Dawno nie dodałam rozdziału na tym i na drugim blogu :C
Przepraszam was bardzo ale pisze, pisze i napisać nie mogę ... Mam już trochę ale mam taką kompletną pustkę w głowie, że nie wiem co pisać dalej !
Jestem zawalona sprawami związanymi ze szkołą i do tego nieszczęsne zawody w weekendy !
W domu codziennie jestem po 16 i od samego rana mnie nie ma ... Włącznie z weekendem jedynie niedziele mam wolną ale i tak jestem cholernie padnięta :c
W ten weekend mam jeszcze zawody <kolejne> ale już przyszły tydzień mam luźny. Spróbuję coś napisać jeszcze i może uda mi się coś dodać do końca tygodnia .. a jeśli nie to no 100% pojawi się w przyszłym tygodniu !!
A tak z innej beczki. Mamy tu jakiś fanów One Direction ?? A szczególnie fanki Harrego Styles'a ?
Jeśli tak to informuję, że gdy skończę opowiadanie na tym blogu zacznę inną historię dotyczącą Harrego !
Ale nie na bloggspocie tylko na Wattpad.
Tam mam, że tak napiszę lepszy dostęp bo mam na telefonie tą aplikacje i mogę siedząc w szkole pisać i dodawać co bardzo mi ułatwi sprawę.
Już nawet troszkę zaczęłam pisać ale na prawdę mało. Czasami w szkole zapisuje sobie na kartce pomysł, żeby go nie zapomnieć xd
No to jeśli są tu jacyś chętni na to opowiadanie to piszcie w komentarzach :* !
PRZEPRASZAM JESZCZE RAZ I MAM NADZIEJĘ ŻE NIE STRACIŁAM MOICH NAJUKOCHAŃSZYCH CZYTELNIKÓW !! <3
wtorek, 30 września 2014
sobota, 6 września 2014
One Shot "Niezapomniany pocałunek" cz. IV
Stop ! Violetta ogarnij się ! Ten facet to idiota !... Ale... Nie, nie, nie ... Nie ma żadnego ale..
- O tu jesteście ! - krzyknął Fede i rozdzielił nas.
- Wiecie co... Ja ... yy... Pójdę do kuchni po coś do picia i zaraz wracam. Wy sobie pogadajcie czy coś tam... - powiedziałam szybko i wybiegłam z salonu. Weszłam do kuchni i chwyciłam torebkę. Wyślizgnęła mi się z rąk i cała jej zawartość wysypała się na kafelki.
- Cholera ! - powiedziałam wkurzona do siebie i kucnęłam, żeby pozbierać rzeczy.
- Po co ci prezerwatywy ? - powiedział rozbawionym głosem Leon.
- Moja współlokatorka mnie zabezpiecza - powiedziałam oschle i chwyciłam paczkę kondonów. Wstałam i się na nią spojrzałam.
- Wiesz... mi się dzisiaj nie przyda ale tobie pewnie tak - uśmiechnęłam się i wcisnęłam mu ją do ręki.
- Ej mała o co ci chodzi ? - zapytał lekko zdziwiony.
- Nie mów do mnie mała ! - ostrzegłam go - Przeproś ode mnie Fede i powiedz mu proszę, że jutro się z nim skontaktuje - powiedziałam oschle i go ominęłam. Chwyciłam mój płaszcz z wieszaka i wyszłam z domu. Stanęłam na schodkach i powstrzymywałam łzy... Po cholerę on przyjeżdżał... ?! Nagle usłyszałam jak się otwierają drzwi. Szybko ruszyłam w stronę auta.
- Viola ! - powiedział i doszedł do mnie. Otworzyłam drzwi do auta i już miałam wejść do środka ale złapał mnie za nadgarstek.
- Zostaw mnie ... - powiedziałam wkurzona.
- Nie jedź ... Proszę .. - mówił cicho. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy.
- Odejdź ... Odejdź i nie pokazuj mi się więcej na oczy...
- Co ja zrobiłem źle do cholery ?! - uniósł głos.
- Pojawiłeś się w moim życiu ! To zrobiłeś ! - nie wytrzymałam i po prostu wybuchłam. Ze złości łzy spłynęły mi po policzku. Wyrwałam rękę z jego uścisku i wsiadłam do auta i zamknęłam drzwi. Odpaliłam silnik i ostatni raz się na niego spojrzałam ... Miał bardzo smutne spojrzenie... Szybko odwróciłam wzrok i odjechałam z piskiem opon.
Gdy już dojechałam do mieszkania, wchodząc na klatkę zdjęłam szpilki. Trochę mnie zaczynały bolec stopy. Weszłam na samą górę i otworzyłam drzwi do domu. Po cichu zamknęłam drzwi i przekręciłam zamek a następnie poszłam do swojego pokoju.
Rano Ludmiła wskoczyła mi do łóżka i zaczęła gadać, żebym jej powiedziała jak było.
Opowiedziałam jej wszystko a gdy tylko zaczęłam temat Leona Vardesa...
- O matko!! Ale jaja ! - zaczęła piszczeć i się chichrać.
- Posłuchaj mnie to nie jest zabawne a szczególnie dla mnie... - dokończyłam jej całą historię i poszłam do łazienki wziąć prysznic i ubrać się.
- Viola idź do sklepu na porządne zakupy bo nie ma nic w lodówce - jęknęła gdy weszłam do salonu.
- Dlaczego sama nie pójdziesz ? - zapytałam.
- Bo mi się nie chce- powiedziała obojętnie. Przewróciłam oczami i ubrałam buty.
- O i kup mi jakieś piwo to się napijemy ! - krzyknęła jeszcze.
- Okej ! - zaśmiałam się i otworzyłam drzwi.
Wzdrygnęłam się gdy go zobaczyłam. Leon stał przed moimi drzwiami.
- Co ty tu robisz ? - zapytałam. Już miał odpowiedzieć ale mu przerwałam - Albo nie nie mów... Nie chcę wiedzieć ... - powiedziałam szybko i zaczęłam zbiegać po schodach.
- Zaczekaj ! - zaśmiał się. Szybko wyszłam z klatki i skierowałam się w stronę sklepu.
- Violetta musimy pogadać ! - krzyknął wybiegając z klatki.
- Ale my nie mamy o czym rozmawiać.. - odpowiedziałam nerwowo. Doszłam do sklepu i szybko weszłam do środka. Oczywiście on wszedł za mną.
- Daj mi pięć minut... - zatrzymał mnie i złapał za rękę.
- Masz pięć minut - uległam po czasie. Z uśmiechem wyciągnął mnie ze sklepu. Niedaleko stąd zaczynała się alejka. Usiedliśmy na ławeczce.
- O co chodzi ? - zapytałam wyjmując z jego uścisku swoją dłoń.
- Nie wiem dlaczego powiedziałaś to wczoraj.... - spojrzałam się na niego srogo - Okej wiem dlaczego... Ale daj mi to naprawić.. Chciałbym mieć z tobą lepsze kontakty... Dlatego proszę cię, żebyś poszła ze mną dzisiaj na kolacje... - powiedział nieśmiało i uśmiechnął się lekko...
- O tu jesteście ! - krzyknął Fede i rozdzielił nas.
- Wiecie co... Ja ... yy... Pójdę do kuchni po coś do picia i zaraz wracam. Wy sobie pogadajcie czy coś tam... - powiedziałam szybko i wybiegłam z salonu. Weszłam do kuchni i chwyciłam torebkę. Wyślizgnęła mi się z rąk i cała jej zawartość wysypała się na kafelki.
- Cholera ! - powiedziałam wkurzona do siebie i kucnęłam, żeby pozbierać rzeczy.
- Po co ci prezerwatywy ? - powiedział rozbawionym głosem Leon.
- Moja współlokatorka mnie zabezpiecza - powiedziałam oschle i chwyciłam paczkę kondonów. Wstałam i się na nią spojrzałam.
- Wiesz... mi się dzisiaj nie przyda ale tobie pewnie tak - uśmiechnęłam się i wcisnęłam mu ją do ręki.
- Ej mała o co ci chodzi ? - zapytał lekko zdziwiony.
- Nie mów do mnie mała ! - ostrzegłam go - Przeproś ode mnie Fede i powiedz mu proszę, że jutro się z nim skontaktuje - powiedziałam oschle i go ominęłam. Chwyciłam mój płaszcz z wieszaka i wyszłam z domu. Stanęłam na schodkach i powstrzymywałam łzy... Po cholerę on przyjeżdżał... ?! Nagle usłyszałam jak się otwierają drzwi. Szybko ruszyłam w stronę auta.
- Viola ! - powiedział i doszedł do mnie. Otworzyłam drzwi do auta i już miałam wejść do środka ale złapał mnie za nadgarstek.
- Zostaw mnie ... - powiedziałam wkurzona.
- Nie jedź ... Proszę .. - mówił cicho. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy.
- Odejdź ... Odejdź i nie pokazuj mi się więcej na oczy...
- Co ja zrobiłem źle do cholery ?! - uniósł głos.
- Pojawiłeś się w moim życiu ! To zrobiłeś ! - nie wytrzymałam i po prostu wybuchłam. Ze złości łzy spłynęły mi po policzku. Wyrwałam rękę z jego uścisku i wsiadłam do auta i zamknęłam drzwi. Odpaliłam silnik i ostatni raz się na niego spojrzałam ... Miał bardzo smutne spojrzenie... Szybko odwróciłam wzrok i odjechałam z piskiem opon.
Gdy już dojechałam do mieszkania, wchodząc na klatkę zdjęłam szpilki. Trochę mnie zaczynały bolec stopy. Weszłam na samą górę i otworzyłam drzwi do domu. Po cichu zamknęłam drzwi i przekręciłam zamek a następnie poszłam do swojego pokoju.
Rano Ludmiła wskoczyła mi do łóżka i zaczęła gadać, żebym jej powiedziała jak było.
Opowiedziałam jej wszystko a gdy tylko zaczęłam temat Leona Vardesa...
- O matko!! Ale jaja ! - zaczęła piszczeć i się chichrać.
- Posłuchaj mnie to nie jest zabawne a szczególnie dla mnie... - dokończyłam jej całą historię i poszłam do łazienki wziąć prysznic i ubrać się.
- Viola idź do sklepu na porządne zakupy bo nie ma nic w lodówce - jęknęła gdy weszłam do salonu.
- Dlaczego sama nie pójdziesz ? - zapytałam.
- Bo mi się nie chce- powiedziała obojętnie. Przewróciłam oczami i ubrałam buty.
- O i kup mi jakieś piwo to się napijemy ! - krzyknęła jeszcze.
- Okej ! - zaśmiałam się i otworzyłam drzwi.
Wzdrygnęłam się gdy go zobaczyłam. Leon stał przed moimi drzwiami.
- Co ty tu robisz ? - zapytałam. Już miał odpowiedzieć ale mu przerwałam - Albo nie nie mów... Nie chcę wiedzieć ... - powiedziałam szybko i zaczęłam zbiegać po schodach.
- Zaczekaj ! - zaśmiał się. Szybko wyszłam z klatki i skierowałam się w stronę sklepu.
- Violetta musimy pogadać ! - krzyknął wybiegając z klatki.
- Ale my nie mamy o czym rozmawiać.. - odpowiedziałam nerwowo. Doszłam do sklepu i szybko weszłam do środka. Oczywiście on wszedł za mną.
- Daj mi pięć minut... - zatrzymał mnie i złapał za rękę.
- Masz pięć minut - uległam po czasie. Z uśmiechem wyciągnął mnie ze sklepu. Niedaleko stąd zaczynała się alejka. Usiedliśmy na ławeczce.
- O co chodzi ? - zapytałam wyjmując z jego uścisku swoją dłoń.
- Nie wiem dlaczego powiedziałaś to wczoraj.... - spojrzałam się na niego srogo - Okej wiem dlaczego... Ale daj mi to naprawić.. Chciałbym mieć z tobą lepsze kontakty... Dlatego proszę cię, żebyś poszła ze mną dzisiaj na kolacje... - powiedział nieśmiało i uśmiechnął się lekko...
★☆★
Proszę kolejna część !! Przepraszam że długo mnie nie było ale cóż.... szkoła.. -,- ...
Będzie jeszcze jedna część <ostatnia> Będzie pewnie trochę dłuższa xd
Teraz biorę się za pisanie rozdziału !!!
Papapatki !! <3
Proszę kolejna część !! Przepraszam że długo mnie nie było ale cóż.... szkoła.. -,- ...
Będzie jeszcze jedna część <ostatnia> Będzie pewnie trochę dłuższa xd
Teraz biorę się za pisanie rozdziału !!!
Papapatki !! <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)