czwartek, 8 stycznia 2015

Rozdział 42 "Powrót"

Gdy po dwóch dniach wyszłam ze szpitala od razu się spakowałam i chciałam wracać do domu.
- Viola powinnaś odpocząć.. Wiesz przecież, że lekarz nie pozwalał ci na stres.. - westchnął Damian gdy pakowałam kolejne ciuchy do walizki.
- Co ja w ciąży jestem? - mruknęłam - Odpocznę w samolocie.
Damian uniósł ręce w górę i jęknął a następnie wyszedł z pokoju. Po raz kolejny tego dnia usłyszałam pukanie do drzwi i po chwili się otworzyły.
- Kimkolwiek jesteś błagam wyjdź i daj mi się spakować! Oświadczam wszem i wobec, że nic mnie nie powstrzyma, żeby wyjechać.
- Nawet ja? - usłyszałam znany mi głos i momentalnie poczułam gniew. Odwróciłam się powoli i mrużyłam powieki.
- Szczególnie ty - warknęłam i ponownie zaczęłam się pakować.
- Co ja zrobiłem? - powiedział zdziwiony i usiadł na łóżko.
- Może to, że przez cztery dni się do mnie nie odzywałeś i w ogóle nie przyszedłeś mnie odwiedzić w szpitalu...
- Przepraszam ale nie miałem czasu... - westchnął. Zapanowała chwila ciszy. Matt spojrzał się na mnie - A tak w ogóle to co ci było? - zapytał cicho a we mnie zaczęło się gotować ze złości.
- Oj błagam cię wynoś się stąd! Nie chcę cię widzieć na oczy! Jesteś okropny! - krzyknęłam i poczułam, że kręci mi się w głowie. Złapałam się za skronie i zaczęłam je delikatnie masować.
- Chcę się tylko dowiedzieć dlaczego tam leżałaś! Nie wiedziałem dokładnie dlaczego tam leżysz!
- Zacznijmy od tego, ze ty w ogóle nie wiedziałeś, że tam jestem! - wydarłam się ponownie a chłopak spuścił głowę - Wyjdź z tego domu! Już! - krzyknęłam a drzwi od pokoju się otworzyły z hukiem i stanął w nich Leon. Spojrzał na mnie z troską a gdy zobaczył jak masuje sobie skronie, odwrócił wzrok w stronę Matt'a i zabijał go spojrzeniem.
- Radzę ci jak najszybciej wyjść z tego domu albo ja wyniosę cię stąd siłą i dam ci odpowiednie pożegnanie - syknął i poszedł w jego kierunku. Matt uniósł ręce w geście obronnym po czym wyszedł z pokoju. Leon spojrzał na mnie i jego spojrzenie momentalnie złagodniało i wypełniło się troską. Podszedł do mnie i jedną ręką objął mnie w talii a drugą złapał za nadgarstek, żeby nie straciła równowagi.
- Wszystko okej? - zapytał spokojnie. Kiwnęłam tylko głową i przymknęłam powieki. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. Leon pociągnął mnie na łóżko i położył mnie a następnie ułożył się obok. Objął mnie tak, żebym wtuliła się w jego klatkę. Od razu poczułam, że robi mi się lepiej i przestaje kręcić. Delikatnie się uśmiechnęłam gdy poczułam, że zaczyna jeździć po moich plecach dłonią i kreślić nieznane mi wzroki.
- Wyśpij się a jutro rano polecimy, okej? - zapytał cicho. Teraz rzeczywiście zachciało mi się spać...
- Mhmm.. - mruknęłam i mocniej się w niego wtuliłam. Pocałował mnie w czubek głowy przez co poczułam dreszcze rozchodzące się po mim ciele.
- Obiecujesz, że jutro polecimy najwcześniejszym samolotem?
- Obiecuję - odparł i poczułam jak całuje mnie w czubek głowy. Z uśmiechem na twarzy pogrążyłam się w głęboki sen.

/Leon/
Rano wszedłem do pokoju Violetty. Spała słodko i nie miałem serca jej budzić ale jeśli zaraz nie wstanie to nie zdążymy  na samolot. Kucnąłem przy łóżku tak, że nasze twarze były na równi i blisko siebie. Odgarnąłem jej kosmyk włosów, który opał na jej twarz i położyłem dłoń na jej włosach, delikatnie gładząc.
- Viola.. - szepnąłem. Mruknęła i zaczęła się wiercić.
- Wstawaj śpiochu - zaśmiałem się a ona otworzyła powoli jedno oko. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, po czym znów zamknęła oczy.
- Jaki masz powód, żeby mnie budzić? - mruknęła a ja zachichotałem.
- Taki, że za niecałe dwie godziny mamy samolot - powiedziałem a ona z jękiem się odsunęła i zaczęła rozciągać.
- To bardzo dobry powód.. - powiedziała powoli i cicho. Chwilę jeszcze leżała a ja wiedziałem, że zaraz moja przyjaciółka  zerwie się i zacznie szykować. Dokładnie za 3..2...1..
- Cholera! Przecież nie zdążę! - pisnęła i jak oparzona zeskoczyła z łóżka i pobiegła do szafy - Muszę się jeszcze spakować, wykąpać, zjeść! Ugh! - zaśmiałem się i powoli wstałem.
- Viola... - powiedziałem ale ona latała po pokoju jak nienormalna - Viola! - zaśmiałem się a ona na mnie spojrzała - Godzinę temu razem z Fran spakowaliśmy cię do końca. Fran zostawiła na wierzchu - wskazałem na fotel - wygodne ciuchy dla ciebie na czas podróży. Śniadanie już jest zrobione. Jedyne co masz na głowie to wziąć prysznic, przebrać się i pomalować czy cokolwiek innego wy dziewczyny robicie - machnąłem ręką. Rzuciła się na mnie i zaczęła mi dziękować. Po chwili wzięła ubrania i zamknęła się w łazience. Słyszałem jak puszcza wodę i stałem jeszcze chwilę z uśmiechem. Zszedłem na dół do reszty. German siedział przy stole a Fran robiła coś w kuchni.
- A gdzie Damian? - zapytałem. German wskazał głową na taras. Poszedłem we wskazanym kierunku i zobaczyłem go jak siedzi na krzesełku i nad czym się bardzo zastanawia.
- Co jest? - zapytałem wychodząc i stając obok niego. Podniósł na mnie wzrok. Przez ostatnie dni jakoś nawiązaliśmy wspólny język i zawarliśmy rozejm.
- Leon musisz mi przyrzec, że gdy tylko wlecimy do BA to będziesz miał oczy dookoła głowy i chronił Violetta. Jeśli jej się coś stanie.. - ostatnie zadnie powiedział cicho i potarł zdenerwowaną twarz dłońmi.
- Kochasz ją ? - zapytałem a on spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Skąd to pytanie?
- Nie wiem. Kochasz ją czy nie?
- Nie... - spojrzałem na niego z przymrużonymi powiekami - Tak - kiwnąłem głową na znak, że rozumiem.
- Ale spoko nie zagrażam ci - mruknął.
- Dlaczego masz mi zagrażać? Przecież ja i Violetta jesteśmy zwykłymi przyjaciółmi a poza tym ja mam dziewczynę - wzruszyłem ramionami. Damian pokręcił głową i wstał, stojąc plecami do mnie zatrzymał się na chwilę a po kilku sekundach wszedł do środka. Wpatrywałem się w chwilę w fale, które uderzały o brzeg i poszedłem w jego ślady.

/Violetta/
Usiadłam przy stole witając się z Fran i tatą. Nałożyłam sobie naleśniki i powoli jadłam cicho śniadanie. Po 40 minutach Leon powiedział, że musimy się już zbierać. Kiwnęłam głową i bez słowa poszłam do pokoju. Wzięłam swoją torebkę do której spakowałam telefon, portfel, pamiętnik mamy, ładowarkę i inne rzeczy. Damian przyszedł i wziął moją walizkę. Założyłam na nogi beżowe półbuty na szpilce i wyszłam z pokoju. Damian, Leon i tata pakowali już walizki do auta a Fran siedziała w środku. Ostatni raz spojrzałam na plaże, wodę, dom i wyszłam. Zamknęłam drzwi na klucz i skierowałam się do samochodu. W moją stronę ruszył Damian. Posłaliśmy sobie lekkie uśmiechy.
- Wszystko okej ? - zapytał stając na przeciw mnie.
- T-tak.. Jest okej tylko jestem zmęczona - mruknęłam a Damian mnie przytulił lekko ale niepewnie. Uśmiechnęłam się do niego ponowie i chociaż to był wymuszony uśmiech to on go odwzajemnił. Pojechaliśmy na lotnisko i czekaliśmy chwilę na nasz samolot. Przez cały czas się nie odzywałam pogrążona we własnych myślach. Oddaliłam się na chwilę od reszty i zadzwoniłam.

- Halo? - usłyszałam po trzech sygnałach.
- Cześć Lara.. - powiedziałam cicho.
- Viola nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię słyszę! - powiedziała radośnie.
- Posłuchaj chciałam tylko ci powiedzieć, że dzisiaj wracam.. Wiem, że jesteś z Leonem i akceptuje to w miarę ale muszę się do tego przyzwyczaić i przyswoić sobie tę myśl.. Chcę cię tylko powiedzieć, że na pewno nie będę stała na waszej drodze i życzę wam szczęścia - mówiłam powoli i spokojnie chociaż pod koniec mój głos się trochę podłamał.
- Viola ale...- przerwałam jej.
- Nie Lara.. Jest okej.. Dam sobie radę, jak zawsze - zaśmiałam się ale w oczach miałam łzy. Po prostu mnie to już wszystko przerasta - Muszę kończyć.. Cześć - nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się i odwróciłam. Za mną stała Fran i posyłała mi lekki uśmiech a w oczach widziałam współczucie. Podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam i próbowałam powstrzymać się od płaczu.
- Zobaczysz jakoś się ułoży - jeździła ręką po moich plecach w uspakajającym geście. Wiedziałam, że nie będzie już tak jak wcześniej ale pokiwałam głową. Po kilku minutach usłyszeliśmy w głośnikach, że nasz samolot niedługo odlatuje. Przeszłam razem z Fran bez słowa obok chłopaków i poszliśmy w stronę wejścia. Czas powrócić do domu...

***
Długo nie było :c Ale już dodaję xd Teraz będzie się rozkręcać :3 huhuhuhu.... Do następnego!! <3

5 komentarzy: