środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 44 "Co się stało?!"

Poczułam jak ramiona Leona mnie unoszą. Patrze mu w oczy ale obraz staje się rozmazany, a ja widzę tylko jego strach w oczach i jak rusza wargami ale nic nie słyszę... Po chwili po prostu odpływam.

/Leon/ 

Widziałem, że robi się coraz bardziej blada a wzrok ma zamglony. Poczułem, że jej ciało stało się ciężkie i jej powieki opadły. Chwyciłem ją szybko, żeby nie upadła na ziemie. Zaniosłem ją do swojego pokoju i położyłem na łóżku. Była rozpalona a po jej ciele płynęły kropelki potu. Wbiegłem do łazienki obok i chwyciłem ręcznik a następnie włożyłem pod wodę. Gdy był wystarczająco wilgotny poszedłem do pokoju i przyłożyłem do jej rozpalonej skóry. Wziąłem telefon i szybko wystukałem numer Damiana.
- Halo? - odebrał po 3 sygnałach.
- Przyjedź szybko do mnie to ważne - powiedziałem szybko i nie czekając na odpowiedź rozłączyłem się. Po dwóch-trzech minutach, które stawały się dla mnie wiecznością, Viola zaczęła ruszać powiekami. Wstrzymałem oddech i ułożyłem rękę na jej mokrych włosach i delikatnie pogładziłem. Wzięła nagły, głęboki wdech, jak by obudziła się ze strasznego snu albo wypływała z wody.
Otworzyła szeroko oczy i spojrzała na mnie z przerażeniem. Miła płytki oddech.
- Cii.. Już spokojnie.. Nic ci nie grozi .. - mówiłem cicho. Zaczęła płakać a ja ją przytuliłem do siebie.
- Przepraszam ... Tak cię przepraszam Leon - mówiła szybko, płacząc..
- Viola nie przepraszaj..
- Naraziłam cię na niebezpieczeństwo ale tak strasznie się bałam.. - mówiła nie zważając na moje słowa.
- Viola - powiedziałem spokojnie - Nie przepraszaj bo nie masz za co. Bardzo dobrze, że tu przyjechałaś - pogładziłem jej ciepły i mokry policzek.
- Spróbuj zasnąć - powiedziałem spokojnie - Musisz odpocząć.. - wstałem z łóżka a ona chwyciła mnie za rękę.
- Nie zostawiaj mnie - powiedziała cicho ze strachem.
- Nigdzie się nie wybieram.. - delikatnie się uśmiechnąłem. Chwyciłem krzesełko i postawiłem je obok łóżka. Usiadłem na nim i wyciągnąłem rękę, którą Viola od razu złapała i uścisnęła. Schowałem jej ręce w swoich o dużo większych i czekałem aż zaśnie.
- Wszystko będzie dobrze - szepnąłem. Zamknęła powieki i po jakimś czasie usnęła. Siedziałem jeszcze dłuższy czas u jej boku gdy usłyszałem walenie w drzwi. Powoli wyswobodziłem ręce z jej uścisku i wyszedłem z pokoju, zamykając cicho i delikatnie drzwi. Zszedłem na dół i stanąłem przed drzwiami. Spojrzałem przed dziurkę i od razu otworzyłem drzwi.
- Dlaczego do cholery przed twoim domem leży rozpieprzony motor Violetty!? - wydarł się i wszedł do domu a ja szybko zamknąłem drzwi.
- Zamknij się bo ją obudzisz - warknąłem cicho.
- Ona tu jest? - zapytał cicho a ja kiwnąłem głową - Co się dzieje? Coś ukrywasz?!
- Posłuchaj mnie... Violetta tu przyjechała jakiś czas temu, wystraszona, zapłakana a na przed dom zajechała czarna terenówka... Nie wiem kto to był i co się stało ale Viola gdy weszła to straciła przytomność i ... - nie dał mi dojść do słowa.
- Cholera.. - syknął i wyciągnął telefon. Wyszukał jakiś numer i zaczął dzwonić - Jest ktoś tu? - zapytał mnie a ja pokręciłem przecząco głową.
- Josh.. Tak, przyjedź.. Pod dom Leona... Masz być tu zaraz z resztą - warknął i rozłączył się a ja uniosłem wysoko brwi.
- Gdzie ona jest? - zapytał a ja wskazałem na górę. Pobiegł do mojego pokoju i wszedł tam a ja razem z nim. Usiadł przed nią i ją odkrył. Zaczął jej podnosić koszulkę..
- Ej co ty robisz?! - warknąłem.
- Patrze czy nic jej nie jest i czy nie ma ran - odpowiedział i zaczął ją oglądać. Gdy po jakimś czasie skończył, ponownie po domu rozniosło się walenie w drzwi. Damian wyszedł z pokoju i zbiegł na dół. Otworzył drzwi i wszedł do nich wysoki chłopak, z ciemnymi włosami i opaloną cerą.
- Co się stało?! Nic jej nie jest?! Gdzie ona jest?! - zaczął szybko mówić wchodząc do domu a za nim duża grupa obcych mi osób.
- Spokojnie, jest na górze i śpi... - odpowiedział a chłopak się zerwał i pobiegł na górę.
- Josh! - zawołał ale ten go zignorował. Miał wbiec do pokoju ale stanąłem w wejściu do pokoju a on spojrzał na mnie z gniewem.
- Leon puść go... Nich wejdzie - powiedział Damian a ja po chwili niepewności wpuściłem go do środka chciałem ale ten idiota zamknął mi drzwi przed nosem. Wkurzony zszedłem na dół do Damiana i próbowałem się czegoś dowiedzieć ale on mnie ignorował.
- Niech kilka osób okrąży dom i sprawdzi czy jest okej a inny mają pilnować i doglądać czy nikt się nie czai czy coś - powiedział a wszyscy kiwnęli głowami i rozproszyli się.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi? - zapytałem.
- Posłuchaj to są ludzie do ochrony.. Mam znajomości i dług u przywódcy tej grupy.. Wszystko jest pod kontrolą.
- A ten Josh, to kto to ? - zapytał.
- Znajomy - zacisnął usta w wąską linie i poszedł do kuchni. Po chwili z pokoju po cichu wyszedł Josh i zszedł na dół. Również poszedł do kuchni a ja ruszyłem do Violetty. Chciałem z nią posiedzieć i nie pozwolę, żeby ktoś tam wszedł.

***
Proszę kolejny rozdzialik ^^ Jak myślicie kim jest Josh?? Pamiętacie go może albo kojarzy wam się coś xd  Czekam na wasze teorie i pomysły co będzie dalej!! <3 

7 komentarzy:

  1. Super rozdział
    Dzisiaj krótko
    Przepraszam
    Twoja

    ~Ari

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka, niedawno zaczęłam czytać twojego bloga i tak mi się spodobał, że przeczytałam wszystkie rozdziały w chyba 2 dni. Bardzo podoba mi się to jak piszesz, starasz się dobierać sensownie słowa,wgl prowadzisz go w sposób nie do opisania ;) Niestety nie kojarzę żadnego Josha, ale myślę, żo coś się wydarzy podczas jego obecności. Czekam z niecierpliwością na next <3 <3
    ~Tini

    OdpowiedzUsuń
  3. boski
    wydaje mi się że Josh to imie brata Violi

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny! a Josh.. hmm, nie kojarzy mi się z nikim :D
    chcesz to zajrzyj do mnie ;)
    http://potworekjorge.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń