spojrzałem w jej oczy a ona pokręciła przecząco głową.
- Nie Leon ... To ty za mnie wybrałeś... - po policzku spłynęła jej łza którą zaraz starłem. Nikt się nie odzywał.
- Uważam, że dobrze zrobiliśmy rozstając się - powiedziała niepewnie.
- Nie wierze, że tak mylisz .. - spuściłem wzrok i pokręciłem przecząco głową.
- Coraz częściej się kłóciliśmy i zaczynamy sobie nie wierzyć a to do niczego dobrego nie prowadzi.. Każdy pójdzie w swoją drogę... - powiedziała niepewnie. Pokręciłem głową. Wstała i wyszła ze studia.
- Przepraszam - powiedziałam do dziewczyny a ta tylko kiwnęła głową. Odwróciłam się w stronę grupki przyjaciół i zobaczyłam zatroskany i pytający wyraz twarzy Cami i Fran oraz smutny wzrok Leona.
- Violetta wszystko okej ? - usłyszałam głos Pabla.
- Tak jest dobrze - zmusiłam się na sztuczny uśmiech - Pablo mogłabym z tobą porozmawiać ? - zapytałam trochę ciszej co jakiś czas spoglądając na przyglądającego nam się Leona. Nie chciałam, żeby ktoś usłyszał tę rozmowę ale wszyscy stali cicho i patrzyli się na nas.
- Tak a o co chodzi ? - zapytał.
- J..Ja ... - zaczęłam się jąkać - Wolałabym porozmawiać na osobności - szybko dokończyłam a on tylko kiwnął głową i poszliśmy do jego gabinetu.
*Leon*
Patrzałem się cały czas na Viole.. Po prostu nie mogłem oderwać wzroku. Serce rozrywało mi się na kawałki gdy widzę ją w takim stanie... Ale ona dokonała wyboru i nie będę jej zatrzymywał.
- Leon co się stało Violi ? - zapytała Cami. Dopiero teraz zauważyłem, że w okół mnie zgromadzili się nasza grupka i czekała na moją odpowiedź.
- Sami jej się zapytajcie ... - powiedziałem cicho i włożyłem ręce w kieszeń - Powiem wam tylko, że wyjeżdża.. - zlustrowałem każdego z nich i zobaczyłem na ich twarzach zdziwienie. Odwróciłem się i poszedłem w kierunku szafek. Włożyłem swoje nuty do mojej szafki i wyciągnąłem notatki na następną lekcje po czym trzasnąłem szafką. Już nie mogę...
- Powiedz co się stało ? - usłyszałem. To była Fran. Stała obok mnie ze spętanymi rękoma na piersi i patrzała się na mnie pytająco.
- Przecież wiesz ... Violetta na pewno ci powiedziała.. - odparłem oschle.
- Znam jej wersje ale chcę też poznać twoją ... - mówiła spokojnie.
- Wiesz co ja już mam dość tłumaczenia. Nic mnie nie łączy z Larą po prostu powiedziała, że podoba jej się ta piosenka i tyle. Tylko, że to nie ja teraz wyjeżdżam i to jeszcze z Damianem.. - syknąłem w jej stronę - Dałem jej wybór.. Powiedziałem, że jeśli on daje jej szczęście to droga wolna i zakończyłem ten związek. Tak będzie dla wszystkich najlepiej - zakończyłem. Wyminąłem ją i poszedłem na lekcje.
*Violetta*
Weszliśmy do gabinetu dyrektora.
- A więc o co chodzi ? - zapytał Pablo stając przy oknie.
- Chciałam tylko powiedzieć, że wyjeżdżam.. Na pewno mnie nie będzie miesiąc... - powiedziałam cicho.
- A mógłbym znać powód ? - zapytał zaciekawiony.
- Yyy... - próbowałam coś wymyślić... No bo przecież nie powiem, że to z powodu zerwania z Leonem ... Częściowo - Sprawy rodzinne - powiedziałam niepewnie.
- Okej nie dopytuje ... Pozwalam ci opuścić na ten czas szkołę tylko ze względu na to, że nie ma na razie nic ważnego ale za półtorej miesiąca chciałbym cię widzieć w studiu bo wtedy coś się zacznie szykować - mówił wskazując na mnie palcem i machając nim ostrzegawczo. Chciałam się uśmiechnąć ale wyszedł z tego jakiś grymas. Po tej krótkiej rozmowie wyszłam z gabinetu i nie oglądając się ruszyłam w stronę sali śpiewu.
Stanęłam przed pianinem i muskałam opuszkami paców klawisze. Do głowy wpadła mi pewna piosenka...
Najpierw zaczęłam nucić sobie rytm a później jakoś same przyszły słowa.
Pero hay cosas que sí sé
Ven aquí te mostraré
En tu ojos puedo ver
Lo puedes lograr, prueba imaginar
Podemos pintar colores al alma
Podemos gritar iee eé
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Y tallarme en tu voz...
Gdy usłyszałem jak pianino zaczęło grać musiałem podejść i usłyszeć co zaśpiewa. Przyglądałem się cały czas od wyjścia z gabinetu dyrektora. Nie znałem tej piosenki którą śpiewała. Dlatego od razu gdy usłyszałem pierwsze słowa oparłem się o futrynę w drzwiach i uważnie jej się przyglądałem i wsłuchiwałem w słowa piosenki. Końcówkę śpiewała coraz bardziej załamanym głosem. Słyszałem, że jej głos drży i wiedziałem, że jest bliska płaczu. Chciałbym podejść do niej i przytulić, żeby tylko nie płakała ale stałem i patrzałem się smutno w jej drobną sylwetkę. Gdy skończyła uniosła wzrok i pozostawiła go na mnie. Miała coraz więcej łez w oczach.
- Kiedy ...? - zapytałem po chwili cicho zachrypniętym głosem. Musiałem odchrząknąć, żeby lepiej mnie zrozumiała - Kiedy wyjeżdżasz ..? - powtórzyłem.
- Dlaczego się tym interesujesz ? - zapytała cicho i momentalnie zrobiła się blada.
- Po prostu chciałbym wiedzieć...
- Ju .. Jutr... - zaczęła się jąkać i przymykała oczy. Delikatnie chwiała się na boki a ja zmartwiony pobiegłem w jej stronę. Chwyciłem ją jedną jękom za ramie a drugą oplotłem w tali. Próbowała się utrzymać na nogach.
- Viola wszystko okej ? - zapytałem zmartwiony. Dziewczyna tylko delikatnie pokiwała twierdząco głową.
- Trochę tylko zakręciło mi się w głowie.. - powiedziała słabo. Poczułem, że robi się coraz bardziej ciepła i jeszcze bardziej blada.
- Viola usiądź... - powiedziałem spokojnie zdenerwowany. Przecież ona może zaraz stracić przytomność !
Usadowiłem ją na krzesełku. Nadal miała zamknięte oczy i głęboko oddychała.
- Oddychaj głęboko i ...- zacząłem. Odwróciłem się i chwyciłem jej butelkę wody- masz napij się ... - podałem jej plastikową butelkę a ona wzięła kilka łyczków. Oparła głowę o ścianę i otworzyła oczy. Powoli jej twarz nabierała kolorów.
- Już jest okej... - powiedziała i spojrzała na mnie - Możesz już iść.. - mruknęła i spuściła wzrok na swoje splecione ręce.
- Dlaczego to robisz co ... ? - zapytałem cicho.
- Dlaczego ? Leon przecież sam ze mną zerwałeś...
- Bo wybrałaś Damiana.... - spojrzałem w jej oczy a ona pokręciła przecząco głową.
- Nie Leon ... To ty za mnie wybrałeś... - po policzku spłynęła jej łza którą zaraz starłem. Nikt się nie odzywał.
- Uważam, że dobrze zrobiliśmy rozstając się - powiedziała niepewnie.
- Nie wierze, że tak mylisz .. - spuściłem wzrok i pokręciłem przecząco głową.
- Coraz częściej się kłóciliśmy i zaczynamy sobie nie wierzyć a to do niczego dobrego nie prowadzi.. Każdy pójdzie w swoją drogę... - powiedziała niepewnie. Pokręciłem głową. Wstała i wyszła ze studia.
~.~
Proszę macie kolejny rozdział ! Przepraszam że długo nie było i uprzedzam, że teraz rzadziej będzie iż gdyż ponieważ mam karę i teraz na szybko udało mi się wejść i dokończyć ten rozdział :C
Tak że jak tylko skończy mi się kara to dodam kolejny rozdział albo kilka i kolejną cześć OS ! <3
To dobranoc ! :*
Jeszcze 1500 wyświetleń i będzie 100 tys !! <3 Omg jak ja was kocham :* !
czwartek, 16 października 2014
Rozdział 30 "Rozstanie"
Jechaliśmy w ciszy. Głowę miałam opartą o szybę a po policzkach cały czas spływały mi łzy.
- Viola wiem, że to nie jest najlepszy moment ale musimy wyjechać... - powiedział Damian cały czas skupiony na drodze. Odwróciłam się powoli w jego stronę.
- Dlaczego ? - zapytałam chociaż w głębi cieszyłam się, że stąd wyjadę.
- Nie chcę cię jeszcze bardziej zamartwiać.. Powiem ci jak będzie lepiej.. - w sumie jestem mu za to wdzięczna.
- A gdzie, kiedy i na ile dokładnie ? - zapytałam po chwili.
- Pojedziemy kiedy tylko chcesz na co najmniej miesiąc a w miejsce ... Hmm- zaczął się zastanawiać - To będzie niespodzianka - delikatnie się uśmiechnął i spojrzał na mnie. Kiwnęłam głową.
- Okej... Możemy jechać pojutrze. Załatwię wszystko w studiu i spakuje się. Powiedz mi jeszcze ile pieniędzy mam ci oddać - dokończyłam.
- Ale.. - nie dałam mu powiedzieć.
- Nie ma żadnego ale - mówiłam stanowczo i spiorunowałam go spojrzeniem a on się natychmiast zamknął. Gdy dojechaliśmy do mnie wysiadłam szybko i poszłam do domu nie żegnając się.
- Zadzwonię wieczorem ! - krzyknął z auta a ja weszłam do środka.
Od razu do salonu wyszedł zdziwiony tata.
- A ty nie na imprezie ? - zapytał - Co się stało?
- Tato nie chcę o tym rozmawiać .... Chcę ci tylko powiedzieć, że wyjeżdżam... - powiedziałam szybko a on patrzał się na mnie pytająco.
- Jak to wyjeżdżasz ?
- Powiedzmy, że chcę sobie zrobić małą przerwę... Nie wiem na ile ale na pewno co najmniej miesiąc...
- Wiesz może nawet to dobry pomysł... Ty odpoczniesz a ja w tym czasie załatwię wszystkie sprawy związane z rozwodem i wyprowadzką Esmeraldy...- wiedziałam, że tata się z nią rozwodzi ale nie sądziłam, że tak szybko. W sumie to się bardzo cieszę ale jakoś nie miałam siły na uśmiech. Poszłam do pokoju i ubrałam luźne dresy i bokserkę. Wyjęłam ogromną walizkę i położyłam na łóżku. Dochodził wieczór więc chciałam się już dzisiaj spakować i mieć to za sobą. Po dwóch godzinach miałam spakowaną do połowy walizkę. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam zdjęcie Damiana. Podeszłam do okna i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hej .. - powiedział cicho - Jak się czujesz ?
- Trochę lepiej dziękuję - delikatnie się uśmiechnęłam.
- I jak pakowanie ? Tata się zgodził ? - zapytał.
- Jestem już spakowana do połowy, bo nie wiem co dokładnie zabrać a tata gdy się dowiedział, że wyjeżdżam to nawet się trochę ucieszył bo musi załatwić sprawy z rozwodem i coś tam .. - dokończyłam.
- To dobrze ... A spakuj się bardziej na lato ale też możesz trochę wziąć dłuższych rzeczy ale bez przesady - zaśmiał się.
- Okej.. Dobra ja idę dalej się pakować .. - powiedziałam.
- Spakuj się i odpocznij.. Do zobaczenia - powiedział cicho co spowodowało dreszcze na moim ciele.
- Do zobaczenia - powiedziałam i rozłączyłam się. Jeszcze chwile patrzałam w okno zastanawiając się czy dobrze robię wyjeżdżając... Potrząsnęłam głową, żeby odgonić te myśli i pytania i odwróciłam się. Podnosząc wzrok na drzwi zamarłam.. Serce mi zaczęło walić a gula w gardle z każdą chwilą narastała.
- Wyjeżdżasz...? - powiedział cicho na co kiwnęłam głową. Pokręcił przecząco głową i zagryzł dolną wargę.
- Leon proszę cię mógłbyś wyjść z pokoju i z tego domu ? - powiedziałam cicho niepewnie.
- Dlaczego ? .. Dlaczego chcesz do cholery wyjechać ?! - zbliżył się do mnie - Uciekasz nie wiedząc o co chodzi ! A może jeszcze wyjeżdżasz z nim ?!- uniósł głos a ja przełknęłam ślinę.
- Nie wierze wyjeżdżasz z Damianem ! - uniósł ręce próbując się uspokoić.
- Leon to już nie twoja sprawa ... - mówiłam nadal cicho niepewnym głosem.
- Wiesz co już mnie gówno interesuje co robisz bo to jest koniec ! Pomiędzy mną i Larą nic nie ma to jest moja znajoma z toru ale ty oczywiście musisz dramatyzować ! Ona lubi tę piosenkę bo widzi jak bardzo cię kocham pisząc tę piosenkę ! - nie mogłam nic powiedzieć... - Wiem, że przez miesiąc pomiędzy nami było nie za dobrze ale to tylko dlatego, że mam te pieprzone zawody i muszę się do nich przygotować jak najlepiej bo to moja szansa na wybicie się wyżej... - podszedł do mnie i patrzał mi prosto w oczy - Ty też nie dzwoniłaś i nie spotykałaś się ze mną tylko z Damianem ...- chwilę się nie odzywał ale zaraz zaczął spokojnych głosem- Widać, że coś do niego czujesz i.. - mówił coraz ciszej a po moich policzkach swobodnie spływały łzy. Boże jaka ja jestem głupia ! - I najlepiej będzie jak się rozstaniemy bo to nie wróży nic dobrego .. Ale chcę, żebyś była szczęśliwa i jeśli on ci do daje... To droga wolna - dokończył i odwrócił się na pięcie. Wyszedł z pokoju a już po chwili usłyszałam trzask drzwiami. Dopiero teraz dotarło do mnie to co się stało. Ze swojej głupoty straciłam osobę dzięki której jestem szczęśliwa i uśmiechnięta...
- Viola wiem, że to nie jest najlepszy moment ale musimy wyjechać... - powiedział Damian cały czas skupiony na drodze. Odwróciłam się powoli w jego stronę.
- Dlaczego ? - zapytałam chociaż w głębi cieszyłam się, że stąd wyjadę.
- Nie chcę cię jeszcze bardziej zamartwiać.. Powiem ci jak będzie lepiej.. - w sumie jestem mu za to wdzięczna.
- A gdzie, kiedy i na ile dokładnie ? - zapytałam po chwili.
- Pojedziemy kiedy tylko chcesz na co najmniej miesiąc a w miejsce ... Hmm- zaczął się zastanawiać - To będzie niespodzianka - delikatnie się uśmiechnął i spojrzał na mnie. Kiwnęłam głową.
- Okej... Możemy jechać pojutrze. Załatwię wszystko w studiu i spakuje się. Powiedz mi jeszcze ile pieniędzy mam ci oddać - dokończyłam.
- Ale.. - nie dałam mu powiedzieć.
- Nie ma żadnego ale - mówiłam stanowczo i spiorunowałam go spojrzeniem a on się natychmiast zamknął. Gdy dojechaliśmy do mnie wysiadłam szybko i poszłam do domu nie żegnając się.
- Zadzwonię wieczorem ! - krzyknął z auta a ja weszłam do środka.
Od razu do salonu wyszedł zdziwiony tata.
- A ty nie na imprezie ? - zapytał - Co się stało?
- Tato nie chcę o tym rozmawiać .... Chcę ci tylko powiedzieć, że wyjeżdżam... - powiedziałam szybko a on patrzał się na mnie pytająco.
- Jak to wyjeżdżasz ?
- Powiedzmy, że chcę sobie zrobić małą przerwę... Nie wiem na ile ale na pewno co najmniej miesiąc...
- Wiesz może nawet to dobry pomysł... Ty odpoczniesz a ja w tym czasie załatwię wszystkie sprawy związane z rozwodem i wyprowadzką Esmeraldy...- wiedziałam, że tata się z nią rozwodzi ale nie sądziłam, że tak szybko. W sumie to się bardzo cieszę ale jakoś nie miałam siły na uśmiech. Poszłam do pokoju i ubrałam luźne dresy i bokserkę. Wyjęłam ogromną walizkę i położyłam na łóżku. Dochodził wieczór więc chciałam się już dzisiaj spakować i mieć to za sobą. Po dwóch godzinach miałam spakowaną do połowy walizkę. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam zdjęcie Damiana. Podeszłam do okna i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hej .. - powiedział cicho - Jak się czujesz ?
- Trochę lepiej dziękuję - delikatnie się uśmiechnęłam.
- I jak pakowanie ? Tata się zgodził ? - zapytał.
- Jestem już spakowana do połowy, bo nie wiem co dokładnie zabrać a tata gdy się dowiedział, że wyjeżdżam to nawet się trochę ucieszył bo musi załatwić sprawy z rozwodem i coś tam .. - dokończyłam.
- To dobrze ... A spakuj się bardziej na lato ale też możesz trochę wziąć dłuższych rzeczy ale bez przesady - zaśmiał się.
- Okej.. Dobra ja idę dalej się pakować .. - powiedziałam.
- Spakuj się i odpocznij.. Do zobaczenia - powiedział cicho co spowodowało dreszcze na moim ciele.
- Do zobaczenia - powiedziałam i rozłączyłam się. Jeszcze chwile patrzałam w okno zastanawiając się czy dobrze robię wyjeżdżając... Potrząsnęłam głową, żeby odgonić te myśli i pytania i odwróciłam się. Podnosząc wzrok na drzwi zamarłam.. Serce mi zaczęło walić a gula w gardle z każdą chwilą narastała.
- Wyjeżdżasz...? - powiedział cicho na co kiwnęłam głową. Pokręcił przecząco głową i zagryzł dolną wargę.
- Leon proszę cię mógłbyś wyjść z pokoju i z tego domu ? - powiedziałam cicho niepewnie.
- Dlaczego ? .. Dlaczego chcesz do cholery wyjechać ?! - zbliżył się do mnie - Uciekasz nie wiedząc o co chodzi ! A może jeszcze wyjeżdżasz z nim ?!- uniósł głos a ja przełknęłam ślinę.
- Nie wierze wyjeżdżasz z Damianem ! - uniósł ręce próbując się uspokoić.
- Leon to już nie twoja sprawa ... - mówiłam nadal cicho niepewnym głosem.
- Wiesz co już mnie gówno interesuje co robisz bo to jest koniec ! Pomiędzy mną i Larą nic nie ma to jest moja znajoma z toru ale ty oczywiście musisz dramatyzować ! Ona lubi tę piosenkę bo widzi jak bardzo cię kocham pisząc tę piosenkę ! - nie mogłam nic powiedzieć... - Wiem, że przez miesiąc pomiędzy nami było nie za dobrze ale to tylko dlatego, że mam te pieprzone zawody i muszę się do nich przygotować jak najlepiej bo to moja szansa na wybicie się wyżej... - podszedł do mnie i patrzał mi prosto w oczy - Ty też nie dzwoniłaś i nie spotykałaś się ze mną tylko z Damianem ...- chwilę się nie odzywał ale zaraz zaczął spokojnych głosem- Widać, że coś do niego czujesz i.. - mówił coraz ciszej a po moich policzkach swobodnie spływały łzy. Boże jaka ja jestem głupia ! - I najlepiej będzie jak się rozstaniemy bo to nie wróży nic dobrego .. Ale chcę, żebyś była szczęśliwa i jeśli on ci do daje... To droga wolna - dokończył i odwrócił się na pięcie. Wyszedł z pokoju a już po chwili usłyszałam trzask drzwiami. Dopiero teraz dotarło do mnie to co się stało. Ze swojej głupoty straciłam osobę dzięki której jestem szczęśliwa i uśmiechnięta...
~.~
Tak o to się wszystko potoczyło ... Rozstanie Leona i Violetty jednak wyszło nie przez Leona ale przez Violę.. Chociaż troszeczkę też przez niego ale w większości zawiniła tu Violetta.
Mam nadzieję, że wyświetleń pójdzie teraz w górę i dobijemy do 100 tys !! <3
środa, 8 października 2014
Rozdział 29 "Błagania"
- Chodź poszukamy jej w środku ... - mówiła do niego łagodnym głosem.
- Jestem pewien, że wybiegła tutaj... - powiedział cicho a mi do oczu zaczęły nachodzić łzy.
- Leon... - powiedziała słodko do niego i po chwili usłyszałam jak zamykają się drzwi. Nie wytrzymałam po prostu zaczęłam płakać. Wybrałam numer do Damiana. Odebrał już po pierwszym sygnale.
- Cześć Viola - mówił wesoło.
- Damian błagam cię przyjedź po mnie .. - mówiłam załamanym i zapłakanym głosem.
- Viola co się stało ? - zapytał zmartwiony.
- Nie pytaj tylko błagam cię przyjedź.. Jestem przy teatrze obok parku głównego....
- Będę za chwilę - powiedział szybko i się rozłączył. Czekałam cały czas w tym samym miejscu gdy po chwili poczułam wibracje mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz "Leon" ... W tym samym momencie usłyszałam jak drzwi się otwierają i kątem oka widzę Leona jak dzwoni. Rozłączam połączenie i patrze się na niego.
- Pieprzona sekretarka ... - zaczyna mówić - Viola błagam cię odbierz ... Nie wiem co się stało .. Martwię się i proszę cię oddzwoń... Chcę z tobą pogadać zapytać co się stało błagam cię... Proszę odezwij się.. Kocham cię - skończył i rozłączył się. Ułożył rękę na karku i wzrok uniósł w niebo zamykając oczy.
Przypatrywałam się mu chwilę gdy nagle z pomieszczenia wyszła Fran. Wyrazie była zaniepokojona.. Czy akurat musiało to się stać w jej urodziny !!
- Leon gdzie jest Viola ?! - uniosła na niego głos - Coś ty jej zrobił !?
- Fran spokojnie ! Nie wiem co się stało... Zobaczyłem tylko jak w jej oczach zbierają się łzy a następnie jej sylwetkę gdy wychodzi... Nie wiem co się stało... - spuszcza wzrok i wchodzi do środka a Fran zostaje i rozgląda się. Postanowiłam wyjść i jej wyjaśnić moje zachowanie. Wyłoniłam się z za budynku a Fran gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
- Co ten idiota ci zrobił ?! Co się stało ? - pytała.
- Przepraszam, że to się dzieje akurat w twoje urodziny...
- Viola nie przepraszaj mnie za to... Zresztą i tak urodziny przypadają mi w tygodniu - delikatnie się uśmiechnęła - Teraz mów co się stało..
- Nie mogłam znieść jak on się na nią patrzał...- powiedziałam po chwili - Jak śpiewał dla niej tą piosenkę którą napisał dla mnie. Jak jeszcze przed wejściem tutaj powiedział, że mnie kocha... Ja głupia myślałam, że on się szykuje przez ostatni miesiąc na zawody, że tylko dlatego się rzadziej spotykaliśmy i rozmawialiśmy.. A on zwyczajnie chodził do niej ... Do mojej przyjaciółki. Do mojej byłej przyjaciółki - powiedziałam cicho i znów się rozpłakałam.
- Viola ale nie masz pewności ....
- Widziałam jak na nią patrzał i jak ona patrzała na niego.. Jak się do niej uśmiechał gdy śpiewał, że chce być blisko niej ... Wiesz jak to cholernie boli ... - mówiłam a ona mnie mocno przytuliła. Zobaczyłam, że Damian właśnie zaparkował na parkingu. Spojrzałam się w jego stronę a on szybkim krokiem szedł w moim kierunku z zatroskaną miną.
- Obiecuję ci, że jakoś to nadrobimy - zmusiłam się na delikatny uśmiech ale wyszedł mi jakiś grymas. Fran spojrzała się w stronę Damiana i delikatnie się uśmiechnę a później znów zwróciła się do mnie.
- Jedź do domu i odpocznij.. Nie przejmuj się imprezą.. Nadrobimy to - pogłaskała mnie po ramieniu i weszła do środka. Damian podszedł do mnie i ułożył swoje dłonie na moich policzkach.
- Co się stało ? - zapytał cicho zatroskanym tonem.
- Zabierz mnie proszę do domu - powiedziałam łkając gdy kolejne strugi łez spływały mi po policzkach. Damian mnie objął i ruszyliśmy w stronę samochodu. Gdy otwierał mi drzwi od strony pasażera usłyszałam jak drzwi od budynku się otwierają.
- Viola... Violetta ! - krzyknął i zaczął iść szybkim krokiem w stronę auta. Usiadłam na siedzeniu a Damian zamknął drzwi. Zaraz zacisnęłam zamek, żeby ON tu nie wszedł.
- Zostaw ją .. Ona widocznie nie chcę z tobą rozmawiać... - zatrzymał go Damian.
- Nie będziesz mi mówił czego ona chcę ! Ona sama zdecyduje... -warknął w jego stronę.
- Zamknęła się w aucie gdy tylko zacząłeś iść w jej kierunku więc sądzę, że to o ciebie chodzi .. - powiedział i obszedł auto, żeby zasiąść na siedzeniu kierowcy. Leon zaczął uderzać w szybę i krzyczeć błagalnie, żebym mu otworzyła. Kręciłam przecząco w jego kierunku ponownie zalewając się łzami. Damian odjechał z piskiem opon a ja widziałam w bocznym lusterku jak Leon patrzy na nasze odjeżdżające auto...
- Jestem pewien, że wybiegła tutaj... - powiedział cicho a mi do oczu zaczęły nachodzić łzy.
- Leon... - powiedziała słodko do niego i po chwili usłyszałam jak zamykają się drzwi. Nie wytrzymałam po prostu zaczęłam płakać. Wybrałam numer do Damiana. Odebrał już po pierwszym sygnale.
- Cześć Viola - mówił wesoło.
- Damian błagam cię przyjedź po mnie .. - mówiłam załamanym i zapłakanym głosem.
- Viola co się stało ? - zapytał zmartwiony.
- Nie pytaj tylko błagam cię przyjedź.. Jestem przy teatrze obok parku głównego....
- Będę za chwilę - powiedział szybko i się rozłączył. Czekałam cały czas w tym samym miejscu gdy po chwili poczułam wibracje mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz "Leon" ... W tym samym momencie usłyszałam jak drzwi się otwierają i kątem oka widzę Leona jak dzwoni. Rozłączam połączenie i patrze się na niego.
- Pieprzona sekretarka ... - zaczyna mówić - Viola błagam cię odbierz ... Nie wiem co się stało .. Martwię się i proszę cię oddzwoń... Chcę z tobą pogadać zapytać co się stało błagam cię... Proszę odezwij się.. Kocham cię - skończył i rozłączył się. Ułożył rękę na karku i wzrok uniósł w niebo zamykając oczy.
Przypatrywałam się mu chwilę gdy nagle z pomieszczenia wyszła Fran. Wyrazie była zaniepokojona.. Czy akurat musiało to się stać w jej urodziny !!
- Leon gdzie jest Viola ?! - uniosła na niego głos - Coś ty jej zrobił !?
- Fran spokojnie ! Nie wiem co się stało... Zobaczyłem tylko jak w jej oczach zbierają się łzy a następnie jej sylwetkę gdy wychodzi... Nie wiem co się stało... - spuszcza wzrok i wchodzi do środka a Fran zostaje i rozgląda się. Postanowiłam wyjść i jej wyjaśnić moje zachowanie. Wyłoniłam się z za budynku a Fran gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
- Co ten idiota ci zrobił ?! Co się stało ? - pytała.
- Przepraszam, że to się dzieje akurat w twoje urodziny...
- Viola nie przepraszaj mnie za to... Zresztą i tak urodziny przypadają mi w tygodniu - delikatnie się uśmiechnęła - Teraz mów co się stało..
- Nie mogłam znieść jak on się na nią patrzał...- powiedziałam po chwili - Jak śpiewał dla niej tą piosenkę którą napisał dla mnie. Jak jeszcze przed wejściem tutaj powiedział, że mnie kocha... Ja głupia myślałam, że on się szykuje przez ostatni miesiąc na zawody, że tylko dlatego się rzadziej spotykaliśmy i rozmawialiśmy.. A on zwyczajnie chodził do niej ... Do mojej przyjaciółki. Do mojej byłej przyjaciółki - powiedziałam cicho i znów się rozpłakałam.
- Viola ale nie masz pewności ....
- Widziałam jak na nią patrzał i jak ona patrzała na niego.. Jak się do niej uśmiechał gdy śpiewał, że chce być blisko niej ... Wiesz jak to cholernie boli ... - mówiłam a ona mnie mocno przytuliła. Zobaczyłam, że Damian właśnie zaparkował na parkingu. Spojrzałam się w jego stronę a on szybkim krokiem szedł w moim kierunku z zatroskaną miną.
- Obiecuję ci, że jakoś to nadrobimy - zmusiłam się na delikatny uśmiech ale wyszedł mi jakiś grymas. Fran spojrzała się w stronę Damiana i delikatnie się uśmiechnę a później znów zwróciła się do mnie.
- Jedź do domu i odpocznij.. Nie przejmuj się imprezą.. Nadrobimy to - pogłaskała mnie po ramieniu i weszła do środka. Damian podszedł do mnie i ułożył swoje dłonie na moich policzkach.
- Co się stało ? - zapytał cicho zatroskanym tonem.
- Zabierz mnie proszę do domu - powiedziałam łkając gdy kolejne strugi łez spływały mi po policzkach. Damian mnie objął i ruszyliśmy w stronę samochodu. Gdy otwierał mi drzwi od strony pasażera usłyszałam jak drzwi od budynku się otwierają.
- Viola... Violetta ! - krzyknął i zaczął iść szybkim krokiem w stronę auta. Usiadłam na siedzeniu a Damian zamknął drzwi. Zaraz zacisnęłam zamek, żeby ON tu nie wszedł.
- Zostaw ją .. Ona widocznie nie chcę z tobą rozmawiać... - zatrzymał go Damian.
- Nie będziesz mi mówił czego ona chcę ! Ona sama zdecyduje... -warknął w jego stronę.
- Zamknęła się w aucie gdy tylko zacząłeś iść w jej kierunku więc sądzę, że to o ciebie chodzi .. - powiedział i obszedł auto, żeby zasiąść na siedzeniu kierowcy. Leon zaczął uderzać w szybę i krzyczeć błagalnie, żebym mu otworzyła. Kręciłam przecząco w jego kierunku ponownie zalewając się łzami. Damian odjechał z piskiem opon a ja widziałam w bocznym lusterku jak Leon patrzy na nasze odjeżdżające auto...
***
Rozdział krótki ale cóż bynajmniej jest.... Mamy taki trochę smutny rozdzialik ale cóż... Teraz będzie dłuższa rozterka Leonetty ... Tak wiem powiesicie mnie :D No ale cóż nie zawsze jest super ekstra kolorowo !
Dobra ja spinkalam kolejny rozdzialik raczej jeszcze w tym tygodniu tak więc do zobaczenia ! <3
A już niedługo będzie 100 tys wyświetleń !! JUPII !! Nawet nie wiecie jak się z tego cieszę !! <3 Kocham was bardzo bardzo bardzo i dziękuję, że jesteście !! <3
niedziela, 5 października 2014
Rozdział 28 "Urodziny"
Po rozmowie z Diego już się do mnie nie zbliżał... Gdy byliśmy wszyscy w jednej sali a Leon obejmował mnie albo trzymał za rękę, Diego tylko patrzał się przez chwile smutno a później opuścił wzrok.
Jakoś się tym nie przejmowałam. Wszystko się układało. Mieliśmy koncert na którym grałam jedną z głównych ról. Razem z Leonem, Fran, Cami, Maxim, Naty, Ludmiłą, Napo i Fede który wrócił jakiś czas temu daliśmy spektakl w teatrze. Na końcu zaśpiewałam moją piosenkę "Algo se encande".
Wszystko się ułożyło i mam nadzieję, że długo tak pozostanie.
/miesiąc później/
Dzisiaj Fran miała urodziny. Prezent już miałam dawno gotowy i teraz szykowałam się na imprezę.
Ubrałam błękitną, długą, przewiewną sukienkę. Do tego wysokie szpilki a włosy spięłam w wysoki gładki kok. Gruba kreska podkreślająca moje oczy, rzęsy pomalowałam grubą warstwą tuszu a na usta nałożyłam błyszczyk. Gdy już byłam gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi. To na pewno Leon. Zeszłam po schodach i zobaczyłam jak stoi i rozmawia szeroko uśmiechnięty z moim ojcem.
* Leon *
German wpuścił mnie z uśmiechem do środka i zaczął rozmowę. Po chwili usłyszeliśmy stukot obcasów.
Odwróciliśmy się w stronę schodów i obydwoje zaniemówiliśmy. Violetta szła w naszym kierunku z szerokim uśmiechem, delikatnie podnosząc jedną ręką swoją sukienkę, żeby jej nie nadepnąć.
Uśmiechnąłem się oszołomiony jej widokiem.. Wyglądała cudownie...
- Ktoś się w końcu odezwie ?? - zapytała chichocząc.
- Yyy.. ja ... - zaczęliśmy się jąkać na co ona zaczęła się śmiać.
- To my już może pójdziemy - uśmiechnąłem się w stronę Germana i wyszedłem z domu a tuż za mną Violetta.
* Violetta *
Leon był trochę spięty... Z domu wyszedł i nawet się ze mną nie przywitał a zaraz po wyjściu schował ręce w kieszeń i poszedł do auta. Coś mi tu nie gra... W ciągu tego miesiąca też zrobił się jakiś dziwny ale może tylko mi się wydaje ... Tak na pewno mi się wydaje... Chociaż rzadziej się spotykaliśmy... Nie Violetta spokojnie na pewno jest okej !
Wsiedliśmy do samochodu i Leon odpalił silnik. Całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy... Co jakiś czas na niego zerkałam ale zaraz odwracałam wzrok. Po chwili wjechaliśmy na podjazd do klubu w którym miała się odbyć impreza urodzinowa Fran. Leon zgasił silnik ale nie wyszedł z auta.
- Viola ... - zaczął cicho nawet na mnie nie patrząc.. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe.. Patrzałam się na niego i czekałam na dalsze słowa...
- Ślicznie dzisiaj wyglądasz ... - spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się a ja odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnęłam się i zbliżyłam do niego. Pocałował mnie namiętnie a ja czułam jak się uśmiecha podczas pocałunku co jeszcze bardziej mnie uszczęśliwiło,
Gdy weszliśmy już do środka wszyscy już byli a na scenie śpiewał Federico swoją nową piosenkę. Lubię ją jest skoczna, wesoła i w jego stylu.
- Viola !! - krzyczy rozradowana Fran i biegnie w moim kierunku by po chwili zawisnąć na mojej szyi.
- Wszystkiego najlepszego !! - mówię z szerokim uśmiechem i wręczam jej prezent.
Wita się z Leonem po czym znów zwraca się w moim kierunku.
- Dziękuję za prezent ale teraz idziemy razem zaśpiewać ! - uśmiecha się i klaszcze w dłonie a następnie ciągnie mnie na scenę. Śpiewamy wraz z Cami nasza piosenkę "Codigo amistad". Leon stał w tłumie i uśmiechał się delikatnie. Ale coś go co chwilę rozpraszało. Gdy skończyłyśmy zeszłam z dziewczynami ze sceny a zaraz po mnie wszedł Leon i zaczął śpiewać piosenkę którą zaśpiewał na moich urodzinach. Stałam tuż pod sceną i patrzałam się z uśmiechem jak śpiewa. Raz się na mnie spojrzał ale na krótko.
Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.
Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro
W tym momencie spojrzał się w róg sali i śpiewał uśmiechnięty. Odwróciłam się w tamtą stronę nieco zdziwiona i zobaczyłam wpatrującą się w niego Lare z uśmiechem...
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es
Amor
Jakoś się tym nie przejmowałam. Wszystko się układało. Mieliśmy koncert na którym grałam jedną z głównych ról. Razem z Leonem, Fran, Cami, Maxim, Naty, Ludmiłą, Napo i Fede który wrócił jakiś czas temu daliśmy spektakl w teatrze. Na końcu zaśpiewałam moją piosenkę "Algo se encande".
Wszystko się ułożyło i mam nadzieję, że długo tak pozostanie.
/miesiąc później/
Dzisiaj Fran miała urodziny. Prezent już miałam dawno gotowy i teraz szykowałam się na imprezę.
Ubrałam błękitną, długą, przewiewną sukienkę. Do tego wysokie szpilki a włosy spięłam w wysoki gładki kok. Gruba kreska podkreślająca moje oczy, rzęsy pomalowałam grubą warstwą tuszu a na usta nałożyłam błyszczyk. Gdy już byłam gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi. To na pewno Leon. Zeszłam po schodach i zobaczyłam jak stoi i rozmawia szeroko uśmiechnięty z moim ojcem.
* Leon *
German wpuścił mnie z uśmiechem do środka i zaczął rozmowę. Po chwili usłyszeliśmy stukot obcasów.
Odwróciliśmy się w stronę schodów i obydwoje zaniemówiliśmy. Violetta szła w naszym kierunku z szerokim uśmiechem, delikatnie podnosząc jedną ręką swoją sukienkę, żeby jej nie nadepnąć.
Uśmiechnąłem się oszołomiony jej widokiem.. Wyglądała cudownie...
- Ktoś się w końcu odezwie ?? - zapytała chichocząc.
- Yyy.. ja ... - zaczęliśmy się jąkać na co ona zaczęła się śmiać.
- To my już może pójdziemy - uśmiechnąłem się w stronę Germana i wyszedłem z domu a tuż za mną Violetta.
* Violetta *
Leon był trochę spięty... Z domu wyszedł i nawet się ze mną nie przywitał a zaraz po wyjściu schował ręce w kieszeń i poszedł do auta. Coś mi tu nie gra... W ciągu tego miesiąca też zrobił się jakiś dziwny ale może tylko mi się wydaje ... Tak na pewno mi się wydaje... Chociaż rzadziej się spotykaliśmy... Nie Violetta spokojnie na pewno jest okej !
Wsiedliśmy do samochodu i Leon odpalił silnik. Całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy... Co jakiś czas na niego zerkałam ale zaraz odwracałam wzrok. Po chwili wjechaliśmy na podjazd do klubu w którym miała się odbyć impreza urodzinowa Fran. Leon zgasił silnik ale nie wyszedł z auta.
- Viola ... - zaczął cicho nawet na mnie nie patrząc.. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe.. Patrzałam się na niego i czekałam na dalsze słowa...
- Ślicznie dzisiaj wyglądasz ... - spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się a ja odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnęłam się i zbliżyłam do niego. Pocałował mnie namiętnie a ja czułam jak się uśmiecha podczas pocałunku co jeszcze bardziej mnie uszczęśliwiło,
Gdy weszliśmy już do środka wszyscy już byli a na scenie śpiewał Federico swoją nową piosenkę. Lubię ją jest skoczna, wesoła i w jego stylu.
- Viola !! - krzyczy rozradowana Fran i biegnie w moim kierunku by po chwili zawisnąć na mojej szyi.
- Wszystkiego najlepszego !! - mówię z szerokim uśmiechem i wręczam jej prezent.
Wita się z Leonem po czym znów zwraca się w moim kierunku.
- Dziękuję za prezent ale teraz idziemy razem zaśpiewać ! - uśmiecha się i klaszcze w dłonie a następnie ciągnie mnie na scenę. Śpiewamy wraz z Cami nasza piosenkę "Codigo amistad". Leon stał w tłumie i uśmiechał się delikatnie. Ale coś go co chwilę rozpraszało. Gdy skończyłyśmy zeszłam z dziewczynami ze sceny a zaraz po mnie wszedł Leon i zaczął śpiewać piosenkę którą zaśpiewał na moich urodzinach. Stałam tuż pod sceną i patrzałam się z uśmiechem jak śpiewa. Raz się na mnie spojrzał ale na krótko.
Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.
Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro
W tym momencie spojrzał się w róg sali i śpiewał uśmiechnięty. Odwróciłam się w tamtą stronę nieco zdziwiona i zobaczyłam wpatrującą się w niego Lare z uśmiechem...
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es
Amor
Przez resztę piosenki cały czas się na nią patrzał.. Wtedy wszystko stało się jasne.. Dlatego tak mało ze mną rozmawiał i spotykał przez ostatni miesiąc.. Chodził bardzo często na tor.. I chodził tam do niej. Nie mogę uwierzyć Leon i Lara ... Lara moja przyjaciółka która była dla mnie jak siostra.
- Viola wszystko okej ? - zapytała Fran. Spojrzałam się na nią załamana a ona nie wiedziała co powiedzieć. Uniosłam wzrok na Leona który nadal patrzał się z uśmiechem na Lare. Po chwili spojrzał mi w oczy i uśmiech znikł mu z twarzy. Posłał mi pytające spojrzenie a ja tylko spuściłam wzrok i przedarłam się przez tłum na zewnątrz.
Pierwsza osoba jaka mi przyszła do głowy to Damian. Szybko pobiegłam za budynek w celu schowania się.
Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Viola ?! - krzyczy Leon. Nie wychylam się, żeby mnie nie zobaczył - Violetta ! - krzyknął jeszcze raz.
- Leon o co chodzi ? - zapytał ktoś. A tą osobą jest Lara ...
- Nie wiem gdzie jest Violetta ... - powiedział. Było słychać w jego głosie... zmartwienie ? Sama już nie wiem... Ale wiem, że coś we mnie pękło i boje się cholernie co będzie dalej..
Pierwsza osoba jaka mi przyszła do głowy to Damian. Szybko pobiegłam za budynek w celu schowania się.
Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Viola ?! - krzyczy Leon. Nie wychylam się, żeby mnie nie zobaczył - Violetta ! - krzyknął jeszcze raz.
- Leon o co chodzi ? - zapytał ktoś. A tą osobą jest Lara ...
- Nie wiem gdzie jest Violetta ... - powiedział. Było słychać w jego głosie... zmartwienie ? Sama już nie wiem... Ale wiem, że coś we mnie pękło i boje się cholernie co będzie dalej..
***
Prosze długo wyczekiwany rozdział ! Mówiłam, że będzie coś a raczej ktoś kto rozdzieli Leonette na dłużej ? No i tym ktosiem jest Lara :D Następny rozdział może dodam jeszcze dzisiaj ... :D W każdym bądź razie spróbuje go dodać dzisiaj ! <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)