A więc dodałam już Prolog nowej historii :)
Tym razem jest to tak jak już wspominałam opowieść o Harrym Stylesie :)
Na razie dodałam prolog zobaczymy czy wam się spodoba chociaż aż tak dużo informacji nie podaje :)
Ponieważ mam jak na razie kare i nie mogę korzystać z laptopa wiec nie napisze i nie dodam rozdziału tutaj ani na innych blogach :/
Przeczytajcie i napiszcie swoją opinie albo pozostawcie gwiazdkę :)
A oto link ;* zapraszam !
http://www.wattpad.com/story/24306303-our-history-harry-styles-fanfiction
poniedziałek, 27 października 2014
sobota, 25 października 2014
Rozdział 31 "Podemos"
Nie spałam pół nocy... Po prostu nie mogłam ... Płakałam cały czas. Rano miałam czerwone i popuchnięte oczy. Tak czy inaczej musiałam iść do studia. Zrobiłam makijaż, żeby chociaż częściowo zakryć nieprzespaną noc... Ubrałam kremowe rurki i białą bluzkę a do tego koturny i spięłam włosy w koka. Zabrałam swoją torebkę i zeszłam na dół i nie jedząc śniadania po prostu wyszłam. Po 20 minutach drogi byłam pod szkołą. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do środka. Od razu spostrzegłam sylwetki Fran i Cami i... Leona. Gdy tylko go zobaczyłam cofnęłam się kilka kroków a tym samym wpadając na dziewczynę niosącą kilka elementów do perkusji. Spowodowało to trochę hałasu przez co zwróciło na mnie uwagę sporo uczniów a szczególnie Leona i reszty moich przyjaciół.
- Przepraszam - powiedziałam do dziewczyny a ta tylko kiwnęła głową. Odwróciłam się w stronę grupki przyjaciół i zobaczyłam zatroskany i pytający wyraz twarzy Cami i Fran oraz smutny wzrok Leona.
- Violetta wszystko okej ? - usłyszałam głos Pabla.
- Tak jest dobrze - zmusiłam się na sztuczny uśmiech - Pablo mogłabym z tobą porozmawiać ? - zapytałam trochę ciszej co jakiś czas spoglądając na przyglądającego nam się Leona. Nie chciałam, żeby ktoś usłyszał tę rozmowę ale wszyscy stali cicho i patrzyli się na nas.
- Tak a o co chodzi ? - zapytał.
- J..Ja ... - zaczęłam się jąkać - Wolałabym porozmawiać na osobności - szybko dokończyłam a on tylko kiwnął głową i poszliśmy do jego gabinetu.
*Leon*
Patrzałem się cały czas na Viole.. Po prostu nie mogłem oderwać wzroku. Serce rozrywało mi się na kawałki gdy widzę ją w takim stanie... Ale ona dokonała wyboru i nie będę jej zatrzymywał.
- Leon co się stało Violi ? - zapytała Cami. Dopiero teraz zauważyłem, że w okół mnie zgromadzili się nasza grupka i czekała na moją odpowiedź.
- Sami jej się zapytajcie ... - powiedziałem cicho i włożyłem ręce w kieszeń - Powiem wam tylko, że wyjeżdża.. - zlustrowałem każdego z nich i zobaczyłem na ich twarzach zdziwienie. Odwróciłem się i poszedłem w kierunku szafek. Włożyłem swoje nuty do mojej szafki i wyciągnąłem notatki na następną lekcje po czym trzasnąłem szafką. Już nie mogę...
- Powiedz co się stało ? - usłyszałem. To była Fran. Stała obok mnie ze spętanymi rękoma na piersi i patrzała się na mnie pytająco.
- Przecież wiesz ... Violetta na pewno ci powiedziała.. - odparłem oschle.
- Znam jej wersje ale chcę też poznać twoją ... - mówiła spokojnie.
- Wiesz co ja już mam dość tłumaczenia. Nic mnie nie łączy z Larą po prostu powiedziała, że podoba jej się ta piosenka i tyle. Tylko, że to nie ja teraz wyjeżdżam i to jeszcze z Damianem.. - syknąłem w jej stronę - Dałem jej wybór.. Powiedziałem, że jeśli on daje jej szczęście to droga wolna i zakończyłem ten związek. Tak będzie dla wszystkich najlepiej - zakończyłem. Wyminąłem ją i poszedłem na lekcje.
*Violetta*
Weszliśmy do gabinetu dyrektora.
- A więc o co chodzi ? - zapytał Pablo stając przy oknie.
- Chciałam tylko powiedzieć, że wyjeżdżam.. Na pewno mnie nie będzie miesiąc... - powiedziałam cicho.
- A mógłbym znać powód ? - zapytał zaciekawiony.
- Yyy... - próbowałam coś wymyślić... No bo przecież nie powiem, że to z powodu zerwania z Leonem ... Częściowo - Sprawy rodzinne - powiedziałam niepewnie.
- Okej nie dopytuje ... Pozwalam ci opuścić na ten czas szkołę tylko ze względu na to, że nie ma na razie nic ważnego ale za półtorej miesiąca chciałbym cię widzieć w studiu bo wtedy coś się zacznie szykować - mówił wskazując na mnie palcem i machając nim ostrzegawczo. Chciałam się uśmiechnąć ale wyszedł z tego jakiś grymas. Po tej krótkiej rozmowie wyszłam z gabinetu i nie oglądając się ruszyłam w stronę sali śpiewu.
Stanęłam przed pianinem i muskałam opuszkami paców klawisze. Do głowy wpadła mi pewna piosenka...
Najpierw zaczęłam nucić sobie rytm a później jakoś same przyszły słowa.
Pero hay cosas que sí sé
Ven aquí te mostraré
En tu ojos puedo ver
Lo puedes lograr, prueba imaginar
Podemos pintar colores al alma
Podemos gritar iee eé
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Y tallarme en tu voz...
*Leon*
Gdy usłyszałem jak pianino zaczęło grać musiałem podejść i usłyszeć co zaśpiewa. Przyglądałem się cały czas od wyjścia z gabinetu dyrektora. Nie znałem tej piosenki którą śpiewała. Dlatego od razu gdy usłyszałem pierwsze słowa oparłem się o futrynę w drzwiach i uważnie jej się przyglądałem i wsłuchiwałem w słowa piosenki. Końcówkę śpiewała coraz bardziej załamanym głosem. Słyszałem, że jej głos drży i wiedziałem, że jest bliska płaczu. Chciałbym podejść do niej i przytulić, żeby tylko nie płakała ale stałem i patrzałem się smutno w jej drobną sylwetkę. Gdy skończyła uniosła wzrok i pozostawiła go na mnie. Miała coraz więcej łez w oczach.
- Kiedy ...? - zapytałem po chwili cicho zachrypniętym głosem. Musiałem odchrząknąć, żeby lepiej mnie zrozumiała - Kiedy wyjeżdżasz ..? - powtórzyłem.
- Dlaczego się tym interesujesz ? - zapytała cicho i momentalnie zrobiła się blada.
- Po prostu chciałbym wiedzieć...
- Ju .. Jutr... - zaczęła się jąkać i przymykała oczy. Delikatnie chwiała się na boki a ja zmartwiony pobiegłem w jej stronę. Chwyciłem ją jedną jękom za ramie a drugą oplotłem w tali. Próbowała się utrzymać na nogach.
- Viola wszystko okej ? - zapytałem zmartwiony. Dziewczyna tylko delikatnie pokiwała twierdząco głową.
- Trochę tylko zakręciło mi się w głowie.. - powiedziała słabo. Poczułem, że robi się coraz bardziej ciepła i jeszcze bardziej blada.
- Viola usiądź... - powiedziałem spokojnie zdenerwowany. Przecież ona może zaraz stracić przytomność !
Usadowiłem ją na krzesełku. Nadal miała zamknięte oczy i głęboko oddychała.
- Oddychaj głęboko i ...- zacząłem. Odwróciłem się i chwyciłem jej butelkę wody- masz napij się ... - podałem jej plastikową butelkę a ona wzięła kilka łyczków. Oparła głowę o ścianę i otworzyła oczy. Powoli jej twarz nabierała kolorów.
- Już jest okej... - powiedziała i spojrzała na mnie - Możesz już iść.. - mruknęła i spuściła wzrok na swoje splecione ręce.
- Dlaczego to robisz co ... ? - zapytałem cicho.
- Dlaczego ? Leon przecież sam ze mną zerwałeś...
- Bo wybrałaś Damiana.... - spojrzałem w jej oczy a ona pokręciła przecząco głową.
- Nie Leon ... To ty za mnie wybrałeś... - po policzku spłynęła jej łza którą zaraz starłem. Nikt się nie odzywał.
- Uważam, że dobrze zrobiliśmy rozstając się - powiedziała niepewnie.
- Nie wierze, że tak mylisz .. - spuściłem wzrok i pokręciłem przecząco głową.
- Coraz częściej się kłóciliśmy i zaczynamy sobie nie wierzyć a to do niczego dobrego nie prowadzi.. Każdy pójdzie w swoją drogę... - powiedziała niepewnie. Pokręciłem głową. Wstała i wyszła ze studia.
- Przepraszam - powiedziałam do dziewczyny a ta tylko kiwnęła głową. Odwróciłam się w stronę grupki przyjaciół i zobaczyłam zatroskany i pytający wyraz twarzy Cami i Fran oraz smutny wzrok Leona.
- Violetta wszystko okej ? - usłyszałam głos Pabla.
- Tak jest dobrze - zmusiłam się na sztuczny uśmiech - Pablo mogłabym z tobą porozmawiać ? - zapytałam trochę ciszej co jakiś czas spoglądając na przyglądającego nam się Leona. Nie chciałam, żeby ktoś usłyszał tę rozmowę ale wszyscy stali cicho i patrzyli się na nas.
- Tak a o co chodzi ? - zapytał.
- J..Ja ... - zaczęłam się jąkać - Wolałabym porozmawiać na osobności - szybko dokończyłam a on tylko kiwnął głową i poszliśmy do jego gabinetu.
*Leon*
Patrzałem się cały czas na Viole.. Po prostu nie mogłem oderwać wzroku. Serce rozrywało mi się na kawałki gdy widzę ją w takim stanie... Ale ona dokonała wyboru i nie będę jej zatrzymywał.
- Leon co się stało Violi ? - zapytała Cami. Dopiero teraz zauważyłem, że w okół mnie zgromadzili się nasza grupka i czekała na moją odpowiedź.
- Sami jej się zapytajcie ... - powiedziałem cicho i włożyłem ręce w kieszeń - Powiem wam tylko, że wyjeżdża.. - zlustrowałem każdego z nich i zobaczyłem na ich twarzach zdziwienie. Odwróciłem się i poszedłem w kierunku szafek. Włożyłem swoje nuty do mojej szafki i wyciągnąłem notatki na następną lekcje po czym trzasnąłem szafką. Już nie mogę...
- Powiedz co się stało ? - usłyszałem. To była Fran. Stała obok mnie ze spętanymi rękoma na piersi i patrzała się na mnie pytająco.
- Przecież wiesz ... Violetta na pewno ci powiedziała.. - odparłem oschle.
- Znam jej wersje ale chcę też poznać twoją ... - mówiła spokojnie.
- Wiesz co ja już mam dość tłumaczenia. Nic mnie nie łączy z Larą po prostu powiedziała, że podoba jej się ta piosenka i tyle. Tylko, że to nie ja teraz wyjeżdżam i to jeszcze z Damianem.. - syknąłem w jej stronę - Dałem jej wybór.. Powiedziałem, że jeśli on daje jej szczęście to droga wolna i zakończyłem ten związek. Tak będzie dla wszystkich najlepiej - zakończyłem. Wyminąłem ją i poszedłem na lekcje.
*Violetta*
Weszliśmy do gabinetu dyrektora.
- A więc o co chodzi ? - zapytał Pablo stając przy oknie.
- Chciałam tylko powiedzieć, że wyjeżdżam.. Na pewno mnie nie będzie miesiąc... - powiedziałam cicho.
- A mógłbym znać powód ? - zapytał zaciekawiony.
- Yyy... - próbowałam coś wymyślić... No bo przecież nie powiem, że to z powodu zerwania z Leonem ... Częściowo - Sprawy rodzinne - powiedziałam niepewnie.
- Okej nie dopytuje ... Pozwalam ci opuścić na ten czas szkołę tylko ze względu na to, że nie ma na razie nic ważnego ale za półtorej miesiąca chciałbym cię widzieć w studiu bo wtedy coś się zacznie szykować - mówił wskazując na mnie palcem i machając nim ostrzegawczo. Chciałam się uśmiechnąć ale wyszedł z tego jakiś grymas. Po tej krótkiej rozmowie wyszłam z gabinetu i nie oglądając się ruszyłam w stronę sali śpiewu.
Stanęłam przed pianinem i muskałam opuszkami paców klawisze. Do głowy wpadła mi pewna piosenka...
Najpierw zaczęłam nucić sobie rytm a później jakoś same przyszły słowa.
Pero hay cosas que sí sé
Ven aquí te mostraré
En tu ojos puedo ver
Lo puedes lograr, prueba imaginar
Podemos pintar colores al alma
Podemos gritar iee eé
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Y tallarme en tu voz...
Gdy usłyszałem jak pianino zaczęło grać musiałem podejść i usłyszeć co zaśpiewa. Przyglądałem się cały czas od wyjścia z gabinetu dyrektora. Nie znałem tej piosenki którą śpiewała. Dlatego od razu gdy usłyszałem pierwsze słowa oparłem się o futrynę w drzwiach i uważnie jej się przyglądałem i wsłuchiwałem w słowa piosenki. Końcówkę śpiewała coraz bardziej załamanym głosem. Słyszałem, że jej głos drży i wiedziałem, że jest bliska płaczu. Chciałbym podejść do niej i przytulić, żeby tylko nie płakała ale stałem i patrzałem się smutno w jej drobną sylwetkę. Gdy skończyła uniosła wzrok i pozostawiła go na mnie. Miała coraz więcej łez w oczach.
- Kiedy ...? - zapytałem po chwili cicho zachrypniętym głosem. Musiałem odchrząknąć, żeby lepiej mnie zrozumiała - Kiedy wyjeżdżasz ..? - powtórzyłem.
- Dlaczego się tym interesujesz ? - zapytała cicho i momentalnie zrobiła się blada.
- Po prostu chciałbym wiedzieć...
- Ju .. Jutr... - zaczęła się jąkać i przymykała oczy. Delikatnie chwiała się na boki a ja zmartwiony pobiegłem w jej stronę. Chwyciłem ją jedną jękom za ramie a drugą oplotłem w tali. Próbowała się utrzymać na nogach.
- Viola wszystko okej ? - zapytałem zmartwiony. Dziewczyna tylko delikatnie pokiwała twierdząco głową.
- Trochę tylko zakręciło mi się w głowie.. - powiedziała słabo. Poczułem, że robi się coraz bardziej ciepła i jeszcze bardziej blada.
- Viola usiądź... - powiedziałem spokojnie zdenerwowany. Przecież ona może zaraz stracić przytomność !
Usadowiłem ją na krzesełku. Nadal miała zamknięte oczy i głęboko oddychała.
- Oddychaj głęboko i ...- zacząłem. Odwróciłem się i chwyciłem jej butelkę wody- masz napij się ... - podałem jej plastikową butelkę a ona wzięła kilka łyczków. Oparła głowę o ścianę i otworzyła oczy. Powoli jej twarz nabierała kolorów.
- Już jest okej... - powiedziała i spojrzała na mnie - Możesz już iść.. - mruknęła i spuściła wzrok na swoje splecione ręce.
- Dlaczego to robisz co ... ? - zapytałem cicho.
- Dlaczego ? Leon przecież sam ze mną zerwałeś...
- Bo wybrałaś Damiana.... - spojrzałem w jej oczy a ona pokręciła przecząco głową.
- Nie Leon ... To ty za mnie wybrałeś... - po policzku spłynęła jej łza którą zaraz starłem. Nikt się nie odzywał.
- Uważam, że dobrze zrobiliśmy rozstając się - powiedziała niepewnie.
- Nie wierze, że tak mylisz .. - spuściłem wzrok i pokręciłem przecząco głową.
- Coraz częściej się kłóciliśmy i zaczynamy sobie nie wierzyć a to do niczego dobrego nie prowadzi.. Każdy pójdzie w swoją drogę... - powiedziała niepewnie. Pokręciłem głową. Wstała i wyszła ze studia.
~.~
Proszę macie kolejny rozdział ! Przepraszam że długo nie było i uprzedzam, że teraz rzadziej będzie iż gdyż ponieważ mam karę i teraz na szybko udało mi się wejść i dokończyć ten rozdział :C
Tak że jak tylko skończy mi się kara to dodam kolejny rozdział albo kilka i kolejną cześć OS ! <3
To dobranoc ! :*
Jeszcze 1500 wyświetleń i będzie 100 tys !! <3 Omg jak ja was kocham :* !
czwartek, 16 października 2014
Rozdział 30 "Rozstanie"
Jechaliśmy w ciszy. Głowę miałam opartą o szybę a po policzkach cały czas spływały mi łzy.
- Viola wiem, że to nie jest najlepszy moment ale musimy wyjechać... - powiedział Damian cały czas skupiony na drodze. Odwróciłam się powoli w jego stronę.
- Dlaczego ? - zapytałam chociaż w głębi cieszyłam się, że stąd wyjadę.
- Nie chcę cię jeszcze bardziej zamartwiać.. Powiem ci jak będzie lepiej.. - w sumie jestem mu za to wdzięczna.
- A gdzie, kiedy i na ile dokładnie ? - zapytałam po chwili.
- Pojedziemy kiedy tylko chcesz na co najmniej miesiąc a w miejsce ... Hmm- zaczął się zastanawiać - To będzie niespodzianka - delikatnie się uśmiechnął i spojrzał na mnie. Kiwnęłam głową.
- Okej... Możemy jechać pojutrze. Załatwię wszystko w studiu i spakuje się. Powiedz mi jeszcze ile pieniędzy mam ci oddać - dokończyłam.
- Ale.. - nie dałam mu powiedzieć.
- Nie ma żadnego ale - mówiłam stanowczo i spiorunowałam go spojrzeniem a on się natychmiast zamknął. Gdy dojechaliśmy do mnie wysiadłam szybko i poszłam do domu nie żegnając się.
- Zadzwonię wieczorem ! - krzyknął z auta a ja weszłam do środka.
Od razu do salonu wyszedł zdziwiony tata.
- A ty nie na imprezie ? - zapytał - Co się stało?
- Tato nie chcę o tym rozmawiać .... Chcę ci tylko powiedzieć, że wyjeżdżam... - powiedziałam szybko a on patrzał się na mnie pytająco.
- Jak to wyjeżdżasz ?
- Powiedzmy, że chcę sobie zrobić małą przerwę... Nie wiem na ile ale na pewno co najmniej miesiąc...
- Wiesz może nawet to dobry pomysł... Ty odpoczniesz a ja w tym czasie załatwię wszystkie sprawy związane z rozwodem i wyprowadzką Esmeraldy...- wiedziałam, że tata się z nią rozwodzi ale nie sądziłam, że tak szybko. W sumie to się bardzo cieszę ale jakoś nie miałam siły na uśmiech. Poszłam do pokoju i ubrałam luźne dresy i bokserkę. Wyjęłam ogromną walizkę i położyłam na łóżku. Dochodził wieczór więc chciałam się już dzisiaj spakować i mieć to za sobą. Po dwóch godzinach miałam spakowaną do połowy walizkę. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam zdjęcie Damiana. Podeszłam do okna i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hej .. - powiedział cicho - Jak się czujesz ?
- Trochę lepiej dziękuję - delikatnie się uśmiechnęłam.
- I jak pakowanie ? Tata się zgodził ? - zapytał.
- Jestem już spakowana do połowy, bo nie wiem co dokładnie zabrać a tata gdy się dowiedział, że wyjeżdżam to nawet się trochę ucieszył bo musi załatwić sprawy z rozwodem i coś tam .. - dokończyłam.
- To dobrze ... A spakuj się bardziej na lato ale też możesz trochę wziąć dłuższych rzeczy ale bez przesady - zaśmiał się.
- Okej.. Dobra ja idę dalej się pakować .. - powiedziałam.
- Spakuj się i odpocznij.. Do zobaczenia - powiedział cicho co spowodowało dreszcze na moim ciele.
- Do zobaczenia - powiedziałam i rozłączyłam się. Jeszcze chwile patrzałam w okno zastanawiając się czy dobrze robię wyjeżdżając... Potrząsnęłam głową, żeby odgonić te myśli i pytania i odwróciłam się. Podnosząc wzrok na drzwi zamarłam.. Serce mi zaczęło walić a gula w gardle z każdą chwilą narastała.
- Wyjeżdżasz...? - powiedział cicho na co kiwnęłam głową. Pokręcił przecząco głową i zagryzł dolną wargę.
- Leon proszę cię mógłbyś wyjść z pokoju i z tego domu ? - powiedziałam cicho niepewnie.
- Dlaczego ? .. Dlaczego chcesz do cholery wyjechać ?! - zbliżył się do mnie - Uciekasz nie wiedząc o co chodzi ! A może jeszcze wyjeżdżasz z nim ?!- uniósł głos a ja przełknęłam ślinę.
- Nie wierze wyjeżdżasz z Damianem ! - uniósł ręce próbując się uspokoić.
- Leon to już nie twoja sprawa ... - mówiłam nadal cicho niepewnym głosem.
- Wiesz co już mnie gówno interesuje co robisz bo to jest koniec ! Pomiędzy mną i Larą nic nie ma to jest moja znajoma z toru ale ty oczywiście musisz dramatyzować ! Ona lubi tę piosenkę bo widzi jak bardzo cię kocham pisząc tę piosenkę ! - nie mogłam nic powiedzieć... - Wiem, że przez miesiąc pomiędzy nami było nie za dobrze ale to tylko dlatego, że mam te pieprzone zawody i muszę się do nich przygotować jak najlepiej bo to moja szansa na wybicie się wyżej... - podszedł do mnie i patrzał mi prosto w oczy - Ty też nie dzwoniłaś i nie spotykałaś się ze mną tylko z Damianem ...- chwilę się nie odzywał ale zaraz zaczął spokojnych głosem- Widać, że coś do niego czujesz i.. - mówił coraz ciszej a po moich policzkach swobodnie spływały łzy. Boże jaka ja jestem głupia ! - I najlepiej będzie jak się rozstaniemy bo to nie wróży nic dobrego .. Ale chcę, żebyś była szczęśliwa i jeśli on ci do daje... To droga wolna - dokończył i odwrócił się na pięcie. Wyszedł z pokoju a już po chwili usłyszałam trzask drzwiami. Dopiero teraz dotarło do mnie to co się stało. Ze swojej głupoty straciłam osobę dzięki której jestem szczęśliwa i uśmiechnięta...
- Viola wiem, że to nie jest najlepszy moment ale musimy wyjechać... - powiedział Damian cały czas skupiony na drodze. Odwróciłam się powoli w jego stronę.
- Dlaczego ? - zapytałam chociaż w głębi cieszyłam się, że stąd wyjadę.
- Nie chcę cię jeszcze bardziej zamartwiać.. Powiem ci jak będzie lepiej.. - w sumie jestem mu za to wdzięczna.
- A gdzie, kiedy i na ile dokładnie ? - zapytałam po chwili.
- Pojedziemy kiedy tylko chcesz na co najmniej miesiąc a w miejsce ... Hmm- zaczął się zastanawiać - To będzie niespodzianka - delikatnie się uśmiechnął i spojrzał na mnie. Kiwnęłam głową.
- Okej... Możemy jechać pojutrze. Załatwię wszystko w studiu i spakuje się. Powiedz mi jeszcze ile pieniędzy mam ci oddać - dokończyłam.
- Ale.. - nie dałam mu powiedzieć.
- Nie ma żadnego ale - mówiłam stanowczo i spiorunowałam go spojrzeniem a on się natychmiast zamknął. Gdy dojechaliśmy do mnie wysiadłam szybko i poszłam do domu nie żegnając się.
- Zadzwonię wieczorem ! - krzyknął z auta a ja weszłam do środka.
Od razu do salonu wyszedł zdziwiony tata.
- A ty nie na imprezie ? - zapytał - Co się stało?
- Tato nie chcę o tym rozmawiać .... Chcę ci tylko powiedzieć, że wyjeżdżam... - powiedziałam szybko a on patrzał się na mnie pytająco.
- Jak to wyjeżdżasz ?
- Powiedzmy, że chcę sobie zrobić małą przerwę... Nie wiem na ile ale na pewno co najmniej miesiąc...
- Wiesz może nawet to dobry pomysł... Ty odpoczniesz a ja w tym czasie załatwię wszystkie sprawy związane z rozwodem i wyprowadzką Esmeraldy...- wiedziałam, że tata się z nią rozwodzi ale nie sądziłam, że tak szybko. W sumie to się bardzo cieszę ale jakoś nie miałam siły na uśmiech. Poszłam do pokoju i ubrałam luźne dresy i bokserkę. Wyjęłam ogromną walizkę i położyłam na łóżku. Dochodził wieczór więc chciałam się już dzisiaj spakować i mieć to za sobą. Po dwóch godzinach miałam spakowaną do połowy walizkę. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam zdjęcie Damiana. Podeszłam do okna i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hej .. - powiedział cicho - Jak się czujesz ?
- Trochę lepiej dziękuję - delikatnie się uśmiechnęłam.
- I jak pakowanie ? Tata się zgodził ? - zapytał.
- Jestem już spakowana do połowy, bo nie wiem co dokładnie zabrać a tata gdy się dowiedział, że wyjeżdżam to nawet się trochę ucieszył bo musi załatwić sprawy z rozwodem i coś tam .. - dokończyłam.
- To dobrze ... A spakuj się bardziej na lato ale też możesz trochę wziąć dłuższych rzeczy ale bez przesady - zaśmiał się.
- Okej.. Dobra ja idę dalej się pakować .. - powiedziałam.
- Spakuj się i odpocznij.. Do zobaczenia - powiedział cicho co spowodowało dreszcze na moim ciele.
- Do zobaczenia - powiedziałam i rozłączyłam się. Jeszcze chwile patrzałam w okno zastanawiając się czy dobrze robię wyjeżdżając... Potrząsnęłam głową, żeby odgonić te myśli i pytania i odwróciłam się. Podnosząc wzrok na drzwi zamarłam.. Serce mi zaczęło walić a gula w gardle z każdą chwilą narastała.
- Wyjeżdżasz...? - powiedział cicho na co kiwnęłam głową. Pokręcił przecząco głową i zagryzł dolną wargę.
- Leon proszę cię mógłbyś wyjść z pokoju i z tego domu ? - powiedziałam cicho niepewnie.
- Dlaczego ? .. Dlaczego chcesz do cholery wyjechać ?! - zbliżył się do mnie - Uciekasz nie wiedząc o co chodzi ! A może jeszcze wyjeżdżasz z nim ?!- uniósł głos a ja przełknęłam ślinę.
- Nie wierze wyjeżdżasz z Damianem ! - uniósł ręce próbując się uspokoić.
- Leon to już nie twoja sprawa ... - mówiłam nadal cicho niepewnym głosem.
- Wiesz co już mnie gówno interesuje co robisz bo to jest koniec ! Pomiędzy mną i Larą nic nie ma to jest moja znajoma z toru ale ty oczywiście musisz dramatyzować ! Ona lubi tę piosenkę bo widzi jak bardzo cię kocham pisząc tę piosenkę ! - nie mogłam nic powiedzieć... - Wiem, że przez miesiąc pomiędzy nami było nie za dobrze ale to tylko dlatego, że mam te pieprzone zawody i muszę się do nich przygotować jak najlepiej bo to moja szansa na wybicie się wyżej... - podszedł do mnie i patrzał mi prosto w oczy - Ty też nie dzwoniłaś i nie spotykałaś się ze mną tylko z Damianem ...- chwilę się nie odzywał ale zaraz zaczął spokojnych głosem- Widać, że coś do niego czujesz i.. - mówił coraz ciszej a po moich policzkach swobodnie spływały łzy. Boże jaka ja jestem głupia ! - I najlepiej będzie jak się rozstaniemy bo to nie wróży nic dobrego .. Ale chcę, żebyś była szczęśliwa i jeśli on ci do daje... To droga wolna - dokończył i odwrócił się na pięcie. Wyszedł z pokoju a już po chwili usłyszałam trzask drzwiami. Dopiero teraz dotarło do mnie to co się stało. Ze swojej głupoty straciłam osobę dzięki której jestem szczęśliwa i uśmiechnięta...
~.~
Tak o to się wszystko potoczyło ... Rozstanie Leona i Violetty jednak wyszło nie przez Leona ale przez Violę.. Chociaż troszeczkę też przez niego ale w większości zawiniła tu Violetta.
Mam nadzieję, że wyświetleń pójdzie teraz w górę i dobijemy do 100 tys !! <3
środa, 8 października 2014
Rozdział 29 "Błagania"
- Chodź poszukamy jej w środku ... - mówiła do niego łagodnym głosem.
- Jestem pewien, że wybiegła tutaj... - powiedział cicho a mi do oczu zaczęły nachodzić łzy.
- Leon... - powiedziała słodko do niego i po chwili usłyszałam jak zamykają się drzwi. Nie wytrzymałam po prostu zaczęłam płakać. Wybrałam numer do Damiana. Odebrał już po pierwszym sygnale.
- Cześć Viola - mówił wesoło.
- Damian błagam cię przyjedź po mnie .. - mówiłam załamanym i zapłakanym głosem.
- Viola co się stało ? - zapytał zmartwiony.
- Nie pytaj tylko błagam cię przyjedź.. Jestem przy teatrze obok parku głównego....
- Będę za chwilę - powiedział szybko i się rozłączył. Czekałam cały czas w tym samym miejscu gdy po chwili poczułam wibracje mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz "Leon" ... W tym samym momencie usłyszałam jak drzwi się otwierają i kątem oka widzę Leona jak dzwoni. Rozłączam połączenie i patrze się na niego.
- Pieprzona sekretarka ... - zaczyna mówić - Viola błagam cię odbierz ... Nie wiem co się stało .. Martwię się i proszę cię oddzwoń... Chcę z tobą pogadać zapytać co się stało błagam cię... Proszę odezwij się.. Kocham cię - skończył i rozłączył się. Ułożył rękę na karku i wzrok uniósł w niebo zamykając oczy.
Przypatrywałam się mu chwilę gdy nagle z pomieszczenia wyszła Fran. Wyrazie była zaniepokojona.. Czy akurat musiało to się stać w jej urodziny !!
- Leon gdzie jest Viola ?! - uniosła na niego głos - Coś ty jej zrobił !?
- Fran spokojnie ! Nie wiem co się stało... Zobaczyłem tylko jak w jej oczach zbierają się łzy a następnie jej sylwetkę gdy wychodzi... Nie wiem co się stało... - spuszcza wzrok i wchodzi do środka a Fran zostaje i rozgląda się. Postanowiłam wyjść i jej wyjaśnić moje zachowanie. Wyłoniłam się z za budynku a Fran gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
- Co ten idiota ci zrobił ?! Co się stało ? - pytała.
- Przepraszam, że to się dzieje akurat w twoje urodziny...
- Viola nie przepraszaj mnie za to... Zresztą i tak urodziny przypadają mi w tygodniu - delikatnie się uśmiechnęła - Teraz mów co się stało..
- Nie mogłam znieść jak on się na nią patrzał...- powiedziałam po chwili - Jak śpiewał dla niej tą piosenkę którą napisał dla mnie. Jak jeszcze przed wejściem tutaj powiedział, że mnie kocha... Ja głupia myślałam, że on się szykuje przez ostatni miesiąc na zawody, że tylko dlatego się rzadziej spotykaliśmy i rozmawialiśmy.. A on zwyczajnie chodził do niej ... Do mojej przyjaciółki. Do mojej byłej przyjaciółki - powiedziałam cicho i znów się rozpłakałam.
- Viola ale nie masz pewności ....
- Widziałam jak na nią patrzał i jak ona patrzała na niego.. Jak się do niej uśmiechał gdy śpiewał, że chce być blisko niej ... Wiesz jak to cholernie boli ... - mówiłam a ona mnie mocno przytuliła. Zobaczyłam, że Damian właśnie zaparkował na parkingu. Spojrzałam się w jego stronę a on szybkim krokiem szedł w moim kierunku z zatroskaną miną.
- Obiecuję ci, że jakoś to nadrobimy - zmusiłam się na delikatny uśmiech ale wyszedł mi jakiś grymas. Fran spojrzała się w stronę Damiana i delikatnie się uśmiechnę a później znów zwróciła się do mnie.
- Jedź do domu i odpocznij.. Nie przejmuj się imprezą.. Nadrobimy to - pogłaskała mnie po ramieniu i weszła do środka. Damian podszedł do mnie i ułożył swoje dłonie na moich policzkach.
- Co się stało ? - zapytał cicho zatroskanym tonem.
- Zabierz mnie proszę do domu - powiedziałam łkając gdy kolejne strugi łez spływały mi po policzkach. Damian mnie objął i ruszyliśmy w stronę samochodu. Gdy otwierał mi drzwi od strony pasażera usłyszałam jak drzwi od budynku się otwierają.
- Viola... Violetta ! - krzyknął i zaczął iść szybkim krokiem w stronę auta. Usiadłam na siedzeniu a Damian zamknął drzwi. Zaraz zacisnęłam zamek, żeby ON tu nie wszedł.
- Zostaw ją .. Ona widocznie nie chcę z tobą rozmawiać... - zatrzymał go Damian.
- Nie będziesz mi mówił czego ona chcę ! Ona sama zdecyduje... -warknął w jego stronę.
- Zamknęła się w aucie gdy tylko zacząłeś iść w jej kierunku więc sądzę, że to o ciebie chodzi .. - powiedział i obszedł auto, żeby zasiąść na siedzeniu kierowcy. Leon zaczął uderzać w szybę i krzyczeć błagalnie, żebym mu otworzyła. Kręciłam przecząco w jego kierunku ponownie zalewając się łzami. Damian odjechał z piskiem opon a ja widziałam w bocznym lusterku jak Leon patrzy na nasze odjeżdżające auto...
- Jestem pewien, że wybiegła tutaj... - powiedział cicho a mi do oczu zaczęły nachodzić łzy.
- Leon... - powiedziała słodko do niego i po chwili usłyszałam jak zamykają się drzwi. Nie wytrzymałam po prostu zaczęłam płakać. Wybrałam numer do Damiana. Odebrał już po pierwszym sygnale.
- Cześć Viola - mówił wesoło.
- Damian błagam cię przyjedź po mnie .. - mówiłam załamanym i zapłakanym głosem.
- Viola co się stało ? - zapytał zmartwiony.
- Nie pytaj tylko błagam cię przyjedź.. Jestem przy teatrze obok parku głównego....
- Będę za chwilę - powiedział szybko i się rozłączył. Czekałam cały czas w tym samym miejscu gdy po chwili poczułam wibracje mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz "Leon" ... W tym samym momencie usłyszałam jak drzwi się otwierają i kątem oka widzę Leona jak dzwoni. Rozłączam połączenie i patrze się na niego.
- Pieprzona sekretarka ... - zaczyna mówić - Viola błagam cię odbierz ... Nie wiem co się stało .. Martwię się i proszę cię oddzwoń... Chcę z tobą pogadać zapytać co się stało błagam cię... Proszę odezwij się.. Kocham cię - skończył i rozłączył się. Ułożył rękę na karku i wzrok uniósł w niebo zamykając oczy.
Przypatrywałam się mu chwilę gdy nagle z pomieszczenia wyszła Fran. Wyrazie była zaniepokojona.. Czy akurat musiało to się stać w jej urodziny !!
- Leon gdzie jest Viola ?! - uniosła na niego głos - Coś ty jej zrobił !?
- Fran spokojnie ! Nie wiem co się stało... Zobaczyłem tylko jak w jej oczach zbierają się łzy a następnie jej sylwetkę gdy wychodzi... Nie wiem co się stało... - spuszcza wzrok i wchodzi do środka a Fran zostaje i rozgląda się. Postanowiłam wyjść i jej wyjaśnić moje zachowanie. Wyłoniłam się z za budynku a Fran gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
- Co ten idiota ci zrobił ?! Co się stało ? - pytała.
- Przepraszam, że to się dzieje akurat w twoje urodziny...
- Viola nie przepraszaj mnie za to... Zresztą i tak urodziny przypadają mi w tygodniu - delikatnie się uśmiechnęła - Teraz mów co się stało..
- Nie mogłam znieść jak on się na nią patrzał...- powiedziałam po chwili - Jak śpiewał dla niej tą piosenkę którą napisał dla mnie. Jak jeszcze przed wejściem tutaj powiedział, że mnie kocha... Ja głupia myślałam, że on się szykuje przez ostatni miesiąc na zawody, że tylko dlatego się rzadziej spotykaliśmy i rozmawialiśmy.. A on zwyczajnie chodził do niej ... Do mojej przyjaciółki. Do mojej byłej przyjaciółki - powiedziałam cicho i znów się rozpłakałam.
- Viola ale nie masz pewności ....
- Widziałam jak na nią patrzał i jak ona patrzała na niego.. Jak się do niej uśmiechał gdy śpiewał, że chce być blisko niej ... Wiesz jak to cholernie boli ... - mówiłam a ona mnie mocno przytuliła. Zobaczyłam, że Damian właśnie zaparkował na parkingu. Spojrzałam się w jego stronę a on szybkim krokiem szedł w moim kierunku z zatroskaną miną.
- Obiecuję ci, że jakoś to nadrobimy - zmusiłam się na delikatny uśmiech ale wyszedł mi jakiś grymas. Fran spojrzała się w stronę Damiana i delikatnie się uśmiechnę a później znów zwróciła się do mnie.
- Jedź do domu i odpocznij.. Nie przejmuj się imprezą.. Nadrobimy to - pogłaskała mnie po ramieniu i weszła do środka. Damian podszedł do mnie i ułożył swoje dłonie na moich policzkach.
- Co się stało ? - zapytał cicho zatroskanym tonem.
- Zabierz mnie proszę do domu - powiedziałam łkając gdy kolejne strugi łez spływały mi po policzkach. Damian mnie objął i ruszyliśmy w stronę samochodu. Gdy otwierał mi drzwi od strony pasażera usłyszałam jak drzwi od budynku się otwierają.
- Viola... Violetta ! - krzyknął i zaczął iść szybkim krokiem w stronę auta. Usiadłam na siedzeniu a Damian zamknął drzwi. Zaraz zacisnęłam zamek, żeby ON tu nie wszedł.
- Zostaw ją .. Ona widocznie nie chcę z tobą rozmawiać... - zatrzymał go Damian.
- Nie będziesz mi mówił czego ona chcę ! Ona sama zdecyduje... -warknął w jego stronę.
- Zamknęła się w aucie gdy tylko zacząłeś iść w jej kierunku więc sądzę, że to o ciebie chodzi .. - powiedział i obszedł auto, żeby zasiąść na siedzeniu kierowcy. Leon zaczął uderzać w szybę i krzyczeć błagalnie, żebym mu otworzyła. Kręciłam przecząco w jego kierunku ponownie zalewając się łzami. Damian odjechał z piskiem opon a ja widziałam w bocznym lusterku jak Leon patrzy na nasze odjeżdżające auto...
***
Rozdział krótki ale cóż bynajmniej jest.... Mamy taki trochę smutny rozdzialik ale cóż... Teraz będzie dłuższa rozterka Leonetty ... Tak wiem powiesicie mnie :D No ale cóż nie zawsze jest super ekstra kolorowo !
Dobra ja spinkalam kolejny rozdzialik raczej jeszcze w tym tygodniu tak więc do zobaczenia ! <3
A już niedługo będzie 100 tys wyświetleń !! JUPII !! Nawet nie wiecie jak się z tego cieszę !! <3 Kocham was bardzo bardzo bardzo i dziękuję, że jesteście !! <3
niedziela, 5 października 2014
Rozdział 28 "Urodziny"
Po rozmowie z Diego już się do mnie nie zbliżał... Gdy byliśmy wszyscy w jednej sali a Leon obejmował mnie albo trzymał za rękę, Diego tylko patrzał się przez chwile smutno a później opuścił wzrok.
Jakoś się tym nie przejmowałam. Wszystko się układało. Mieliśmy koncert na którym grałam jedną z głównych ról. Razem z Leonem, Fran, Cami, Maxim, Naty, Ludmiłą, Napo i Fede który wrócił jakiś czas temu daliśmy spektakl w teatrze. Na końcu zaśpiewałam moją piosenkę "Algo se encande".
Wszystko się ułożyło i mam nadzieję, że długo tak pozostanie.
/miesiąc później/
Dzisiaj Fran miała urodziny. Prezent już miałam dawno gotowy i teraz szykowałam się na imprezę.
Ubrałam błękitną, długą, przewiewną sukienkę. Do tego wysokie szpilki a włosy spięłam w wysoki gładki kok. Gruba kreska podkreślająca moje oczy, rzęsy pomalowałam grubą warstwą tuszu a na usta nałożyłam błyszczyk. Gdy już byłam gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi. To na pewno Leon. Zeszłam po schodach i zobaczyłam jak stoi i rozmawia szeroko uśmiechnięty z moim ojcem.
* Leon *
German wpuścił mnie z uśmiechem do środka i zaczął rozmowę. Po chwili usłyszeliśmy stukot obcasów.
Odwróciliśmy się w stronę schodów i obydwoje zaniemówiliśmy. Violetta szła w naszym kierunku z szerokim uśmiechem, delikatnie podnosząc jedną ręką swoją sukienkę, żeby jej nie nadepnąć.
Uśmiechnąłem się oszołomiony jej widokiem.. Wyglądała cudownie...
- Ktoś się w końcu odezwie ?? - zapytała chichocząc.
- Yyy.. ja ... - zaczęliśmy się jąkać na co ona zaczęła się śmiać.
- To my już może pójdziemy - uśmiechnąłem się w stronę Germana i wyszedłem z domu a tuż za mną Violetta.
* Violetta *
Leon był trochę spięty... Z domu wyszedł i nawet się ze mną nie przywitał a zaraz po wyjściu schował ręce w kieszeń i poszedł do auta. Coś mi tu nie gra... W ciągu tego miesiąca też zrobił się jakiś dziwny ale może tylko mi się wydaje ... Tak na pewno mi się wydaje... Chociaż rzadziej się spotykaliśmy... Nie Violetta spokojnie na pewno jest okej !
Wsiedliśmy do samochodu i Leon odpalił silnik. Całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy... Co jakiś czas na niego zerkałam ale zaraz odwracałam wzrok. Po chwili wjechaliśmy na podjazd do klubu w którym miała się odbyć impreza urodzinowa Fran. Leon zgasił silnik ale nie wyszedł z auta.
- Viola ... - zaczął cicho nawet na mnie nie patrząc.. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe.. Patrzałam się na niego i czekałam na dalsze słowa...
- Ślicznie dzisiaj wyglądasz ... - spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się a ja odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnęłam się i zbliżyłam do niego. Pocałował mnie namiętnie a ja czułam jak się uśmiecha podczas pocałunku co jeszcze bardziej mnie uszczęśliwiło,
Gdy weszliśmy już do środka wszyscy już byli a na scenie śpiewał Federico swoją nową piosenkę. Lubię ją jest skoczna, wesoła i w jego stylu.
- Viola !! - krzyczy rozradowana Fran i biegnie w moim kierunku by po chwili zawisnąć na mojej szyi.
- Wszystkiego najlepszego !! - mówię z szerokim uśmiechem i wręczam jej prezent.
Wita się z Leonem po czym znów zwraca się w moim kierunku.
- Dziękuję za prezent ale teraz idziemy razem zaśpiewać ! - uśmiecha się i klaszcze w dłonie a następnie ciągnie mnie na scenę. Śpiewamy wraz z Cami nasza piosenkę "Codigo amistad". Leon stał w tłumie i uśmiechał się delikatnie. Ale coś go co chwilę rozpraszało. Gdy skończyłyśmy zeszłam z dziewczynami ze sceny a zaraz po mnie wszedł Leon i zaczął śpiewać piosenkę którą zaśpiewał na moich urodzinach. Stałam tuż pod sceną i patrzałam się z uśmiechem jak śpiewa. Raz się na mnie spojrzał ale na krótko.
Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.
Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro
W tym momencie spojrzał się w róg sali i śpiewał uśmiechnięty. Odwróciłam się w tamtą stronę nieco zdziwiona i zobaczyłam wpatrującą się w niego Lare z uśmiechem...
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es
Amor
Jakoś się tym nie przejmowałam. Wszystko się układało. Mieliśmy koncert na którym grałam jedną z głównych ról. Razem z Leonem, Fran, Cami, Maxim, Naty, Ludmiłą, Napo i Fede który wrócił jakiś czas temu daliśmy spektakl w teatrze. Na końcu zaśpiewałam moją piosenkę "Algo se encande".
Wszystko się ułożyło i mam nadzieję, że długo tak pozostanie.
/miesiąc później/
Dzisiaj Fran miała urodziny. Prezent już miałam dawno gotowy i teraz szykowałam się na imprezę.
Ubrałam błękitną, długą, przewiewną sukienkę. Do tego wysokie szpilki a włosy spięłam w wysoki gładki kok. Gruba kreska podkreślająca moje oczy, rzęsy pomalowałam grubą warstwą tuszu a na usta nałożyłam błyszczyk. Gdy już byłam gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi. To na pewno Leon. Zeszłam po schodach i zobaczyłam jak stoi i rozmawia szeroko uśmiechnięty z moim ojcem.
* Leon *
German wpuścił mnie z uśmiechem do środka i zaczął rozmowę. Po chwili usłyszeliśmy stukot obcasów.
Odwróciliśmy się w stronę schodów i obydwoje zaniemówiliśmy. Violetta szła w naszym kierunku z szerokim uśmiechem, delikatnie podnosząc jedną ręką swoją sukienkę, żeby jej nie nadepnąć.
Uśmiechnąłem się oszołomiony jej widokiem.. Wyglądała cudownie...
- Ktoś się w końcu odezwie ?? - zapytała chichocząc.
- Yyy.. ja ... - zaczęliśmy się jąkać na co ona zaczęła się śmiać.
- To my już może pójdziemy - uśmiechnąłem się w stronę Germana i wyszedłem z domu a tuż za mną Violetta.
* Violetta *
Leon był trochę spięty... Z domu wyszedł i nawet się ze mną nie przywitał a zaraz po wyjściu schował ręce w kieszeń i poszedł do auta. Coś mi tu nie gra... W ciągu tego miesiąca też zrobił się jakiś dziwny ale może tylko mi się wydaje ... Tak na pewno mi się wydaje... Chociaż rzadziej się spotykaliśmy... Nie Violetta spokojnie na pewno jest okej !
Wsiedliśmy do samochodu i Leon odpalił silnik. Całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy... Co jakiś czas na niego zerkałam ale zaraz odwracałam wzrok. Po chwili wjechaliśmy na podjazd do klubu w którym miała się odbyć impreza urodzinowa Fran. Leon zgasił silnik ale nie wyszedł z auta.
- Viola ... - zaczął cicho nawet na mnie nie patrząc.. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe.. Patrzałam się na niego i czekałam na dalsze słowa...
- Ślicznie dzisiaj wyglądasz ... - spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się a ja odetchnęłam z ulgą. Uśmiechnęłam się i zbliżyłam do niego. Pocałował mnie namiętnie a ja czułam jak się uśmiecha podczas pocałunku co jeszcze bardziej mnie uszczęśliwiło,
Gdy weszliśmy już do środka wszyscy już byli a na scenie śpiewał Federico swoją nową piosenkę. Lubię ją jest skoczna, wesoła i w jego stylu.
- Viola !! - krzyczy rozradowana Fran i biegnie w moim kierunku by po chwili zawisnąć na mojej szyi.
- Wszystkiego najlepszego !! - mówię z szerokim uśmiechem i wręczam jej prezent.
Wita się z Leonem po czym znów zwraca się w moim kierunku.
- Dziękuję za prezent ale teraz idziemy razem zaśpiewać ! - uśmiecha się i klaszcze w dłonie a następnie ciągnie mnie na scenę. Śpiewamy wraz z Cami nasza piosenkę "Codigo amistad". Leon stał w tłumie i uśmiechał się delikatnie. Ale coś go co chwilę rozpraszało. Gdy skończyłyśmy zeszłam z dziewczynami ze sceny a zaraz po mnie wszedł Leon i zaczął śpiewać piosenkę którą zaśpiewał na moich urodzinach. Stałam tuż pod sceną i patrzałam się z uśmiechem jak śpiewa. Raz się na mnie spojrzał ale na krótko.
Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj.
Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro
W tym momencie spojrzał się w róg sali i śpiewał uśmiechnięty. Odwróciłam się w tamtą stronę nieco zdziwiona i zobaczyłam wpatrującą się w niego Lare z uśmiechem...
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.
Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es
Amor
Przez resztę piosenki cały czas się na nią patrzał.. Wtedy wszystko stało się jasne.. Dlatego tak mało ze mną rozmawiał i spotykał przez ostatni miesiąc.. Chodził bardzo często na tor.. I chodził tam do niej. Nie mogę uwierzyć Leon i Lara ... Lara moja przyjaciółka która była dla mnie jak siostra.
- Viola wszystko okej ? - zapytała Fran. Spojrzałam się na nią załamana a ona nie wiedziała co powiedzieć. Uniosłam wzrok na Leona który nadal patrzał się z uśmiechem na Lare. Po chwili spojrzał mi w oczy i uśmiech znikł mu z twarzy. Posłał mi pytające spojrzenie a ja tylko spuściłam wzrok i przedarłam się przez tłum na zewnątrz.
Pierwsza osoba jaka mi przyszła do głowy to Damian. Szybko pobiegłam za budynek w celu schowania się.
Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Viola ?! - krzyczy Leon. Nie wychylam się, żeby mnie nie zobaczył - Violetta ! - krzyknął jeszcze raz.
- Leon o co chodzi ? - zapytał ktoś. A tą osobą jest Lara ...
- Nie wiem gdzie jest Violetta ... - powiedział. Było słychać w jego głosie... zmartwienie ? Sama już nie wiem... Ale wiem, że coś we mnie pękło i boje się cholernie co będzie dalej..
Pierwsza osoba jaka mi przyszła do głowy to Damian. Szybko pobiegłam za budynek w celu schowania się.
Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Viola ?! - krzyczy Leon. Nie wychylam się, żeby mnie nie zobaczył - Violetta ! - krzyknął jeszcze raz.
- Leon o co chodzi ? - zapytał ktoś. A tą osobą jest Lara ...
- Nie wiem gdzie jest Violetta ... - powiedział. Było słychać w jego głosie... zmartwienie ? Sama już nie wiem... Ale wiem, że coś we mnie pękło i boje się cholernie co będzie dalej..
***
Prosze długo wyczekiwany rozdział ! Mówiłam, że będzie coś a raczej ktoś kto rozdzieli Leonette na dłużej ? No i tym ktosiem jest Lara :D Następny rozdział może dodam jeszcze dzisiaj ... :D W każdym bądź razie spróbuje go dodać dzisiaj ! <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)