Dziękuję bardzo Martynie Wierzchowaskiej za nominację :)
Odpowiadamy na twoje pytanka! :*
1. Dlaczego blog? Co cię do tego skłoniło?
Szczerze mówiąc to sama nie wiem .. Pewnego dnia wpadłam na pomysł z opowiadaniem i pomyślałam "Czemu nie? Może wyjdzie z tego coś fajnego." No i tak jak teraz na to patrzę to nie mogę uwierzyć :D Na prawdę jestem taka zdumiona, że tyle osób czyta mojego bloga, że nie mogę w to uwierzyć. To jest niesamowite! To nie tylko na tym blogu "odniosłam sukces" <jeśli tak mogę napisać> bo na innych stronkach na których pisze też się podobają moje historie :)
Ruszam na wattpadzie z nowymi książkami i kto wie co z tego wyniknie :D
Ale wszystko dzięki wam za co jestem ogromnie wdzięczna!
2. Kim chciałabyś zostać w przeszłości?
Za 1,5 roku kończę gimnazjum i idę do liceum weterynarii a później chciałabym pójść na studia przyrodnicze we Wrocławiu. Chciałabym się zając weterynarią a jeśli to nie wyjdzie to może jakieś dziennikarstwo? Sama nie wiem :D
3. Będziesz dalej oglądać odcinki ?
Co prawda ostatnio przystanęłam z odcinkami ale próbuje nadgonić :)
4.Masz z czegoś zagrożenia? Jak tak to z czego?
Nie nie mam zagrożeń... Uff... Miałabym z matmy ale jakoś się udało! :D
5. Ulubiony rodzaj muzyki? Dlaczego ten?
Lubię każdy rodzaj muzyki. Słucham wszystkiego co wpadnie mi w ucho :) Ale najczęściej to jakąś taką spokojną muzykę, która o czymś opowiada.
6. Kiedy zaczynają ci się ferie zimowe?
od 16 lutego do 1 marca... Czyli jeszcze sporo czasy zanim się zaczną :c
7. Ulubiony wykonawca/zespół?
Nie mam ulubionego wykonawcy ani zespołu. Gdybyście zobaczyli moje piosenki w telefonie to zobaczylibyście wszystkiego i każdego po trochu :)
8. Ulubiony przedmiot w szkole?
Muzyka i wf :)
9. Jedziesz na Violetta Live?
Nie, niestety nie :c
10. Pablangie vs. Germanangie ?
Trzymam kciuki za Germanangie! ale Pablangie też niczego sobie ;)
11. Postanowienie noworoczne?
Hmmm... Przede wszystkim zmienić swoją osobowość :) Chyba xd O i poprawić oceny! :D
_______________
Dziękuję bardzo za ten "wywiadzik" :D
Jeśli ktoś ma jakieś pytania do mnie czy nominacje LBA której nie zauważyłam to bardzo przepraszam i śmiało możecie pisać w komentarzach dla przypomnienia! :)
środa, 31 grudnia 2014
wtorek, 30 grudnia 2014
Rozdział 41 "Szpital"
Wstałam rano i rozejrzałam się po pokoju. Odkryłam otulającą mnie kołdrę i powoli przeniosłam się do pozycji siedzącej. kręciło mi się w głowie i czułam jak głowa mi pulsowała. złapałam się za skroń i zaczęłam rozmasowywać. Bolał mnie każdy mięsień. Wstałam z łóżka i poczułam ze zaraz zwymiotuje. pobiegłam z bólem do łazienki i zwymiotowałam... Zdecydowanie najgorsze zaczęcie dnia. podeszłam do umywalki i opłukałam twarz. Spojrzałam się na lustro i sama siebie się wystraszyłam. Popuchnięte i czerwone oczy, zapadnięte policzki i blada twarz. Wytarłam buzie miękkim ręcznikiem i z bólem zeszłam na dol. Cały czas kręciło mi się w głowie. Weszłam do kuchni w której był Damian i szykował jedzenie.
- Hej - powiedziałam. Chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Cze.. - nie dokończył gdy mnie zobaczył - Co ci jest ? - zapytał zmartwiony.
- Chyba źle się czuje - powiedziałam cicho. Damian podszedł do mnie i ułożył rękę na moim czole.
- Jesteś strasznie ciepła - westchnął - Dzisiaj poleżysz w łóżku - jęknęłam niezadowolona. Nienawidzę być chora, szczególnie gdy jestem daleko od domu.
- Chodź zaprowadzę cię do łóżka .. - powiedział i objął mnie w talii. Wchodziliśmy do góry i nagle przed oczami zaczęły mi się pojawiać czarne kropki. Ciało stało się ciężkie, zagłuszyło mnie i nie wiedziałam co się dzieje.
- Viola! - usłyszałam stłumione wołanie i po chwili była ciemność.
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Powieki były strasznie ciężkie ale powoli je uniosłam. Poraziło mnie światło lampy... Zamrugałam kilkakrotnie, żeby oswoić się z rażącym światłem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam, że nie jestem w swoim pokoju. Wszędzie białe ściany, niewygodne łóżko, cisza, którą przerywa co jakiś czas drażniące pikanie maszyny..
Jestem w szpitalu.. Rozejrzałam się po pokoju, żeby zobaczyć czy ktoś inny się tu znajduje. Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł do nich mężczyzna w białym fartuchu a za nim mój ojciec.. Co on tu robi ?!
- Tata ? -mówię cicho ochrypłym głosem. Dopiero teraz czuje jak bardzo chce mi się pić.
- Viola.. Skarbie tak się martwiłem.. - mówi z ulgą i podchodzi do mnie obejmując mnie. Jestem lekko zdziwiona bo za bardzo nie pamiętam co się stało.
- Co się stało? - zapytałam.
- Niecałe dwa dni temu straciłaś przytomność. Byłaś w śpiączce przez 38 godzin - dokończył spokojnie a ja spojrzałam na niego zszokowana.
- Dlaczego tak długo ? - zapytałam cicho.
- Byłaś wyczerpana i podejrzewam, że twój organizm nie wytrzymał też psychicznie i można powiedzieć, że zapadł w sen, żeby odpocząć - wyjaśnił spokojnie lekarz. Tata przez cały czas trzymał mnie za rękę a ja nie dowierzałam w to co słyszę. Lekarz jeszcze chwilę sprawdza moje wyniki i pyta się jak się czuje po czym wychodzi z sali.
- Gdzie Damian ? - pytam cicho.
- Siedzi przed salą z Leonem i Fran.. - lekko się uśmiecha. Otwieram szerzej oczy ze zdumienia. Oni do mnie przyjechali...
- Zawołam ich - powiedział i wyszedł. Po chwili do sali wbiega Fran i mocno mnie przytula.
- Ty wariacie jak mnie wystraszyłaś! - piszczy. Widzę po jej oczach, że płakała.. Przeze mnie?
- Fran płakałaś ? - zapytałam cicho.
- Strasznie się martwiłam.. Wszyscy się martwiliśmy - do sali wchodzą chłopacy. Uśmiechają się i u nich w oczach też widzę troskę i strach.. Damian stanął po jednej stronie łóżka, Fran po drugiej a Leon na przeciw. Wszyscy się do mnie lekko uśmiechali.
- Przepraszam was, że tak wszystkich nastraszyłam .. - powiedziałam na co się zaśmiali - Niepotrzebnie przylatywaliście... - westchnęłam.
- Żartujesz ?! Jesteś naszą przyjaciółką musieliśmy przyjechać i nawet nie staraj się zaprzeczyć - grozi mi palcem Fran na co się uśmiecham. Lekko się unoszę z pomocą Damiana i siadam wygonie na łóżku. Fran i Damian siadają na krzesłach a Leon w moich nogach.
- Co powiedział lekarz ? - zapytał Damian.
- Powiedział, że to z przemęczenia i organizm nie wytrzymał psychicznie i tak jak by zasnął, żeby odpocząć - powiedziałam cicho i spojrzałam na Damiana a on wciągnął głośno powietrze.. Jedyny w tej sali wie co to znaczy. Leon patrzał sie ze zmarszczonymi brwiami to na mnie to na Damiana. Damian powiedział coś pod nosem po czym wstał z krzesła i wyszedł zły z sali. Leon spojrzał na mnie podejrzanie i wyszedł zaraz za nim. Spojrzałyśmy zdziwione z Fran na siebie. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam dalej z nią rozmawiać.
* Leon *
Wiedziałem, że coś tu nie gra. Coś przede mną ukrywają.
- O co chodzi?! - zapytałem szybko Damiana gdy znalazłem go na zewnątrz.
- Co cię to interesuje?! Nie musisz być teraz przy Larze albo w studiu?! - mówi z uniesionym głosem.
- Nie gadaj takich głupot tylko mów o co ci chodzi?!
- To przeze mnie ona tutaj leży! Rozumiesz?! Powiedziałem jej coś czego nie powinna się dowiedzieć przez dłuższy czas! Miałem ją tu ochronić a trafiła do szpitala przez moją głupotę! - wydarł się i poszedł. Po jakimś czasie wróciłem do sali i gdy wszedłem nikogo nie było oprócz Violi. Siedziała na łóżku i zamyślona patrzała na swoje dłonie. Podszedłem do łóżka i usiadłem na krzesełku obok.
- Viola - powiedziałem cicho a ona wzdrygnęła się i spojrzała na mnie przerażona.
- Wystraszyłeś mnie - powiedziała cicho zachrypniętym głosem.
- Gdzie Fran?- zapytałem i podałem jej szklankę wody. Podziękowała i napiła się.
- Tata zawiózł ją do mieszkania Damiana - odpowiedziała już normalnym głosem.
- Viola mogę ci zadać pytanie ? - zacząłem niepewnie a ona kiwnęła głową.
- Co się dzieje...? Tylko nie mów mi, że nic bo nie uwierzę. Wiem, że jest coś czego mi nie mówisz..- patrzała się na mnie przez chwilę a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Oni mnie znajdą Leon.. - powiedziała cicho a ja spojrzałem na nią zdziwiony - Przyjechaliśmy tu dlatego, bo co faceci co próbowali mnie .. mnie zgwałcić.. - przełknęła głośno ślinę - Wyszli już z więzienia i próbują się zemścić ... Oni mnie szukają i dają o sobie znaki już od jakiegoś czasu.. Cały czas czuje, że ktoś mnie śledzi i jeszcze te głuche telefony..
- Jakie telefony ?! - pytam nagle - Viola dlaczego ty nic nie mówiłaś?!
- Jaa myślałam na początku, że to nic ważnego, że to ktoś sobie żarty robi albo coś -mówi płacząc.
- Leon ja się boje... Tak strasznie się boje .. - mówi łkając. Siadam obok niej i mocno ją przytulam.
- Wszystko będzie dobrze ... Zobaczysz - mówię w jej włosy. Zrobię wszystko, żeby była bezpieczna.. Wszystko.
- Hej - powiedziałam. Chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Cze.. - nie dokończył gdy mnie zobaczył - Co ci jest ? - zapytał zmartwiony.
- Chyba źle się czuje - powiedziałam cicho. Damian podszedł do mnie i ułożył rękę na moim czole.
- Jesteś strasznie ciepła - westchnął - Dzisiaj poleżysz w łóżku - jęknęłam niezadowolona. Nienawidzę być chora, szczególnie gdy jestem daleko od domu.
- Chodź zaprowadzę cię do łóżka .. - powiedział i objął mnie w talii. Wchodziliśmy do góry i nagle przed oczami zaczęły mi się pojawiać czarne kropki. Ciało stało się ciężkie, zagłuszyło mnie i nie wiedziałam co się dzieje.
- Viola! - usłyszałam stłumione wołanie i po chwili była ciemność.
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Powieki były strasznie ciężkie ale powoli je uniosłam. Poraziło mnie światło lampy... Zamrugałam kilkakrotnie, żeby oswoić się z rażącym światłem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam, że nie jestem w swoim pokoju. Wszędzie białe ściany, niewygodne łóżko, cisza, którą przerywa co jakiś czas drażniące pikanie maszyny..
Jestem w szpitalu.. Rozejrzałam się po pokoju, żeby zobaczyć czy ktoś inny się tu znajduje. Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł do nich mężczyzna w białym fartuchu a za nim mój ojciec.. Co on tu robi ?!
- Tata ? -mówię cicho ochrypłym głosem. Dopiero teraz czuje jak bardzo chce mi się pić.
- Viola.. Skarbie tak się martwiłem.. - mówi z ulgą i podchodzi do mnie obejmując mnie. Jestem lekko zdziwiona bo za bardzo nie pamiętam co się stało.
- Co się stało? - zapytałam.
- Niecałe dwa dni temu straciłaś przytomność. Byłaś w śpiączce przez 38 godzin - dokończył spokojnie a ja spojrzałam na niego zszokowana.
- Dlaczego tak długo ? - zapytałam cicho.
- Byłaś wyczerpana i podejrzewam, że twój organizm nie wytrzymał też psychicznie i można powiedzieć, że zapadł w sen, żeby odpocząć - wyjaśnił spokojnie lekarz. Tata przez cały czas trzymał mnie za rękę a ja nie dowierzałam w to co słyszę. Lekarz jeszcze chwilę sprawdza moje wyniki i pyta się jak się czuje po czym wychodzi z sali.
- Gdzie Damian ? - pytam cicho.
- Siedzi przed salą z Leonem i Fran.. - lekko się uśmiecha. Otwieram szerzej oczy ze zdumienia. Oni do mnie przyjechali...
- Zawołam ich - powiedział i wyszedł. Po chwili do sali wbiega Fran i mocno mnie przytula.
- Ty wariacie jak mnie wystraszyłaś! - piszczy. Widzę po jej oczach, że płakała.. Przeze mnie?
- Fran płakałaś ? - zapytałam cicho.
- Strasznie się martwiłam.. Wszyscy się martwiliśmy - do sali wchodzą chłopacy. Uśmiechają się i u nich w oczach też widzę troskę i strach.. Damian stanął po jednej stronie łóżka, Fran po drugiej a Leon na przeciw. Wszyscy się do mnie lekko uśmiechali.
- Przepraszam was, że tak wszystkich nastraszyłam .. - powiedziałam na co się zaśmiali - Niepotrzebnie przylatywaliście... - westchnęłam.
- Żartujesz ?! Jesteś naszą przyjaciółką musieliśmy przyjechać i nawet nie staraj się zaprzeczyć - grozi mi palcem Fran na co się uśmiecham. Lekko się unoszę z pomocą Damiana i siadam wygonie na łóżku. Fran i Damian siadają na krzesłach a Leon w moich nogach.
- Co powiedział lekarz ? - zapytał Damian.
- Powiedział, że to z przemęczenia i organizm nie wytrzymał psychicznie i tak jak by zasnął, żeby odpocząć - powiedziałam cicho i spojrzałam na Damiana a on wciągnął głośno powietrze.. Jedyny w tej sali wie co to znaczy. Leon patrzał sie ze zmarszczonymi brwiami to na mnie to na Damiana. Damian powiedział coś pod nosem po czym wstał z krzesła i wyszedł zły z sali. Leon spojrzał na mnie podejrzanie i wyszedł zaraz za nim. Spojrzałyśmy zdziwione z Fran na siebie. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam dalej z nią rozmawiać.
Wiedziałem, że coś tu nie gra. Coś przede mną ukrywają.
- O co chodzi?! - zapytałem szybko Damiana gdy znalazłem go na zewnątrz.
- Co cię to interesuje?! Nie musisz być teraz przy Larze albo w studiu?! - mówi z uniesionym głosem.
- Nie gadaj takich głupot tylko mów o co ci chodzi?!
- To przeze mnie ona tutaj leży! Rozumiesz?! Powiedziałem jej coś czego nie powinna się dowiedzieć przez dłuższy czas! Miałem ją tu ochronić a trafiła do szpitala przez moją głupotę! - wydarł się i poszedł. Po jakimś czasie wróciłem do sali i gdy wszedłem nikogo nie było oprócz Violi. Siedziała na łóżku i zamyślona patrzała na swoje dłonie. Podszedłem do łóżka i usiadłem na krzesełku obok.
- Viola - powiedziałem cicho a ona wzdrygnęła się i spojrzała na mnie przerażona.
- Wystraszyłeś mnie - powiedziała cicho zachrypniętym głosem.
- Gdzie Fran?- zapytałem i podałem jej szklankę wody. Podziękowała i napiła się.
- Tata zawiózł ją do mieszkania Damiana - odpowiedziała już normalnym głosem.
- Viola mogę ci zadać pytanie ? - zacząłem niepewnie a ona kiwnęła głową.
- Co się dzieje...? Tylko nie mów mi, że nic bo nie uwierzę. Wiem, że jest coś czego mi nie mówisz..- patrzała się na mnie przez chwilę a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Oni mnie znajdą Leon.. - powiedziała cicho a ja spojrzałem na nią zdziwiony - Przyjechaliśmy tu dlatego, bo co faceci co próbowali mnie .. mnie zgwałcić.. - przełknęła głośno ślinę - Wyszli już z więzienia i próbują się zemścić ... Oni mnie szukają i dają o sobie znaki już od jakiegoś czasu.. Cały czas czuje, że ktoś mnie śledzi i jeszcze te głuche telefony..
- Jakie telefony ?! - pytam nagle - Viola dlaczego ty nic nie mówiłaś?!
- Jaa myślałam na początku, że to nic ważnego, że to ktoś sobie żarty robi albo coś -mówi płacząc.
- Leon ja się boje... Tak strasznie się boje .. - mówi łkając. Siadam obok niej i mocno ją przytulam.
- Wszystko będzie dobrze ... Zobaczysz - mówię w jej włosy. Zrobię wszystko, żeby była bezpieczna.. Wszystko.
***
Proszę kolejny rozdział :) Coś się zaczyna dziać i mamy zbliżenie Leonetty! Wiem, że nie za często teraz dodaję ale nie miałam czasu. Wiecie święta, wyjazdy do rodziny i takie tam... do tego piszę jeszcze inne opowiadania i tak mało czasu na wszystko mam.. Na wattpadzie piszę już dwie książki i jeszcze trzecia się szykuje z czego dwie nie są jeszcze w ogóle opublikowane i uwierzcie mi one zajmują dużo dużo czasu ... Naprawdę trzeba mieć wyobraźnie, żeby wymyślać najróżniejsze historie. Obecnie piszę 5 historie do tego dochodzi jeszcze jedna którą zaniedbałam i kompletnie zapomniałam o niej. Wybaczcie mi jeśli długo nie dodaje ale spróbujcie zrozumieć.
A teraz do czytelników którym nie podoba się mój sposób pisania:
Jeśli wam się nie podoba to co piszę wiecie jak wyjść i powtarzam już to po raz kolejny. Gdybym musiała pisać zawsze kolorowo i radośnie to w końcu byście rzygali tęczą -,-.. To, że wam się nie podoba rozdzielenie Leonetty w moim opowiadaniu to ja was nie zmuszam, żebyście to czytali i jest milion innych blogów na których pewnie jest szczęśliwa Leonetta. Zauważcie, że nawet w serialu tak nie jest. A mogę się założyć, że na każdym blogu o Leonettacie i wgl o serialu "Violetta" jest jakaś kłótnia pomiędzy waszą ulubioną parą. Więc nie naskakujcie na mnie gdy wam się nie podoba to że są rozdzieleni i nie piszcie czegoś takiego, żebym nie pisała już tego opowiadania. Oczywiście możecie krytykować ale błagam jeśli wam się nie podoba to po prostu napiszcie komentarz typu nie wiem.."Szkoda, że nie są razem" albo "Nie lubię gdy są rozdzieleni" takie komentarze rozumiem ale gdy już przychodzą takie komentarze, że przestajecie czytać bo nie są razem albo żebym skończyła już to pisać to możecie śmiało wychodzić z bloga i go nie czytać ;) Tak jak już kiedyś napisałam "Życie nie zawsze jest kolorowe"
środa, 24 grudnia 2014
Wesołych świąt !
Wszystkiego naj naj naj lepszego! Bogatego mikolaja, szczescia w nadchodzacym roku , pijanego sylwestra i szczwsliwego nowego roku !!
wiem ze dawno nie bylo postu ale coa mi nie idzie pisanie :p... Teraz spròbuje coś napisac na tel i może cos dzisiaj albo jutro dodam :)
w kazdym badz razie w kocu cos dodam i badzcie cierpliwi <oczywiscie tyczy sie to tych osob ktore czytaja bloga>
No to jeszcze raz wesołoch świąt i szczęśliwego nowego roku !! :*
wiem ze dawno nie bylo postu ale coa mi nie idzie pisanie :p... Teraz spròbuje coś napisac na tel i może cos dzisiaj albo jutro dodam :)
w kazdym badz razie w kocu cos dodam i badzcie cierpliwi <oczywiscie tyczy sie to tych osob ktore czytaja bloga>
No to jeszcze raz wesołoch świąt i szczęśliwego nowego roku !! :*
środa, 17 grudnia 2014
Rozdział 40 "Prawda"
Zaskoczył mnie i to bardzo ... Ale.. ale postanowiłam odwzajemnić pocałunek i zobaczyć czy coś wyniknie z tego "związku"
- Przepraszam... - powiedział cicho Matt gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Nie przepraszaj - lekko się uśmiechnęłam - Mi tam się podobało.. - od razu szeroko się uśmiechnął i ponownie złączył nasze wargi.
- Smakujesz kurczakiem - powiedziałam na co oboje się zaśmialiśmy. Do wieczora chodziliśmy po mieście i się świetnie bawiliśmy. Pod wieczór Matt zawiózł mnie pod dom. Wyciągnęłam telefon z torebki gdy byliśmy pod bramą.
- Oj.. - powiedziałam a Matt posłał mi pytające spojrzenie - mam ponad 50 nieodebranych połączeń od Damiana, 30 smsów i kilkanaście połączeń od Fede i Leona o i 3 wiadomości od taty - skrzywiłam się - Chyba mam przerąbane - zaśmiałam się.
- Jak chcesz to mogę iść z tobą - powiedział z uśmiechem.
- Nie poradzę sobie... Przecież Damian to nie mój ojciec ani opiekun.. W sumie jestem pełnoletnia więc nie może mi niczego zabronić - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się do niego. Zbliżył się do mnie i pocałował delikatnie w usta.
- To do zobaczenia jutro ? - zapytał.
- Do zobaczenia jutro - powiedziałam i szybko pocałowałam go i wyszłam. W drodze do drzwi czytałam wiadomości a przynajmniej część. Zatelefonowałam do taty.
- No w końcu dzwonisz ! - powiedział z westchnieniem i śmiechem do słuchawki.
- Cześć tato - powiedziałam z uśmiechem - przepraszam, że nie dzwoniłam ale wyszłam pochodzić po mieście i padł mi telefon - powiedziałam. Drobne kłamstwo nie zaszkodzi.. Prawda ?
- Najważniejsze, ze już dzwonisz i wiem, że jest okej - powiedział radośnie.
- Opowiadaj co u ciebie ? - zapytałam wchodząc do domu. Przede mną pojawił się Damian z założonymi rękami na klatce. Pokazałam mu gestem, że rozmawiam i poszłam do siebie.
- Wszystko w najlepszym porządku. Dzisiaj Esmeralda i jej córeczki się wyprowadziły a za tydzień mamy rozprawę sądową. Także już nie mogę się doczekać kiedy wrócisz !
- Oj ... Już niedługo. Również się za tobą stęskniłam i za... - przypominało mi się, że on nie wie o studiu ... Wie, że chodzę na lekcje pianina ale nie do studia... - I za przyjaciółmi ... - powiedziałam częściowo prawdę. Muszę mu to powiedzieć jak najszybciej. Po kilkunastu minutach i kilku rozmowach < z Fran, Cami > odłożyłam dość ciepły telefon. Wzięłam luźne, krótkie spodenki do spania i dużą czarną bluzkę i poszłam pod prysznic. Odświeżyłam się i odprężyłam. Wytarłam mokre włosy w ręcznik by chodź trochę je osuszyć. Ubrałam wcześniej przygotowaną piżamę i wyszłam z łazienki. Poczłapałam bosymi stopami do kuchni w celu wzięcia picia. Weszłam do kuchni i zobaczyłam siedzącego przy wysepce Damiana.
Wzięłam wdech i podeszłam do lodówki i zaczęłam szukać soku.
- Gdzie Fede ? -zapytałam.
- Wyleciał kilka godzin temu z Leonem. Dzwonili do ciebie ale księżniczka postanowiła nie odbierać... - powiedział obojętnie i wstał.
- O co ci chodzi ?! - warknęłam w jego stronę.
- O co mi chodzi ?! Czy ty siebie słyszysz dziewczyno?! Przez dwa dni nie wiedziałem co się z tobą działo! Cały czas wychodziłaś i nie mówiłaś gdzie! Rano zastaje cie w łóżku z tym kolesiem którego znasz kilka dni i to do tego byłaś kompletnie schlana. Później wychodzisz Bóg wie gdzie i nie odbierasz telefonów! Wszyscy odchodziliśmy od zmysłów! A ty postanowiłaś sobie pobalować... Zachowujesz się jak jakaś pieprzona gówniara i nie dbasz o swoje bezpieczeństwo które w tej chwili jest najważniejsze i najbardziej zagrożone!!- wydarł się a ja patrzałam się na niego szeroko otwartymi oczami.
- O czym ty mówisz... - zapytałam cicho łamiącym się głosem.
- Wiesz dlaczego tu przyjechaliśmy ?! - warknął - Bo w BA szukają ciebie i próbują się zemścić ...! A od kiedy tu przyleciał Federico i Leon jesteś w niebezpieczeństwie bo mogli ich śledzić i przylecieć za mini! Dowiedzieć się gdzie mieszkamy i najzwyczajniej w świecie się zemścić! Ale spokojnie... Baluj sobie dalej jak masz w poważaniu swoje bezpieczeństwo czy nawet twoje życie! - przez cały czas krzyczał a ja z każdą chwilą się załamywałam - Miłej zabawy - warkną przez zaciśnięte zęby i poszedł. Po kilku sekundach usłyszałam trzask drzwi. Zakryłam dłonią buzie.. Po policzkach zaczęły mi płynąć łzy... Łzy strachu... Przecież głupia mogłam się chodź trochę domyśleć przez te pieprzone głuche telefony.
Gdy minęło kilkanaście minut na drżących nogach poszłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
W nocy obudził mnie huk. Wystraszona podniosłam się na łóżku. Zaczęłam się rozglądać po pokoju.
- Damian - powiedziałam dość głośno. Po chwili ponownie usłyszałam huk i kroki które były coraz bliżej drzwi - Damian! - powtórzyłam głośniej. Drzwi się otworzyły a w nich stanął facet z bronią. Rozszerzyłam oczy i nie mogłam nic powiedzieć. Zaraz zaczęłam krzyczeć gdy facet wycelował we mnie pistolet i nacisnął na spust...
- Violetta! - zerwałam się z łóżka - Viola.. Już.. Ciii... - rozglądałam się po pokoju. Byłam cała spocona i zapłakana - Spokojnie to był tylko zły sen... - przyciągnął mnie do siebie i zaczął bujać na boki dla uspokojenia - Już wszystko w porządku .. - mówił w moje włosy cicho i spokojnie. Płakałam i nie mogłam się uspokoić. Była noc z tego co zauważyłam. Damian położył mnie na łóżku.
- Błagam cię nie zostawiaj mnie - powiedziałam cicho załamanym głosem.
- Nie zostawię - szepnął. Po chwili znalazł się obok mnie pod kocem. Od razu wtuliłam się w niego i próbowałam zasnąć.
- Przepraszam... - powiedział cicho Matt gdy się od siebie odsunęliśmy.
- Nie przepraszaj - lekko się uśmiechnęłam - Mi tam się podobało.. - od razu szeroko się uśmiechnął i ponownie złączył nasze wargi.
- Smakujesz kurczakiem - powiedziałam na co oboje się zaśmialiśmy. Do wieczora chodziliśmy po mieście i się świetnie bawiliśmy. Pod wieczór Matt zawiózł mnie pod dom. Wyciągnęłam telefon z torebki gdy byliśmy pod bramą.
- Oj.. - powiedziałam a Matt posłał mi pytające spojrzenie - mam ponad 50 nieodebranych połączeń od Damiana, 30 smsów i kilkanaście połączeń od Fede i Leona o i 3 wiadomości od taty - skrzywiłam się - Chyba mam przerąbane - zaśmiałam się.
- Jak chcesz to mogę iść z tobą - powiedział z uśmiechem.
- Nie poradzę sobie... Przecież Damian to nie mój ojciec ani opiekun.. W sumie jestem pełnoletnia więc nie może mi niczego zabronić - wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się do niego. Zbliżył się do mnie i pocałował delikatnie w usta.
- To do zobaczenia jutro ? - zapytał.
- Do zobaczenia jutro - powiedziałam i szybko pocałowałam go i wyszłam. W drodze do drzwi czytałam wiadomości a przynajmniej część. Zatelefonowałam do taty.
- No w końcu dzwonisz ! - powiedział z westchnieniem i śmiechem do słuchawki.
- Cześć tato - powiedziałam z uśmiechem - przepraszam, że nie dzwoniłam ale wyszłam pochodzić po mieście i padł mi telefon - powiedziałam. Drobne kłamstwo nie zaszkodzi.. Prawda ?
- Najważniejsze, ze już dzwonisz i wiem, że jest okej - powiedział radośnie.
- Opowiadaj co u ciebie ? - zapytałam wchodząc do domu. Przede mną pojawił się Damian z założonymi rękami na klatce. Pokazałam mu gestem, że rozmawiam i poszłam do siebie.
- Wszystko w najlepszym porządku. Dzisiaj Esmeralda i jej córeczki się wyprowadziły a za tydzień mamy rozprawę sądową. Także już nie mogę się doczekać kiedy wrócisz !
- Oj ... Już niedługo. Również się za tobą stęskniłam i za... - przypominało mi się, że on nie wie o studiu ... Wie, że chodzę na lekcje pianina ale nie do studia... - I za przyjaciółmi ... - powiedziałam częściowo prawdę. Muszę mu to powiedzieć jak najszybciej. Po kilkunastu minutach i kilku rozmowach < z Fran, Cami > odłożyłam dość ciepły telefon. Wzięłam luźne, krótkie spodenki do spania i dużą czarną bluzkę i poszłam pod prysznic. Odświeżyłam się i odprężyłam. Wytarłam mokre włosy w ręcznik by chodź trochę je osuszyć. Ubrałam wcześniej przygotowaną piżamę i wyszłam z łazienki. Poczłapałam bosymi stopami do kuchni w celu wzięcia picia. Weszłam do kuchni i zobaczyłam siedzącego przy wysepce Damiana.
Wzięłam wdech i podeszłam do lodówki i zaczęłam szukać soku.
- Gdzie Fede ? -zapytałam.
- Wyleciał kilka godzin temu z Leonem. Dzwonili do ciebie ale księżniczka postanowiła nie odbierać... - powiedział obojętnie i wstał.
- O co ci chodzi ?! - warknęłam w jego stronę.
- O co mi chodzi ?! Czy ty siebie słyszysz dziewczyno?! Przez dwa dni nie wiedziałem co się z tobą działo! Cały czas wychodziłaś i nie mówiłaś gdzie! Rano zastaje cie w łóżku z tym kolesiem którego znasz kilka dni i to do tego byłaś kompletnie schlana. Później wychodzisz Bóg wie gdzie i nie odbierasz telefonów! Wszyscy odchodziliśmy od zmysłów! A ty postanowiłaś sobie pobalować... Zachowujesz się jak jakaś pieprzona gówniara i nie dbasz o swoje bezpieczeństwo które w tej chwili jest najważniejsze i najbardziej zagrożone!!- wydarł się a ja patrzałam się na niego szeroko otwartymi oczami.
- O czym ty mówisz... - zapytałam cicho łamiącym się głosem.
- Wiesz dlaczego tu przyjechaliśmy ?! - warknął - Bo w BA szukają ciebie i próbują się zemścić ...! A od kiedy tu przyleciał Federico i Leon jesteś w niebezpieczeństwie bo mogli ich śledzić i przylecieć za mini! Dowiedzieć się gdzie mieszkamy i najzwyczajniej w świecie się zemścić! Ale spokojnie... Baluj sobie dalej jak masz w poważaniu swoje bezpieczeństwo czy nawet twoje życie! - przez cały czas krzyczał a ja z każdą chwilą się załamywałam - Miłej zabawy - warkną przez zaciśnięte zęby i poszedł. Po kilku sekundach usłyszałam trzask drzwi. Zakryłam dłonią buzie.. Po policzkach zaczęły mi płynąć łzy... Łzy strachu... Przecież głupia mogłam się chodź trochę domyśleć przez te pieprzone głuche telefony.
Gdy minęło kilkanaście minut na drżących nogach poszłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
W nocy obudził mnie huk. Wystraszona podniosłam się na łóżku. Zaczęłam się rozglądać po pokoju.
- Damian - powiedziałam dość głośno. Po chwili ponownie usłyszałam huk i kroki które były coraz bliżej drzwi - Damian! - powtórzyłam głośniej. Drzwi się otworzyły a w nich stanął facet z bronią. Rozszerzyłam oczy i nie mogłam nic powiedzieć. Zaraz zaczęłam krzyczeć gdy facet wycelował we mnie pistolet i nacisnął na spust...
- Violetta! - zerwałam się z łóżka - Viola.. Już.. Ciii... - rozglądałam się po pokoju. Byłam cała spocona i zapłakana - Spokojnie to był tylko zły sen... - przyciągnął mnie do siebie i zaczął bujać na boki dla uspokojenia - Już wszystko w porządku .. - mówił w moje włosy cicho i spokojnie. Płakałam i nie mogłam się uspokoić. Była noc z tego co zauważyłam. Damian położył mnie na łóżku.
- Błagam cię nie zostawiaj mnie - powiedziałam cicho załamanym głosem.
- Nie zostawię - szepnął. Po chwili znalazł się obok mnie pod kocem. Od razu wtuliłam się w niego i próbowałam zasnąć.
~.~
Już wiadomo dlaczego wyjechali! :D To jest tylko mała akcja z tym związana ale spokojnie raczej będzie więcej :)
Dla tych którym się nie podoba rozstanie Leonetty:
Nie musicie tego czytać. Ja was do tego nie zmuszam. Przypominam, że nie zawsze jest kolorowo. Gdyby zawsze było pomiędzy nimi słodko i w ogóle cudnie to wszystkim by się rzygać chciało. Akcja musi się dziać i nie zawsze dostajemy to co chcemy. Jeżeli wam się nie podoba to wiecie jak wyjść z bloga i zamknąć stronę ;)
poniedziałek, 15 grudnia 2014
Rozdział 39 "Kac"
Obudziłam się z silnym bólem głowy i nie wiedziałam co się stało..
Jak ja się tu znalazłam ??! - pomyślałam. Słońce przedzierało się przez zasłony i świeciło prosto na moją twarz..
- Rany zgaście to światło - jęknęłam i schowałam głowę w poduszkę. Usłyszałam, że drzwi się otwierają i ktoś chodzi po pokoju. Nie drgnęłam. Gdy w końcu ciepło nie buchało mi w twarz wyciągnęłam głowę z poduszki.
- Trzymaj - Leon podał mi butelkę zwykłej wody i szklankę soku bananowego - Słyszałem, że to pomaga - powiedział szorstko.
- Wczoraj chyba film mi się urwał.. - westchnęłam.
- Matt się kąpie.. - powiedział lekko zły a ja zaczęłam się krztusić - Zaraz tu przyjdzie to może coś ci powie - dokończył i wyszedł z pokoju. Schowałam twarz w dłonie i z powrotem padłam na poduszki. Co ja najlepszego zrobiłam ?! Po kilku minutach do pokoju wszedł Matt w samych dresach nisko zawieszonych na jego biodrach... Kropelki wody kapały z jego włosów.. Usiadł obok mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Matt... ? - zapytałam niepewnie - Czy my... ?
- Tak... To była niesamowita noc - powiedział z szerokim uśmiechem a ja otworzyłam szeroko buzie i miałam ochotę się popłakać.. Za to Matt zaczął się śmiać.
- Żartuje. Przecież wiesz, że bym tego nie zrobił... - zaśmiał się i dostał ode mnie poduszką.
- Ty idioto ! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- Oj nie przesadzajmy... Ale przypominając sobie jak się na mnie rzuciłaś w klubie to myślałaś chyba tylko o jednym - puścił mi oczko i zaczął się śmiać. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam się śmiać sama z siebie.
- Boże co ja wyprawiałam - powiedziałam.
- Jesteś pewnie głodna - powiedział a ja od razu na niego spojrzałam. Jak na zawołanie mój brzuch zaczął burczeć.
- Cholernie - jęknęłam.
- To chodź zejdziemy na dół i zrobimy coś - powiedział wstając energicznie.
- Nie.. - powiedziałam cicho a on spojrzał się na mnie pytająco - Nie chcę zjeść z nimi śniadania ... Wole wyjść jeszcze zaczną zadawać pytania a ja nie będę wiedziała co odpowiedzieć - a tym bardziej nie chcę tam zejść po zachowaniu Leona. Wiem, ze jest na mnie wściekły tak samo jak Damian...
- Okej... To wymykamy się oknem czy ja zajmę ich uwagę a ty szybko uciekniesz ? - zapytał szeptem na co ja zaczęłam się śmiać.
- Wiesz może zrobimy tak, że najpierw się ubiorę a później zejdziemy na dół i po prostu szybko wyjdziemy - uśmiechnęłam się a on klasnął zadowolony w dłonie.
Podeszłam do szafy i zaczęłam szperać w ubraniach. Jeszcze trochę mnie bolała głowa a nawet nie trochę tylko bardzo... Ale jakoś dało się wytrzymać. Troszeczkę chwiałam się jeszcze na nogach. Wyciągnęłam z szafy kwiecistą luźną sukienkę do połowy ud. Do tego naszyjnik z serduszkiem, bransoletka złota, kolczyki różyczki, lekki makijaż, włosy związałam w kitkę a na nogi założyłam kremowe balerinki. Do czarnej torebki zapakowałam telefon, portfel i kilka rzeczy. Przewiesiłam torebkę przez ramię i byłam gotowa do wyjścia. Mat siedział na moim łóżku ubranym w białe 3/4 spodnie i niebieską koszulkę na krótki rękaw a na nogach miał trampki.
- Kiedy ty się przebrałeś i skąd miałeś ciuchy ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Rano mi przywieźli - zaśmiał się. Podszedł do okna - okej możemy iść bo już po nas przyjechał. Niedawno zadzwoniłem, że potrzebuje transportu - wyjaśnił gdy spojrzałam na niego pytająco. Kiwnęłam głową i wyszliśmy z pokoju. Puściłam Matta przodem, żeby zobaczył czy teren jest czysty. Wychylił głowę i zaczął przeszukiwać wzrokiem pokój. Wyciągnął w moja stronę rękę która zaraz chwyciłam.
- Doga wolna - szepnął nadal nie puszczając mojej ręki. Przeszliśmy przez salon na paluszkach ale oczywiście musiałam uderzyć się w sofę. Pisnęłam z bólu.
- Viola? - usłyszałam głos Damiana.
- Z nogi ! - powiedziałam cicho. Damian mnie pociągnął i zaczęliśmy biec. Wybiegliśmy z domu śmiejąc się i nawet nie zamknęliśmy drzwi.
- Violetta !! - usłyszałam nawoływanie Damiana. Odwróciłam głowę nie przestając biec i zobaczyłam zdezorientowanego Damiana a za nim śmiejącego się Fede. Matt nadal trzymał mnie za rękę. Otworzył mi szybko drzwi on auta i pomógł wejść. Szybko ruszyliśmy i zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Normalnie czuje się jak mała dziewczynka która wymyka się z domu rodziców - zaśmiałam się a Matt razem ze mną.
- Gdzie właściwie jedziemy ? - zapytałam. Mój telefon zaczął dzwonić ale odrzucałam połączenia bo dzwonił Damian. Wyciszyłam telefon i wyłączyłam wibracje tak że miałam spokój na cały dzień.
- Coś zjeść - wzruszył ramionami Matt.
- To już wiem ale gdzie ? - zapytałam z uśmiechem.
- Wolisz jakąś restaurację czy najzwyczajniej w świecie pojedziemy do KFC ? - zapytał poruszając śmiesznie brwiami.
- Oj zdecydowanie jedźmy do KFC - zaśmiałam się. Po 10 minutach dotarliśmy na miejsce czyli przed wielką galerią. Matt chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia. O dziwo podobało mi się to jak trzymał mnie za rękę.. Coraz częściej przyłapywałam się na tym, że zaczynam odczuwać coraz mocniejsze dreszcze przy każdym zetknięciu naszej skóry. Co jest do mnie nie podobne bo nie znam go aż tak długo .... Wjechaliśmy schodami na górę. Podeszliśmy pod KFC i zaczęliśmy oglądać menu.
- Dobra ja biorę mały kubek a ty ? - zapytał.
- Ja sobie wezmę ... - zaczęłam jeździć wzrokiem po karcie - O! Wezmę dwa razy powiększony zestaw B-smarty - powiedziałam z uśmiechem - I jeszcze coś do picia jakieś coś gazowanego.
- Okej to chodź idziemy zamówić - powiedział i pociągnął mnie w stronę kas. Zamówiliśmy jedzenie i wyjęłam portfel, żeby zapłacić.
- Nawet się nie waż- warknął Matt.
- Daj mi zapłacić chociaż za swoje - jęknęłam zrezygnowana.
- Nie - uśmiechnął się i wręczył kasjerce odpowiednią sumę. Odebraliśmy swoje zamówienie po kliku minutach i usiedliśmy przy stoliku.
Miałam już połowę zjedzoną to samo Matt. Cały czas się śmialiśmy gdy Matt opowiadał mi co robiłam wczoraj.
- Na prawdę cię pocałowałam ? - zapytałam ze śmiechem.
- Tak! Boże jak ty się na mnie rzuciłaś... A w drodze do domu mówiłaś mi jakim to jestem bogiem i przystojniakiem. Pytałaś się mnie czy na pewno jestem z tej planety bo to nie możliwe, żeby powstało takie cudo jak ja - powiedział a ja wybuchłam głośnym śmiechem razem z Mattem co przyciągnęło uwagę ludzi dookoła.
- Matko musiałam się na prawdę schlać... Przepraszam cię za to - mówiłam opanowując śmiech.
- Eee tam... Mi to nawet się podobało.. - uśmiechnął się słodko i przybliżył do mnie swoją twarz - A szczególnie to jak mnie pocałowałaś - mówił pocierając nosem o mój i cały czas patrząc mi w oczy. Po chwili przeniósł swój wzrok na moje usta i delikatnie ale z uczuciem złączył nasze wargi...
- Rany zgaście to światło - jęknęłam i schowałam głowę w poduszkę. Usłyszałam, że drzwi się otwierają i ktoś chodzi po pokoju. Nie drgnęłam. Gdy w końcu ciepło nie buchało mi w twarz wyciągnęłam głowę z poduszki.
- Trzymaj - Leon podał mi butelkę zwykłej wody i szklankę soku bananowego - Słyszałem, że to pomaga - powiedział szorstko.
- Wczoraj chyba film mi się urwał.. - westchnęłam.
- Matt się kąpie.. - powiedział lekko zły a ja zaczęłam się krztusić - Zaraz tu przyjdzie to może coś ci powie - dokończył i wyszedł z pokoju. Schowałam twarz w dłonie i z powrotem padłam na poduszki. Co ja najlepszego zrobiłam ?! Po kilku minutach do pokoju wszedł Matt w samych dresach nisko zawieszonych na jego biodrach... Kropelki wody kapały z jego włosów.. Usiadł obok mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Matt... ? - zapytałam niepewnie - Czy my... ?
- Tak... To była niesamowita noc - powiedział z szerokim uśmiechem a ja otworzyłam szeroko buzie i miałam ochotę się popłakać.. Za to Matt zaczął się śmiać.
- Żartuje. Przecież wiesz, że bym tego nie zrobił... - zaśmiał się i dostał ode mnie poduszką.
- Ty idioto ! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- Oj nie przesadzajmy... Ale przypominając sobie jak się na mnie rzuciłaś w klubie to myślałaś chyba tylko o jednym - puścił mi oczko i zaczął się śmiać. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam się śmiać sama z siebie.
- Boże co ja wyprawiałam - powiedziałam.
- Jesteś pewnie głodna - powiedział a ja od razu na niego spojrzałam. Jak na zawołanie mój brzuch zaczął burczeć.
- Cholernie - jęknęłam.
- To chodź zejdziemy na dół i zrobimy coś - powiedział wstając energicznie.
- Nie.. - powiedziałam cicho a on spojrzał się na mnie pytająco - Nie chcę zjeść z nimi śniadania ... Wole wyjść jeszcze zaczną zadawać pytania a ja nie będę wiedziała co odpowiedzieć - a tym bardziej nie chcę tam zejść po zachowaniu Leona. Wiem, ze jest na mnie wściekły tak samo jak Damian...
- Okej... To wymykamy się oknem czy ja zajmę ich uwagę a ty szybko uciekniesz ? - zapytał szeptem na co ja zaczęłam się śmiać.
- Wiesz może zrobimy tak, że najpierw się ubiorę a później zejdziemy na dół i po prostu szybko wyjdziemy - uśmiechnęłam się a on klasnął zadowolony w dłonie.
Podeszłam do szafy i zaczęłam szperać w ubraniach. Jeszcze trochę mnie bolała głowa a nawet nie trochę tylko bardzo... Ale jakoś dało się wytrzymać. Troszeczkę chwiałam się jeszcze na nogach. Wyciągnęłam z szafy kwiecistą luźną sukienkę do połowy ud. Do tego naszyjnik z serduszkiem, bransoletka złota, kolczyki różyczki, lekki makijaż, włosy związałam w kitkę a na nogi założyłam kremowe balerinki. Do czarnej torebki zapakowałam telefon, portfel i kilka rzeczy. Przewiesiłam torebkę przez ramię i byłam gotowa do wyjścia. Mat siedział na moim łóżku ubranym w białe 3/4 spodnie i niebieską koszulkę na krótki rękaw a na nogach miał trampki.
- Kiedy ty się przebrałeś i skąd miałeś ciuchy ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Rano mi przywieźli - zaśmiał się. Podszedł do okna - okej możemy iść bo już po nas przyjechał. Niedawno zadzwoniłem, że potrzebuje transportu - wyjaśnił gdy spojrzałam na niego pytająco. Kiwnęłam głową i wyszliśmy z pokoju. Puściłam Matta przodem, żeby zobaczył czy teren jest czysty. Wychylił głowę i zaczął przeszukiwać wzrokiem pokój. Wyciągnął w moja stronę rękę która zaraz chwyciłam.
- Doga wolna - szepnął nadal nie puszczając mojej ręki. Przeszliśmy przez salon na paluszkach ale oczywiście musiałam uderzyć się w sofę. Pisnęłam z bólu.
- Viola? - usłyszałam głos Damiana.
- Z nogi ! - powiedziałam cicho. Damian mnie pociągnął i zaczęliśmy biec. Wybiegliśmy z domu śmiejąc się i nawet nie zamknęliśmy drzwi.
- Violetta !! - usłyszałam nawoływanie Damiana. Odwróciłam głowę nie przestając biec i zobaczyłam zdezorientowanego Damiana a za nim śmiejącego się Fede. Matt nadal trzymał mnie za rękę. Otworzył mi szybko drzwi on auta i pomógł wejść. Szybko ruszyliśmy i zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Normalnie czuje się jak mała dziewczynka która wymyka się z domu rodziców - zaśmiałam się a Matt razem ze mną.
- Gdzie właściwie jedziemy ? - zapytałam. Mój telefon zaczął dzwonić ale odrzucałam połączenia bo dzwonił Damian. Wyciszyłam telefon i wyłączyłam wibracje tak że miałam spokój na cały dzień.
- Coś zjeść - wzruszył ramionami Matt.
- To już wiem ale gdzie ? - zapytałam z uśmiechem.
- Wolisz jakąś restaurację czy najzwyczajniej w świecie pojedziemy do KFC ? - zapytał poruszając śmiesznie brwiami.
- Oj zdecydowanie jedźmy do KFC - zaśmiałam się. Po 10 minutach dotarliśmy na miejsce czyli przed wielką galerią. Matt chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia. O dziwo podobało mi się to jak trzymał mnie za rękę.. Coraz częściej przyłapywałam się na tym, że zaczynam odczuwać coraz mocniejsze dreszcze przy każdym zetknięciu naszej skóry. Co jest do mnie nie podobne bo nie znam go aż tak długo .... Wjechaliśmy schodami na górę. Podeszliśmy pod KFC i zaczęliśmy oglądać menu.
- Dobra ja biorę mały kubek a ty ? - zapytał.
- Ja sobie wezmę ... - zaczęłam jeździć wzrokiem po karcie - O! Wezmę dwa razy powiększony zestaw B-smarty - powiedziałam z uśmiechem - I jeszcze coś do picia jakieś coś gazowanego.
- Okej to chodź idziemy zamówić - powiedział i pociągnął mnie w stronę kas. Zamówiliśmy jedzenie i wyjęłam portfel, żeby zapłacić.
- Nawet się nie waż- warknął Matt.
- Daj mi zapłacić chociaż za swoje - jęknęłam zrezygnowana.
- Nie - uśmiechnął się i wręczył kasjerce odpowiednią sumę. Odebraliśmy swoje zamówienie po kliku minutach i usiedliśmy przy stoliku.
Miałam już połowę zjedzoną to samo Matt. Cały czas się śmialiśmy gdy Matt opowiadał mi co robiłam wczoraj.
- Na prawdę cię pocałowałam ? - zapytałam ze śmiechem.
- Tak! Boże jak ty się na mnie rzuciłaś... A w drodze do domu mówiłaś mi jakim to jestem bogiem i przystojniakiem. Pytałaś się mnie czy na pewno jestem z tej planety bo to nie możliwe, żeby powstało takie cudo jak ja - powiedział a ja wybuchłam głośnym śmiechem razem z Mattem co przyciągnęło uwagę ludzi dookoła.
- Matko musiałam się na prawdę schlać... Przepraszam cię za to - mówiłam opanowując śmiech.
- Eee tam... Mi to nawet się podobało.. - uśmiechnął się słodko i przybliżył do mnie swoją twarz - A szczególnie to jak mnie pocałowałaś - mówił pocierając nosem o mój i cały czas patrząc mi w oczy. Po chwili przeniósł swój wzrok na moje usta i delikatnie ale z uczuciem złączył nasze wargi...
~.~
Widziałam w poprzednim poście komentarz który mówił o tym żeby Viola i Matt byli razem :D I postanowiłam, że zrobię niektórym psikusa mi może tak się stanie ! :D Miło jest czytać, że chodź kilku osobą spodobał by się ten pomysł. No bo przecież nie zawsze będzie cały czas Leonetta xd Trochę przerwy nie zaszkodzi .... :D
A więc ci co nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy - Wytrwajcie to ! :D
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Rozdział 38 "Impreza"
Padłam na piasek i leżałam nie wiedząc co się dzieje.
- Ej ej ... Wszystko okej ? - uklęknął przy mnie Matt a nad nami stanął Nick.
- Tak jest okej tylko tak jakoś mi nogi zmięły - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.
- Adrenalina robi swoje - uśmiechnął się Nick. Siedzieliśmy chwilę na piasku, żeby mogła dojść do siebie a właściwie moje nogi.
- Wiecie co ... Mam mega ochotę na imprezę i ostre schlanie się - zaśmiałam się.
- Nie sądziłem, że ty... - zaczął Nick.
- Że co ? Widzisz ładną, kruchą dziewczynę i myślisz, że nie chodzi na imprezy ? - zaśmiałam się a oni razem ze mną.
- Okej imprezowiczko !- powiedział wesoło Matt - W takim razie idziemy dzisiaj na imprezę ! - wyciągnął w moim kierunku ręce, żebym wstała. Chwyciłam jego dłonie a on z łatwością mnie podniósł. Zaczęło się ściemniać ale i tak było nawet ciepło. Nie wiem jak długo mnie nie było w domu.. Może kilka godzin .. Ale jakoś się tym nie przejmuje.
- Ładny domek - powiedział Nick gdy już dochodziliśmy do werandy. Na dworze siedział Damian.
- Yy.. Viola ? - zapytał lekko zdziwiony obecnością dwóch chłopaków.
- Damian to moi znajomi. Wpadną na chwilkę i poczekają na mnie bo muszę się przebrać - lekko się uśmiechnęłam. On tylko kiwnął głową. Chłopacy podali sobie uścisk rąk i przedstawili się. Po krótkiej chwili weszliśmy do środka i minęliśmy Fede i Leona którzy grali na konsoli w salonie. Popatrzeli się na mnie ze zdziwieniem. We trójkę weszliśmy na górę odprowadzeni ciekawskim i zdziwionym wzrokiem reszty. Zamknęłam drzwi do pokoju. Chłopacy od razu rzucili się na łóżko.
- Ilu tu jest chłopaków ? - zaśmiał się lekko Nick.
- Z Damianem mieszkam tu od kilku tygodni to mój dobry przyjaciel który zaoferował mi małe wakacje. A tamta dwójka to niezapowiedziani goście - machnęłam ręką.
- Tej jeden prawie wybuchł gdy nas zobaczył - zachichotali.
- Który ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Grał na konsoli ten taki starszy z krótszą grzywką i niebieską koszulą w kratkę - opisał go Matt.. Leon - pomyślałam. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam grzebać w szafie. Wyjęłam krótką 3/4 świecącą bluzkę i czarną spódniczkę <miałam odkryty brzuch> do tego czarne, wysokie szpilki a na kostkę mała bransoletka z serduszkiem. Weszłam z zestawem do łazienki informując chłopaków, że za chwilę wracam. Po 10 minutach miałam na sobie cały struj. Usiadłam przed toaletką i zaczęłam się malować. Mocne kreski na powiekach i dużo tuszu do rzęs, krwisto czerwone usta. Włosy związałam w niedbałego koka, założyłam okrągłe kolczyki i spryskałam się moimi ulubionymi perfumami. <cały struj [KLIK] > Wyszłam z łazienki a chłopakom szczęki opadły.
- Okej z takimi dziewczynami uwielbiam chodzić na imprezy - zaśmiał się po chwili Nick. Wzięłam swoja torebkę kopertę i spakowałam do niej telefon i portfel. No i na wszelki wypadek lusterko.
- Idziemy ? - zapytałam odwracając się w stronę chłopaków. Kiwnęli głową z szerokim uśmiechem. Przepuścili mnie w drzwiach i zaraz za mną schodzili ze schodów. Gdy już byłam w salonie Leon i Damian siedzieli i wpatrywali się we mnie z otwartą buzią i szerokimi oczami. Po obu moich stronach stronach stanęli chłopacy - Nick i Matt i głupio się uśmiechali. Fede zagwizdał i uśmiechnął się szeroko.
- Dokładnie - powiedzieli równocześnie Matt i Nick i zaśmiali się. Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę drzwi. Po chwili podszedł do mnie Damian. Matt i Nick cały czas stali obok mnie.
- Yyy.. - odchrząknął - Gdzie idziesz ? - zapytał.
- Na imprezę .. Nie widać ? - zaśmiałam się.
- No tak ale wiesz... Tak sama ? - zapytał.
- Nie idzie sama - powiedział z uśmiechem Matt i objął mnie ramieniem.
- Idzie z nami - dokończył z uśmiechem Nick. Uśmiechnęłam się i wzruszyłam ramionami. Wyszłam z chłopakami z domu i skierowaliśmy się w stronę bramy. Dostrzegłam przed domem czarną limuzynę.
- Serio ... - jęknęłam - Nie możemy się tam dostać w zwyczajny sposób ?
- Oj nie przesadzaj - zaśmiał się Matt - Zadzwoniłem do mojego szofera i powiedziałem, żeby po nas przyjechał - machnął ręka - A poza tym przywiózł mi i Nickowi koszulki bo jak byś nie zauważyła jesteśmy w samych spodenkach - wskazał na swój ubiór. Kiwnęłam głową i wzruszyłam ramionami. Z limuzyny wysiadł facet w garniturze i skinął w naszym kierunku głową z uśmiechem. Otworzył drzwi i chłopacy wpuścili mnie pierwszą.. Dżentelmeni...
- Zawsze jadę na imprezy ze świetnym wejściem - zaśmiał się Matt.
- Bogaty, zarozumiały idiota .. Super - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Ej ! - pisnął i złapał się za serce mówiąc, że go uraziłam. Zaczęłam się śmiać. Chłopacy ubrali bluzki. Nick ubrał czarną koszulkę na krótki rękaw a Matt białą koszulkę i na to czarną luźną koszule z podwiniętymi rękawami. Po kilku minutach jazdy stanęliśmy pod klubem. Już z daleka było słychać dudniącą muzykę. Pierwszy wyszedł Matt i następnie pomógł mi wyjść podając mi rękę. Za nami wyszedł Matt.. Czułam się jak bym miała własnych ochroniarzy. Wzrok wszystkich stojących w kolejce powędrował na nas. Dziewczyny zaczęły lekko piszczeć i wdychać na widok Matta a gdy mnie zobaczyły u jego boku zaczęły mnie piorunować wzrokiem.
- Widzę, że jesteś tu złotą rybką - powiedziałam śmiejąc się.
- Tak trochę - wzruszył ramionami. Ochroniarz otworzył przed nami bramkę i weszliśmy bez kolejki do środka. Matt pokierował nas do innego pomieszczenia. Nad drzwiami był napis "VIP". Trochę mnie irytowało to jak popisuje się przed dziewczyną i w ogóle przed każdym, że ma kasę..
Podeszliśmy do loży i zamówiliśmy drinki. Mam zamiar tej nocy się porządnie zabawić...
Po dwóch godzinach i kilku bądź trochę więcej drinkach, śmiałam się i tańczyłam na parkiecie. Wiedziałam, że byłam wstawiona. Cały czas tańczyłam z jakimś chłopakiem. Najwięcej tańczyłam z Mattem.
Co chwilę czułam dłonie na moich nagich biodrach.. Nie przejmowałam się tym. Wsłuchiwałam się w piosenkę i odpływałam w rytmie. Co chwila chodziłam do baru po nowego drinka.
Zachwiałam się na parkiecie trzymając w dłoni szklankę z alkoholem i zaczęłam się śmiać. Matt przytrzymał mnie, żebym nie upadła.
- Nie za dużo już ? - zapytał. Pokiwałam przecząco głową i zaczęłam się śmiać. Wypiłam do końca drinka i odłożyłam na stolik. Wróciłam z powrotem do Matta. Gdy już byłam całkiem blisko poplątały mi się nogi i wpadłam w jego ramiona. Nasze twarze dzieliły minimetry. Patrzałam się na jego wargi i po prostu złączyłam je ze sobą w namiętnym pocałunku...
- Ej ej ... Wszystko okej ? - uklęknął przy mnie Matt a nad nami stanął Nick.
- Tak jest okej tylko tak jakoś mi nogi zmięły - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.
- Adrenalina robi swoje - uśmiechnął się Nick. Siedzieliśmy chwilę na piasku, żeby mogła dojść do siebie a właściwie moje nogi.
- Wiecie co ... Mam mega ochotę na imprezę i ostre schlanie się - zaśmiałam się.
- Nie sądziłem, że ty... - zaczął Nick.
- Że co ? Widzisz ładną, kruchą dziewczynę i myślisz, że nie chodzi na imprezy ? - zaśmiałam się a oni razem ze mną.
- Okej imprezowiczko !- powiedział wesoło Matt - W takim razie idziemy dzisiaj na imprezę ! - wyciągnął w moim kierunku ręce, żebym wstała. Chwyciłam jego dłonie a on z łatwością mnie podniósł. Zaczęło się ściemniać ale i tak było nawet ciepło. Nie wiem jak długo mnie nie było w domu.. Może kilka godzin .. Ale jakoś się tym nie przejmuje.
- Ładny domek - powiedział Nick gdy już dochodziliśmy do werandy. Na dworze siedział Damian.
- Yy.. Viola ? - zapytał lekko zdziwiony obecnością dwóch chłopaków.
- Damian to moi znajomi. Wpadną na chwilkę i poczekają na mnie bo muszę się przebrać - lekko się uśmiechnęłam. On tylko kiwnął głową. Chłopacy podali sobie uścisk rąk i przedstawili się. Po krótkiej chwili weszliśmy do środka i minęliśmy Fede i Leona którzy grali na konsoli w salonie. Popatrzeli się na mnie ze zdziwieniem. We trójkę weszliśmy na górę odprowadzeni ciekawskim i zdziwionym wzrokiem reszty. Zamknęłam drzwi do pokoju. Chłopacy od razu rzucili się na łóżko.
- Ilu tu jest chłopaków ? - zaśmiał się lekko Nick.
- Z Damianem mieszkam tu od kilku tygodni to mój dobry przyjaciel który zaoferował mi małe wakacje. A tamta dwójka to niezapowiedziani goście - machnęłam ręką.
- Tej jeden prawie wybuchł gdy nas zobaczył - zachichotali.
- Który ? - zapytałam lekko zdziwiona.
- Grał na konsoli ten taki starszy z krótszą grzywką i niebieską koszulą w kratkę - opisał go Matt.. Leon - pomyślałam. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam grzebać w szafie. Wyjęłam krótką 3/4 świecącą bluzkę i czarną spódniczkę <miałam odkryty brzuch> do tego czarne, wysokie szpilki a na kostkę mała bransoletka z serduszkiem. Weszłam z zestawem do łazienki informując chłopaków, że za chwilę wracam. Po 10 minutach miałam na sobie cały struj. Usiadłam przed toaletką i zaczęłam się malować. Mocne kreski na powiekach i dużo tuszu do rzęs, krwisto czerwone usta. Włosy związałam w niedbałego koka, założyłam okrągłe kolczyki i spryskałam się moimi ulubionymi perfumami. <cały struj [KLIK] > Wyszłam z łazienki a chłopakom szczęki opadły.
- Okej z takimi dziewczynami uwielbiam chodzić na imprezy - zaśmiał się po chwili Nick. Wzięłam swoja torebkę kopertę i spakowałam do niej telefon i portfel. No i na wszelki wypadek lusterko.
- Idziemy ? - zapytałam odwracając się w stronę chłopaków. Kiwnęli głową z szerokim uśmiechem. Przepuścili mnie w drzwiach i zaraz za mną schodzili ze schodów. Gdy już byłam w salonie Leon i Damian siedzieli i wpatrywali się we mnie z otwartą buzią i szerokimi oczami. Po obu moich stronach stronach stanęli chłopacy - Nick i Matt i głupio się uśmiechali. Fede zagwizdał i uśmiechnął się szeroko.
- Dokładnie - powiedzieli równocześnie Matt i Nick i zaśmiali się. Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę drzwi. Po chwili podszedł do mnie Damian. Matt i Nick cały czas stali obok mnie.
- Yyy.. - odchrząknął - Gdzie idziesz ? - zapytał.
- Na imprezę .. Nie widać ? - zaśmiałam się.
- No tak ale wiesz... Tak sama ? - zapytał.
- Nie idzie sama - powiedział z uśmiechem Matt i objął mnie ramieniem.
- Idzie z nami - dokończył z uśmiechem Nick. Uśmiechnęłam się i wzruszyłam ramionami. Wyszłam z chłopakami z domu i skierowaliśmy się w stronę bramy. Dostrzegłam przed domem czarną limuzynę.
- Serio ... - jęknęłam - Nie możemy się tam dostać w zwyczajny sposób ?
- Oj nie przesadzaj - zaśmiał się Matt - Zadzwoniłem do mojego szofera i powiedziałem, żeby po nas przyjechał - machnął ręka - A poza tym przywiózł mi i Nickowi koszulki bo jak byś nie zauważyła jesteśmy w samych spodenkach - wskazał na swój ubiór. Kiwnęłam głową i wzruszyłam ramionami. Z limuzyny wysiadł facet w garniturze i skinął w naszym kierunku głową z uśmiechem. Otworzył drzwi i chłopacy wpuścili mnie pierwszą.. Dżentelmeni...
- Zawsze jadę na imprezy ze świetnym wejściem - zaśmiał się Matt.
- Bogaty, zarozumiały idiota .. Super - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Ej ! - pisnął i złapał się za serce mówiąc, że go uraziłam. Zaczęłam się śmiać. Chłopacy ubrali bluzki. Nick ubrał czarną koszulkę na krótki rękaw a Matt białą koszulkę i na to czarną luźną koszule z podwiniętymi rękawami. Po kilku minutach jazdy stanęliśmy pod klubem. Już z daleka było słychać dudniącą muzykę. Pierwszy wyszedł Matt i następnie pomógł mi wyjść podając mi rękę. Za nami wyszedł Matt.. Czułam się jak bym miała własnych ochroniarzy. Wzrok wszystkich stojących w kolejce powędrował na nas. Dziewczyny zaczęły lekko piszczeć i wdychać na widok Matta a gdy mnie zobaczyły u jego boku zaczęły mnie piorunować wzrokiem.
- Widzę, że jesteś tu złotą rybką - powiedziałam śmiejąc się.
- Tak trochę - wzruszył ramionami. Ochroniarz otworzył przed nami bramkę i weszliśmy bez kolejki do środka. Matt pokierował nas do innego pomieszczenia. Nad drzwiami był napis "VIP". Trochę mnie irytowało to jak popisuje się przed dziewczyną i w ogóle przed każdym, że ma kasę..
Podeszliśmy do loży i zamówiliśmy drinki. Mam zamiar tej nocy się porządnie zabawić...
Po dwóch godzinach i kilku bądź trochę więcej drinkach, śmiałam się i tańczyłam na parkiecie. Wiedziałam, że byłam wstawiona. Cały czas tańczyłam z jakimś chłopakiem. Najwięcej tańczyłam z Mattem.
Co chwilę czułam dłonie na moich nagich biodrach.. Nie przejmowałam się tym. Wsłuchiwałam się w piosenkę i odpływałam w rytmie. Co chwila chodziłam do baru po nowego drinka.
Zachwiałam się na parkiecie trzymając w dłoni szklankę z alkoholem i zaczęłam się śmiać. Matt przytrzymał mnie, żebym nie upadła.
- Nie za dużo już ? - zapytał. Pokiwałam przecząco głową i zaczęłam się śmiać. Wypiłam do końca drinka i odłożyłam na stolik. Wróciłam z powrotem do Matta. Gdy już byłam całkiem blisko poplątały mi się nogi i wpadłam w jego ramiona. Nasze twarze dzieliły minimetry. Patrzałam się na jego wargi i po prostu złączyłam je ze sobą w namiętnym pocałunku...
~.~
Viola imprezowiczka ... Coś nowego :D Czyżby Leon zazdrosny o jej nowe znajomości ?? huhuhuhu... Już za jakiś czas Viola wróci do Argentyny wraz z Damianem a tam trochę będzie się działo .... omomomom ... ale ja nic nie mówię ... coś ty ... hahaha !
Do następnego !! :*
niedziela, 7 grudnia 2014
Rozdział 37 "Głuchy telefon"
Powoli odwróciłam się w stronę dobiegającego głosu. Stał tam dwie osoby.. Na widok jednej się strasznie ucieszyłam bo był to Fede a na widok drugiej bardzo się zestresowałam - Leon.
- Co wy tu robicie ? - zapytał zdziwiony Damian.
- Dowiedziałem się gdzie jesteście od Fran i przyleciałem a Leon te chciał ze mną lecieć - uśmiechnął się szeroko Fede. Przez cały czas z Leonem patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Wstałam z krzesła i nic nie mówiąc odeszłam od stolika. Może to wyglądało jak bym uciekała ale trudno... Dzwonił jakiś nieznany mi numer.
- Halo ? - zapytałam zdziwiona. Usłyszałam szmery - Halo ? - powtórzyłam ale nikt mi nie odpowiedział. Wzruszyłam ramionami i rozłączyłam się... Nie odwróciłam się jeszcze w stronę chłopaków. Bałam się spotkania z Leonem. Zaczęłam układać w głowie co powinnam zrobić. Po chwili do nich wróciłam. Stanęłam obok Damiana i kierowałam się w jego stronę.
- Damian j-a już pójdę do d-domu - zająknęłam się. Odchrząknęłam - Jestem zmęczona więc już pójdę - nie czekając na odpowiedź odwróciłam się wzięłam moje torebki i szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia.
- Zawiozę cię - usłyszałam gdy już wyszłam z galerii.
- Nie... Dam sobie radę Leon - powiedziałam spokojnie lekko spanikowana.
- Dalej chodź do tego samochodu - powiedział i wziął moje zakupy które położyłam wcześniej, żeby złapał taksówkę. Niechętnie podążyłam za nim i usiadłam na przednim siedzeniu.
Gdy wszedł do auta lekko się uśmiechnął.
- Przecież to samochód Damiana.. i w ogóle skąd wiesz gdzie tymczasowo mieszkamy ? - zapytałam.
- Mieszkamy .. - powtórzył słowo po cichu ale usłyszałam to i nie odezwałam się - Dał mi auto i powiedział gdzie mam jechać. Chciał, żebym cię odwiózł bo on i Fede będą jeszcze łazili po mieście- przewróciłam oczami i patrzałam się na obraz za szybą. Nie wiem dlaczego tak się zachowuje w stosunku do niego. Może ze strachu albo zdenerwowania ?
Gdy dojechaliśmy na miejsce szybko wysiadłam i poszłam do bagażnika. Otworzyłam go i zaczęłam wyjmować zakupy.
- Przecież ja to zaniosę - powiedział spokojnie Leon.
- Daj spokój ... - powiedziałam i wzięłam ostatnią torbę - Powiedz mi lepiej po cholerę tu przyjechałeś ?
- Chciałem z tobą porozmawiać ...
- No to rozmawiajmy - powiedziałam obojętnie.
- Może wejdźmy do środka ?
- Nie. Mów tutaj, teraz albo wcale..
- Chodzi o to, że.. - zaczął po chwili ale nie mógł się wysłowić. Widać, że się krępował i był zdenerwowany i nie wiedział co powiedzieć.
- Leon mów o co chodzi .. - powiedziałam spokojnie zachęcająco.
- Chodzi o to, że ja .. że ja i Lara - wstrzymałam powietrze - My się do siebie zbliżyliśmy i prawdopodobnie będziemy razem albo nawet już jesteśmy - dokończył szybko i schował ręce do kieszeni. Patrzałam się na niego zdziwiona.
- I przeleciałeś tutaj przez ocean, żeby mi to powiedzieć ? - zapytałam cicho a on pokiwał głową.
- Chciałem ci to powiedzieć prosto w oczy a nie przez telefon i to nie mogło zaczekać.. - kiwnęłam głową i odwróciłam się. Poszłam do domu i zostawiłam otwarte drzwi, bo wiedziałam, że tak czy inaczej on tu wejdzie. Skierowałam się prosto do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Powoli zsunęłam się po ścianie. Torby leżały po obu moich stronach. Przyciągnęłam kolana do klatki i objęłam je rękoma. Zacisnęłam usta w wąską linie i powstrzymywałam się od płaczu.
Wiem, że to co teraz robię jest głupie.. Sama do tego doprowadziłam. Wiedziałam, że prędzej czy później tak mogło się to stać ale nie sądziłam, że aż tak szybko... Mimo, że się rozstaliśmy to to strasznie boli ... Wstałam z podłogi i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam niebieskie bikini i białą bokserkę. Weszłam do łazienki i przebrałam się. Związałam włosy i wyszłam z pokoju. Leon wchodził do salonu ze szklanką wody. Spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Otworzyłam drzwi na werandę.
- Gdzie idziesz ? - zapytał. Nic nie odpowiedziałam. Zeszłam schodkami na piasek i poszłam w stronę wody. Gdy już byłam wystarczająco blisko zdjęłam bokserkę i weszłam do wody. Powoli wchodziłam coraz głębiej. Gdy woda sięgała mi już do klatki zanurkowałam. Pływałam po dnie. Woda była czysta i wszystko było widać. Co jakiś czas wynurzałam się, żeby zaczerpnąć powietrza. Po dłuższym czasie wyszłam z wody. Wzięłam swoją bokserkę i nałożyłam na siebie. Spojrzałam się w stronę domu i zobaczyłam, że Fede, Leon i Damian stoją na werandzie i przypatrują się mi. Odwróciłam się i ruszyłam na spacer.
Szłam brzegiem plaży, zanurzona po kostki w wodzie już dobre dwie godziny. Przeszłam ogromny kawał plaży. W pewnym momencie zobaczyłam klif z którego skakało dwóch chłopaków. Nie był aż tak daleko więc postanowiłam się tak przejść.
Dotarłam na sam szczyt klifu z uśmiechem. Jest dość spory. Na górze nikogo nie było ale w połowie drogi na górę widziałam jak dwóch chłopaków wypływało na brzeg śmiejąc się. Usiadłam na krawędzi i wpatrywałam się w wodę. Dzięki temu spacerowi uspokoiłam się i przemyślałam większość spraw. Nagle usłyszałam za sobą śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam tych samych chłopaków. A jednym z nich był Matt którego długo nie widziałam.
- Violetta ? - zapytał zdziwiony.
- Matt - lekko się uśmiechnęłam. Jego kolegę kojarzyłam. Stał pośród trójki chłopaków wtedy gdy Matt się do mnie przysiadł. Był wzrostu Matta miał ciemne włosy i brązowe oczy oraz ciemniejszą karnacje i śliczny uśmiech.
- Co ty tu robisz ? - zapytał.
- Mogłabym zapytać o to samo - lekko się uśmiechnęłam.
- Ja wraz z Nickiem- wskazał na swojego kolegę - skaczemy sobie - zaśmiał się.
- Taa.. Widziałam- westchnęłam - A ja szłam na spacer i zobaczyłam jak jakieś durnie skaczą klifu i postanowiłam po czasie też być tym durniem co skoczy ale jakoś średnio mi idzie - zaśmiałam się.
- Ale wiesz, że to niebezpieczne - powiedział lekko zdziwiony Nick.
- Wiem i co z tego ?
- Wiesz, że żadna dziewczyna jeszcze stąd nie skakała ? - zaśmiał się Matt.
- No cóż... To będę tą pierwszą - wzruszyłam ramionami - Tylko powiedz mi co zrobić, żeby się nie połamać - wstałam i ułożyłam ręce na biodrach.
- No nie wiem ... - powiedział Matt i ułożył rękę na karku.
- Nie zrozum mnie źle ale to jest strasznie niebezpieczne i nie dla takich dziewczyn jak ty - powiedział jego kolega.
- Powiesz mi jak skoczyć czy mam skakać bez podpowiedzi - powiedziałam.
- Dobra to Nick skoczy a ty patrz co robi i będę ci mówił - po chwili się odezwał. Kiwnęłam głową. Nick skoczył. Starał się lecieć prosto ale przez połowę lotu machał rękami i się darł. Na sam koniec leciał prosto. Wyprostowane nogi ręce proste przy ciele i w ogóle był jak linijka.
- Pamiętaj, że do wody musisz wpaść wyprostowana i miej ręce przy ciele bo inaczej możesz je połamać- kiwnęłam głową na znak że rozumiem. Wycofałam się i wzięłam wdech.
- Nick czeka na dole a ja też tam niedługo będę - powiedział uspokajająco - Nie musisz tego robić - powiedział. Pobiegłam w stronę krawędzi i już po chwili leciałam w dół. Krzyczałam ale nie ze strachu tylko z zadowolenia, wolności... Trwało to kilka sekund a mi wydawało się jak by to trwało wieczność. Po chwili moje ciało wpadło z dużą siłą w wodę. Wypłynęłam na powierzchnie i poczułam jak Nick łapie mnie za ramie.
- Wszystko okej ? - zapytał troskliwie.
- To jest niesamowite ! - wydarłam się i zaczęłam się śmiać. Po chwili dołączył do nas Matt. Razem wypłynęliśmy na brzeg. Gdy moje nogi dotknęły gruntu poczułam, że moje ciało robi się jak z waty...
- Co wy tu robicie ? - zapytał zdziwiony Damian.
- Dowiedziałem się gdzie jesteście od Fran i przyleciałem a Leon te chciał ze mną lecieć - uśmiechnął się szeroko Fede. Przez cały czas z Leonem patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Wstałam z krzesła i nic nie mówiąc odeszłam od stolika. Może to wyglądało jak bym uciekała ale trudno... Dzwonił jakiś nieznany mi numer.
- Halo ? - zapytałam zdziwiona. Usłyszałam szmery - Halo ? - powtórzyłam ale nikt mi nie odpowiedział. Wzruszyłam ramionami i rozłączyłam się... Nie odwróciłam się jeszcze w stronę chłopaków. Bałam się spotkania z Leonem. Zaczęłam układać w głowie co powinnam zrobić. Po chwili do nich wróciłam. Stanęłam obok Damiana i kierowałam się w jego stronę.
- Damian j-a już pójdę do d-domu - zająknęłam się. Odchrząknęłam - Jestem zmęczona więc już pójdę - nie czekając na odpowiedź odwróciłam się wzięłam moje torebki i szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia.
- Zawiozę cię - usłyszałam gdy już wyszłam z galerii.
- Nie... Dam sobie radę Leon - powiedziałam spokojnie lekko spanikowana.
- Dalej chodź do tego samochodu - powiedział i wziął moje zakupy które położyłam wcześniej, żeby złapał taksówkę. Niechętnie podążyłam za nim i usiadłam na przednim siedzeniu.
Gdy wszedł do auta lekko się uśmiechnął.
- Przecież to samochód Damiana.. i w ogóle skąd wiesz gdzie tymczasowo mieszkamy ? - zapytałam.
- Mieszkamy .. - powtórzył słowo po cichu ale usłyszałam to i nie odezwałam się - Dał mi auto i powiedział gdzie mam jechać. Chciał, żebym cię odwiózł bo on i Fede będą jeszcze łazili po mieście- przewróciłam oczami i patrzałam się na obraz za szybą. Nie wiem dlaczego tak się zachowuje w stosunku do niego. Może ze strachu albo zdenerwowania ?
Gdy dojechaliśmy na miejsce szybko wysiadłam i poszłam do bagażnika. Otworzyłam go i zaczęłam wyjmować zakupy.
- Przecież ja to zaniosę - powiedział spokojnie Leon.
- Daj spokój ... - powiedziałam i wzięłam ostatnią torbę - Powiedz mi lepiej po cholerę tu przyjechałeś ?
- Chciałem z tobą porozmawiać ...
- No to rozmawiajmy - powiedziałam obojętnie.
- Może wejdźmy do środka ?
- Nie. Mów tutaj, teraz albo wcale..
- Chodzi o to, że.. - zaczął po chwili ale nie mógł się wysłowić. Widać, że się krępował i był zdenerwowany i nie wiedział co powiedzieć.
- Leon mów o co chodzi .. - powiedziałam spokojnie zachęcająco.
- Chodzi o to, że ja .. że ja i Lara - wstrzymałam powietrze - My się do siebie zbliżyliśmy i prawdopodobnie będziemy razem albo nawet już jesteśmy - dokończył szybko i schował ręce do kieszeni. Patrzałam się na niego zdziwiona.
- I przeleciałeś tutaj przez ocean, żeby mi to powiedzieć ? - zapytałam cicho a on pokiwał głową.
- Chciałem ci to powiedzieć prosto w oczy a nie przez telefon i to nie mogło zaczekać.. - kiwnęłam głową i odwróciłam się. Poszłam do domu i zostawiłam otwarte drzwi, bo wiedziałam, że tak czy inaczej on tu wejdzie. Skierowałam się prosto do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Powoli zsunęłam się po ścianie. Torby leżały po obu moich stronach. Przyciągnęłam kolana do klatki i objęłam je rękoma. Zacisnęłam usta w wąską linie i powstrzymywałam się od płaczu.
Wiem, że to co teraz robię jest głupie.. Sama do tego doprowadziłam. Wiedziałam, że prędzej czy później tak mogło się to stać ale nie sądziłam, że aż tak szybko... Mimo, że się rozstaliśmy to to strasznie boli ... Wstałam z podłogi i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam niebieskie bikini i białą bokserkę. Weszłam do łazienki i przebrałam się. Związałam włosy i wyszłam z pokoju. Leon wchodził do salonu ze szklanką wody. Spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Otworzyłam drzwi na werandę.
- Gdzie idziesz ? - zapytał. Nic nie odpowiedziałam. Zeszłam schodkami na piasek i poszłam w stronę wody. Gdy już byłam wystarczająco blisko zdjęłam bokserkę i weszłam do wody. Powoli wchodziłam coraz głębiej. Gdy woda sięgała mi już do klatki zanurkowałam. Pływałam po dnie. Woda była czysta i wszystko było widać. Co jakiś czas wynurzałam się, żeby zaczerpnąć powietrza. Po dłuższym czasie wyszłam z wody. Wzięłam swoją bokserkę i nałożyłam na siebie. Spojrzałam się w stronę domu i zobaczyłam, że Fede, Leon i Damian stoją na werandzie i przypatrują się mi. Odwróciłam się i ruszyłam na spacer.
Szłam brzegiem plaży, zanurzona po kostki w wodzie już dobre dwie godziny. Przeszłam ogromny kawał plaży. W pewnym momencie zobaczyłam klif z którego skakało dwóch chłopaków. Nie był aż tak daleko więc postanowiłam się tak przejść.
Dotarłam na sam szczyt klifu z uśmiechem. Jest dość spory. Na górze nikogo nie było ale w połowie drogi na górę widziałam jak dwóch chłopaków wypływało na brzeg śmiejąc się. Usiadłam na krawędzi i wpatrywałam się w wodę. Dzięki temu spacerowi uspokoiłam się i przemyślałam większość spraw. Nagle usłyszałam za sobą śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam tych samych chłopaków. A jednym z nich był Matt którego długo nie widziałam.
- Violetta ? - zapytał zdziwiony.
- Matt - lekko się uśmiechnęłam. Jego kolegę kojarzyłam. Stał pośród trójki chłopaków wtedy gdy Matt się do mnie przysiadł. Był wzrostu Matta miał ciemne włosy i brązowe oczy oraz ciemniejszą karnacje i śliczny uśmiech.
- Co ty tu robisz ? - zapytał.
- Mogłabym zapytać o to samo - lekko się uśmiechnęłam.
- Ja wraz z Nickiem- wskazał na swojego kolegę - skaczemy sobie - zaśmiał się.
- Taa.. Widziałam- westchnęłam - A ja szłam na spacer i zobaczyłam jak jakieś durnie skaczą klifu i postanowiłam po czasie też być tym durniem co skoczy ale jakoś średnio mi idzie - zaśmiałam się.
- Ale wiesz, że to niebezpieczne - powiedział lekko zdziwiony Nick.
- Wiem i co z tego ?
- Wiesz, że żadna dziewczyna jeszcze stąd nie skakała ? - zaśmiał się Matt.
- No cóż... To będę tą pierwszą - wzruszyłam ramionami - Tylko powiedz mi co zrobić, żeby się nie połamać - wstałam i ułożyłam ręce na biodrach.
- No nie wiem ... - powiedział Matt i ułożył rękę na karku.
- Nie zrozum mnie źle ale to jest strasznie niebezpieczne i nie dla takich dziewczyn jak ty - powiedział jego kolega.
- Powiesz mi jak skoczyć czy mam skakać bez podpowiedzi - powiedziałam.
- Dobra to Nick skoczy a ty patrz co robi i będę ci mówił - po chwili się odezwał. Kiwnęłam głową. Nick skoczył. Starał się lecieć prosto ale przez połowę lotu machał rękami i się darł. Na sam koniec leciał prosto. Wyprostowane nogi ręce proste przy ciele i w ogóle był jak linijka.
- Pamiętaj, że do wody musisz wpaść wyprostowana i miej ręce przy ciele bo inaczej możesz je połamać- kiwnęłam głową na znak że rozumiem. Wycofałam się i wzięłam wdech.
- Nick czeka na dole a ja też tam niedługo będę - powiedział uspokajająco - Nie musisz tego robić - powiedział. Pobiegłam w stronę krawędzi i już po chwili leciałam w dół. Krzyczałam ale nie ze strachu tylko z zadowolenia, wolności... Trwało to kilka sekund a mi wydawało się jak by to trwało wieczność. Po chwili moje ciało wpadło z dużą siłą w wodę. Wypłynęłam na powierzchnie i poczułam jak Nick łapie mnie za ramie.
- Wszystko okej ? - zapytał troskliwie.
- To jest niesamowite ! - wydarłam się i zaczęłam się śmiać. Po chwili dołączył do nas Matt. Razem wypłynęliśmy na brzeg. Gdy moje nogi dotknęły gruntu poczułam, że moje ciało robi się jak z waty...
~,~
Długo nie było ale co tam xd Rozdział jest dłużysz. Co sądzicie o tym co powiedział jej Leon ?
Zrobił dobrze czy moze źle się zachował ??
Subskrybuj:
Posty (Atom)