wtorek, 17 marca 2015

Rozdział 48 "Nie ma o czym rozmawiać"

- Josh.. Moglibyśmy.. - mój ojciec nie mógł się wysłowić... O co tu chodzi?
- Nie - powiedział stanowczo i położył dłoń w dole moich pleców - Chodź Viola.. Mieliśmy porozmawiać - szepnął tuż obok mojego ucha i popchnął lekko, żebym się ruszyła.
- Josh.. - nie dokończył, gdy chłopak posłał w jego stronę groźne spojrzenie. Weszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku a Josh zamknął drzwi. Stał plecami do mnie, a ja przymknęłam powieki i odważyłam się zadać to pytanie.
- Josh, kim ty jesteś..? - zapytałam cicho, chociaż już podejrzewałam.
- Viola ja.. - zaczął niepewnie i przeczesał nerwowo włosy, chodząc po pokoju.
- Nie mogę uwierzyć, że mi nie powiedział.. - szepnęłam do siebie i powstrzymywałam łzy. Josh usiadł obok mnie i spuścił wzrok, splątując dłonie na swoim karku. Ile jeszcze tajemnic ma przede mną ojciec?
- W rodzinie byłem wpadką.. Gdy byłem mały, rodzice i reszta rodziny zawsze chwalili Lucasa - przymknęłam powieki gdy zaczął mówić i moje przypuszczenia się spełniły - Ojciec zawsze uznawał jego za najlepszego syna.. Mama kochała nas obu i gdy ty się urodziłaś ciebie też obdarowała taką sama miłością. German uważał ciebie za ósmy cud świata.. I taka byłaś i jesteś - uśmiechnął się delikatnie - Pamiętam jak się z tobą bawiłem, jak przy mnie się śmiałaś... Gdy miałaś może roczek albo dwa ja kończyłem 10 lat. Rodzice zapomnieli o urodzinach, bo zajęli się tobą i edukacją Lucasa... Później zaczęli zapominać coraz więcej i więcej rzeczy związanych ze mną.. W dniu mojej ucieczki pokłóciłem się z Germanem... Strasznie się pokłóciliśmy o to, że przyszedłem późno w nocy i czuć było ode mnie papierosy i alkohol.. To były dwa dni przed moimi 14 urodzinami. Wiedziałem, że kolejny raz zapomną i kumple urządzili mi małą imprezę. Chciałem wtedy przestać o tym wszystkim myśleć. Dlatego się schlałem - zaśmiał się delikatnie - Pamiętam jak powiedział mi, że jestem porażką i jego błędem za który musi odpowiadać.. - po moim policzku poleciała łza, a za nią kolejne i kolejne - Tej nocy nie wytrzymałem. Musiałem odejść. Gdy już wszyscy poszli spać, ja zacząłem się pakować. Po cichu spakowałem do torby najbardziej potrzebne mi rzeczy, wziąłem dokumenty, pieniądze, telefon i wyszedłem z pokoju. Wtedy usłyszałem, jak zaczynasz trochę popłakiwać.. Odłożyłem torby i poszedłem do twojego pokoju. Pamiętam nadal te szeroko otwarte oczy. Wziąłem cię na ręce i przytuliłem. Pytałaś się mnie gdzie idę i dlaczego odchodzę.. Miałaś zaledwie 5 lat, a byłaś taka mądra i spostrzegawcza. Przeprosiłem cię i obiecałem, że będę cię chronić.. Gdy już usnęłaś mi na rękach, odłożyłem cię i pożegnałem się z tobą, a następnie opuściłem dom.. Wiem, że to była właściwa decyzja... Nie żałuję jej.. Miesiąc po napadzie na ciebie, gdy Damian mi o tym powiedział, wpadłem w furię i chciałem ich pozabijać.  Gdy mnie nie było w pobliżu, byłem w innym kraju albo coś, to Damian miał na ciebie oko. Mówił mi o wszystkim i byłem zły, gdy dowiedziałem się, jak traktuje cię German... Jeszcze bardziej go znienawidziłem i wiedziałem, że mu nie wybaczę... Przyjechałem tu i od czasu kiedy to wszystko się stało, to już więcej nie spuszczałem cię z oka. Jeździłem za tobą i Germanem, pilnowałem i obserwowałem każdego, kto się do ciebie zbliży - wzruszył ramionami - Tak jakoś to wszystko się potoczyło.. - patrzał się tępo w ziemie i zaczął machać nogami. Pokręciłam głową, gdy zalała mnie kolejna fala łez, której już nie mogłam powstrzymać.
- Nie mogę uwierzyć w to, że ojciec kolejny raz mnie okłamał i zataił przede mną prawdę o mojej rodzinie... - zaczęłam cichym i łamliwym głosem - Wydaje mi się, że w ogóle nie znam mojego taty.. - nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. Josh momentalnie mnie do siebie przytulił. Zaczęłam płakać w jego ramie i przepraszać za wszystko.
- Ej.. Nie płacz i nie przepraszaj.. - ucałował czubek mojej głowy - To ja powinienem cię przepraszać- oderwałam się od niego i zmarszczyłam brwi.
- Co? Nie... - zaczęłam, ale mi przerwał. Zaczął kręcić głową.
- Tak bardzo cię przepraszam, że zostawiłem cię samą... Później jeszcze ten wypadek Lucasa... Chciałem wtedy wrócić, ale tak strasznie się bałem wam spojrzeć w oczy... Byłem na jego pogrzebie.. Z dala od wszystkich, a później siedziałem dłuższy czas przy jego grobie.. Nawet nie wiesz jak chciałem wrócić do ciebie i pomóc ci ze wszystkim... Gdybym nie uciekł to nic by ci się nie stało...
- Nie.. Przestań tak mówić, błagam... - szepnęłam. Starłam z jego policzków łzy, a on mocno się we mnie wtulił.
- Cholernie za tobą tęskniłem.. - szepnął w moje włosy.
- Cieszę się, że ciebie mam - również szepnęłam i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Możemy jechać do Lucasa? - zapytał cicho i niepewnie.
- Tak.. Oczywiście, że tak.. - Josh wstał i pociągnął mnie za sobą. Splótł nasze palce i razem wyszliśmy z pokoju. Na dole spotkaliśmy tatę, który wstał z sofy, gdy tylko zeszliśmy ze schodów.
Josh mocniej ścisnął moją rękę, a jego sylwetka się napięła. Tata przeniósł spojrzenie na mnie, a jego twarz pobladła.
- Vilu.. - zaczął cicho. Pokręciłam tylko głową i delikatnie popchnęłam Josh'a. Chłopak ruszył do drzwi, nadal patrząc surowo na Germana. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do srebrnego audi r6, należącego do Josh'a. Po 15 minutach staliśmy już na górce. Wtuliłam się w bok Josh'a, a on objął mnie ramieniem i razem staliśmy tak, patrząc na zdjęcie Lucasa. Staliśmy tak jakiś czas, a gdy zrobiło się już chłodniej, Josh zaprowadził mnie do auta. Byłam cholernie zmęczona tym dniem... jak na mnie to ostatnio za dużo się dzieje... Usiadłam na fotelu i pozwoliłam swoim powieką opaść, a umysłowi i ciału zapaść w błogi sen..

/Josh/

Zajechałem pod dom Violi i zgasiłem silnik. Odwróciłem się w stronę dziewczyny i uśmiechnąłem się pod nosem, gdy zobaczyłem, że zasnęła. Widać było, że jest wykończona. Za dużo się ostatnio dzieje. Wysiadłem z samochodu i obszedłem go dookoła. Otworzyłem drzwi pasażera i pochylając się, odpiąłem jej pas. Delikatnie wsunąłem rękę za jej plecy, a drugą pod jej kolana i uniosłem do góry, wyciągając ją z auta. Zamknąłem nogą drzwiczki i poszedłem w stronę wejścia. Wszedłem drzwiami od strony kuchni, gdyż tam łatwiej było mi otworzyć. Wszedłem do środka i skierowałem się w stronę schodów.
- Josh.. - usłyszałem za sobą. Lekko się odwróciłem i spojrzałem na Germana.
- Viola zasnęła.. - szepnąłem i nie czekając na od powiedź poszedłem do jej pokoju. Delikatnie ułożyłem ją na łóżku i zdjąłem jej buty. Zdecydowanie nie będzie jej wygodnie w tym ubraniu. Zdjąłem jej spodnie z lekkim trudem, ale zdjąłem. Następnie zdjąłem jej bluzkę i ukazał mi się jej stanik sportowy. W sumie lepiej, że go ma, bo nie będę musiał się pozbywać bielizny. Teraz wystarczy jakaś koszulka. Zastanowiłem się chwilę i w końcu zdecydowałem się oddać moją. Zdjąłem bluzę, a następne bluzkę i delikatnie nałożyłem ją na ciało Violi. Dobrze, że przed przyjazdem do niej zmieniłem bluzkę. Ubrałem bluzę i zapiąłem ją. Spojrzałem jeszcze raz na Viole i złożyłem lekki pocałunek na jej czubku głowy, następnie wyszedłem z jej pokoju. Powoli i cicho zamknąłem drzwi i szedłem na dół. Zatrzymałem się przy końcówce schodów i momentalnie poczułem jak moje mięśnie się napinają. German patrzył na mnie i od razu wstał. Zmrużyłem oczy na jego zachowanie.
- Josh porozmawiajmy... - powiedział cicho. Zaśmiałem sie pod nosem i pokręciłem głową.
- Nie ma o czym rozmawiać - wzruszyłem ramionami i przybrałem obojętny wyraz twarzy- To co miałeś do powiedzenia, to powiedziałeś 7 lat temu -ominąłem go i ruszyłem do drzwi. Zatrzymałem się przy drzwiach i odwróciłem w jego stronę.
- Tak przy okazji, to Viola o wszystkim już wie i jeśli jeszcze raz będzie cierpiała z twojego powodu, przez twoje gówniane kłamstwa, których masz pewnie jeszcze sporo, to przysięgam, że zrobię wszystko, żeby trzymać ją z dala od ciebie - powiedziałem z poważną miną. Zmierzyłem do spojrzeniem i z grymasem na twarzy wyszedłem z domu.

~.~
Długo nie było ale cóż... Nie mam pojęcia kiedy będzie kolejny rozdział, tym bardziej, że mam teraz mnóstwo sprawdzianów i muszę się solidnie przyłożyć do nich. Do tego przyjmuje leki przez które niestety jestem bardziej zmęczona, senna <skutek uboczny> i trudniej jest mi pisać jak o godzinie 18-19 chce się już kłaść ... :c 

UWAGA TAKA MAŁA INFORMACJA 
Nie wiem ile osób to przeczyta i czy wgl ktoś czyta te notki xd Ale sprawa jest taka, że gdy skończę to opowiadanie, to będzie ostatnie jakie napiszę na tym blogu.  

6 komentarzy:

  1. Super opowiadanie!! Dlaczego to jest ostatnie opowiadanie? Świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  2. nie dlaczego ostatnie no i super rozdzial jak i opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku nie sadzilam ze Josh to brat Violi!!!! W zyciu by mi to do glowy nie przyszlo!!! ;o ale swietnie to wymyslilas ;) a teraz co do notki: dlaczego ostatnie opowiadanie? No bo chyba nie chcess skonczyc z blogowaniem co nie? I mam nadzieje ze jak na tym blogu ostatnie to zrobisz nowy ;) a i jeszcze nie napisalam ze rozdzial BOSKI *,* Pozdrawiam i fo nastepnego ;) besos ;*
    Marti

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieee czemu ostatni ? Tak mnie to wciągnęli że 47 rozdziałów przeczytałam pod rząd. A co do tekstu CUDO :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieee czemu ostatni ? Tak mnie to wciągnęli że 47 rozdziałów przeczytałam pod rząd. A co do tekstu CUDO :*

    OdpowiedzUsuń