niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 69 " Już w porządku.."

* Violetta *
Weszłam cicho do domu ze spuszczonym wzrokiem... Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam nie zbyt zadowolonego Leona ...
- Leon... - powiedziałam cicho - Wi ...Widz.. - nie mogłam wydusić słowa.
- Tak widziałem... - powiedział smutno ..
- Leon ja ... - nie dał mi dokończyć.
- Spokojnie ... Widziałem i słyszałem.. Wiem co powiedziałaś ... Przyznam źle mi się zrobiło i smutno jak cię pocałował ale wiem, że zależy ci na mnie a mi na tobie i nie pozwolę, żeby ktokolwiek albo cokolwiek nas rozdzieliło .... Bardzo cię kocham i nie chce znowu cię stracić ... - lekko się uśmiechnął po czym mnie namiętnie pocałował. Zjedliśmy spokojnie kolację i poszliśmy spać.

* Leon *
Wstałem dosyć późno bo około 11 i Violi już nie było przy mnie... Zszedłem na dół do kuchni i zobaczyłem przywieszoną na drzwiach karteczkę "Poszłam na zakupy wrócę za godzinę. Kocham /Violetta"
Gdy to przeczytałem uśmiechnąłem się do siebie. Poszedłem usiąść na kanapę i włączyłem telewizor...

/dwie godziny później/
Czekam cały czas na Violę a ona nie wraca i nie odbiera.. Strasznie się martwię.. Chodzę nerwowo po pokoju i nie wiem co ze sobą zrobić.. Zadzwoniłem do Fran i zapytałem czy nie ma u niej Violi... Nie było jej tam i Fran nie wiedziała gdzie jest Viola.. Zadzwoniłem po kolei do wszystkich naszych znajomych ale nikt nie wiedział gdzie jest Viola. Coś mi tu nie gra... W pewniej chwili zadzwonił do mnie German.
/romzowa/
- Leon! - powiedział wystraszony.
- Tak o co chodzi ? - zdziwiłem się.
- Viol.. Vio... - nie mógł wydusić z siebie słowa a ja coraz bardziej się denerwowałem.
- German co się stało ?! - wydarłem się.
- Violetta miała wypadek .... Jest teraz w szpitalu i leży nieprzytomna... - Od razu gdy to usłyszałem rozłączyłem się i wybiegłem z domu.

~Szpital~
Szybko wszedłem do szpitala i pobiegłem do recepcji.
- Gdzie znajdę Violette Castillo - mówiłem.
- Drugie piętro pokój B305 - odpowiedziała a ja pobiegłem szybko na górę. Zobaczyłem na korytarzu Germana jak rozmawiał z lekarzem.
- Gdzie ona jest ?! - zapytałem zmartwiony.
- Leon spokojnie ... - próbował mnie uspokoić German.
- Gdzie ona jest ?! - wydarłem się.
- Leon opanuj się... Jest wszystko okej. Przed chwilą się obudziła i rozmawia z nią lekarz ... Spokojnie... - w tym samym momencie lekarz wyszedł z sali Violetty.
- Co z nią ? - zapytałem lekarza.
- Coraz lepiej już powoli dochodzi do siebie - lekko się uśmiechnął i odszedł. Wszedłem do sali. Viola spojrzała się na mnie i blado uśmiechnęła.
- Cześć kochanie .. - lekko się uśmiechnąłem.
- Hej .. - odwzajemniła gest. Usiadłem obok niej. Złapałem ją za rękę i patrzyłem jej prosto w oczy.. Po moim policzku spłynęła powoli gęsta łza...
- Ejj... Misiek .. - powiedziała cicho i powoli starła łzę.
- Przepraszam ... - mówiłem załamany.
- To nie twoja wina... Nic tu nie zawiniłeś i nie martw się tym ... Jestem tylko osłabiona i to tyle.. Spokojnie - blado się uśmiechnęła.
- Jesteś bardzo dzielna.. I bardzo cię kocham - ucałowałem jej rękę.
- Ja też cie bardzo kocham - uśmiechnęła się.

                                                                             ~.~
Tak taki trochę krótki xd Przepraszam że nie dodawałam ale szkoła szkoła i jeszcze raz szkoła .... ;/ Teraz mam tydzień wolnego więc będę miała czas to coś napiszę i prawdopodobnie w tym tygodniu będzie zaczęta nowa historia ale nie jestem pewna ;p No to teraz biorę się za pisanie One Shot'a i może dzisiaj go już dodam :)

1 komentarz:

  1. Twój blog jest chyba dla mnie przeznaczony! <3
    Obserwowałam go przez dłuższy czas i czytałam a także komentowałam potem nie dodawałaś więc usunęłam go z zakładek myśląc że to koniec blooga i teraz znowu go odnalazłam i znowu czytam! <3
    Świetny rozdział! <3

    http://violettameganleon.blogspot.com/ <-- zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń