Cześć wszystkim!
Oj długo długo mnie tutaj nie było. Nie mam nawet pojęcia czy ktoś tutaj coś jeszcze czyta, ale jeśli tak to bardzo wam dziękuję.
Ostatnio wiele się u mnie zmieniło. Spełniam marzenia na kierunku weterynaryjnym na którym zawsze chciałam być :) zaczęłam pisać książkę, którą myślę, że jeśli się uda dam do wydawnictwa i postaram się wydać :) Trzeba dążyć do celu prawda? Oczywiście!
Ten blog był moim pierwszym i jak na razie najbardziej odwiedzanym niż inne moje dzieła :) Jestem z tego cholernie dumna. Co prawda mój sposób pisania się troszkę zmienia, to jasne, ale nadal chcę wydobyć z książek jak najwięcej emocji dla czytelnika.
Wiem, że wy jesteście niesamowici i mam nadzieję, że troszkę mnie wspomożecie. Otóż jak wspomniałam wcześniej zaczęłam pisać książkę, którą mam nadzieję w przyszłości wysłać do wydawnictwa :) Co prawda dopiero opublikowałam jej prolog i pierwszy rozdział, ale wszystko powoli będzie sklejało się w całość. Zaczęłam od nowego konta z czystą kartą i jak bywa na początku - historia nie jest dostrzegalna. Chciałabym by książka była widoczna. Dlatego proszę was kochani i odrobinę wsparcia :) Zajrzyjcie na profil podany w linku wraz z książką, jeśli wam się spodoba udostępnijcie dalej, przekażcie znajomym, wystawcie opinie, jeśli nie - napiszcie jaka kategoria książek was interesuje i kto wie, może akurat coś mam w zanadrzu jeszcze dla was :) Dziękuje i pozdrawiam was kochani! <3
Link ====>>>>>> scourers/czyściciele
Ps. Może wrócę trochę do Leonetty? Przyznam, że troszkę tęsknie za tym.. Co wy na to? Chcielibyście powrotu Vilu i Leona? Dajcie znać w komentarzu :)
Leonetta
wtorek, 2 stycznia 2018
poniedziałek, 7 września 2015
Podziękowania
Moi drodzy,
jestem na prawdę jestem zdumiona, że tyle was już jest.
Dzisiaj licznik wyświetleń przebił 200 tys!
Nie wiem jak mam wam dziękować za to, że jesteście. Na prawdę znaczy to dla mnie wiele.
Dzięki wam wiem, że uwielbiam pisać i chce to robić.
Mimo, że różnie bywa z dodawaniem rozdziałów przeze mnie, to wy i tak jesteście.
I to jest właśnie niesamowite.
Gdy przypominam sobie początek tej całej "podróży" z pisaniem, gdy dodałam pierwszy rozdział
na tym blogu, nie wiedziałam, że wypali. Pomyślałam sobie co będzie to będzie.
A teraz? Teraz mój blog dzięki wam ma tak ogromną jak dla mnie liczbę wyświetleń!
Tak bardzo wam dziękuje, że jesteście wytrwali i czekacie, że po prostu jesteście.
Chciałam was też przeprosić, że nie odwdzięczam się wam za to.
I jest mina prawdę z tego powodu źle.
Staram się jak mogę. Nauka już ruszyła, mam ostatnią klasę gimnazjum, szykują się testy, a do tego
teraz mam też sporo imprez rodzinnych i z grona przyjaciół, że nawet weekendy całe mam zawalone.
Nie poprawia też sytuacji to, jaki mam problem emocjonalny i lewo sobie daje radę.
Jeszcze raz dziękuje wam z całego serca, że mnie znosicie i wytrwaliście tak długo.
Jestem ogromnie wdzięczna :')
To wszystko jest dzięki wam, kochani!
200,119 tys!!!!!
sobota, 29 sierpnia 2015
Informacja
Wiem, że teraz nie dodaje, ale mam ciężki okres w tej chwili. Straciłam ważną osobę i nie jestem w stanie teraz pisać. Staram się na prawdę. Codziennie próbuje coś napisać tutaj jak i na wattpadzie, ale trochę ciężko mi się piszę :c Obiecuje wam, że postaram się coś napisać i dodać. Nie wiem kiedy :c Idzie rok szkolny, mam egzaminy końcowe i muszę zapierniczać z nauką, żeby dostać się na kierunek o którym marze od dzieciństwa. Więc mam nadzieje, że w jakiejś części zrozumiecie to, że nie dodaje rozdziałów i nie będziecie aż tak źli :c Jeszcze raz was przepraszam ;c
środa, 29 lipca 2015
Rozdział 49
Obudziły mnie promienie słońca, które przebijały się przez zasłonę. Przeciągnęłam się na łóżku, ale po chwili zmarszczyłam brwi. Jak ja się tu znalazłam? Byłam przy grobie Lucasa z Joshem i chyba musiałam zasnąć w drodze powrotnej. Zaraz poczułam wściekłość i żal do ojca.. Okłamał mnie. Kolejny raz. Ile jeszcze przede mną ukrywa? Wstałam z łóżka i wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Rozczesałam włosy i wzięłam moją kurtkę na motor. Zbiegłam na dół i wzięłam głęboki wdech. Tata siedział przy stole i czekał na śniadanie. Muszę być silna. Usiadłam kawałek od niego i w tym samym momencie do kuchni weszła Olga z śniadaniem. Położyła na stole i uśmiechnęła się do mnie, co od razu odwzajemniłam.
- Violu możemy.. - zaczął cicho mój tata, ale od razu mu przerwałam.
- Nie. Nie chcę teraz, ani w najbliższym czasie z tobą rozmawiać. Oszukałeś mnie. Po raz kolejny zataiłeś przede mną to, że mam rodzinę. Jak można nie powiedzieć prawdy, że ma się rodzeństwo?! Jak można być takim człowiekiem?! - uniosłam głos i spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Daj mi to wytłumaczyć...
- Tutaj nie ma co tłumaczyć! Spieprzyłeś sprawę! Po raz kolejny - zaśmiałam się sztucznie - Jak ma mam ci ufać, jak okłamujesz mnie na każdym kroku? Skąd mam wiedzieć czy nie masz czasem przede mną jeszcze więcej tajemnic? - nie wiedział co powiedzieć. Pokręciłam tylko głową i poszłam do łazienki. Umyłam zęby i spryskałam się perfumami, a następnie wyszłam z domu. Byłam wściekła. Weszłam na motor i otarłam policzki od łez, które poleciały z przypływu złości. Chwyciłam kas i już miałam nałożyć go na głowę, gdy usłyszałam ten głos.
- Viola? - Leon szedł ze zmarszczonymi brwiami w moją stronę. Nie rozmawiałam z nim od naszej ostatniej kłótni. Czyli jakieś 3 dni temu.
- Leon... Na prawdę wybrałeś sobie zły moment na rozmowę albo raczej kłótnie - mój głos był zmęczony. Pokręciłam głową i uniosłam kask ale on zatrzymał moją rękę.
- Co się stało? - zapytał cicho i patrzał się na mnie z troską... Troską?!? Jaką troską?! Jeszcze kilka dni temu darł się na mnie i mówił, że jestem dziecinna! Parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową.
- Jesteś na prawdę zabawny - mruknęłam i odpaliłam silnik.
- Na prawdę się martwię - złapał mnie za rękę. Patrzałam na nasze dłonie i spojrzałam z delikatnym uśmiechem na niego. Odwzajemnił gest i zbliżył się. Dzieliła nas niewielka odległość. Gdy już był dość blisko, mój uśmiech zszedł z twarzy.
- Pieprz się - warknęłam i nałożyłam kask. Leon patrzał na mnie zdezorientowany. Odjechałam z piskiem opon i spojrzałam tylko na chwilę w lusterko, jak Leon nadal patrzy się na mnie. Chciałam jechać jak najdalej i się oderwać od wszystkiego.
Stanęłam na stacji benzynowej i zatankowałam. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer mojego brata. Trudno mi się do tego przyzwyczaić
- Violu możemy.. - zaczął cicho mój tata, ale od razu mu przerwałam.
- Nie. Nie chcę teraz, ani w najbliższym czasie z tobą rozmawiać. Oszukałeś mnie. Po raz kolejny zataiłeś przede mną to, że mam rodzinę. Jak można nie powiedzieć prawdy, że ma się rodzeństwo?! Jak można być takim człowiekiem?! - uniosłam głos i spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Daj mi to wytłumaczyć...
- Tutaj nie ma co tłumaczyć! Spieprzyłeś sprawę! Po raz kolejny - zaśmiałam się sztucznie - Jak ma mam ci ufać, jak okłamujesz mnie na każdym kroku? Skąd mam wiedzieć czy nie masz czasem przede mną jeszcze więcej tajemnic? - nie wiedział co powiedzieć. Pokręciłam tylko głową i poszłam do łazienki. Umyłam zęby i spryskałam się perfumami, a następnie wyszłam z domu. Byłam wściekła. Weszłam na motor i otarłam policzki od łez, które poleciały z przypływu złości. Chwyciłam kas i już miałam nałożyć go na głowę, gdy usłyszałam ten głos.
- Viola? - Leon szedł ze zmarszczonymi brwiami w moją stronę. Nie rozmawiałam z nim od naszej ostatniej kłótni. Czyli jakieś 3 dni temu.
- Leon... Na prawdę wybrałeś sobie zły moment na rozmowę albo raczej kłótnie - mój głos był zmęczony. Pokręciłam głową i uniosłam kask ale on zatrzymał moją rękę.
- Co się stało? - zapytał cicho i patrzał się na mnie z troską... Troską?!? Jaką troską?! Jeszcze kilka dni temu darł się na mnie i mówił, że jestem dziecinna! Parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową.
- Jesteś na prawdę zabawny - mruknęłam i odpaliłam silnik.
- Na prawdę się martwię - złapał mnie za rękę. Patrzałam na nasze dłonie i spojrzałam z delikatnym uśmiechem na niego. Odwzajemnił gest i zbliżył się. Dzieliła nas niewielka odległość. Gdy już był dość blisko, mój uśmiech zszedł z twarzy.
- Pieprz się - warknęłam i nałożyłam kask. Leon patrzał na mnie zdezorientowany. Odjechałam z piskiem opon i spojrzałam tylko na chwilę w lusterko, jak Leon nadal patrzy się na mnie. Chciałam jechać jak najdalej i się oderwać od wszystkiego.
Stanęłam na stacji benzynowej i zatankowałam. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer mojego brata. Trudno mi się do tego przyzwyczaić
- Co tam siostrzyczko? - zapytał wesołym głosem.
- Cześć braciszku. Mówiłeś kiedyś, że masz jacht i serfujesz..
- Tak... - jego głos był niepewny - I co w związku z tym?
- Czy miał byś ochotę zabawić siostrzyczkę?
- Oczywiście, że tak! Wjadę po ciebie za chw..
- Nie. Mnie już nie ma w mieście. Jestem w połowie drogi na przystań.
- Okej..? - zaśmiał się - W którym miejscu jesteś?
- W tej chwili na stacji, ale właśnie skończyłam tankować, więc spotkamy się już na przystani.
- Dobrze. To jak już będziesz na miejscu to idź już na jacht. Zaraz będę - słychać było trzask drzwi i szum wiatru, czyli właśnie wyszedł z domu.
- Ale skąd mam wiedzieć, który to jacht?
- Uwierz mi, będziesz wiedzieć - i rozłączył się. Westchnęłam i schowałam telefon do kieszeni. Wsiadłam na motor i odpaliłam silnik. Jechałam jeszcze jakieś 20 minut i stanęłam przy przystani. Było teraz mało ludzi. Zdjęłam kask i zaczęłam iść po pomoście i oglądałam każdy jacht albo łódkę.
- Skąd ja mam do cholery wiedzieć który to jacht... - mruknęłam do siebie i w tym samym momencie stanęłam jak wryta w ziemie. Patrzałam się na jasny, z brązowymi paskami po bokach, spory jacht. Na przodzie napisane było dużymi literami imię. Moje imię.
Duże, lekko pochylone litery tworzyły imię "VIOLA". Przypomniałam sobie moją rozmowę z Joshem, gdy mówił mi o tym, że jego brat miał łódź... Lucas nazwał swój jacht moim imieniem. Zagryzłam wargę, a w moich oczach zbierały się łzy. Westchnęłam gdy po policzku spłynęła łza. Warga zaczęła drżeć, uniosłam dłoń i zakryłam usta. Padłam na kolana i zaniosłam się szlochem. Płakałam z tęsknoty za Lucasem, z żalu i złości na ojca. Łzy lały się strumieniami, gdy przypomniałam sobie, jak tata potraktował Josha. Płakałam prze to, jaką mam sytuację z Leonem. Przez to, że za nim tęsknię ale nie mogę noc zrobić. Czuje się sama i bezradna..
***
Długo nie było... miesiąc nie miałam laptopa ani nic czym mogłabym napisać rozdział. Teraz mam nowy tel i pobrałam apke bloggera wiec mam dostęp :D
Przepraszam ze od tak polowy rozdziału pisownia jest taka skośna ale nie wiem jak to poprawić xd Apka nie jest bardzo dobra ale daje rade :)) Nie jestem tez pewna czy rozdział jest wystarczająco długi albo czy nie ma błędów bo na tel to trochę ciężko. Ale cóż. . Mam nadzieje ze wam się podoba o ze nadal ktoś to badziewie czyta xd wiem ze trochę zmieniłam postać milej violi i reszty ale tak sobie postanowiłam zmienić xd a co! Haha no to kończąc mam nadzieje ze rozdział następny pojawi się szybciej i ze zobaczę jakieś komentarze :)) To pa! DO następnego!
środa, 17 czerwca 2015
One Shot "Remember me" cz VI ZAKOŃCZENIE
Szedłem
wolnym krokiem przez parki i próbowałem uspokoić. Wiem, że nie powinienem na
nią krzyczeć, ale po prostu nie wytrzymałem. Dusiłem to wszystko w sobie i w
końcu wypuściłem… Co nie znaczy, że czuje się
z tym wszystkim dobrze. Jestem zły na siebie, że na nią na krzyczałem.
Jestem zły na siebie o to, że ją teraz zostawiłem. Jestem zły na siebie, że nie
pojechałem z nią wtedy na te pieprzone zakupy. Wyciągnął bym ją wcześniej i nic
by się nie stało.. Byłem już blisko domu
i wtedy usłyszałem krzyk. Zacząłem się rozglądać, czy czasem ktoś nie
potrzebuje pomocy, albo może mi się zdawało. Kolejny raz usłyszałem krzyk i
spojrzałem na nasz dom.
- Viola.. –
szepnąłem i zacząłem biec do mieszkania. Wpadłem do środka i zacząłem się
rozglądać. Wszystko ucichło i jedyne co słyszałem to bicie własnego serca,
które uderzało z ogromną szybkością. Wbiegłem na górę i zobaczyłem TE drzwi
otwarte. Wciągnąłem głośno powietrze i wbiegłem do pomieszczenia. Zapaliłem
światło i od razu ukazała mi się moja Viola. Podbiegłem do niej i wziąłem jej
twarz w dłonie.
- Skarbie…
Proszę otwórz oczy.. – mój głos się łamał – Tak bardzo cię przepraszam… Viola
proszę..
/Viola/
Głowa
strasznie mi pulsowała. Przelatywały przez nią milion wspomnień, myśli, gestów,
emocji.. Cały czas słyszałam jak ktoś mnie woła..
- Viola,
Viola… Kochanie..- jego głos był teraz jak najlepsze ukojenie bólu.
Zostałam
przytulona o potężnego torsu. Pod moim policzkiem wyczuwałam gwałtowne bicie
serca Leona. Objęłam go mocno i wtuliłam się w jego klatkę. Obrazy z przeszłości
bombardowały moją głowę i nie chciały przestać. Miałam przed oczami chwilę
pierwszego zakochania. Chwilę pięknych zaręczyn. Miałam przed oczami chwile,
gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Przypomniało mi się to wspaniałe
odczucie, gdy dziecko rosło w moim wnętrzu, tuż pod sercem. Pamiętałam, jak
pierwszy raz usłyszałam bicie serca mojego dzieciątka. Pierwszy jej ruch,
pierwszy oddech, pierwszy uśmiech, pierwszy śmiech. Ale również przypomniał jej
się najgorszy dzień w życiu.
- Oh Diana..
Moja mała córeczka… - szlochałam w jego koszule.
- Spokojnie,
kochanie – głos Leona coraz bardziej się załamywał – Nie chciałem, żebyś się
dowiedziała w ten sposób. Miałem zamiar powiedzieć ci to wszystko niebawem, ale
delikatnie, oszczędzając ci wstrząsu. Nie chciałem, żebyś ponownie to wszystko
tak bardzo przeżywała – mocniej wtulił mnie w siebie, a ja zadrżałam w jego
ramionach, przypominając sobie tamten dzień.
Przeciągnęłam się na łóżku i po
chwili zdałam sobie sprawę, że Diana nie obudziła mnie swoim płaczem na
karmienie. Zmarszczyłam brwi i szybko wstałam. Poszłam do jej pokoju i cichy
głos w głowie podpowiadał mi, że coś jest nie tak. Na początku sądziłam, że
dziecko przespało porę karmienia po raz pierwszy. Podeszłam z lekkim uśmiechem
do łóżeczka, ale moje serce uderzało do podwojoną prędkością.
- Diana, skarbie czas wstawać.. –
powiedziałam spokojnie. Podeszłam do łóżeczka i patrzałam z przerażeniem na mojego
skarba. Była cała sina i w ogóle nie oddychała. Próbowałam robić wszystko co w
mojej mocy, żeby tylko odzyskała oddech. Leon dzwonił po pogotowie i policje.
Próbował bezskutecznie przywrócić dziecku oddech.
Ona miała
tylko niecałe cztery miesiące.. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej przypominając
sobie stwierdzenie lekarzy. Powiedzieli, że była to tak zwana „śmierć
łóżeczkowa”. Jest to nagła, niespodziewana, niewytłumaczalna śmierć, której nie
można było przeciwdziałać i za którą nikt nie był odpowiedzialny. Zdarza się u
niemowląt poniżej 1 roku życia. Lekarze nam powiedzieli, żebyśmy spróbowali
jeszcze raz i to było najgorsze co mogli powiedzieć w tamtej chwili.
- Nasza mała
córeczka… - łkałam w jego koszule, a on delikatnie kołysał naszymi ciałami.
/3 LATA PÓŹNIEJ/
Leżałam w
ogrodzie i wygrzewałam swoje ciało w słońcu. Słyszałam śmiechy dookoła i na
mojej twarzy od razu widniał uśmiech. Coś, a raczej ktoś zasłonił mi słońce.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Leona.
- Ahh.. –
kucnął obok mnie i ułożył dłonie na moim lekko zaokrąglonym brzuchu – Nie mogę
się doczekać, aż ten mały szkrab do nas dołączy – jeździł opuszkami palców po
moim brzuchu, co powodowało przyjemne dreszcze.
- Jeszcze
tylko kilka miesięcy – zaśmiałam się – Możesz zacząć kupować sukienki.
- Tak. Dla
moich księżniczek należą się najlepsze i najpiękniejsze rzeczy.
Odwróciliśmy
się, gdy usłyszeliśmy ten cudowny śmiech. Nasz mały synek Alex, próbował złapać
swojego szczeniaczka. Ledwo co nauczył się chodzić i jeszcze niepewnie trzyma
się na nóżkach. Zaczął powoli iść z uśmiechem z naszą stronę.
- Może
wejdźmy już do dom.. – mruknął Leon –
Powinnaś odpocząć. A jak Alex pójdzie spać, to damy ci bardzo dobry
odpoczynek..- po tonie jego głosu wywnioskowałam, że bynajmniej nie myślał o
odpoczynku, a o czymś zupełnie innym.
- Wstydź się
Leon – zaśmiałam się – Co Alex sobie pomyśli? – na chwile odwrócił się w stronę
syna, który znów gonił z psem, a następnie zwrócił się do mnie. W jego oczach
widziałam ogromną miłość i troskę. Zbliżył się do mnie i musnął moje usta.
- Pomyśli,
że jego tata bardzo kocha mamę. I będzie miał zupełną rację – ponownie mnie
pocałował, a ja wiedziałam, że nie ma nic lepszego od wspólnego życia z Leonem.
THE END
***
Czuje, że spieprzyłam to zakończenie :C Nie dość że krótkie to jeszcze do dupy :cc
Bardzo was przepraszam miśki i mam nadzieje, że aż tak bardzo was nie zawiodłam :c
Teraz biorę się za pisanie rozdziałów i postaram się dodać coś za tydzień. W wakacje nie wiem jak będzie bo większość mam zawalone wyjazdami, spotkaniami, nockami, jakimiś imprezami itp. Zapewne jak większość z was :D UWIERZYCIE ŻE Z TYDZIEŃ WAKACJE!! JEEEEE <3
W końcu :D
piątek, 5 czerwca 2015
One Shot "Remember me" cz. V
- Możemy pójść na zakupy, albo na zwykły spacer jeśli chcesz
– uśmiechnąłem się do niej lekko.
- Tak, chciałabym się przejść – odwzajemniła nieśmiało mój
uśmiech. Minął już tydzień od jej powrotu do domu. Chociaż czas mija ona nadal
sobie nic nie przypomniała. Pokazywałem jej zdjęcia, filmy, opowiadałem jej
nasze różne przeżycia i nic.. Tęsknie za
tym, jak spaliśmy razem, jak rano mogłem wstać i od razu ją ujrzeć obok mnie.
Tęsknie za smakiem jej ust, za dotykiem jej drobnej dłoni… Ciężko jest mieć ją
obok i nie móc jej pocałować albo powiedzieć tego jak bardzo się kocha…
- Leon – usłyszałem jej chichot. Wyrwałem się ze swoich
myśli i spojrzałem na Viole.
- Tak? – lekko się uśmiechnąłem.
- Troszeczkę się zamyśliłeś – zaśmiała się – Pytałam czy
możemy gdzieś wyjść?
- Tak, tak pewnie – powiedziałem szybko i wstałem – Pokażę
ci jedno miejsce..
*
Zaparkowałem przed studiem i wyszedłem z auta wraz z Violą.
- Co to za miejsce? – zapytała zaciekawiona.
- Przechodziliśmy obok kilka razy, jak szliśmy na spacer. To
tutaj się poznaliśmy, to tutaj zaczęłaś śpiewać i tańczyć, to tutaj zdobywałaś
swoje marzenia – lekko się uśmiechnąłem i ruszyłem do wejścia. Weszliśmy do
środka i poszedłem w stronę sali śpiewu. Viola była trochę niepewna. Rozglądała
się dookoła i wyglądała na lekko zdziwioną i wystraszoną. Podszedłem do radia i
puściłem jedną jej piosenkę „Como Quieres”. Podgłosiłem i odwróciłem się do
niej z uśmiechem, który zaraz mi zszedł z twarzy, jak zobaczyłem, że nie za
bardzo jej się podoba. Pokręciła głową i z ruchu jej warg wyczytałem „Wyłącz to”.
- Ale przecież lubisz…
- Wyłącz to! – wrzasnęła. Przygaszony odwróciłem się i
wyłączyłem muzykę. Próbowałem opanować złość i żal jakie we mnie buzowały.
- Staram się… Cholera! – uniosłem głos i odwróciłem się w
jej kierunku – Nie wiesz jaka to jest katorga, gdy próbujesz zrobić coś dobrze,
a za każdym razem jest źle i dostajesz po pysku! Mam już powoli tego
wszystkiego dość! To wszystko mnie przerasta! Jesteśmy małżeństwem, a nie mogę
cię pocałować, nie mogę spać z tobą! Nie mogę powiedzieć własnej żonie, jak ją
kocham! Zrobiłem wszystko! Wszystko! Ale i tak jest źle! Ja już nie wiem co mam
robić! – cały czas mówiłem uniesionym głosem. Zobaczyłem w jej oczach żal,
troskę ale też i lekki strach.. Przetarłem twarz dłońmi.
- Ja.. – zrezygnowałem już z mówienia czegokolwiek.
Położyłem kluczyki na małym stoliczku – Jeśli chcesz możesz jechać do domu
autem, albo coś.. Ja muszę się przejść. Zobaczymy się w domu – dokończyłem ciszej
i wyszedłem.
/Viola/
Dziwnie jest być w nieznanym, a jednocześnie tak bardzo
znajomym miejscu. Gdy Leon wyszedł przymknęłam powieki i wzięłam uspokajający
wdech. Nie chciałam go zranić. Nie wiedzieć dlaczego zależy mi na nim… Mimo, że
jestem z nim od tygodnia to moje ciało i serce reaguje na niego, jakby go znało
od lat ale nie mam żadnego w głowie wspomnienia. Nic. Zero… To jest cholernie
przytłaczające… Podeszłam do pianina i w głowie coś mi podpowiadało jakąś
melodie. Ręce same ruszyły do grania i
uderzały w klawisze, jakby nigdy nie przestały. Słowa same poleciały z moich ust. Chociaż pierwszy raz słyszałam i
śpiewałam tą piosenkę, to wydaje mi się taka ważna…
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es
Amor
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es
Amor
Gdy zakończyłam, delikatnie się uśmiechnęła. Skąd ja ją
znam?
- Wow.. – podskoczyłam lekko wystraszona – Przepraszam nie
chciałem cię wystraszyć – mówił z uśmiechem jakiś facet. Wydawał się bardzo
miły.. – Po prostu tak dawno nie słyszałem twojego cudownego głosu..
- Emm… Dziękuje? – powiedziałam niepewnie.
- Jestem Pablo, dyrektor tego studia – kiwnęłam głową-
Pamiętam jak tutaj przyszłaś. Od razu zauważyliśmy w tobie niesamowity talent.
Co chwile nas zaskakiwałaś swoim śpiewem. To jak potrafiłaś przemówić do
wszystkich i pisać tak wspaniałe piosenki było czymś niesamowitym – uśmiechnął się
szeroko, a ja nie wiedziałam co powiedzieć – Tą piosenkę napisałaś razem z
Leonem.. Bardzo się kochaliście i nadal kochacie… Ta piosenka wyraża wszystko
co do siebie czujecie.. Wiem, że może być ci teraz ciężko Viola tak jak
Leonowi, ale dacie sobie radę.. To co was łączyło nigdy nie zniknie i nadal
jest w was.. Jest w tobie, tylko musisz troszeczkę poszukać – delikatnie się
uśmiechnął.
- A co jeśli nie mogę tego znaleźć? Co jeśli znikło ? – szepnęłam
ze smutkiem.
- W sposób jaki
zaśpiewałaś tę piosenkę świadczy o tym, że nie zapomniałaś. Twoje serce nie
zapomniało… Zobaczysz, że niedługo wszystko się ułoży. Tylko potrzeba tobie,
Leonowi.. wam potrzeba czasu – uśmiechnął się ponownie i od razu to
odwzajemniłam – A teraz co mogę cię przytulić? – zaśmiał się, a ja razem z nim.
Podeszłam do niego, a on zamknął mnie w szczelnym uścisku.
- Dobrze jest cię widzieć Violetta – zaśmiałam się cicho.
Teraz wiem, że może się udać.
*
- Leon? – zawołałam wchodząc
do mieszkania – Leon jesteś? – odpowiedziała mi tylko cisza. Westchnęłam i zostawiałam torebkę na wieszaku. Poszłam w
stronę sypialni. Zatrzymałam się przed tymi samymi drzwiami co ostatnio…
Dlaczego serce tak bardzo mi bije przy tym miejscu? Dlaczego czuje strach i
ogromny smutek? Co tam do cholery jest?! Muszę się dowiedzieć co się tam
znajduje.. Weszłam do sypialni i zaczęłam szukać jakiś kluczy… Przeszukałam
cały pokój i nic..
- Umm.. – załapałam się za głowę – Skup się Violetta, to na
pewno musi gdzieś tutaj być.. – mój wzrok zatrzymał się na szafie..
Zmarszczyłam brwi i podeszłam do niej. Otworzyłam ją i spojrzałam na samą górę.
Wzięłam krzesełko i przysunęłam do szafy. Wlazłam na nie i zaczęłam
przeszukiwać półkę. Mój wzrok zatrzymał się na małym czarnym pudełeczku..
Chwyciłam je w ręce i otworzyłam. Moim oczom ukazał się mały złoty kluczyć.
Wzięłam go do ręki i zeskoczyłam na dół. Szybkim krokiem wróciłam do
zamkniętych drzwi i włożyłam kluczyk w dziurkę.
Przełknęłam gule rosnącą w
gardle, gdy kluczyk się przekręcił i mogłam otworzyć drzwi. Powoli nacisnęłam
klamkę i otworzyłam drzwi. W pokoju było ciemno i pachniało tak znajomo…
Weszłam głębiej, a moja głowa zaczęła pulsować. Słyszałam tylko jedno imie w
mojej głowie..
- Diana… - szepnęłam dotykając drewnianego łóżeczka. Zapora
pękła a moją głowę zalała fala wspomnień. Usłyszałam jakby płacz i krzyk
dziecka. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to ja krzyczę. Najróżniejsze
momenty przeleciały mi przez głowę i po chwili była już tylko ciemność…
***
Tak! W końcu to napisałam! Po długiej przerwie w końcu wracam! :D
Jak wam się podoba Os?
Liebster Blog Award!
Zostałam nominowana do LBA przez blog:
http://leonetta-ti-credo.blogspot.com/2015/06/2-liebster-blog-award.html?m=1
Dziękuje bardzo za nominację!
PYTANIA:
http://leonetta-ti-credo.blogspot.com/2015/06/2-liebster-blog-award.html?m=1
Dziękuje bardzo za nominację!
PYTANIA:
1. Kim masz zamiar zostać w przyszłości?
Weterynarzem, ale też chciałabym dalej pisać i wydać jakąś książkę :)
2. Twoja ulubiona piosenka z Violetty?
"Algo se enciende" i "Nuestro Camino''
3. Wolisz pisać One Shoty, czy rozdziały?
To i to sprawia mi przyjemność :D Jak piszesz jakąś historie podzieloną na rozdziały, to czasami fajnie jest napisać coś innego, krótkiego.
4. Wolisz młodą, czy starszą Leonette/ Fedemiłe?
Leonetta w każdym sezonie mi się podoba i ją uwielbiam. Tak samo Fedemiłe uwielbiam ale w drugim sezonie jakoś bardziej mi sie podobała :D No ale teraz czekam niecierpliwie na jej powrót!
5. Czytasz mojego bloga? Jeśli tak, to co byś w nim zmieniła?
Niestety nie czytam.. :(
6. Taniec vs. Śpiew?
Nie umiem wybrać. Obydwie czynności sprawiają mi ogromną przyjemność i pomagają mi się uspokoić i przemyśleć wszystko :)
7. Ile zajmuję Ci średnio napisanie rozdziału?
Zależy w jakim momencie i jaki długi jest rozdział. Jeśli mam wene i wiem co muszę napisać to zajmuje mi to 1-1,5h, a jeśli nie mam weny i nie mogę wszystkiego dobrze i fajnie skleić to zajmuje mi to kilka godzin, a czasami nawet dzień-dwa :D
8. Twoja ulubiona postać męska z Violetty.
Z wyjątkiem Leona to będzie Fede i Diego <3
9. Od kiedy interesujesz się pisaniem?
Już jakieś chyba ponad dwa lata piszę i nadal mi się to nie znudziło. Staram się pisać nowe historie. Tutaj na tym blogu opublikowałam 2 albo 3 historie Violetty o ile się nie mylę. Z blogspota mam jeszcze dwa inne blogi, których historie nie są skończone. Jedna jest o Leonettcie i raczej jej nie dokończę, a druga to jest o magii i zamierzam ją zacząć pisać od początku na wattpadzie. A na wattpadzie mam zupełnie inne histoire związane z Harrym Stylesem, a w zanadrzu mam jeszcze nie opublikowanych kilka innych książek i serdecznie zapraszam was do mnie na wattpad :) <link będzie na końcu>
10. Ulubiony sezon Violetty?
2 i 3 uwielbiam!
11. Czy twoje opowiadanie jest inspirowane jakimś filmem lub książką?
Inspiruje się wszystkim co mnie otacza. Na przykład idę chodnikiem i widzę kłócącą się parę, albo zamyśloną dziewczynę, czy inne różne osoby i wymyślam sobie jakąś o co może chodzić i co może się dziać :D To przychodzi samo z siebie w różnych momentach :)
~~~~~~
Jeszcze raz dziękuje za nominacje!
Jeśli są jakieś osoby, które mnie nominowały, a nie odpowiedziałam im na pytania to niech śmiało piszą bo widocznie mogłam nie zauważyć nominacji :)
Albo jeśli wgl macie jakieś pytania to śmiało piszcie w komentarzach!
Link do wattpada: <KILK>
Subskrybuj:
Posty (Atom)