sobota, 17 maja 2014

Rozdział 7 "Spacer"

/tydzień później/

Jest świetnie! Leon pomaga mi zapomnieć o Diegu .. Codziennie spędzany ze sobą czas.. Dzisiaj wyjeżdżamy na wycieczkę nad jezioro. Na pewno będzie świetnie! Właśnie próbuje po cichu wyjść z domu... Tylko Olga wie o moim wyjeździe.. Właśnie miałam wychodzić gdy nagle...
- A ty gdzie się wybierasz ? - usłyszałam donośny głos. Odwróciłam się niepewnie i zobaczyłam sylwetkę mojego ojca.
- Jadę na wycieczkę.. - powiedziałam niepewnie.
- A pozwoliłem ci ? - oburzył się - Co ty sobie myślisz, że możesz wyjeżdżać sobie kiedy tylko ci się podoba ?! - do oczu naszyły mi łzy - A kto będzie się zajmował domem ?! - nie wytrzymałam ! wybuchłam!
- Mam dość ! Rozumiesz ?! Nienawidzę ciebie i tej pieprzonej rodziny ! - łzy lały mi się po policzkach - Mama nigdy by mnie tak nie traktowała ! Coraz częściej marze, żeby umrzeć bo ojciec mnie nie chce ..
Zostawiłeś mnie gdy najbardziej cię potrzebowałam i zrobiłeś ze mnie służącą.. - mówiłam już spokojnie - Nie chce dłużej żyć w zamknięciu i nieszczęściu... - ojcu spłynęła łza po policzku. Odwróciłam się i otworzyłam drzwi.
- Viola ... - powiedział załamanym głosem.
- Daj mi spokój .. - opowiedziałam również spokojnie zapłakana. Wyszłam z domu i szłam w stronę studia z walizką. Szłam uliczkę w parku zapłakana.. W końcu usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłonie i ryczałam...
- Viola ... ? - usłyszałam znajomy głos. Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Usiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy - Co się stało ? - zapytał. Nic nie opowiedziałam tylko wtuliłam się w jego tors.
- Chodź wjedziemy do mojego domu .. Uspokoisz się i pojedziemy na zbiórkę - powiedział spokojnie.
- Dziękuję Leon.. - powiedziałam cicho i a on tylko delikatnie się uśmiechnął. Chwycił moją torbę i wsadził ją do swojego auta. Leon miał duży dom.
- Mieszkasz sam ? - zapytałam gdy weszliśmy.
- Nie.. Z rodzicami i gosposią. Ale moim rodzice są na wyjeździe a gosposia ma wolne na czas mojej wycieczki - podał mi szklankę wody.
- Już lepiej ? - zapytał troskliwie.
- Tak trochę .. - delikatnie się uśmiechnęłam.
- Zawsze coś ... - zaśmiał się - dobrze, że się mocno nie malujesz bo była byś cała w tuszu - zaśmiał się.
- Tak jak twoja Ludmiła ? - powiedziałam cicho ale to chyba usłyszał i spojrzał się na mnie złowrogo.
- Ile razy mam ci mówić, że z nią nie jestem .. - powiedział spokojnie.
- Przepraszam .. Po prostu tak to wygląda.. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Tak na serio to nie lubię tego pustego plastiku.. - zaśmialiśmy się.
- Cieszę się że poprawiłem ci humor - spojrzał mi prosto w oczy.. Widziałam w nich radość a po chwili smutek i żal ... jego uśmiech znikł z twarzy.
- Coś nie tak ? - zapytałam.
- Nie nic - ponownie się uśmiechnął ale nadal było wiać w jego oczach że jest jednak coś o czym mi nie mówi.. Ale nie dążyłam dalej tego tematu. Po chwili ruszyliśmy już do auta i pojechaliśmy pod szkołę.

/trzy godziny później/

Jesteśmy już na miejscu. Wszyscy się rozeszli do domków. Ja jestem w domku z Fran i Cami. Trochę się do siebie zbliżyłyśmy.. Tak jesteśmy w połowie przyjaźni można tak powiedzieć. Właśnie rozpakowuje swoje rzeczy gdy nagle ktoś puka do drzwi. Były to koleżanki Cami i Fran. Dziewczyny poszły do nich a ja zostałam sama w domku. Gdy się rozpakowałam zrobiłam sobie coś do jedzenia.. Olga mi spakowała moje ulubione płatki i trochę owoców. W lodówce było kilka jogurtów Fran i Cami. Raczej się nie obrażą jak wezmę jeden ... Chwyciłam jogurt i dolałam go do miski z płatkami i owocami. Zajadałam się pyszną sałatką. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Z miską w ręku poszłam otworzyć.
- Hej .. - uśmiechnął się szeroko.
- Cześć Leon - odwzajemniłam gest.
- Miała byś ochotę na mały spacer ? - zapytał.
- Tak pewnie - uśmiechnęłam się - Tylko zjem i już możemy iść. Chodź wejdź - wpuściłam go do środka. Skończyłam posiłek i ruszyliśmy na spacer. Szliśmy wzdłuż brzegu jeziorka. Słońce już powoli zachodziło a promienie delikatnie odbijały się od wody jak odbicie w lustrze... Lekki i ciepły wietrzyk powiewał moje włosy a dookoła było słychać zwierzęta i całą naturę..
- Viola muszę ci coś powiedzieć ... - zaczął niepewnie.
- Mam się bać ? - zaśmialiśmy się.
- Pamiętasz jak ci powiedziałem, że przy tobie czuje sie jakoś inaczej ...
- Tak pamiętam tą rozmowę .. - powiedziałam cicho. Leon się zatrzymał i stanął przede mną.
- Wiesz ... Chyba się w tobie zakochałem ...- lekko się uśmiechnął i spojrzał mi w oczy.. Po czym delikatnie i powoli złączył nasze wargi..

~,~
Jak się podoba opowiadanie ? Przepraszam, że długo nie dodawałam ale wczoraj wieczorem wróciłam z Zielonej Szkoły xd Postaram się jakoś nadrobić :) Mamy pierwszy pocałunek Leonetty ! Uhu ! Miał się pojawić później ale już nie mogłam wytrzymać xd Zobaczycie co się niedługo będzie działo ... hihihihihi.. Dziękuję, że jesteście ostatnio bardzo aktywni w komentarzach co mnie bardzo ale to bardzo cieszy :) Oby tak dalej ;) :*
Do następnego ! PaPa <3 

8 komentarzy:

  1. Cudo Cudo oj ten Leoś jaki romantyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział wiedziałam że niedługo dodasz. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział Genialny ♥♥ Jak zawsze >3
    Primero Beso Leonetty :D
    Kocham ♥♥
    Ty wróciłaś z Zielonej , a ja wyruszam ^_^
    Pozdrawiam...
    i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Superr rozdziałek talent to ty masz nie mogę się doczekać na następny rozdział pozdrawiam i zapraszam do siebie na 2 blogi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ;))
    Pierwszy pocałunek Leonetty awwwww ^^ Co się wydarzy dalej? ;3
    Czekam na nexta <33
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. boski leonetta nareszcie czekam na next

    OdpowiedzUsuń